Co jest lekarstwem na malkontenctwo?

(fot. shutterstock.com)
Mirosław Bożek SJ

Istnieje w języku polskim słowo, które zapożyczyliśmy z francuskiego, ale które wyraża postawę wielu Polaków. "Malkontent": "mal" to zło, "content" oznacza "zadowolony".

Chodzi o takiego człowieka, który czerpie perwersyjną przyjemność z tego, że coś poszło źle. Sprawia mu przedziwną satysfakcję, kiedy wobec czyjegoś niepowodzenia może powiedzieć: "a nie mówiłem!" Każdy powód jest dobry. Że przegrała polska reprezentacja. Że sąsiad stracił pracę. Że rząd podjął kiepską decyzję. Że córka nie dostała się na studia. Że w ogóle na świecie dzieje się coraz gorzej.

Malkontent nie znosi, kiedy ktoś psuje mu jego ulubioną zabawę w narzekanie. Ci, którzy nie widzą, jak "wszędzie jest źle", patrzą na świat "przez różowe okulary". Ci, którzy dostrzegają cokolwiek dobrego w innych ludziach, są kompletnie "oderwani od rzeczywistości". Jedynie w sobie samym widzi taki człowiek ostatnią ostoję rozsądku i realizmu: "Gdyby tylko wszyscy chcieli mnie słuchać i przyznali mi racje, jak jest beznadziejnie!"

Malkontenctwo to ciężka i zaraźliwa choroba ducha. Trudno się z niej wyleczyć, bo nosiciele zdradliwego wirusa uważają się za zdrowych, często - za jedynych zdrowych. Niestety, nie omija ona również chrześcijan, choć stoi w ewidentnej sprzeczności z tym, czego nauczał Jezus. Co więcej, niektórzy z zarażonych usiłują nawet twierdzić, że ich postawa wynika właśnie z chrześcijańskiej wiary. "Trzeba przecież napiętnować zło. Trzeba nazwać rzeczy po imieniu, bo ‘prawda nas wyzwoli’".

DEON.PL POLECA

Tymczasem jedynie Chrystus jest Prawdą, która może nam przynieść wyzwolenie. A On, owszem, odrzuca grzech, ale nigdy grzesznika. Co więcej, kiedy dotyka naszych słabości i upadków, to zawsze w taki sposób, żeby przywrócić nam nadzieję. Właśnie nadziei brakuje malkontentom.

Ten, kto narzeka, nie potrafi zwykle pokazać żadnego konstruktywnego rozwiązania i nawet go nie szuka. To już przecież nie jego rola - wystarczy, że pokazał innym, że coś jest nie tak. A skoro ci inni nie potrafią lub nie chcą nic zmienić, to już nie jego problem. Choć w sumie to problem miałby dopiero wtedy, kiedy ktoś inny znalazłby rozwiązanie: trzeba wtedy szukać nowego powodu do narzekania.

Co jest lekarstwem na malkontenctwo? Postawa wdzięczności, której fundament budujemy w codziennej modlitwie dziękczynienia. To w niej właśnie odkrywamy, że każdego dnia mamy powód do zadowolenia - z czegoś dobrego, a nie złego. Nie oznacza to, że nie widzimy problemów, czy też zamiatamy je pod dywan. Jednak dostrzeganie tego, co dobre, daje nam energię również do przezwyciężania wszelkich trudności. Pamiętajmy zatem, by zażywać to lekarstwo co najmniej raz dziennie - nie dopiero wtedy, kiedy narzekanie stanie się w naszym życiu stanem przewlekłym, ale profilaktycznie. Lepiej zapobiegać, niż leczyć.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Co jest lekarstwem na malkontenctwo?
Komentarze (14)
R
Roman
3 maja 2015, 22:23
Malkontent nie znosi, kiedy ktoś psuje mu jego ulubioną zabawę w narzekanie. Ci, którzy nie widzą, jak "wszędzie jest źle", patrzą na świat "przez różowe okulary". Ci, którzy dostrzegają cokolwiek dobrego w innych ludziach, są kompletnie "oderwani od rzeczywistości". Celna uwaga:)
A
Atreyu
3 maja 2015, 13:04
Zniszczenie tego bajzlu pod nazwą III RP, dekomunizacja i lustracja (również duchowieństwa), wsadzenie do pudła aferzystów, rozbicie zorganizowanej grupy przestępczej pod nazwą ,,Platforma Obywatelska'', obniżenie podatków - wtedy nie będę malkontentem.
T
tom
3 maja 2015, 19:56
daj spokój, nie szkoda ci jest życia ... Twojego życia
W
wu
3 maja 2015, 21:43
Tym, którzy walczyli z hitlerowskim i sowieckim najeźdźcą nie szkoda było życia, ICH życia, dla Polski. Tobie Twojego szkoda - widocznie takie cenne
T
tom
4 maja 2015, 10:02
puk puk ... Wojna się skończyła. Poza tym - "fatalne" pudło :) , a jeśli nadal nie wiesz o co chodzi, to przeczytaj jeszcze raz. Miłego dnia, Pozdrawiam
H
Hammurabi
3 maja 2015, 12:52
Dziwne ...  Prezydent i rząd wiecznie zadowoleni,   Episkopat tez zadowolony , nie dostrzega swych błędów  sami zadowoleni ...więc gdzież to malkontenctwo ? A może owo malkontenctwo to podświadoma samoobrona przed"propagandą sukcesu ", co ? Polska się rozwija... a pieniędzy na slużbę zdrowia i emerytury brak.  "Nowa ewangelizacja kroczy " a coraz to bardziej puste są świątynie. W sytuacji kiedy dwa zdania są sprzeczne , skrajnie sprzeczne to należy się zastanowić kto ma rację , czyżbym popełnił błąd rozumowania ? P.S. ponoć pesymista to dobrze poinformowany optymista.
AC
Anna Cepeniuk
3 maja 2015, 11:52
Bardzo podoba mi się pomysł z lekarstwem... Tyle, że myślę, że należy zwiekszyć nie tylko dawkę "lekarstwa" ale zwiększyć również częstostliwość stosowania... Najlepiej minimum 3x dziennie.... Niestety malkontentów mamy dostatek... a może i nadmiar...
3 maja 2015, 11:51
Na tą chorobę społeczeństwa jest lekarstwo – żywy Chrystus w sercu oraz właśnie postawa nie roszczeniowości wobec Boga (nie tylko życia, ludzi), ale dziękczynienia Bogu, uwielbianiu Go bezinteresownie, szczerze. To wyzwala naturalnie i ładuje dobre akumulatory w naturalny, trwały sposób. Działanie z malkontenckiego, destrukcyjnego zamienia się w realistycznie pozytywne, konstruktywne, strategicznie rozwojowe.
RC
róbta co chceta
28 kwietnia 2014, 16:56
O wiele cięższą chorobą ducha jest obłuda i faryzeizm. "Trudno się z niej wyleczyć, bo nosiciele zdradliwego wirusa uważają się za zdrowych, często - za jedynych zdrowych. Niestety, nie omija ona również chrześcijan, choć stoi w ewidentnej sprzeczności z tym, czego nauczał Jezus. Co więcej, niektórzy z zarażonych usiłują nawet twierdzić, że ich postawa wynika właśnie z chrześcijańskiej wiary". Trzeba przecież w imię tolerancji, miłości i miłosierdzia na wszystko zamykać oczy, bo i tak Chrystus nas wszystkich już zbawił w myśl posoborowego dogmatu o pustym piekle
S
she
28 kwietnia 2014, 18:00
piekło i niebo może byc na ziemi ...
S
S
28 kwietnia 2014, 14:11
"Miłośc nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli z prawdą" 1 Kor 13,6  Bardzo ważne też, żeby rozrózniac dobro i zło.... "Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, którzy zamieniają ciemności na światło a światło na ciemności, którzy przemieniają gorycz na słodycz i słodycz na gorycz. Biada tym którzy uważają się za mądrych i są sprytnymi we własnym mniemaniu....." Iz 5,20
A
Autor
28 kwietnia 2014, 13:12
świetny artykuł, w pełni się zgadzam, kiedy ktoś mi mówi o swoich problemach zawsze szukam rozwiązania, ale niestety za często okazuje się że wcale nie o to mojemu rozmówcy chodziło, kiedy znajduje mu rozwiązanie humor zamiast mu sie poprawiać jeszcze sie pogarsza! najgorsze że ludzie potem czują niechęc do takiego kogoś bo pewnie ma lepiej ... co po pierwsze prawdą nie jest bo lekko nie mam, a po drugie jest chore... a jeśli częste niezadowolenie wynika z chorej ambicji, i stawianiem sobie za wysoko poprzeczki? jak sobie z tym radzić?
T
tom
3 maja 2015, 20:18
Nie jesteśmy idealni. Myślę, że jeśli ktoś jest ambitny ergo stawia sobie wysoko poprzeczkę, osiągnie sukces. Ambitny człowiek to taki, który wierzy w sukces a nie w porażkę - ergo ambitny człowiek nie jest malkoltentem. Chodzi chyba o podejście do porażki. One składają się na doświadczenie a to jest już poziom, od którego o krok do sukcesu.
A
Andrzej
22 stycznia 2014, 16:45
ciekawe,ze nie ma jeszcze zadnyych wpisów. To znaczy, że zgadzamy sie z artykułem. Tak na marginesie ten artykuł -to troche o mnie. Pozdrawiam czytających i autora czyli ojac Mirosława