W ocenie policji mężczyzna działał w pojedynkę. Posługiwał się pistoletem wojskowym. Nie stawiał oporu, gdy pochwyciła go policja.
Do strzelaniny doszło w ostatnim dniu zajęć o godz. 17:45 ( godz. 23:35 w Polsce) na placu przed Rektoratem, mieszczącym się w budynku "Kennedy Hall".
Lokalne media spekulują, że napastnik był jednym ze studentów uniwersytetu i że policja miała go zatrzymać bezpośrednio po oddaniu strzałów - twierdzi lokalna telewizja WSCO-TV, która jako pierwsza poinformowała o wydarzeniu.
Niezależna służba medyczna "Mecklenburg Emergency Management Services", która świadczy usługi ratownicze i pierwszej pomocy dla hrabstwa Mecklenburg, podała, że stan dwójki rannych jest krytyczny. Przebywają oni na oddziale intensywnej terapii - powiedział rzecznik służby, Lester Oliva.
"Serce pęka na myśl o dwóch ofiarach śmiertelnych na Uniwersytecie Karoliny Północnej w Charlotte. Szczegóły wciąż nie są znane, ale nasze modlitwy otaczają tych, którzy właśnie otrzymują pomoc medyczną w szpitalu" - napisał na Twitterze, deputowany do Izby Reprezentantów, Republikanin, Mark Walker, który reprezentuje w Kongresie USA Karolinę Północną.
Media podają, że gdy padły pierwsze strzały, władze uczelni opublikowały na Twitterze apel do studentów następującej treści: "Uciekajcie, kryjcie się, walczcie, lecz przede wszystkim zadbajcie o własne bezpieczeństwo!"
W mediach społecznościowych opublikowano klip pokazujący pospieszną ewakuację studentów i wykładowców z kampusu.
Policja wzmocniła ochronę budynków uniwersyteckich. Na uniwersytecie Karoliny Północnej uczy się ponad 30 tys. studentów.
Najtragiczniejszą w historii strzelaniną na uczelni wyższej USA była strzelanina na politechnice stanowej Wirginii w Blacksburg, do jakiej doszło 16 kwietnia 2007 r. Pochodzący z Korei Południowej student zamordował wtedy 32 osoby, po czym popełnił samobójstwo - przypomina Reuters.
Skomentuj artykuł