Co nam dało poczekanie z seksem do ślubu?

(fot. shutterstock.com)
Małgorzata Ogbonnia

Zastanawiałam się, czy do was napisać. Nie jestem święta i wiele w życiu przeszłam. Miałam też wzloty i upadki mojej wiary, a nawet oddaliłam się od Pana na kilka lat.

Mając 17 lat zostałam zgwałcona przez mojego chłopaka. Tak naprawdę to dochodziłam do siebie po tym wydarzeniu przez kilkanaście lat. Po tym dniu straciłam szacunek do siebie, czułam się winna tej sytuacji. Uważałam, że nie mam prawa powiedzieć kolejnemu chłopakowi "nie", bo przecież nie byłam już dziewicą. I tak przez to wszystko straciłam priorytety w życiu. Przeżyłam kilka związków - niestety każdy z nich się rozpadł. Gdy wypalały się fajerwerki pożycia i zostawała szara rzeczywistość życia, ono przerastało nas.

Minął jakiś czas. Na mojej drodze stanął wielki kapłan, prawdziwy pasterz, który mnie nie wyrzucił za drzwi kościoła na bazie mojej przeszłości. Właśnie on pomógł mi odnaleźć drogę do Pana.

DEON.PL POLECA

I wtedy poznałam Darka. Po kilku randkach, kiedy widziałam, że coś miedzy nami zaczyna iskrzyć, wiedziałam, że muszę podjąć decyzję. Z jednej strony nie była to może łatwa decyzja. Bałam się odrzucenia, ale wiedziałam, że nie potrafię już żyć bez Pana Boga. Usiedliśmy i odbyliśmy poważną rozmowę. Jakże zdziwił mnie Darek, bo okazało się, że i on chciałby zaczekać do ślubu. Co nam to dało?

Przede wszystkim uczymy się czułości, rozmowy. Wiem, że jesteśmy razem, bo kochamy siebie, a nie tylko to, jak wyglądamy. Czuje się bezpieczna, bo wiem, ze nawet za 30 - 40 lat będziemy mieli o czym ze sobą rozmawiać i nadal będziemy trzymać się za rękę, bo właśnie przez uścisk dłoni będziemy mówić “kocham Cie". Wiem, że się szanujemy nawzajem, a jeśli pojawiają się problemy, to nie rozwiązujemy ich “w łóżku", bo tak problemów się nie rozwiązuje, tylko na chwile się o nich zapomina. My rozmawiamy, a jeśli nie potrafimy rozwiązać ich tak po ludzku, to bierzemy do ręki Pismo Święte i prosimy o pomoc Ojca. Mamy w domu taki szczególny kąt, w którym leży Biblia, Krzyż, świeca… Kiedyś śmiałam się z takich ludzi, ale teraz wiem, ze nawet jak wszyscy się od nas odwrócą, to nadal nie będziemy sami.

Tak wiec jak widzicie miałam doświadczenie z rożnymi rodzajami związku, ale wiem, że nigdy tak naprawdę nie kochałam tak jak nauczyłam się kochać Darka.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Co nam dało poczekanie z seksem do ślubu?
Komentarze (53)
AZ
Anna Zdziarska
4 grudnia 2016, 00:39
Seks przedmałżeński dla kobiet jest niezwykle ważny. Nie tak jak dla mężczyzn. I to jest zasadnicza różnica. Mężczyźni biorą to lekko. Przecież seks można po ślubie dopasować. Nie jest to sprawa nieodwracalna. Nie ma on żadnego znaczenia "przed czy po"ślubie.Zawsze można go zmodyfikować, zmienić. Nawet jest to fajne. Ale jeśli ktoś wyznaje zasadę"bez seksu przed slubem" to dlaczego wyśmiewać się z takich postanowień. Przecież nikomu to krzywdy nie robi.Tacy kudzie są przeważnie bardziej odpowiedzialni, przewidywalni. 
N
Natalia
9 stycznia 2015, 20:04
Witam! Nazywam się Natalia i wraz z moimi koleżankami – Kasią i Magdą, studiujemy kulturoznawstwo w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. Prowadzimy badania dotyczące portali społecznościowych, skierowanych do ludzi wierzących. Serdecznie zapraszamy do wypełnienia krótkiej ankiety, która pomoże nam w pełni zagłębić się w temat  Jeśli są osoby zainteresowane wynikami naszego badania, to w ankiecie będzie miejsce na podanie adresu mailowego, na który chętnie wyślemy sporządzony przez nas raport na podstawie poniższej ankiety. [url]https://noely1.typeform.com/to/dRnWYa[/url]
M
Magda
16 lutego 2015, 18:16
Czu trzeba najpierw się zarejestrować aby wypełnić ankietę?
A
Artek
30 grudnia 2014, 00:05
Franciszek zapowiedział, ze bedzie mówił o zmianach klimatu, o efekcie cieplarnianym. Wierzyc sie nie chce, ze jest jednak w tym Kościele ktoś, kto uważa, ze sa rzeczy ważniejsze od tego kto z kim śpi przed czy po ślubie. Chwała mu za to.
E
Eres
30 grudnia 2014, 00:07
To jak to? D.... Już nie na pierwszym miejscu? Większość księży sie zapłacze.
A
Artek
30 grudnia 2014, 00:10
Smutne ale prawdziwe ;) trzeba bedzie dupę pochować. Byle z honorami.
ZT
Z Torunia
30 grudnia 2014, 00:40
Mój proboszcz definitywnie sie zapłacze.
Z
Zorro
30 grudnia 2014, 00:42
Ciekawe ile za pochówek.
SB
stara baba
30 grudnia 2014, 00:53
e jakieś 7 000 bez miejsca na cmentarzu i stypy
S
Szeryf
30 grudnia 2014, 01:48
Tyle sie księżom wysluzyla. Ja bym jej dał zniżkę.
?
????
30 grudnia 2014, 12:15
wierzysz w cuda, że d... nie będzie na pierwszym miejscu??? Bo ja nie.To dobry temat aby odwrócić uwagę od pedofilii. Podobnie ten "temat"  gender rzucony na pastwę tłumu. A ciekawe jest to , że większość nawet nie wie co to jest gender. Ale kazali protestować, to protestują. I tak to wygląda. Pozdrawiam.
R
Robert
30 grudnia 2014, 16:16
Zgadzam sie. Kościół bez d.... nie przeżyje. Jest to witalna cześć większości kazan. Pochować d..... a Kosciol przestanie istnieć.
AZ
Anna Zdziarska
4 grudnia 2016, 00:46
NIe ma ważniejszych spraw od plodności i rodziny w wydaniu chrześcijańskim. Ale to wspaniały Ojciec, który nie zapomina o innych sprawach. Ekologia to zupełnie ignorowana sprawa w naszym tak bardzo "nowoczesnym"społeczenstwie uwrazliwionym tylko na seks. A przecież seks był jast i będzie. Nie martwmy się o niego.Jest bardzo wspomagany przez media. Mamy pełne spektrum tegoż. 
Z
Zdegustowany
29 grudnia 2014, 19:52
Oj tam oj tam tylko jedno wam w głowie.
ZD
z doświadczenia życiowego
29 grudnia 2014, 19:23
przestańcie już wypisywać głupoty, że SEKS przedmałżeński ma zły wpływ na przyszły związek po slubie. Na jakiej podstawie takie bzdury wypisujecie i po co nimi straszycie ludzi? To, czy związek będzie udany i przetrwa, zależy od wielu czynników spośród , których najwazniejsza jest miłość!!!!! Seks jest uzupełnieniem miłości. Seks między dwojgiem kochających się ludzi jest uzupełnieniem ich wzajemnej relacji. Jeśli ktoś uważa, że przez seks przedmałżeński rozpada się małżeństwo, to niech łaskawie wytłumaczy takie przypadki, gdzie seksu przed ślubem nie było a małżeństwo i tak się rozpadło. No, może jakiś "znawca" pożycia małżeńskiego (?)udzieli odpowiedzi???????????
N
NaN
29 grudnia 2014, 20:58
Czystość przedmałżeńska nie jest gwarancją udanego związku, ona pomaga we właściwym przygotowaniu się do niego, do nauczenia się miłości nieopierającej się na fizyczności... Na początku każdego związku wydaje się, że będzie trwał do końca świata, a potem okazuje się co dalej... Dla mnie dopiero jak związek już dojrzeje, dojdzie do ślubu to jest to znak, że można zacząć współżyć z miłości, a nie z pożądania :) I to było świadectwo, nie pouczenie, dlatego nie powinno się tego krytykować :) Dziewczyna dzieli się swoim doświadczeniem, a nie poucza  :)
Z
Zz
29 grudnia 2014, 22:10
Dokładnie to co napisałem pod spodem. Deon znowu o tych norkach ( powiedzenie z lat 70 tych, oznacza znowu gadać bez sensu).
M
Młodziak
29 grudnia 2014, 22:15
Jezu, czy w KK wszystko sie musi kręcić koło doopy. I od użycia lub nie użycia doopy zależy wszelkie szczęście i powodzenie tudzież błogosławieństwo. Żywy Islam.
SD
Stary dziad
29 grudnia 2014, 22:17
Pięknie napisane.
M
Mariusz
30 grudnia 2014, 00:26
Seks jest uzupełnieniem miłości. Owszem. Ale po pierwsze: jeśli nie jesteś w stanie zapewnić kogoś, że oddajesz mu/jej się całkowicie, bezinteresownie i na zawsze to to nie jest pełnia oddania - czyli miłości tylko jakiś "produkt miłościo-podobny". A taką decyzja o pełnym oddaniu się, zapada raz jeden w życiu (ślub). Po drugie: jak raz zaczniesz uprawiać sex z nie-żoną czy nie-mężem, to dlaczego nie miałabyć robić tego po ślubie. Po trzecie jeśli masz budować związek na seksie a nie miłości to to jest kiepski fundament. A jeśli chcesz budować na pełni miłości a nie produkcie miłościo-podobnym to patrz: punkt pierwszy.
AB
a bo tak
16 lutego 2015, 18:21
Na tej stronie można spotkać głównie zwolenników i zwolenniczki czystosci przedmałżeńskiej od których zalatuje już nawet fanatyzmem bądź to nawiedzeniem a wszystkie inne poglądy niezgodne z JEDYNYMI SŁUSZNYMI są równane z ziemią. Nie ma co się spinać- to walka z wiatrakami... 
H
hahah
16 lutego 2015, 20:07
ból dupy dziewic za 3... 2... 1...
J
Just.
16 lutego 2015, 23:10
Wystarczy, że zaczerpniesz lektury dr Jacka pulikowskiego, jego konferencji na temat czystości przedmałżeńskiej. Pokaże Ci logiczne i jasne argumenty. 
F
Fuz
17 lutego 2015, 18:13
Moim zdaniem seks przed ślubem to ieodpowiedni czas.... Ponieważ wielu głównie facetów chce być z dziewczyną po to by po prostu się z nią przespać, sprawiając prędzej takie wrażenie że jest zakochany albo może wydaje mu się że jest zakochany. Prawdziwa miłość wymaga ofiary. I moim zdaniem ogromną ofiarą jest powstrzymanie się od seksu. Powinno się wyrobić wewnętrzne założenie które mówi że nie "sypiam" z kobietą która nie jest moją żoną. Wielu niestety uczy się seksu poza ślubeb... i tak zostaje. Po ślubie gdy małżonką się znudzi to szuka nowych doznań poza małżeństwem.
Z
Zz
29 grudnia 2014, 16:43
A wy znowu o tych norkach?
I
iza
29 grudnia 2014, 12:39
Albo sie kogoś spontanicznie, bezwarunkowo pokocha, albo nie. Owszem można się "nauczyć" kochać, tylko jakie skutki to przyniesie w przyszłości. teraz nauczę się kochać,za 10 lat się zmienię i będę się męczyć, bo tej miłości wypływającej z głębi serca zabraknie.
F
freax
29 grudnia 2014, 17:00
Nauczyć się kochać nie znaczy "wyuczyć się czegoś" "zmusić się". Zakochujemy się spontanicznie, podświadomie, ale kochać trzeba się nauczyc - to znaczy zrozumieć na czym to polega i realizować to. A jak nauczymy się kochać to nie ważne czy ktoś się zmieni czy nie, bo ta właśnie bezwarunkowość wynika z nauki miłości :)
MR
Maciej Roszkowski
30 grudnia 2014, 18:54
Warto poznać Ericha Fromma ":O sztuce miłości". Wg. niego miłość to nie spontan, ani wygrana w totolotka, a sztuka którą można i należy doskonalić. Stale doskonalona przetrwa zancznie dłużej niż te 10 lat w przeciwieństwie do początkowych i niekiedy ślepych zakochań.
Z
Zamenhof
12 grudnia 2013, 17:32
Fajnie, że patrzycie na zwiazek tylko przez pryzmat seksu przedmalzenskiego. jezeli uprawialas seks przedmalzenski i nic ze zwiazku nie wyszlo, to znaczy, ze i tak by nic nie wyszlo. Zawsze mnie zastanawiaja artykuly typu: nie uprawiamy seksu, uczymy sie za to ze soba rozmawiac. Ludzie drodzy, to z kim Wy sie wiazecie, ze musicie wybierac albo jedno albo drugie??!?! Przeciez seks i zaufanie, szacunek powinny sie wspierac, byc niejako powiazane ze soba. Nie ma zaufania, szacunku, rozmowy? Nie ma i seksu! Jest seks a nie ma zaufania, rozmow i szacunku? Znaczy sie, ze obaj jestescie siebie warci. Wkurza mnie bardzo jednostronne podchodzenie do tematu, na zasadzie: wszystkie zwiazki, w ktorych wystepuje seks przedmalzenski sa skazane na zaglade, bo nie ma w nich szacunku i zaufania a te "czyste" zwiazki oznaczaja 100000% sukcesu. No kochani, tak nie jest i nigdy nie bylo, a dorabianie do tego ideologii jest bledem. Bo co wtedy, gdy nie ma seksu a nie ma tez szacunku i zaufania? Jezeli jedna osoba ze zwiazku jest burakiem to zadne "czystosci" nie pomoga, po slubie dopiero wyjdzie prawdziwa natura.
PP
po przejściach
29 grudnia 2014, 18:37
PUNKT WIDZENIA KOBIETY- Owszem - nawet parom trwającym w czystości zdarza się stwierdzić, że nie są sobie przeznaczeni. Ale chyba zgodzisz się, że seks potęguje wzajemne emocjonalne uzależnienie w związku (szczególnie dotyczy to kobiet). Myślę, że istotnie wpływa to na samopoczucie po związku, który się rozpada. A łatwiej jest pożegnać się ze swoim eks mając świadomość, że nie miał dostępu do moich najsłodszych intymnych tajemnic. Wg mnie stąd właśnie biorą się nieszczęśliwe małżeństwa, bo osoby w związku z seksem często (nie zawsze!) nie są w stanie podjąć z powodu wspomnianego silnego ładunku emocjonalnego racjonalnych decyzji dotyczących małżeństwa. Znasz takie pary sypiające ze sobą, na które patrzysz i zastanawiasz się "po co ze sobą są skoro działają sobie na nerwy?" Odpowiedzią mogą być "fajerwerki pożycia" - pół biedy gdy wypalą się przed ślubem. Próbowałam tego i tego stylu budowania związku i muszę przyznać, że czystość naprawdę pozytywnie zaskakuje, bo w łóżku łatwo się wzajemnie zadowolić, a w codziennym życiu to już nie takie proste... Także polecam choć miesięczny eksperyment - nic nie tracisz a zyskać możesz wiele :D
MO
Michał Obrębski
6 grudnia 2013, 22:26
Ja właśnie przez to, że nie uznaję seksu przed ślubem jestem sama od kliku lat. Każdy mój związek rozpada się właśnie z tego powodu. Co mi z tego, że żyję wg Bożych praw skoro jestem sama i samotna...  ... Dotknęłaś bardzo ważnego problemu. Seks jest również wyrazem miłości. Spróbuj następnym razem dać w niełóżkowy sposób odczuć, że kochasz swojego chłopaka i ŻE JAKO MĘŻCZYZNA CI ODPOWIADA. Myślę, że Twoi byli mogli się bać, że albo są dla Ciebie za ciency, albo że nigdy nie będziesz specjalnie chciała. Wcale nie musisz rezygnować z cnoty! Przynajmniej moim męskim zdaniem.
I
Irena
4 grudnia 2013, 08:07
No cóz i my czekaliśmy z seksem do ślubu. Skutek jednak był opłakany z mojego kobiecego powodu. Uwazam, ze to był duży błąd, że należało spróbować.
TP
to proste
29 grudnia 2014, 19:27
należy kierować się swoim rozumem a nie "doradztwem" innych, którzy niekoniecznie mają twoje dobro na uwadze. 
H
Hejo
29 grudnia 2014, 21:03
Ale w małżeństwie uczymy się współżycia, nie musi być od razu idealne :) Jakby pani spróbowała to co? Zakończyłaby pani związek, bo nie układa się w łóżku?
A
as
4 grudnia 2013, 02:03
dziwię się że ten chłopak chciał taką przechodzoną dziewuchę jak ty
PP
po przejściach
29 grudnia 2014, 18:53
~as wielce bezgrzeszny i idealny rozumiem? Ważne, że się dzioucha na błędach uczy i wnioski wyciąga. Ludzie potrafią całe życie brodzić po kostki we własnym gównie a ona jest teraz ponad tym. 
MR
Maciej Roszkowski
30 grudnia 2014, 18:57
Cham
T
tajemnica
4 grudnia 2013, 01:16
nie trać nadziei jej_smutne_oczy:) są jeszcze faceci, którzy mają zasady:>
J
jej_smutne_oczy
3 grudnia 2013, 20:38
Ja właśnie przez to, że nie uznaję seksu przed ślubem jestem sama od kliku lat. Każdy mój związek rozpada się właśnie z tego powodu. Co mi z tego, że żyję wg Bożych praw skoro jestem sama i samotna... 
AJ
Ano ja
29 grudnia 2014, 21:04
A czy jeśli facetowi to przeszkadza to znaczy, że Cię kocha? :) Chyba niezbyt...
Z
zwyczajna
3 grudnia 2013, 20:31
W pewnym stopniu masz rację babo ze wsi.Nic nie jest w stanie zagwarantować nam udanego związku, bo jeśli wolą Boga nie jest abyśmy byli razem to nie będziemy. Tak jak mówisz najważniejsza jest miłość ale ją trzeba ciągle pielęgnować... Podobnie jak kwiaty aby nie zwiędły - podlewamy je, dbamy o nie - tak samo jest z miłością :-) a więc na pewno zachowanie czystości, zawarcie związku małżeńskiego a nie życie na "kocią łapę" przyczynia się w znacznym stopniu do udanego związku. Na życie nie ma recepty ale Bóg zostawił nam wskazówki(10 przykazań), których przestrzeganie ma nam pomagać:-)  Mówisz nie wszyscy do siebie pasują. Przecież my całe życie odkrywamy tą drugą osobę. Nawet przed ołtarzem nie masz 100% pewności ,ze to ten jedyny. Starajmy się odkrywać w drugich osobach to co jest w nich dobre.
Ż
Żonka
3 grudnia 2013, 20:31
Kochani jestem po ślubie pół roku, wiem że to bardzo mały staż ale zawsze to jakieś małe doświadczenie. Doświadczenie miłości. Zanim zaczeliśmy planować ślub mieliśmy staż związku 5 lat. Po 6 wspólnych latach przysięgliśmy przed Bogiem miłość, wierność i uczciwość małżeńska.... Przez te 6 lat wytrwaliśmy w czystości... wiem, wierzę że zawsze damy radę nawet w największych i najgorszych chwilach swojego życia. Dlatego że pokochaliśmy swoje dusze, siebie samych a nie swoje ciało!! Często mieliśmy pokusy ale zawierzyliśmy swoją miłość BOGU.Wierzę, że czystość i czekanie do ślubu dodaje Nam sił... Pan jest z nami i zawsze będzie!!:)  Pozdrawiam i życzę wytwania
BZ
baba ze wsi
3 grudnia 2013, 18:51
nic nie gwarantuje udanego związku!!Absolutnie nic ani cnota, ani ślub, ani pieniądze itd. Po prostu nie wszyscy ludzie do siebie pasują. I zawsze będą takie związki,  które przetrwają i takie które się rozpadną i takie, które będą trwać "na siłę" - bo co ludzie powiedzą. Na życie nie ma recepty, bo gdyby była, to każdy żyłby długo i szczęśliwie. Najważniejsza jest miłość oraz odpowiedzialność za drugiego czowieka. A tego żadna ustawa nie zagwarantuje.
R
Romantyczka
3 grudnia 2013, 17:24
''Modlitwa jest największą siłą świata''-słowa wypowiedziane przez jednego  z kapłanów dają mi siłę i moc do tego by wierzyć w czystośc związku! Może nie mam zbyt dużego doświadczenia w tzw. byciu z kimś ale to właśnie dlatego, że wymagam od drugiej osoby przywiązania do Tego, który jest Stwórca wszystkiego we wszystkim! :) i proszę Boga, by postawił na mojej drodze kogoś przed kim nie będę nikogo udawać a miłośc okazywac sobie w prawdziwie boski sposób. By nie patrzył on na mnie tylko jako na obiekt pożądania---owszem seksualnośc jest konieczna oczywiśćiE w zdrowym  pojęciu i jedności z PANEM! :)
Z&
ZAKOCHANY <3
3 grudnia 2013, 16:58
Piękne swiadectwo :)  Wiem po sobie, ze z Bogeim mozna wszystko. Odając Mu siebie czuje sie bezpieczny i szczęsliwy. Dla mnie zachowanie czystosci do słubu jest ważne, nie ukrywam trudne, ale powtarzam jeszcze raz, ze z Jah jest to prostsze  :) 
A
Aga
3 grudnia 2013, 16:26
mądre, dojrzałe świadectwo.Dziękuję.
W
~wierna
3 grudnia 2013, 16:22
całym moim sercem jestem za czystością i gratuluję każdej parzee, która wygrała czystość! ale chciałabym prosić osoby, które są blisko Boga, by nie patrzyły krzywo na osoby, które nie wytrwały- powodów może być tysiąc.. obudźmy się i nie patrzmy stereotypowo! ;)
L
Lunaris
3 grudnia 2013, 13:53
Piękne świadectwo :) Szczęść Boże!
Z
zagubiona23
3 grudnia 2013, 12:27
Jestem pewna podziwu i sama mam ten sam problem. Niby jestem praktykująca i wierząca. Ale dla mnie przez jakiś czas wydawało się głupie, gdy wszyscy chodzili na grupy i spotkania oazowe. Stwierdziłam, że to dla mnie. Ale na jakiś czas, później fascynacja oazą mijała. Tak samo z chłopakami. Wydawało mi się że to ten Jedyny. Ale po trzech latach mimo iż go skrzywdziłam kilka krotnie nie chciał mi dać ostatniej szansy. Później okazało się, że szybko się pozbierał i ma nową dziewczynę. Teraz ja stwierdziłam że poczekam. Może w moim życiu pojawi się ktoś. Poszukam powołania. Mimo przeszłości i trzech nieudanych związków chciałabym, aby mój związek, małżeństwo było właśnie takie jak to świadectwo. Że udowodnienie miłości to nie pójście do łóżka, lecz bycie razem na dobre i złe, bez zazdrości. Czekam na tę miłość i wierzę, że uda mi się przybliżyć się do Pana Boga i uda mi się wytrwać razem z przyszłym mężem w czystości i bycia gotowym do małżeństwa. Nie chciałabym, aby moje małżeństwo było kopią małżeństwa rodziców (nie mieszkają razem, nie potrafią ze sobą rozmawiać).
M
mawojka
3 grudnia 2013, 12:13
Dobrze wiedzieć, że są też inni którzy widzą wartość w "poczekaniu do ślubu". Dzięki za podzielenie się!
A
Ania
3 grudnia 2013, 11:43
Chwała Panu !!! ;-)
A
Ag
3 grudnia 2013, 08:47
Coś pięknego :)
K
Kris
3 grudnia 2013, 08:40
Jestem pelen podziwu i uznania :)