Są kazania lepsze i gorsze. Niektóre potrafią nas irytować. Są też takie, które mogą uśpić nawet najbardziej gorliwych. Zdarzają się też bardzo dobre - pobudzające, dające impuls do robienia zmian w naszym życiu. A co wtedy, kiedy kazanie jest przerażające?
Są kazania lepsze i gorsze. Niektóre potrafią nas irytować. Są też takie, które mogą uśpić nawet najbardziej gorliwych. Zdarzają się też bardzo dobre - pobudzające, dające impuls do robienia zmian w naszym życiu. A co wtedy, kiedy kazanie jest przerażające?
Krzysztof Osuch SJ / Wydawnictwo WAM
Jakie są czasy, każdy widzi. Nie od dzisiaj i nie od wczoraj mamy do czynienia z potężnymi siłami, które zapewniają, że chcą i potrafią zbudować nam dom - bardziej bezpieczny i dostatni, europejski i jeszcze większy, globalny. Lepszy dla wszystkich. A jednocześnie wielu z nas się niepokoi, ponieważ widzimy, że wbrew oficjalnym zapewnieniom z naszym doczesnym domem dzieje się nie najlepiej. Można odnieść wrażenie, że nasz ludzki dom - w różnych aspektach - jest zagrożony. Ktoś robi podkopy pod fundamentami. Zagrożona jest religijna tożsamość. Atakowany jest Dom, zwący się od wieków Chrystusowym Kościołem.
Jakie są czasy, każdy widzi. Nie od dzisiaj i nie od wczoraj mamy do czynienia z potężnymi siłami, które zapewniają, że chcą i potrafią zbudować nam dom - bardziej bezpieczny i dostatni, europejski i jeszcze większy, globalny. Lepszy dla wszystkich. A jednocześnie wielu z nas się niepokoi, ponieważ widzimy, że wbrew oficjalnym zapewnieniom z naszym doczesnym domem dzieje się nie najlepiej. Można odnieść wrażenie, że nasz ludzki dom - w różnych aspektach - jest zagrożony. Ktoś robi podkopy pod fundamentami. Zagrożona jest religijna tożsamość. Atakowany jest Dom, zwący się od wieków Chrystusowym Kościołem.
Byłem w niedzielę na Świętym Krzyżu. To najstarsze polskie sanktuarium, pierwotnie opactwo benedyktyńskie, obecnie klasztor Oblatów. Co roku nawiedzają je pielgrzymi, idący w sierpniu na Jasną Górę.
Byłem w niedzielę na Świętym Krzyżu. To najstarsze polskie sanktuarium, pierwotnie opactwo benedyktyńskie, obecnie klasztor Oblatów. Co roku nawiedzają je pielgrzymi, idący w sierpniu na Jasną Górę.
George Martin
Gdyby Jezus nie był Synem Bożym, bluźniłby, twier­dząc, że Jego zażyłość z Ojcem jest tak bliska. Nikt z ludzi nie może rościć sobie prawa do nazywania Boga Abba, do takiej zażyłości ze Stwórcą świata, któ­ra cechuje więź dziecka z rodzicami. Jezus zaś właśnie do tego wzywa swoich uczniów!
Gdyby Jezus nie był Synem Bożym, bluźniłby, twier­dząc, że Jego zażyłość z Ojcem jest tak bliska. Nikt z ludzi nie może rościć sobie prawa do nazywania Boga Abba, do takiej zażyłości ze Stwórcą świata, któ­ra cechuje więź dziecka z rodzicami. Jezus zaś właśnie do tego wzywa swoich uczniów!
Jedno można z całą pewnością powiedzieć: Jezus wprowadza ferment. I szokuje. Zarówno rodzinę jak i swoich przeciwników. Czym? Najogólniej mówiąc, obie grupy nie są zaniepokojone tym, że Jezus robi coś złego. Przeciwnie, drażni ich Jego przesadna gorliwość w dobrym słowie i czynie.
Jedno można z całą pewnością powiedzieć: Jezus wprowadza ferment. I szokuje. Zarówno rodzinę jak i swoich przeciwników. Czym? Najogólniej mówiąc, obie grupy nie są zaniepokojone tym, że Jezus robi coś złego. Przeciwnie, drażni ich Jego przesadna gorliwość w dobrym słowie i czynie.
KAI / drr
- Od czasu, kiedy zacząłem śledzić różne źródła medyczne, zupełnie inaczej spoglądam na krzyż i cierpiącego Chrystusa - powiedział prof. Władysław Sinkiewicz. Kierownik Kliniki Kardiologii Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 w Bydgoszczy poprowadził w seminarium duchownym spotkanie zatytułowane "Medyczne aspekty śmierci krzyżowej Jezusa - spojrzenie kardiologa".
- Od czasu, kiedy zacząłem śledzić różne źródła medyczne, zupełnie inaczej spoglądam na krzyż i cierpiącego Chrystusa - powiedział prof. Władysław Sinkiewicz. Kierownik Kliniki Kardiologii Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 w Bydgoszczy poprowadził w seminarium duchownym spotkanie zatytułowane "Medyczne aspekty śmierci krzyżowej Jezusa - spojrzenie kardiologa".
KAI / wm
Na prośbę miejscowego proboszcza, księdza Gabriele Bernardiego, burmistrz miejscowości Longarone w prowincji Belluno na północy Włoch, wystawił świadectwo urodzenia Jezusa. Nie jest to normalny dokument, lecz jego faksymile, potrzebny duchownemu, jak wyjaśnił, by “pokazać dzieciom rzeczywisty dowód narodzin Zbawiciela".
Na prośbę miejscowego proboszcza, księdza Gabriele Bernardiego, burmistrz miejscowości Longarone w prowincji Belluno na północy Włoch, wystawił świadectwo urodzenia Jezusa. Nie jest to normalny dokument, lecz jego faksymile, potrzebny duchownemu, jak wyjaśnił, by “pokazać dzieciom rzeczywisty dowód narodzin Zbawiciela".