28 kwietnia Kościół wspomina współczesną świętą, żonę i matkę, która dla uratowania swojego ostatniego dziecka poświęciła własne zdrowie i życie. Nazywano ją "świętą zwyczajnych dni". Była ostatnią świętą, którą kanonizował w 2004 roku Jan Paweł II. Poznamy też świadectwo tej, dla której ofiarowała swoje życie. To historia św. Joanny Beretta Molla.
28 kwietnia Kościół wspomina współczesną świętą, żonę i matkę, która dla uratowania swojego ostatniego dziecka poświęciła własne zdrowie i życie. Nazywano ją "świętą zwyczajnych dni". Była ostatnią świętą, którą kanonizował w 2004 roku Jan Paweł II. Poznamy też świadectwo tej, dla której ofiarowała swoje życie. To historia św. Joanny Beretta Molla.
vaticannews.va/mk
"Przez cały ten czas byli z mamą jednym sercem i jedną duszą. Choć życiem małżeńskim tu na ziemi cieszyli się zaledwie sześć i pół roku, to jednak na zawsze pozostali duchowo zjednoczeni. Była to prawdziwa miłość, która trwa na zawsze" – wspomina Gianna (Joanna) Emanuela Molla swoich rodziców - św. Joannę Berettę Molla i Pietro Mollę.
"Przez cały ten czas byli z mamą jednym sercem i jedną duszą. Choć życiem małżeńskim tu na ziemi cieszyli się zaledwie sześć i pół roku, to jednak na zawsze pozostali duchowo zjednoczeni. Była to prawdziwa miłość, która trwa na zawsze" – wspomina Gianna (Joanna) Emanuela Molla swoich rodziców - św. Joannę Berettę Molla i Pietro Mollę.
Wywiad z Joanną Emanuelą, córką św. Joanny Beretta Molla. Wielu z nas o niej słyszało. To żona, matka, lekarz, kanonizowana święta, która heroicznie nie zgodziła się na aborcję, aby ocalić swoje dziecko. Urodziła córkę, ale przypłaciła to życiem. Zmarła po tygodniu agonii. A jak to przeżywali jej bliscy, mąż, pozostałe dzieci, ocalała córka i reszta rodziny? Opowiada o tym ta, która jej zawdzięcza życie, Joanna Emanuela.
Wywiad z Joanną Emanuelą, córką św. Joanny Beretta Molla. Wielu z nas o niej słyszało. To żona, matka, lekarz, kanonizowana święta, która heroicznie nie zgodziła się na aborcję, aby ocalić swoje dziecko. Urodziła córkę, ale przypłaciła to życiem. Zmarła po tygodniu agonii. A jak to przeżywali jej bliscy, mąż, pozostałe dzieci, ocalała córka i reszta rodziny? Opowiada o tym ta, która jej zawdzięcza życie, Joanna Emanuela.
Gość Niedzielny / Aleteia / pk
Mimo poważnej choroby została mamą. Księża pracujący w diecezji porównują ją ze św. Joanną Berettą Mollą. Gabrysia tego nie lubi ale faktem jest, że podobnie jak włoska święta, postanowiła ratować nienarodzone dziecko zamiast siebie. Dzisiaj potrzebuje naszej pomocy.
Mimo poważnej choroby została mamą. Księża pracujący w diecezji porównują ją ze św. Joanną Berettą Mollą. Gabrysia tego nie lubi ale faktem jest, że podobnie jak włoska święta, postanowiła ratować nienarodzone dziecko zamiast siebie. Dzisiaj potrzebuje naszej pomocy.
Gdy czwarte dziecko pod sercem Joanny miało 2 miesiące, lekarz odkrył w jej łonie złośliwy guz, włókniak. By ratować jej życie lekarze musieliby usunąć macicę i rozwijające się w niej życie. Joanna, która miała wtedy 39 lat, stanowczo oświadczyła, że leczeniem siebie zajmie się po urodzeniu dziecka. Była chirurgiem i pediatrą, zatem zdawała sobie sprawę, że tylko jedno życie jest możliwe do uratowania.
Gdy czwarte dziecko pod sercem Joanny miało 2 miesiące, lekarz odkrył w jej łonie złośliwy guz, włókniak. By ratować jej życie lekarze musieliby usunąć macicę i rozwijające się w niej życie. Joanna, która miała wtedy 39 lat, stanowczo oświadczyła, że leczeniem siebie zajmie się po urodzeniu dziecka. Była chirurgiem i pediatrą, zatem zdawała sobie sprawę, że tylko jedno życie jest możliwe do uratowania.