Nie mam nic przeciwko modzie na organizowanie pochodów świętych w stylu „Holy wins”. Nie rozdzieram też szat, gdy dzieci przynoszą z przedszkola zaproszenia na „halloweenowe” imprezy. Ale te dwa dni, kiedy odwiedzamy cmentarze, potrzebują nieco ciszy, nieco wzruszeń, nieco przestrzeni. Bo trudno mówić o śmierci, tęsknocie i niebie, zajadając chipsy i podrygując w takt „ooo – chocolate”. 
Nie mam nic przeciwko modzie na organizowanie pochodów świętych w stylu „Holy wins”. Nie rozdzieram też szat, gdy dzieci przynoszą z przedszkola zaproszenia na „halloweenowe” imprezy. Ale te dwa dni, kiedy odwiedzamy cmentarze, potrzebują nieco ciszy, nieco wzruszeń, nieco przestrzeni. Bo trudno mówić o śmierci, tęsknocie i niebie, zajadając chipsy i podrygując w takt „ooo – chocolate”. 
xtjmb / ptsj
Około 1 tysiąca osób przeszło ulicami Libiąża w radosnym rozśpiewanym pochodzie świętych. Sztuka teatralna, korowód świętych i błogosławionych, wspólna Msza św., konkurs na najlepszy strój świętego Patrona, a nawet fajerwerki - tak Libiąż świętował w wieczór poprzedzający Uroczystość Wszystkich Świętych.
Około 1 tysiąca osób przeszło ulicami Libiąża w radosnym rozśpiewanym pochodzie świętych. Sztuka teatralna, korowód świętych i błogosławionych, wspólna Msza św., konkurs na najlepszy strój świętego Patrona, a nawet fajerwerki - tak Libiąż świętował w wieczór poprzedzający Uroczystość Wszystkich Świętych.