17 czerwca wspominamy świętego, który był artystą, ale swój talent malarski wymienił na inny. Tworzenie obrazów przemienił w „tworzenie” ludzi. Święty Brat Albert (Adam Chmielowski), wybrał tych „najmniejszych” odrzuconych, ubogich, kalekich. Tych, którym świat zabrał godność, zepchnął gdzieś na margines. To oni stali się jego tworzywem. Jest jednym z ulubionych polskich świętych. Przemawia do wyobraźni i serca wielu.
17 czerwca wspominamy świętego, który był artystą, ale swój talent malarski wymienił na inny. Tworzenie obrazów przemienił w „tworzenie” ludzi. Święty Brat Albert (Adam Chmielowski), wybrał tych „najmniejszych” odrzuconych, ubogich, kalekich. Tych, którym świat zabrał godność, zepchnął gdzieś na margines. To oni stali się jego tworzywem. Jest jednym z ulubionych polskich świętych. Przemawia do wyobraźni i serca wielu.
KAI/ ed
Św. Brat Albert był człowiekiem mocnym, z krwi i kości, ale też człowiekiem wielkiej wrażliwości na miłosierdzie Boga, na które sam odpowiadał, niosąc je potrzebującym - powiedział kard. Kazimierz Nycz, przewodnicząc w niedzielę Mszy św. radiowej.
Św. Brat Albert był człowiekiem mocnym, z krwi i kości, ale też człowiekiem wielkiej wrażliwości na miłosierdzie Boga, na które sam odpowiadał, niosąc je potrzebującym - powiedział kard. Kazimierz Nycz, przewodnicząc w niedzielę Mszy św. radiowej.