Chrześcijanie nie mogą spocząć na laurach po stwierdzeniu, że są dziećmi światłości

Fot. Matteo Vistocco / unsplash.com
Anselm Grün OSB

List do Efezjan przypomina chrześcijanom o tym, że są dziećmi światłości. Autor widzi tu chrześcijan na tle otaczających ich ludzi obciążonych wieloma złymi czynami. Tekst mówi: ci ludzie żyją w ciemności. Także chrześcijanie nie mogą spocząć na laurach po stwierdzeniu, że są dziećmi światłości – pisze Anselm Grün OSB w książce „Droga do siebie. Rekolekcje benedyktyńskie w codzienności”.

Zadaniem chrześcijan jest odkrycie wszelkiej ciemności, która jeszcze jest w nich obecna, i pozwolenie, aby te wszystkie obszary rozjaśniło światło. Chrześcijanie nie mają więc powodu, aby patrzeć z góry na otaczających ich ludzi. Ciemność, którą widzą w innych, jest także w nich samych.

Stąd też aktualne jest wezwanie, aby wszelką ciemność odkryć przed światłem Jezusa Chrystusa i dać się przeniknąć Jego światłu. Wtedy sama ciemność stanie się światłem, a nawet źródłem światła. Stoi za tym optymistyczne spojrzenie na nasze życie. Nie jest jednak czymś miłym odkrywanie i wystawia­nie na światło wszystkiego, co ciemne i ukryte.

Często bowiem bardzo się wstydzimy tych niszczycielskich i chaotycznych myśli i uczuć, które w tajemnicy ukrywamy w nas samych. Aby to wszystko odkryć, potrzebna jest pokora i szczerość. Gdy jednak jesteśmy gotowi, aby to zrobić i wystawić na światło Jezusa to wszystko, co odrywamy – nasze słabości, nasze namiętności same staną się światłem i całe ciało będzie nim emanować. Nie ma w nas bowiem już nic z ciemności. Światło Chrystusa przeniknęło wszystko.

Medytacja

Usiądźmy i wyobraźmy sobie, że wzbiera w nas wszystko, co w nas jest ciemne, co jest ukryte, co wyparliśmy, czego nie chcemy widzieć. Odkrywamy to przed Chrystusem. Pozwalamy Mu wejrzeć we wszystko, co ukryte i schowane, i trzymamy to przed Nim tak długo, aż przeniknie to swoim światłem.

Jeśli robimy to już jakiś czas, wyobraźmy sobie, że teraz wszystko we mnie stało się światłem. Znam siebie – z moimi otchłaniami i nieokiełzanymi namiętnościami. Ufam jednak, że wszystko prześwietli światło Chrystusa. Wtedy sam mogę być światłem. Mogę to tylko z wdzięcznością przyjąć w pokorze i ze świadomością moich ograniczeń i mojej grzeszności.

Jeśli pozwolę, aby ten obraz światła wniknął we mnie, to moje błędy już mnie nie obciążają. Wzmaga się moja ufność, że Chrystus jest w stanie rozświetlić wszystko. Mogę to tylko przyjąć z głęboką wdzięcznością jako łaskę od Boga.

Rytuał

Jeśli odprawiacie rekolekcje w grupie lub spotykacie się w tygodniu na spotkaniu nad tekstem biblijnym, możecie przeprowadzić następujący rytuał. Prowadzący lub prowadząca ma nadzorować przebieg ćwiczenia, a najpierw wytłumaczyć, co jest do zrobienia: Wyszukajcie najpierw partnera albo part­­nerkę. Ustawcie się w odległości około metra od siebie. Umówcie się, kto pierwszy zamyka oczy.

Gdy ta osoba to zrobi, niech spróbuje spoj­rzeć na samego siebie wewnętrznym okiem bez oceniania. Wewnętrzne oko wysyła światło do własnego ciała. Niech oczy pozostaną zamknięte. Partner czy partnerka niech spojrzy z przodu na tę osobę również bez jakiegokolwiek oceniania. Niech świadomie spróbuje czystym spojrzeniem ogarnąć osobę z zamkniętymi oczami, pozwalając jej, aby była po prostu taka, jaka jest, odkrywając w niej to, co dobre i piękne.

Opublikowany materiał to fragment książki Anselma Grüna OSB „Droga do siebie. Rekolekcje benedyktyńskie w codzienności” (WAM, 2022)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Chrześcijanie nie mogą spocząć na laurach po stwierdzeniu, że są dziećmi światłości
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.