Co się dzieje z ciałem po śmierci? [WYWIAD]

(fot. youtube.com)
Leon Knabit OSB / Karol Wilczyński

"Żadne diabły nie będą mnie dźgać rozgrzanym żelazem" - o tym, co dzieje się po śmierci, o spotkaniach ze zmarłymi i grzebaniu ich ciał, mówi Leon Knabit OSB.

Karol Wilczyński, DEON.pl: Czy rozpaczał ojciec po śmierci ojca Joachima Badeniego OP?

Leon Knabit OSB: Nie, na szczęście nie. Pojęcie rozpaczy jest mi całkowicie obce, od urodzenia.

Naprawdę?

Naprawdę (śmiech). Chyba wiara mi w tym pomaga, że ten smutek po śmierci bliskich nie przeszedł nigdy w rozpacz. Gdy stara się żyć w zgodzie z Panem Bogiem, nie ma sytuacji, w której by Go nie było, o której On by nie decydował.

Pamiętam, jak kiedyś kardynał Wojtyła powiedział jeszcze w Krakowie, że człowiek umiera w momencie dla niego najlepszym, bo Pan Bóg jest dobry. Więc dla mnie jako mnicha - prawie 60 lat w klasztorze - jest to bardzo bliskie.

Ale był przecież ojciec na pogrzebie ojca Badeniego.

Nie. Nie byłem.

Jak zareagował zatem ojciec na wiadomość o śmierci o. Badeniego? Chyba towarzyszyło temu jakieś ukłucie smutku?

W sumie to on umierał bardzo długo. Przypuszczałem, że w końcu nadejdzie ten moment. Zresztą, mam teraz świadomość, że jemu jest tam teraz znacznie lepiej.

Muszę też powiedzieć, że nie ma człowieka niezastąpionego. Taka świadomość pozwala mi powstrzymać to uczucie pustki. Myśmy nie byli jakoś blisko siebie.

To, co nas łączyło, to duchowa bliskość. Zawsze, gdy się spotykaliśmy, towarzyszyła nam ogromna radość. No i teraz, czy Joachim jest na ul. Stolarskiej (w Krakowie przy tej ulicy znajduje się klasztor oo. dominikanów - przyp. red.), czy jest w Niebie, to już nieduża różnica.

Czytałem kiedyś, że po śmierci o. Badeni odwiedził ojca.

Tak. To prawda. To jedyny raz, kiedy miałem takie doświadczenie. To ciekawe, bo nigdy w życiu nie miałem żadnych wizji, żadnych duchów nie widziałem itp.

A wtedy… cóż, pamiętam, że wracałem z Krakowa. Szedłem po drodze z przystanku do klasztoru w Tyńcu, było późno wieczorem. Przy cmentarzu zobaczyłem, że przede mną idzie jakiś zakonnik. Pomyślałem, że go dogonię i dojdziemy do klasztoru wspólnie, furta zamknięta, więc nie byłoby potrzeby otwierać dwa razy.

Doszedłem do bramy, patrzę - i go nie ma. Na pewno nie zdążyłby wejść. Albo to była moja fatamorgana (śmiech), albo rzeczywiście ktoś, kto szedł przede mną, zniknął raptem.

Następnie w nocy usłyszałem stukanie do pokoju. Rankiem dowiedziałem się, że o. Joachim zmarł.

Poza tym nie miałem nigdy żadnych tego typu doświadczeń. Żadnych wizji. Twardo stąpam po ziemi. Zwyczajne życie, bogate i ciekawe, ale zwyczajne.

Czasami po śmierci zdarza się jednak, że widzimy zmarłych. Nie mówię tu o wizjach czy duchach, ale poczuciu ich obecności. Jak to z tym jest?

Czasem - bardzo rzadko - rzeczywiście śnią się mi rodzice. Mój tata, który zginął rozstrzelany przez Niemców, i moja mama. I w sumie nie mam takiego przeświadczenia, że oni nie żyją. To jest tylko krótka przerwa w spotkaniu. Po mojej śmierci będzie ciąg dalszy.

Co dzieje się z ciałem po śmierci?

Cóż, albo się je spala, albo się je chowa do ziemi. W pierwszym przypadku zamienia się w popiół, a w drugim rozkłada się i zjadają je robaki. Natura robi swoje. W każdym razie: ulega zniszczeniu.

Pamiętam taki fragment starego chrześcijańskiego tekstu, chyba Orygenesa lub Klemensa z Aleksandrii, gdzie autor zastanawiał się nad tym, co się stanie z ciałem człowieka zjedzonym przez krokodyla. Jak tu mówić o zmartwychwstaniu?

Albo ciało idzie na cmentarz, jest pożywką dla robaczków lub trawy, potem je zjada krowa. A my mówimy o zmartwychwstaniu ciał. Cóż, to tajemnica. Nie mamy na ten temat danych.

Dlaczego zatem grzebanie zmarłych jest tak ważne dla chrześcijan? Skoro "nie mamy danych"?

No, nie tylko dla chrześcijan! Proszę zobaczyć, że badania archeologów wskazują, że najstarsi ludzie - ci najbardziej prehistoryczni - mieli groby. Z istnienia tych wczesnych pochówków wyciąga się dowód na to, że religia była obecna od początku. Skoro wierzyło się, że trzeba oddać cześć zmarłym, to musiała też istnieć wiara w to, że taki gest ma sens. Że coś musi się dziać po śmierci. Potem zresztą było podobnie.

Na kwestii grzebania ciał opiera się przecież cały dramat o Antygonie w starożytnej Grecji. Oprócz tego żydzi czy muzułmanie też wierzą, że pozbawienie kogoś godnego pochówku jest hańbą. To tak jak rzucenie kogoś na pożarcie ptakom.

Ciało zawsze miało swoją godność i było to widoczne w tej praktyce pochówków, w przeświadczeniu, że po śmierci nie wolno ciała lekceważyć i nim pomiatać. Kiedyś inaczej traktowano jedynie ciała wrogów, które specjalnie hańbiono.

W jakim sensie traktować zatem grzebanie zmarłych jako uczynek miłosierdzia?

Miłosierdzie wynika tu z tego przeświadczenia, że życie nie kończy się w momencie śmierci. Że jest to tylko przejście do kolejnego etapu. Wierzymy przy tym, że przy zmartwychwstaniu Pan Bóg przywróci nam nie tylko dusze, ale też ciała. Że to nasze ciało będzie przemienione i będzie z nami na wieczność. To samo, które mieliśmy na ziemi, w którym przyjmowaliśmy Komunię św. i inne sakramenty.

Dlatego pochówek w grobie, ceremonia pogrzebowa, to taka walka o życie, pokazanie, że jest coś więcej, a nie tylko pusty gest wobec zmarłego. Nie walczymy w ten sposób o życie zwierząt (no chyba że o życie całych gatunków ze względów ekologicznych).

Można więc śmiać się z tego na przykład okadzania ciała, że "co tam kadzidło pomoże zmarłemu", ale… coś w tym jednak jest.

Co się dzieje z naszą duszą po śmierci? Słyszałem, że lubi ojciec mówić o karze, że nawet ta najcięższa na ziemi jest lżejsza niż najmniejsza nawet kara w czyśćcu.

Cóż, są różne domysły teologów, są prywatne objawienia. Na pewno bezpośrednio po śmierci każdy zobaczy Boga takim, jaki On jest, ale nie będzie mógł się do Niego zbliżyć, dotknąć Go. To będzie straszny ból, choć pewnie też będzie działać tu miłosierdzie.

Myślę, że choć będzie bolało, to będzie też niesamowicie nas oczyszczało z różnych grzechów i złych nawyków. Ale ta kara, ten ból może się skończyć w jednym momencie. Wystarczy jedno słowo Boga, by z człowieka spłynęło całe zło, jakie popełnił.

A czy naprawdę cokolwiek z tego okaże się prawdą? Zobaczymy…

Ale dlaczego Bóg miłosierny chce karać?

Bo jest też sprawiedliwy. Bez ukarania grzechu nie byłoby sprawiedliwości. Bóg chce nas oczyścić, jak to się mówi, do gruntu. I to czasem boli, być może dlatego nazywamy to karą.

To cierpienie, ta pokuta jest wynikiem naszych uczynków i sprawiedliwości Bożej. A to, że my możemy to odpokutować - to jest właśnie miłosierdzie.

Zresztą, u Boga nie ma rozróżnienia między miłosierdziem a sprawiedliwością. My tutaj myślimy, że człowiek miłosierny to taka fujara, ktoś, kto odpuścił, puścił płazem. Człowiek sprawiedliwy to ten, który jest twardy. No i nie odpuszcza, bo trzyma się twardo litery prawa. U Boga tak nie ma.

Cierpienie - ta kara i przekleństwo, bo wydaje się, że Pan Bóg cię przeklął - to tak naprawdę najlepsza rzecz, jaką możesz dostać. Bóg dobrze wie, na co sobie zasłużyliśmy i jak to zrobić, żeby wyszło na dobre: ani nie puścić płazem, ani nie trzymać się twardo litery prawa. Każdego z nas dobrze zna i patrzy swoim miłosiernym okiem.

Widać to w pewnej praktyce Kościoła. Otóż Kościół nigdy nikogo nie skazał na wieczne potępienie. Na wieczne zbawienie tak, skazał wielu (śmiech). Ale nigdy nikogo nie potępił, nawet Judasza. Kościół pokazuje w ten sposób, że tak naprawdę nie wiemy, co się dzieje po śmierci, to wszystko jest między konkretnym człowiekiem a Bogiem. Za zamkniętymi drzwiami. To mądra intuicja.

Pamiętam słowa kardynała Wyszyńskiego, który po śmierci najgorszych grzeszników podkreślał zawsze, że Pan Bóg może znaleźć coś w jego życiu, co go wybawi. I odprawiał za niego mszę świętą.

Czy pobożny chrześcijanin powinien bać się tej kary?

No powinien… ale z miłości. Miłości do Tego, z którym powinien utrzymywać najbliższą więź. Żadne diabły nie będą mnie dźgać rozgrzanym żelazem. Sensem tej bojaźni jest myślenie: jak mogę obrazić Tego, który mnie stworzył? Jak mogę odrzucić Boga, który mnie kocha?

Tutaj można przytoczyć słowa znanej pieśni: "Choćbyś mnie nigdy za grzechy, mój Panie! / Nie karał, przecież żałowałbym za nie, / A żałowałbym dlatego samego, / Żem Cię obraził, Pana tak dobrego". To jest istota sprawy, to jest ten żal, o którym tak często mówimy.

* * *

Leon Knabit (ur. 1929 r.) - polski benedyktyn. W 1954 roku ukończył Wyższe Seminarium Duchowne w Siedlcach, po czterech latach jako ksiądz diecezjalny został mnichem benedyktyńskim w Tyńcu, gdzie na przestrzeni lat sprawował rozmaite funkcje: katechety, duszpasterza, proboszcza, przeora.

Karol Wilczyński - redaktor DEON.pl. Prowadzi projekt "Przyjąć przybysza".

*  *  *

PRZECZYTAJ TEŻ:

Wszystkie pozostałe teksty opublikowane w ramach cyklu znajdziesz w kategorii (k)Rok Miłosierdzia.

*  *  *

(k)Rok Miłosierdzia to wspólny projekt redakcji DEON.pl i Laboratorium "Więzi". Przez siedem miesięcy będziemy się starać pomóc naszym czytelnikom w zrozumieniu, o co chodzi z kolejnymi uczynkami miłosierdzia. Każdemu z nich poświęcimy dwa teksty - bardziej teoretyczny i bardziej praktyczny. Będziemy zachęcali wszystkich i do refleksji, i do ruszenia się sprzed monitorów, by przejść od teorii do jej realizacji. W tym celu pokażemy historie ludzi, dla których życie miłosierdziem jest codziennością. Mogą być oni dla nas zawstydzającymi i motywującymi przykładami. Teksty będą publikowane w każdą środę na stronach organizatorów: DEON.pl i laboratorium.wiez.pl.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Co się dzieje z ciałem po śmierci? [WYWIAD]
Komentarze (7)
ZL
z l
20 października 2016, 13:03
Ewangelia Chrystusa (NT) wyjaśnia wiele rzeczy które czytacie w MOCY OJCA PANA JEZUSA CHRYSTUSA.  Jest także wyjaśnione kim jest człowiek i co się dzieje z nim po śmierci jego ciała.  Zniekształcone słowa Ewangelii Chrystusa przez ludzi w mocy szatana sprawiają wielkie zamieszanie i brak możliwości dojścia do PRAWDY. A przecież macie napisane: ‘’ 13 Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. 14 On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. 15 Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi.’’ Zatem jeszcze raz Wam piszę aby szatan nie wprowadzał Was w błąd. Człowiek to zespolona istota z duszy i ciała. Z tym, że nadrzędna jest dusza a ciało spełnia rolę  ubranka --komunikacji z TYM 4-ro wymiarowym światem. Dzięki ciału widzisz słyszysz i doznajesz wszystkiego co cielesne. Ale to ciało fizyczne śmiertelne nie żyje sobie ot tak. Ciało to jest w MOCY ( programie) dzięki któremu żyje – funkcjonuje. Ten program to właśnie MOC WŁADCY TEGO ŚWIATA . Najlepiej to wyraża GAL 5 gdzie ap Pawł dokładnie to opisuje. Zatem jeśli chcesz zrozumieć to dokładnie to przeczytaj List do Galatów 5. Tam zrozumiesz, że człowiek sam z siebie nic nie może zrobić  Zrozumiesz , ŻE CZŁOWIEK JEST W
ZL
z l
20 października 2016, 13:02
DWÓCH MOCACH, KTÓRE NA NIEGO DZIAŁAJĄ. ZROZUMIESZ, ŻE MA TYLKO JEDYNY WYBÓR WYBRAĆ MOĆ PORZĄDLIWOŚCI CIAŁA ( PROGRAM DZIEKI KTÓREMU CIAŁO ŻYJE) LUB MOŻE WYBRAĆ MOC ( PROGRAM, KTÓRY PRZENIKA TEN ŚWIAT) OJCA PANA JEZUSA CHRYSTUSA Żadnego innego wyboru człowiek nie ma. ZROZUMIESZ TAKŻE RZECZ NAJWAŻNIEJSZĄ, ŻE CZŁOWIEK TYLKO WYDAJE PRZEZ SIEBIE ( W ZALEŻNOŚCI, KTÓRĄ MOC WYBIERZE)  OWOC MOCY OJCA PANA JEZUSA CHRYSTUSA LUB UCZYNEK MOCY WŁADCY TEGO ŚWIATA ( POŻĄDLIWOŚĆ CIAŁA). SAM NIC NIE TWORZY. CZŁOWIEK JEST TYLKO NARZĘDZIEM PRZEZ KTÓRE WYCHODZI OWOC DUCHA ŚWIĘTEGO LUB  UCZYNEK MOCY WŁADCY TEGO ŚWIATA. Przed dalszym wyjaśnianiem, PROSZĘ ABYŚCIE W KOŃCU ZROZUMIELI , ŻE WSZYSTKO CO MA SWÓJ POCZĄTEK MA TAKŻE SWÓJ  KONIEC. Proszę abyście zrozumieli, że czas z tym właśnie związany istnieje także w 5 wymiarze NIENIE( a raczej niebach) Czas nie istnieje tylko w PANIE PANÓW – DUCHU ŚWIĘTYM. Można to we współczesnych czasach dowodzić nawet nauką. Na dzień dzisiejszy ważne jest abyś wiedział, że w NIEBIE TEGO ŚWIATA PŁYNIE CZAS I JEST ON WOLNIEJSZY OD CZASU ZIEMSKIEGO ( 4 WYM)  1000 krotnie . Podaje to Stary testament i Nowy. Przejdzmy zatem do wyjaśnienia co dzieje się z duszą człowieka którego ciało zmarło. Opisane jest to między innymi słowach :: ‘11 Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego, jak ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus. 12 I tak jak ktoś na tym fundamencie buduje: ze złota, ze srebra, z drogich kamieni, z drzewa, z trawy lub ze słomy, 13 tak też jawne się stanie dzieło każdego: odsłoni je dzień [Pański]; okaże się bowiem w ogniu, który je wypróbuje, jakie jest.
ZL
z l
20 października 2016, 13:02
14 Ten, którego dzieło wzniesione na fundamencie przetrwa, otrzyma zapłatę; 15 ten zaś, którego dzieło spłonie, poniesie szkodę: sam wprawdzie ocaleje, lecz tak jakby przez ogień1’’ W tych prostych słowach macie opisane , że NIE MA TAKIEGO CZYŚĆCA  jaki pokazuje ( opisuje) Wam KK. Nazywając tę czaso- przestrzeń nawet czyśćcem ZROZUM, ŻE JEST TO CZASO- PRZESTRZEŃ ŚCIŚLE UWARUNKOWANA TWORZĄC  ŁĄCZNIK MIĘDZY 4-ro WYMIAROWYM ŚWIATEM ( tym w którym żyjesz)  A ŚWIATEM 5 –cio wymiarowym nazwanym niebem. Zrozum, że w Niebie obowiązują inne parametry , które należy posiąść aby tam żyć – funkcjonować . Zatem WSZELKIE PRZYZWYCZAJENIA ZIEMSKIE NALEŻY SKASOWAĆ W DUSZY CZŁOWIEKA ROBI TO WŁAŚNIE :MOC – PROGRAM OGIEŃ. ALE PO OCZYSZCZENIU Z NAWYKÓW 4 GO WYMIARU JESZCZE MUSISZ POSIADAĆ pewne cechy, które mogłeś ( aś) ZDOBYĆ za życia ziemskiego. Te cechy to nic innego jak zbiór pewnych mocy  KTÓRE POZWOLA TAM ( w niebie) ŻYĆ. TE SKARBY TO WŁAŚNIE TWÓJ FUNDAMENT , KTÓRY TWORZY PAN JEZUS CHRYSTUS , TO NIC INNEGO JAK TWOJE ODWOŁYWANIE SIĘ DO DUCHA ŚWIĘTEGO ZA ŻYCIA ZIEMSKIEGO.  WYDAWANIE JEGO OWOCÓW.
ZL
z l
20 października 2016, 13:01
TO NIC INNEGO JAK WŁAŚNIE MOC OJCA PANA JEZUSA CHRYSTUSA, W KTÓREJ PO ŚMIERCI CIAŁA ZACZYNASZ ŻYĆ . ZACZYNASZ ŻYĆ FUNKCJONOWAĆ. Brak tej mocy sprawi, że po śmierci ciała człowiek – dusza traci kontakt ze wszystkim co wcześniej przez ciało doznawała. Sam Pan Jezus Chrystus tłumaczy to ap Janowi tak: W nawiasach kwadratowych moje podpowiedzi abyście dokładnie zrozumieli tekst „Panie, czy wszystkie dusze będą zbawione i będą doprowadzone do czystej światłości?”. On odrzekł mi i powiedział: „Wielkie sprawy (20) podniosły się w twojej myśli, bo trudno je wyjaśnić innym, poza tymi, którzy pochodzą z pokolenia niezachwianego [Na ten świat działają dwie moce czyt GAL 5 Moc ojca Pana Jezusa Chrystusa ( program) która nie jest osobą jak Wam to KK tłumaczy i nie siedzi w tabernakulum  MOC ta przenika CAŁY TEN ŚWIAT ( włącznie z jego wymiarami) Zatem ta MOC dociera wszędzie w tym świecie ( kamienie o Mnie wołać  będą)  PORUSZANE SPRAWY ZROZUMIEJĄ CI, KTÓRZY ŚWIADOMIE DO TEJ MOCY SIĘ ODWOŁAJĄ ZA ŻYCIA NA TYM ŚWIECIE.  NIKT BEZ TEJ MOCY NIE ZROZUMIE TYCH SPRAW BO MOC WŁADCY TEGO ŚWIATA ( program – pożądliwość ciała) tego nie udostępni WAM.  Władca tego świata nie będzie SOBIE SZKODZIŁ.  Natomiast ci, którzy wypiszą sobie IMIĘ JEZUS W DUSZY SWOJEJ POPRZEZ ODDANIE SWOJEGO ŻYCIA PANU JEZUSOWI CHRYSTUSOWI  BĄDŹ PRZEZ CHRZEST ALE W IMIĘ  JEZUSA ( nie tak jak czyni to KK)  SPRAWIĄ DZIAŁANIE W SOBIE MOCY OJCA PANA JEZUSA CHRYSTUSA ( Ducha świętego PRAWDA- Pocieszyciel) Która doprowadzi do poznania PRAWDY do zrozumienia słów Pana Jezusa Chrystusa.]
ZL
z l
20 października 2016, 13:01
. "Ci, na których zstąpi duch (pneuma) życia i będzie z nimi (jego) moc (25) zostaną zbawieni i zostaną doskonałymi. I staną się godni wielkości. I zostaną oczyszczeni w tamtym miejscu od wszelkiego zła i niepokojów złośliwości." [ Tutaj właśnie macie czasoprzestrzeń która przez KK została uznana jako czyściec w którym człowiek ma niby cierpieć za doczesne grzechy. TO NIE PRAWDA jak sami widzicie . Jest to miejsce w którym dusza zostaje oczyszczona z WSZELKICH ZIEMSKICH PRZYZWYCZAJEJ . Dusza chcąc iść dalej – niebo- 5 wymiar nie może mieć w sobie tych ziemskich przyzwyczajej z prostego powodu a mianowicie z tego,że wkracza w świat o innych parametrach fizyczno- duchowych.. Dlatego macie napisane : ‘’ 11 Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego, jak ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus. 12 I tak jak ktoś na tym fundamencie buduje: ze złota, ze srebra, z drogich kamieni, z drzewa, z trawy lub ze słomy, 13 tak też jawne się stanie dzieło każdego: odsłoni je dzień [Pański]; okaże się bowiem w ogniu, który je wypróbuje, jakie jest. 14 Ten, którego dzieło wzniesione na fundamencie ( JEZUSA CHRYSTUSA)  przetrwa, otrzyma zapłatę; 15 ten zaś, którego dzieło spłonie, poniesie szkodę: sam wprawdzie ocaleje, lecz tak jakby przez ogień1.’’ Tutaj macie dowód, że należy spożywać CIAŁO DUCHOWE PANA JEZUSA CHRYSTUSA  A NIE FIZYCZNE NIBY STWORZONE W CHLEBIE ( OPŁATKU). WYRAŻNIE WIDAĆ, ŻE BUDULCEM TEGO FUNDAMENTU JEST DUCH (odwołujcie się do Ducha -czyt GAL 5)
ZL
z l
20 października 2016, 13:01
Nie będą o nic innego się troszczyć jak tylko (30) o samą niezniszczalność, zabiegając o nią na tym właśnie miejscu, bez gniewu lub żądzy albo zazdrości czy pożądania, czy chciwości. Nie będą niczym innym zajęci poza samą substancją (hypostasis) (35) ciała, które noszą, podczas gdy spoglądają za tym czasem, w którym będą poszukiwani (26,1) przez tych, od których otrzymali (ciała?). Są więc godni życia nieprzemijającego i powołania. Bo znieśli wszystko i przetrzymali (5) wszystko, aby mogli udoskonalić dobro (agathon) {IV, 40,18–19: walkę (athlon)} i odziedziczyć życie wieczne”. Rzekłem do niego: „Panie, dusze tych, którzy tych rzeczy nie robią, tych, na których moc Ducha (pneuma) (10) życia zstępuje {IV, 40,24–25 zostaną [odrzuceni]?”. On odpowiedział i odrzekł mi: „Jeśli Duch (pneuma) {IV, 40,25–26 zstąpi na nich}, zostaną w każdym przypadku (pante pantos) zbawieni i przejdą dalej. Moc (dynamis) bowiem zstąpi na każdego człowieka, gdyż bez niej nikt nie może (15) powstać. Gdy jednak się już urodzili, wówczas jeśli Duch życia przyjdzie i jeśli siła przyjdzie i umocni daną duszę, to nikt nie może wprowadzić jej w błąd przez dzieła przewrotności (poneria) (20). Przeciwnie, ci, na których zstępuje duch przeciwstawienia  [  MOC WŁADCY TEGO ŚWIATA –POŻĄDLIWOŚĆ CIAŁA ] , będą przez niego prowadzeni i pobłądzą”. Ja zaś powiedziałem: „Panie, dusze tych (ludzi), gdy wyjdą już ze swego (25) ciała, dokąd pójdą?”. On uśmiechnął się i powiedział mi: „Dusza, w której moc będzie silniejsza do pogardzanego ducha – ta bowiem jest mocna i przepędza przewrotność – dzięki (30) nawiedzeniu niezniszczalności będzie uratowana i wstąpi do odpoczynku (anapausis) eonów (aion)”. Ja znów powiedziałem: „Panie, ci, którzy nie poznają, do kogo należą, gdzie znajdą się ich dusze (35)?”.
ZL
z l
20 października 2016, 13:00
I powiedział mi: „W nich pogardzany duch okazał się mocniejszy (27,1), gdy pobłądzili. On obciąża duszę i pociąga ją ku uczynkom przewrotności i wrzuca ją w zapomnienie. A następnie, gdy (5) wyszła (z ciała), zostaje oddana mocom, tym, które powstały przez archonta [władca tego świata]. Te krępują ją więzami i wrzucają ją do więzienia [ a te słowa dotyczą duszy która znowu zostaje umieszczona w ciele (WIĘZIENIU) ludzkim Ale to już inny temat.[ reinkarnacja] A te słowa Pana Jezusa Chrystusa dotyczą grzechu przeciw DUCHOWI ŚWIĘTEMU PANU PANÓW ‘’ Powiedziałem znów: „Panie, a ci, którzy poznali i (potem) odwrócili się, dokąd pójdą ich dusze?”. Wtedy odrzekł mi: „Na to miejsce (25), na które udają się aniołowie ubóstwa, zostaną i one dostarczone, na miejsce, gdzie nie ma już pokuty. I tam będą pilnowane na ten dzień, w którym biczuje się tych, którzy bluźnili przeciw Duchowi (pneuma) i (30) zostaną ukarani karą wieczną”. Dotyczy to ludzi, którzy poznali Prawdę i ŚWIADOMIE ODRZUCILI PANA JEZUSA CHRYSTUSA. Dlatego niech ci którzy namawiają mnie abym przyjął trójcę  zrozumieją, że świadomie pozbawiłbym się życia wiecznego. Umiłowani w Panu Jezusie Chrystusie jeśli pragniecie żyć wiecznie uwierzcie w Pana Jezusa Chrystusa który za Was oddał swoje życie na krzyżu i ODDAJCIE MU SWOJE. W ten sposób wypiszecie sobie JEGO IMIĘ W DUSZY SWOJEJ  IMIĘ JEZUS. W ten sposób staniecie się JEGO częścią CIAŁA , którym jest MOC JEGO OJCA PANA PANÓW. POWIEDZ PANIE JEZU JESTEM TWÓJ – TWOJA. Króluj nam Panie Jezu Chryste