Abp Grzegorz Ryś: od tego zaczyna się zatwardziałość serca
Od tej decyzji zależy, co stanie się ze mną „dzisiaj” (każdego kolejnego dnia): albo pomnoży się we mnie umiejętność miłości, albo postąpi we mnie przerażający i obezwładniający proces zatwardzania serca.
List do Hebrajczyków przynosi nam – wraz ze swoim komentarzem – fragmenty Psalmu 95. W liturgii, w modlitwie i w duchowości naszego Kościoła ten psalm zajmuje bardzo ważne miejsce. W modlitwie brewiarzowej zasadniczo zaczynamy każdy dzień, odmawiając ten właśnie psalm – można powiedzieć, że przy jego pomocy „Pan otwiera nasze usta” każdego poranka – po milczeniu snu i nocy.
Modlę się więc tym psalmem – niemal dzień w dzień – ponad trzydzieści dwa lata, a dopiero teraz przemówił do mnie dramatycznym napięciem, wobec jakiego nas stawia na otwarcie każdego kolejnego dnia naszego życia. Napięcie to wpisane jest w sformułowanie „dzień kuszenia”: „dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych (…), jak w dzień kuszenia na pustyni” (Hbr 3,7–8 ; por. Ps 95,7–11 ).
„Dzień kuszenia na pustyni”. Kto był kuszony na pustyni? Zwykle myślimy, że Izrael. Ale psalm mówi nam, że to Bóg był kuszony na pustyni – był kuszony przez… Izrael: „gdzie mnie kusili wasi Ojcowie”, i objaśnia: „wystawiali Mnie na próbę, choć widzieli moje dzieła” (Hbr 3,9). Kuszenie Boga. Wystawianie Go na próbę. A więc pokazanie Bogu: „Nie! Nie ufam Ci! Udowodnij, że masz rację i że mnie kochasz”. Albo lepiej: „Zmień swoje postępowanie wobec nas! Zostawiłeś nas bez wody… umieramy z pragnienia i głodu… czy Ty potrafisz zastawić stół na pustyni?”.
Kuszenie Boga – stwierdza psalmista – powtarzanie Mu, że Mu nie ufam, że nie dowierzam Jego miłości, albo wymuszanie na Nim korekcji planów Jego opatrzności i miłosierdzia względem mnie – zatwardza serce. Przetrąca w nas możliwość miłowania Boga. Moje serce zamyka się na Niego, a w końcu już samo gubi się w rozeznaniu tego, co kocha: „Zawsze mylą się w sercu”, i dlatego też „nie rozpoznają moich dróg” (bo te jedynie sercem można rozeznać; por. Hbr 3,10 ).
„Dzień kuszenia” – stwierdza psalm, a za nim autor Listu do Hebrajczyków – trwa ciągle, każdego dnia, dziś: „Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie…” (Hbr 3,7). Dziś – każdego dnia – o poranku, kiedy ów psalm otwiera mi najpierw uszy, a potem usta – staję przed decyzją: muszę wybrać między moją miłością do Boga a kuszeniem Boga. Potrzebuję wybrać: Wulgata przekłada słowa psalmu, podkreślając rangę ludzkiego chcieć lub nie chcieć – w dosłownym tłumaczeniu łacińskiej wersji odpowiedni fragment brzmi: „Dziś, jeśli usłyszycie Jego głos, nie chciejcie zatwardzać serc waszych” (nolite obdurare corda vestra).
Nie chodzi o emocje – takie czy inne odczucia. Chodzi o decyzję woli: „nie chciejcie”. Od tej decyzji zależy, co stanie się ze mną „dzisiaj” (każdego kolejnego dnia): albo pomnoży się we mnie umiejętność miłości, albo postąpi we mnie przerażający i obezwładniający proces zatwardzania serca. Mogę powiedzieć Bogu: „Kocham Cię!”; mogę również powiedzieć: „Nie ufam Ci! Twoje drogi mi nie odpowiadają”. To pierwsza decyzja każdego dnia. Albo „kuszenie Boga”, albo komunia z Nim.
Skomentuj artykuł