Scena uroczystego wjazdu Jezusa do Jerozolimy otwiera nam obchody Wielkiego Tygodnia. Można powiedzieć, że ostatni okres ziemskiego życia Chrystusa zaczyna się dość niewinnie, a nawet – można by powiedzieć – z rozmachem: „Wielu zaś słało swe płaszcze na drodze, a inni gałązki zielone ścięte na polach” (Mk 11,8). Widzą to też faryzeusze zabiegający o przychylność ludu, którzy z niekrytą zazdrością stwierdzają: „Widzicie, że nic nie zyskujecie? Patrz - świat poszedł za Nim” (J 12,19).
Scena uroczystego wjazdu Jezusa do Jerozolimy otwiera nam obchody Wielkiego Tygodnia. Można powiedzieć, że ostatni okres ziemskiego życia Chrystusa zaczyna się dość niewinnie, a nawet – można by powiedzieć – z rozmachem: „Wielu zaś słało swe płaszcze na drodze, a inni gałązki zielone ścięte na polach” (Mk 11,8). Widzą to też faryzeusze zabiegający o przychylność ludu, którzy z niekrytą zazdrością stwierdzają: „Widzicie, że nic nie zyskujecie? Patrz - świat poszedł za Nim” (J 12,19).
Można usłyszeć czasami zarzut, że chrześcijanie są cierpiętnikami, bo czczą „trupa na krzyżu”. Niedziela Męki Pańskiej zdaje się potwierdzać ten zarzut. Jeśli na krzyż nie spojrzymy z perspektywy pustego grobu, to rzeczywiście staniemy się wyznawcami Przegranego.
Można usłyszeć czasami zarzut, że chrześcijanie są cierpiętnikami, bo czczą „trupa na krzyżu”. Niedziela Męki Pańskiej zdaje się potwierdzać ten zarzut. Jeśli na krzyż nie spojrzymy z perspektywy pustego grobu, to rzeczywiście staniemy się wyznawcami Przegranego.