ks. Mirosław Tosza / Piotr Zworski
Pokutuje takie myślenie o domu dla bezdomnych, że tutaj nikt nie pracuje, więc można ich zatrudnić za półdarmo albo za paczkę papierosów. W takich sytuacjach odpowiadam, że mamy dużo pracy i nie wiem, czy jesteśmy w stanie podjąć się zlecenia. Czasami też, kiedy mam podejrzenie, że ktoś próbuje wykorzystać mieszkańców, pytam wprost: „Ile pan płaci za godzinę?” - mówi ks. Mirosław Tosza ze wspólnoty Betlejem.
Pokutuje takie myślenie o domu dla bezdomnych, że tutaj nikt nie pracuje, więc można ich zatrudnić za półdarmo albo za paczkę papierosów. W takich sytuacjach odpowiadam, że mamy dużo pracy i nie wiem, czy jesteśmy w stanie podjąć się zlecenia. Czasami też, kiedy mam podejrzenie, że ktoś próbuje wykorzystać mieszkańców, pytam wprost: „Ile pan płaci za godzinę?” - mówi ks. Mirosław Tosza ze wspólnoty Betlejem.
ks. Mirosław Tosza / Piotr Zworski
Pan Bóg daje w takich dziełach coś, co się nazywa łaską początku. Potwierdza konkretnymi znakami, czasem bardzo precyzyjnymi, że jest z nami i wie, czego nam potrzeba, zanim Go poprosimy. My też mieliśmy takie złote strzały - opowiada ks. Mirosław Tosza, założyciel wspólnoty Betlejem.
Pan Bóg daje w takich dziełach coś, co się nazywa łaską początku. Potwierdza konkretnymi znakami, czasem bardzo precyzyjnymi, że jest z nami i wie, czego nam potrzeba, zanim Go poprosimy. My też mieliśmy takie złote strzały - opowiada ks. Mirosław Tosza, założyciel wspólnoty Betlejem.
PAP / kw
Po 37 dniach jazdy i pokonaniu ok. 2 tys. km uczestnicy nietypowej pielgrzymki z Jaworzna - na niemal 40-letnich traktorkach - dotarli do Lisieux we Francji. "Jesteśmy bardzo szczęśliwi, dla wielu była to przygoda życia" - powiedział PAP inicjator wyjazdu ks. Mirosław Tosza.
Po 37 dniach jazdy i pokonaniu ok. 2 tys. km uczestnicy nietypowej pielgrzymki z Jaworzna - na niemal 40-letnich traktorkach - dotarli do Lisieux we Francji. "Jesteśmy bardzo szczęśliwi, dla wielu była to przygoda życia" - powiedział PAP inicjator wyjazdu ks. Mirosław Tosza.