Brzmi przekornie? Ale prawdziwie. Jaką drogę przeszliśmy? Czy był tylko krew, pot i łzy? Jak się polubić i zaprzyjaźnić? Jak teraz patrzymy na naszą relację?
Brzmi przekornie? Ale prawdziwie. Jaką drogę przeszliśmy? Czy był tylko krew, pot i łzy? Jak się polubić i zaprzyjaźnić? Jak teraz patrzymy na naszą relację?
lublin.gosc.pl / jp
Do dzisiaj pani Leonarda przyznaje: "wiem, że to najlepsze, co mogło się w moim życiu wydarzyć ".
Do dzisiaj pani Leonarda przyznaje: "wiem, że to najlepsze, co mogło się w moim życiu wydarzyć ".