Słowa Jezusa, które dziś słyszymy, mogą nieco niepokoić: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, ażeby już zapłonął” (Łk 12, 49). Jednak ogień, o którym mówi Chrystus, nie jest po to, by kogoś spalić. To ogień prawdy i Ducha Świętego, który rozjaśnia to, co w sercu jest Boże, i odsłania to, co sprzeciwia się Bogu. Dlatego zaraz potem padają z ust Mistrza z Nazaretu kolejne mocne, stanowcze słowa: „Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam” (Łk 12, 51).
Słowa Jezusa, które dziś słyszymy, mogą nieco niepokoić: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, ażeby już zapłonął” (Łk 12, 49). Jednak ogień, o którym mówi Chrystus, nie jest po to, by kogoś spalić. To ogień prawdy i Ducha Świętego, który rozjaśnia to, co w sercu jest Boże, i odsłania to, co sprzeciwia się Bogu. Dlatego zaraz potem padają z ust Mistrza z Nazaretu kolejne mocne, stanowcze słowa: „Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam” (Łk 12, 51).
Jezuici / youtube.com
Dopiero wtedy ludzie będą biegli do Kościoła, bo dziś brakuje nam ognia, który rozkochuje ludzi w Bogu i między sobą. Tego dzisiaj chce Duch Święty.
Dopiero wtedy ludzie będą biegli do Kościoła, bo dziś brakuje nam ognia, który rozkochuje ludzi w Bogu i między sobą. Tego dzisiaj chce Duch Święty.