Pytanie o to zrodziło się raczej z nadziei, że my, duchowni, rzeczywiście z powodu własnej naiwności dajemy się wyprowadzić w pole nieuczciwym doradcom, niż przekonania, że naprawdę jesteśmy naiwni. Jest też próbą - może bezsensownej - obrony samych siebie przed dramatyczną prawdą, że wcale nie jesteśmy naiwni, ale dramatycznie głupi.
Pytanie o to zrodziło się raczej z nadziei, że my, duchowni, rzeczywiście z powodu własnej naiwności dajemy się wyprowadzić w pole nieuczciwym doradcom, niż przekonania, że naprawdę jesteśmy naiwni. Jest też próbą - może bezsensownej - obrony samych siebie przed dramatyczną prawdą, że wcale nie jesteśmy naiwni, ale dramatycznie głupi.
Być może na nią cierpimy, jest bardzo zaraźliwa. Polega ona na braku współpracy między rozumem a wiarą. Swój rozum traktujemy jako przeciwnika swojej wiary.
Być może na nią cierpimy, jest bardzo zaraźliwa. Polega ona na braku współpracy między rozumem a wiarą. Swój rozum traktujemy jako przeciwnika swojej wiary.