Wychowanie dzieci stało się wyzwaniem. Zastanawiam się, czy to zawsze było takie trudne, czy może my, rodzice millenialsi, jesteśmy mniej ogarnięci od naszych własnych rodziców? Wychodzi mi, że nie dość, że my sami jesteśmy zupełnie inni, to jeszcze diametralnie zmieniły się okoliczności. I to jest wyzwanie, że hej.
Wychowanie dzieci stało się wyzwaniem. Zastanawiam się, czy to zawsze było takie trudne, czy może my, rodzice millenialsi, jesteśmy mniej ogarnięci od naszych własnych rodziców? Wychodzi mi, że nie dość, że my sami jesteśmy zupełnie inni, to jeszcze diametralnie zmieniły się okoliczności. I to jest wyzwanie, że hej.
Skąd się bierze dziwne pokolenie obecnych nastolatków, tych ponoć niestabilnych płatków śniegu, pokazywane najczęściej tylko z wierzchu jako głośne, roszczeniowe, krzyczące o swoje prawa? Czemu te prawa są dla nich aż tak ważne, że uczniowie potrafią długo i dogłębnie studiować ustawy i statuty, byle tylko udowodnić, że nauczyciele nie dają im tego, co powinni?
Skąd się bierze dziwne pokolenie obecnych nastolatków, tych ponoć niestabilnych płatków śniegu, pokazywane najczęściej tylko z wierzchu jako głośne, roszczeniowe, krzyczące o swoje prawa? Czemu te prawa są dla nich aż tak ważne, że uczniowie potrafią długo i dogłębnie studiować ustawy i statuty, byle tylko udowodnić, że nauczyciele nie dają im tego, co powinni?