Czystość przedmałżeńska - przykry obowiązek?

(fot. FromSandToGlass / flickr.com)
Marta i Krystian

Na początku krótko o nas… Ona 21 lat, on 22. Zaczęliśmy być ze sobą w liceum i od tego czasu minęło już ponad 4,5 roku. Niedawno stwierdziłem, że warto zrobić krok w przód i zaręczyliśmy się.

A teraz trochę tego, czym mało kto się już pochwali tak chętnie: tak - zdarza nam się sprzeczać; nie - nie jesteśmy aniołkami bez grzechów; tak - żyjemy jak wszyscy ludzie, mamy znajomych wierzących, niewierzących, po prostu różnych. Jesteśmy normalnymi ludźmi, tak jak i Ty. I normalną sprawą jest dla nas, że czekamy ze współżyciem do ślubu. Jeśli już zaczęliśmy od takiej normalności, to może i czystość przedmałżeńską trochę uprościć?

Opowiem Wam, jaka historyjka przyszła mi do głowy, gdy przyjacielowi miałem wytłumaczyć, dlaczego jestem na tyle "pokręcony", żeby poczekać do ślubu. "Wyobraź sobie, że dostałeś pod choinkę wielkie pudełko Snickers’ów. Jaka pojawia się pierwsza myśl? Zjem je wszystkie! No i? Pierwszy baton - pycha, drugi - też dobry, trzeci - może być, a jaki jest efekt końcowy? Godzinę i pudełko później leżysz trzymając się za brzuch i przez najbliższe parę lat nie spojrzysz na batony." No to teraz przejdźmy do czystości przedmałżeńskiej - posmakujesz wszystkiego na raz - to poczujesz przyjemność, ale tylko na początku. A potem? Już masz dość. A co jeśli Twój związek opiera się tylko na seksie? Dopowiedz sobie sam… Za to jak trochę poczekasz - zaczynasz dostrzegać, jaką wartość to wszystko dla Ciebie ma- Twój związek, druga osoba, prawdziwa miłość.

Nie jest łatwo, ale nie jesteśmy sami

DEON.PL POLECA

Chociaż całą sprawę można uprościć do pudełka Snickers’ów, to jeśli chodzi o przełożenie teorii na praktykę, to sprawa przestaje już być taka łatwa… Fakt, że teraz dajemy radę wcale nie był jedną decyzją i ‘już’. A dzisiaj, gdy jesteśmy zaręczeni, mogę powiedzieć tylko jedno- jest jeszcze trudniej. A jakie były nasze początki?

Zaczynając być ze sobą, jako para nastolatków, nie byliśmy ludźmi myślącymi o jakimkolwiek czekaniu do ślubu. No bo po co? Do tego środowisko, w którym się obracaliśmy, nas w tym utwierdzało. Marta co tydzień słyszała od znajomej w szkole pytanie: "No i co - już to zrobiliście?". Oj tak, początki rzeczywiście nie należały do najłatwiejszych. Warto tu wspomnieć o pewnym wyjeździe. Mieliśmy wtedy po 17 i 18 lat. Po pół roku bycia ze sobą- świata poza sobą nie widzieliśmy. Jako, że byliśmy tam sami, nic nie stało na przeszkodzie, żeby nasza bliskość przerodziła się w coś więcej. Nie wiem, czy wyobrażacie sobie, co może być w głowach młodziaków w takim momencie. Rezultat mógł być tylko jeden. Ale tutaj Was zaskoczę! Bo mimo, że byliśmy blisko, to zachowaliśmy naszą czystość. Teraz, gdy upłynęło już trochę czasu, jesteśmy ogromnie wdzięczni za to, że nie byliśmy tam sami, ale czuwał nad nami nasz Anioł Stróż.

Parę miesięcy później, na zwykłych szkolnych rekolekcjach usłyszeliśmy świadectwo dwójki młodych ludzi o tym, dlaczego warto wytrwać w czystości. To był moment przełomowy. Niby nic wielkiego nie powiedzieli, a tymczasem był to dla nas szok. No bo jakim cudem oni wytrwali i jeszcze mówią, że to jest dobre? Kolejnym, jeszcze większym szokiem była propozycja Marty, żebyśmy my także poczekali do ślubu! Długo się nie zastanawiając, zakochany po uszy, zgodziłem się.

To był też moment, w którym rozpoczął się proces naszego nawrócenia. Chodziliśmy wówczas na tzw. ‘20-ki’- Msze Św. w kościele jezuitów. To tam Pan Bóg - w kazaniach o.Grzegorza Kramera - zaczął coraz bardziej do nas docierać. Wcześniej obydwoje byliśmy wierzący, ale co to za wiara, jeśli polegała tylko na odklepaniu Mszy w niedzielę i święta, a zupełnym braku akcji w tym wszystkim? Ja tu mówię o początku żywej wiary, w którym pojawia się pragnienie Pana Boga.

Im więcej Pan Bóg od Ciebie wymaga, tym więcej chce Ci ofiarować

Jak jest dziś? Nie jest łatwo wytrzymać w czystości, ale ufamy, że to jest dobre. Mocno pracujemy nad naszym związkiem. Każdego dnia uczymy się miłości do siebie. Dużo dają nam wspólne rozmowy, również te z naszymi przyjaciółmi, spotkania w duszpasterstwie i wspólna modlitwa. To jest nasz wkład w to, jak jest. Ale tak naprawdę to, że wciąż zachowujemy czystość, jest łaskę daną nam przez Pana Boga.

To, co otrzymaliśmy od Boga przekracza wszystko, co można sobie samemu wypracować. Dzisiaj po 4,5 roku, potrafię sobie wyobrazić jak bardzo kruchy byłby nasz związek, gdybyśmy oparli go na współżyciu. A jaki jest? Przede wszystkim jest pełen zrozumienia. To ‘czekanie’ niesamowicie nas umocniło. I co chwilę słyszymy od innych, że wyglądamy jakbyśmy się ciągle na nowo w sobie zakochiwali. Czystości przedmałżeńskiej nie traktujemy jako przykry obowiązek czy prawo, które trzeba wypełniać. Pan Bóg jest wymagający, ale to wynika z Jego Miłości do nas. Bo im więcej ON od Ciebie wymaga, tym więcej chce Ci ofiarować. A te dary już teraz widać. Warto tutaj podkreślić, że w związku, do którego zaprosiliśmy Pana Boga, obydwoje się nawróciliśmy. Niedzielny obowiązek zamienił się w ciągłe oczekiwania na spotkanie z Panem.

Kiedyś w jednej z rozmów z nami Ojciec Grześ powiedział: "Nie można budować na człowieku. Ludzie są słabi i można się na nich zawieść. Trzeba budować na Jezusie." Wtedy tego nie zrozumieliśmy, ale dziś wiemy, że budujemy solidne fundamenty pod wspólne życie i rodzinę, którą planujemy niedługo założyć.

Wyślij świadectwo| Chcemy Was zaprosić do złożenia świadectwa, że miłość i wierność ma sens. Że ma sens, aż do takiego stopnia, że warto poczekać z oddaniem całego siebie ukochanej osobie do ślubu. Mówiąc krótko, prosimy Was o przesłanie świadectw, które będą odpowiedzią na pytanie: "Dlaczego z seksem warto poczekać do ślubu?" | Więcej informacji i formularz znajdziesz tutaj

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czystość przedmałżeńska - przykry obowiązek?
Komentarze (55)
K
Kobieta123
11 czerwca 2014, 17:43
Szóste przykazanie jest dopiero  S Z Ó S T E a odonoszę wrażenie że jest pierwsze i jedyne ! Zgroza ! Po się męczyć po co "dawać świadectwo" i "umartwiać sie"  tak szalenie ??? Wystarczy wziąć ślub !!!   
A
Asia
11 czerwca 2014, 15:14
Piękny tekst, naprawdę dający do myślenia o tym co najważniejsze. Bo fakt - najtrudniej przetrwać lata młodzieńczej miłości, kiedy hormony burzą myślenie. Do osób, które to krytykują i uważają za "podporządkowanie się Kościołowi". Dla kazdego kto wybiera czystość nie jest to podporządkowanie się, lecz własny wybór. Wiąże się to z wyrzeczeniem, owszem. Bo czasem trzeba zawalczyć. O siebie nawzajem, nie o to, by ktoś nas chwalił(a w dzisiejszych czasach ludzie i tak częściej krytykują czystość). JAki wiek jest odpowiedni by zacząć współżycie? Znam ludzi, którzy zaczęli w wieku 14/15 lat i teraz nie potrafią żyć w związku. A ludzie, którzy zachowali czystość, są po prostu szczęśliwi. Nie widzą w drugiej osobie obiektu pozadania, ale partnera. Jeżeli nie chcą uprawiać seksu, zaczynają rozmawiać, porozumiewać się. A to chyba ważniejsze niż kilka chwil przyjemności. Bo rozmowa sprawia, że nie czujemy się sami, a przecież związek to ma być wsparcie, obecność drugiej osoby.
M
M.
3 czerwca 2014, 12:37
Bardzo dobry artykuł i prawdziwy, co widać również po fali brutalnej agresji i wulgarności, jaką wzbudził. Sens czystości przedmałżeńskiej był oczywisty wtedy, gdy ludzie nie mieli takiej łatwej możliwości oddzielenia seksu od jego konsekwencji, tj. dzieci. Oczywiste było, że dzieci powinno się płodzić wtedy, gdy są ku temu odpowiednie warunki, tzn. gdy została już założona rodzina gotowa na ich przyjęcie, a rodzice są ze sobą na dobre i na złe (decyzja nieodwołalna i ogłoszona wobec społeczności). Teraz ten podstawowy powód do zachowania czystości zniknął (lecz miłość pomiędzy kobietą a mężczyzną powinna być płodna!), zniknęło więc w tej materii poczucie grzechu. Jednak czystość dalej ma swój sens, bo 1) człowiek uczy się nie patrzyć na innych przedmiotowo, w kategorii "chcę tego człowieka użyć" i 2) człowiek w związku poprzez czasowe umartwianie swoich żądz bardziej jest skłonny widzieć w ukochanej osobie właśnie osobę - nie tylko przystojnego, silnego mężczyznę, przy którym czuję się wyjątkowa albo nie tylko cudowną, śliczną, pełną wdzięku kobietę, lecz właśnie osobę, indywidualnego człowieka. Autentycznie pokochać to, co zostanie w nim, gdy będzie stary, chory i brzydki. To pewnie jest możliwe i bez zachowania czystości, ale czystość bardzo to ułatwia, uczucie dojrzewa. Człowiek poprzez częściowe powściąganie fali uczuć i namiętności nie przestaje być zakochany, ale jest też w stanie wyjrzeć poza swoje zakochanie i zobaczyć prawdę, spojrzeć bardziej obiektywnie. Oprócz spojrzenia z perspektywy "chcę cię mieć" (które i tak zostaje), uczy się też spojrzenia kontemplacyjnego na drugiego człowieka ("widzę cię po prostu takim, jakim jesteś, w oderwaniu od tego, czego ja od ciebie chcę w tym momencie"). Spojrzenie czyste to spojrzenie głębsze i bardziej kompleksowe. Kto nie spróbował, ten nie wie.
A
Andzia
8 maja 2014, 23:15
Dziwi mnie bardzo to, że osoby które czytają wiadomości i artykuły na portalu DEON.pl, piszą tutaj takie rzeczy... Ja oczywiście rozumiem - wolność słowa, bla bla, no ale po co to ja się pytam? :P Osobiście uważam, że to świadectwo jest cudowne i chciałabym mieć takiego chłopaka, a potem męża! Ludzie, co z Wami? Naprawdę seks jest najważniejszą sprawą w związku, a bebok Kościół po prostu zabrania nam się dobrze bawić...? 
P
Paweł
30 listopada 2014, 13:01
A mnie dziwi bezrefleksyjne przyjmowanie i zachwycanie się bez cienia własnej percepcji. To wiara płytka jak kałuża.
AM
ave maria
13 stycznia 2014, 14:15
Po co czekac z seksem do ślubu? Papiez Franciszek pokazał, że można przed slubem mieć nawet dzieci i dostąpić zaszczytu ochrzczenia ich przez samego Następcę Piotra
P
Paweł
30 listopada 2014, 13:01
Nie w Polsce. Tutaj nie słucha się Franciszka.
K
Kaśka
10 stycznia 2014, 07:53
Bzdety i szkoda życia. Po prostu nie umią się kochać... mają defekty..
C
constructed
10 stycznia 2014, 03:14
co po waszym ślubie zmieni się dla was poza zamieszkaniem razem (o ile jeszcze nie mieszkacie razem?) ... Aha czyli czekamy z czystością do ślubu żeby nadać małżeństwu jakiś większy sens? :)
E
Ewka
9 stycznia 2014, 18:32
Mega! Potrzebowałam takiego świadectwa.. Chwała Panu! :)
B
Bogna
31 grudnia 2013, 02:48
Jak mogłam zapommniec o pedofilii.
B
Bogna
31 grudnia 2013, 02:37
Kosciół zawsze ograniczał na wszystkie możliwe sposoby wyrazy miłości między dwojgiem ludzi, dawniej uznawał za grzech nawet każdy stosunek małżeński nie zmierzający do zapłodnienia, za to zawsze Kościół preferował jakieś alternatywne formy seksu, np. kiedy nie było jeszcze lobby homoseksualnego, święta inkwizycja przez wieki zabawiała się torturowaniem nagich kobiet (i nie tylko).
J
Jacol
29 grudnia 2013, 17:19
@Saturn  ale prawda jest że nie jest to dobro 'w prost' takie, żeby żyło się jak w bajce. Jeśli chodzi o mnie, to już wolałbym np. żyć ubogo ale mieć najlepszą pod słońcem relację z żoną, niż mieć pieniądze ale nie dogadywać się z nikim. O to właśnie mi chodzi. Przestrzeganie przykazań nie gwarantuje żadnego dobra wprost, także nie gwarantuje dobrych relacji z żoną, domu pełnego ciepła także, nie chroni nas również przed niepowodzeniami. Przestrzeganie przykazań nie przynosi żadnych namacalnych korzyści. Różne korzyści w życiu ludzieom się przytrafiają bez względu na to czy przestrzegaja przykazań np. dotyczących czystości czy też nie. Dlatego niekiedy świetne rodziny maja ludzie mający luźny stosunek do 6 przykazania.
K
krrrrr
29 grudnia 2013, 16:55
@Saturn Czy idąc do pracy i pracując tam pod kierownictwem szefa jesteś niewolnikiem? Albo czy żyjąc w państwie w którym jest policja i Ci broni wielu rzeczy jesteś niewolnikiem? Pewnie powiesz, że nie - tutaj też nie jesteś niewolnikiem. Każdy człowiek ma własną wolę i może wybrać, czy w swoim życiu idzie zgodnie z tym to Bóg przykazał czy nie. Niewolnikiem można w ten sposób nazwać każdego, kto ma nad sobą jakiekolwiek prawa czy obowiązki. A tutaj nawet lepiej, bo masz wolną wole i nikt Cię nie zmusza to tego, żebyś się tym kierował, chociaż możesz też posłuchać innych i zmienić zdanie. @jacol Osobiście znam dużo osób i sytuacji, w których ktoś rzuciłby hasło typu katastrofa, masakra, klęska itd. łącznie z pytaniem 'gdzie jest Bóg'. No i tutaj jest druga sprawa, że pozornie przez takie klęski można odnaleźć coś dużo lepszego w życiu. Ostatnio usłyszałem o osobie która miała ciężką chorobę krtani, ale ta osoba po kilku latach ateizmu nawróciła się. I to prawda - nie każdy się nawraca w czymś ciężkim, ale dla mnie o ile jakieś cierpienie nie pochodzi od ludzi, to może być w tym jakiś Boży plan, który pomimo początkowych niepowodzeń przyniesie coś dużo lepszego. To prawda - nie pojmuję tego i z pewnością nie pojmę, ale jestem tylko człowiekiem. Jeśli chodzi o nas, to widzimy jak dużo dobra otrzymują w życiu osoby, które w jakiś sposób przestrzegają przykazań, ale prawda jest że nie jest to dobro 'w prost' takie, żeby żyło się jak w bajce. Wyobraź sobie np. taką sytuację : wielodzietna rodzina, która ledwo wiąże koniec z końcem, ale za to dom jest pełen miłości i ciepła i rodzice są najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. A gdyby pojawiły się duże pieniądze, to byćmoże pojawyły by się drogie używki, alkochol... Co jeszcze? No i teraz - z Twojej perspektywy pieniądze by tam dały szczęście, a Bóg im ich nie da... Jeśli chodzi o mnie, to już wolałbym np. żyć ubogo ale mieć najlepszą pod słońcem relację z żoną, niż mieć pieniądze ale nie dogadywać się z nikim.
J
jacol
28 grudnia 2013, 16:16
Im więcej Pan Bóg od ciebie wymagać, tym więcej chce ci ofiarować - to zdanie wydaje mi sie nieprawdziwe - przynajmniej w kontekście życia na tym świecie. Z przestrzegania przykazań nie ma żadnych doświadczanych życiowo korzyści. Przestrzegając przykazań nie unikniemy chorób, kalectwa własnego dziecka, problemów małżenskich, nieprzestrzegania przez własne dziecko wpajanych mu wartości, narkomani własnego dziecka, śmierci współmałżonka, kradzieży samochodu, pożaru domu, biedy, samotności itp. Te wszyskie klęski i cierpienia spotykaja tak samo wierzących jak i niewierzących, lepszych i gorszych. Wiara i przestrzeganie przykazań nie chronią przed niczym i chyba nie powiny.
S
Saturn
28 grudnia 2013, 16:11
Niewolnik, któremu wyprano mózg d tego stopnia, że dobrowolnie oddaje się w niewolę, to nadal tylko niewolnik.
S
Saturn
28 grudnia 2013, 15:45
Rodzic wymagający, ale czego? Właśnie czego? Czemu to ma służyć? Jeżeli Wasz bóg istnieje, to czemu ma służyć przestrzeganie czystości małżeńskiej, poza podporządkowaniem się, zgięciem karku przed kimś kto jest (rzekomo) silniejszy? czystść wymyślono po to, żeby sobie podporządkować ludzi. Skundlić ich. Jeżeli podporządkują się w swoim życiu seksulanym, to zrobią już wszystko inne. Będą jak pieski na smyczy, jak odejdą za daleko to im się ściągnie smycz, a oni pokornie wrócą. Kościół zaszczepił Wam mentalność niewolników.
M
Marta
28 grudnia 2013, 12:09
@Saturn Wydaje mi się, że nie ma przepisu na udane małżeństwo i mam świadomość, że czystość przedmałżeńska nie jest tego gwarancją. Jednak jako osoba wierząca przyjmuję wiarę całościowo i nie uważam, żeby było to "zadowalaniem kaprysów mojego Pana", bo widzę w tym Jego Mądrość. To tak jak rodzice, którzy dają dzieciom pewne ograniczenia. Dziecko często tego nie rozumie i wydaje mu się to głupie, ale po jakimś czasie okazuje się, że nie ten rodzic był najlepszy, który nic od swojego dziecka nie wymagał i nie stawiał ograniczeń, ale ten wymagający właśnie.
S
Saturn
27 grudnia 2013, 23:50
Bądźmy szczerzy. Tzw. czystość przedmałżeńska nie ma żadnego praktycznego znaczenia dla powodzenia związku dwojga ludzi, tzn. jej przestrzeganie nie gwarantuje im kompletnie niczego: ani trwałości związku, ani szczęścia małżeńskiego, ani zgodności obojga partnerów, nie gwarantuje nawet zawarcia małżeństwa po okresie narzeczeństwa (!). Jej brak też nie jest niczym złym, ani nie stanowi przeszkody do długiego i szcześliwego pożycia w małżeństwie, czy też w związku niesformalizowanym. Przedmałżenska czystość to jedynie obajw wiernopodaństwa wobec określinego boga, w opisywanym przypadku boga - Jezusa. Ktoś wierzy w boga i okazuje mu swoją podległość, uniżenie, spolegliwość. Tak jak wierny pies stara się przypodobać swojemu swojemu panu. Czystość seksualną praktykuja ludzie o mentalnośc kundli. Zrobią wszystko, żeby zadowolić kaprysy swojego pana. I tylko o to tu chodzi.
27 grudnia 2013, 09:08
Znów bożek seksu. Ale od początku - czystosć przedmałżęńska jest wyborem, wolnym i dobrowolnym wyborem, wynikajacym z wyznawanej wiary. I tylko wiary. Dorabianie sobie jakiejś dodatkowej ideologii do czystości powoli wprowadza parę w wyznawanie bożka czystości. Z drugiej strony dla wielu, bardzo wielu ludzi seks stał sie bogiem, oni nie zrozumieją iż można żyć bez seksu, mozna czekać z seksem do małżeństwa, a w małżeństwie można obejśc sie bez antykoncepcji etc. Współczesne zniewolenia seksem są wielkim problemem. Ale problemem jest też ocenianie kobiety na podstawie błony dziewiczej. Rodzi się wtedy proste pytanie do panów tak chetnych do tego typu ocen, jak to jest z wami? Czy naprawdę jesteście czyści w 100% i nigdy nie wystapiliście w jakiejkolwiek sposób przeciw czystościj? Nawet tylko myślą. Pamiętajcie, jeżeli kiedykolwiek upadliście w dziedzinei VI przykazania nie macie żadnego prawa wymagać od kobiet, aby pozostały dziewicami.
Grzegorz Kramer SJ
27 grudnia 2013, 08:37
Marta i Krystian - dzięki za Waszą miłość!
K
KD
27 grudnia 2013, 07:46
Polacy nie umieją dyskutować. Wzajemnie się obrażają, zamiast wymieniać poglądy. Bez sensu.
W
Wolverane
27 grudnia 2013, 01:46
do asd, no a Ty widzisz? Twój biskup ponieważ zobowiązał się że zachowa celibat, musi sobie od czasu do czasu popchnąć analnie jakiegoś ministranta. No to jak to jest? Jest ten celiba, czy go nie ma, ale tak realnie?
W
Wolverane
27 grudnia 2013, 01:43
To co jest w życiu najważniejsze to oczywiście błona dziewicza, jak ktoś niżej napisał. Każdy dobrze wytresowany katol to wie. W jej zachowaniu nie przeszkadzają też stosunki seksualne z księdzem czy nawet z biskupem, bo oni posuwają swoich parafian po katolicku, czyli analnie.
K
krrrr
26 grudnia 2013, 23:49
Cóż, jak człowiek nic w życiu nie osiągnął, to się chwali byle czym. Np. czystością przedmałżeńską. I ma niezwykle wysokie mniemanie o sobie. Naprawdę wy katolicy wierzyce w to, że Waszego boga obchodzą takie rzeczy: kto, kiedy i z kim sypia? W jakiej pozycji? Wszechmogącego i nieskończenie mądrego boga interesują takie rzeczy? Wyrzekanie się przez ludzi seksu imponuje Waszemu bogu cieszy go? Naprawdę wierzycie w te pierdoły? ...chyba nie przeczytałeś tego świadectwa całego.. i uwierz mi, mam osiągnięcia, którymi mogę się pochwalić, ale przykro mi, że nie dostrzegasz tego, co na prawdę ważne w życiu. Dziwi mnie tylko, co robi osoba niewierząca na tym portalu.. to już chyba kompleksy trzeba mieć :)
K
krrrr
26 grudnia 2013, 23:43
To przykre ,że religia tak ogranicza ludzi. Zastrasza ich. Większość trzyma "czystość" i posty bo boi sie smażyć w piekle zamiast robić w życiu to co ich uszczęśliwia i żyć w zgodzie z innymi. Nie chce nikogo urazić ,takie jest moje zdanie . Po co robić coś wbrew sobie? Ludzie ,otwórzcie oczy. ... Rodzice dziecku też nie pozwalają wsadzić ręki do ognia, tylko że większość dzieci tego nie rozumie i dopiero jak się poparzą, to zobaczą, że coś nie teges i nie powinni..
A
asd
26 grudnia 2013, 23:40
przestańcie już tą "czystością" się chwalić, gdzie tylko możecie. Też się codziennie kąpię, kilka razy w ciągu dnia myję zęby i nie piszę artykułów na ten temat. ...no i widzisz, potem Twoi znajomi tarzają się w błocie, bo nikt im nie powiedział, że można być czystym... Od tego są świadectwa, a Tobie nikt nie każe ich czytać jeśli Ci już tak przeszkadzają.
A
asd
26 grudnia 2013, 23:38
Kiedyś też znałem taką dziewczynę, która miała "kuku" na punkcie czystości przedmałżeńskiej. To była najważniejsza rzecz w związku i w narzeczeństwie. Szkoda tylko, że ta jej "czystość" odnosiła się do sfery religijnej wyłącznie, a nie materialnej. Dziewczyna mieszkała sama (wiadomo - bo mieszkanie razem to grzech), a w domu miała taki syf i bałagan, że w sumie to nawet zacząłem doceniać fakt, że nie mieszkamy razem. W końcu uznałem, że nie chciałbym mieszkać w takim bałaganie w jakim ona przywykła żyć, a trudno było przewidzieć, czy gdybyśmy mieszkali razem coś by się pod wypływem mojej osoby zmieniło? Uznałem, że raczej nie, więc się rozstaliśmy. I do dziś mam taki obraz przed oczyma: święta obrazki na każdej ścianie i stosy brudnych naczyń w kuchni, ubrania porozwieszane na każdym meblu, stosy papierów, rzczy osobistych piętrzące się wszędzie. Najpierw nauczcie się robić porządki w mieszkaniu, a potem bredzcie o czystości przedmałżeńskiej. ... o stary, to nieźle.. Jak łączysz ze sobą czystość przedmałżeńską i to czy ma ktoś burdel w pokoju, to tylko życzyć powodzenia w życiu :|
F
Franio
26 grudnia 2013, 23:21
Dzwoni tato do córki będącej na studiach zagranicznych: - Cześć córeczko, co słychać? - Zostałam prostytutką - Co ???? Jak mogłaś ?!!! - Ależ tato! Tato: Ty wiesz ile ja mam teraz ciuchów? Mam czesne i studia opłacone już do końca. Jeżdżę jaguarem. Siostrę zapraszam do mnie na wakacje, a Wam z mamą wykupiłam miesięczne wczasy na Majorce i kupiłam na nie Omegę - już tam czeka na Was. - Czekaj, czekaj…to mówisz, że kim zostałaś? - Prostytutką - AAAaaa, przepraszam. To ja zrozumiałem, że protestantką.
D
DPMS
26 grudnia 2013, 23:14
Kris, tępy chuju, żony nie mam, ale gdybym miał zajebałbym Ci w Twoją katolicką tępą mordę.
D
Dominique
26 grudnia 2013, 23:11
"...ale "błona dziewicza" [...] świadczy o wielu ważnych dla mnie cechach kobiety..." - no i to stwierdzenie wyjaśnia nam wszystko. Katolicyzm ocenia człowieka z perspektywy jego dupy. Ot, i cały sekret przedmiotowego traktowania kobiet i seksualnej obsesji panującej w KK. To podnoszenie "czystości" do rangi nie wiadomo jakiej cnoty pokazuje, jak chorą i poronioną wizję człowieka prezentuje KK. Choćby dogmat o niepokalanym poczęciu. Ktoś z katolików się zastanawiał nad tym, czy to w ogóle powinno mieć jakieś znaczenie? Poczęcie Waszego boga było niepokalane, czyli każde inne - normalne - jest już "pokalane"? Kobiety są więc "kalane", kiedy odbywają stosunki płciowe, także te prowadzące do zajścia w ciążę? Skąd w ogóle to słownictwo o "niepokalanym" poczęciu? To są też poczęcia pokalane? KK ma definitywnie jakąś chorobliwą obsesję na punkcie seksu.
K
Krzysiek
26 grudnia 2013, 23:06
A Ty co Krzysiu? Czujesz się lepszy? Bo włożyłeś penisa w cipkę po tym jak Ci ksiądz pozwolił? Czy jeszcze Ci nie pozwolił? ... A ty co DPMS czujesz się lepszy bo wielu wkładało penisy w cipke twojej żony choć im ksiądz zabraniał. Napewno napawa cię to dumą co nie. Ja naszczeście nie mam tego problemu.W dosyć prymitywnie chamski sposób  zniżyłem się do twojego poziomu ale pokusa była zbyt duża niewytrzymałem.Każdy ma takie dumy na jakie zasłużył.
K
Kris
26 grudnia 2013, 22:57
Tak Kris, bo najważniejsza rzecz jaką kobieta może ofiarować meżczyźnie w małżeństwie, to cała błona dziewicza. rzerwana błona dziewicza powoduje, że kobieta jest niepełnowartościowa. Jaki tępym i prymitywnym trepem trzeba być, żeby tak myśleć? ...Być może powierzchownie zabrzmiało to, co napisałem, ale "błona dziewicza" (która przez Ciebie została wprowadzona do wątku) świadczy o wielu ważnych dla mnie cechach kobiety. Swoją wypowiedzią nie poniżam kobiet, które nie zachowały czystości przed ślubem. Nie są niewartościowe, choć z pewnymi sprawami dotyczącymi n.p. wierności w małżeństwie MOGĄ mieć "pod górkę", a ja nie chciałbym tracić czasu aby komuś pod właśnie taką "górkę" towarzyszyć w życiu.
U
user
26 grudnia 2013, 22:49
A Ty co Krzysiu? Czujesz się lepszy? Bo włożyłeś penisa w cipkę po tym jak Ci ksiądz pozwolił? Czy jeszcze Ci nie pozwolił? ...A co tu ma ksiądz do pozwalania. Księdza można posłuchać lub nie, ale to ty decydujesz kiedy do łóżka... Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz... Moim zdaniem jednak lepiej zaufać komuś pewniejszemu, kto od siebie wymaga. Czystość przed ślubem mimo wszystko jednak świadczy, że ktoś od siebie wymaga. Nie chciałbym się związać z kimś, kto od siebie nie wymaga, ponieważ taka osoba często ma wymagania wobec całego świata.
D
Dominique
26 grudnia 2013, 22:41
Tak Kris, bo najważniejsza rzecz jaką kobieta może ofiarować meżczyźnie w małżeństwie, to cała błona dziewicza. rzerwana błona dziewicza powoduje, że kobieta jest niepełnowartościowa. Jaki tępym i prymitywnym trepem trzeba być, żeby tak myśleć?
K
Kris
26 grudnia 2013, 22:36
A ja bym chciał ożenić się z dziewczyną, która zachowała czystość do ślubu i oddaje się cała dopiero swemu mężowi. Z taką kobietą mógłbym spędzić całe doczesne życie:) Imponują mi odważne kobiety i z moich obserwacji wynika, że wiele takich można spotkać w gronie katoliczek (takich nie tylko z nazwy). Pozdrawiam wszystkich, a autorom dziękuję za artykuł.
D
DPMS
26 grudnia 2013, 22:35
A Ty co Krzysiu? Czujesz się lepszy? Bo włożyłeś penisa w cipkę po tym jak Ci ksiądz pozwolił? Czy jeszcze Ci nie pozwolił?
D
DD
26 grudnia 2013, 22:32
Kiedyś też znałem taką dziewczynę, która miała "kuku" na punkcie czystości przedmałżeńskiej. To była najważniejsza rzecz w związku i w narzeczeństwie. Szkoda tylko, że ta jej "czystość" odnosiła się do sfery religijnej wyłącznie, a nie materialnej. Dziewczyna mieszkała sama (wiadomo - bo mieszkanie razem to grzech), a w domu miała taki syf i bałagan, że w sumie to nawet zacząłem doceniać fakt, że nie mieszkamy razem. W końcu uznałem, że nie chciałbym mieszkać w takim bałaganie w jakim ona przywykła żyć, a trudno było przewidzieć, czy gdybyśmy mieszkali razem coś by się pod wypływem mojej osoby zmieniło? Uznałem, że raczej nie, więc się rozstaliśmy. I do dziś mam taki obraz przed oczyma: święta obrazki na każdej ścianie i stosy brudnych naczyń w kuchni, ubrania porozwieszane na każdym meblu, stosy papierów, rzczy osobistych piętrzące się wszędzie. Najpierw nauczcie się robić porządki w mieszkaniu, a potem bredzcie o czystości przedmałżeńskiej.
K
Krzysiek
26 grudnia 2013, 22:26
Czujecie się gorsi?????
K
Krzysiek
26 grudnia 2013, 22:26
UUUUUUUUUU ale ból dupy dopadł tych którzy czystości niezachowali jak sie mozna domyślić z ich postów.Nie chcecie dochowywac czystości to nie ale nie wiem czego szukacie na tym portalu.
WO
walczący o czystość
26 grudnia 2013, 22:20
Proste: Kiedyś bardziej przestrzegano czystości przedmałżeńskiej i ludzie uczyli się panować nad sobą także w sferze erotycznej. W konsekwencji małżeństwa częściej były trwałe. Dziś ludzie często nie zachowują czystości przed ślubem, nie podejmują samowychowania w dziedzinie seksu, nie uczą się samemu sobie mówić "nie" i w konsekwencji mamy duuużo rozwodów i tchórzowskich "wolnych związków", gdyż nie ma ludzi "z ikrą", którzy wezmą odpowiedzialność za siebie, oraz innych. Jeśli się ktoś nie nauczy panować nad swoją erotyką, to ona nad nim zapanuje. Człowiek to więcej niż uczucie w czasie stosunku. Miłość to więcej niż pragnienie swoich uczuć pojawiających się w czasie zbliżenia erotycznego. Powiem więcej: miłośc to coś głębszego i bardziej totalnego, niż jej warstwa erotyczna, a sensem czytsości przedmałżeńskiej jest wysiłek włożony w jej zachowanie. Ten wysiłek przynosi owoce i wypracowuje umiejętności, które się później wykorzystuje w czasie walki z pokusami niezachowania wierności małżeńskiej, a wiadono, że takowe zawsze mają charakter cielesny.
D
DPMS
26 grudnia 2013, 21:42
Cóż, jak człowiek nic w życiu nie osiągnął, to się chwali byle czym. Np. czystością przedmałżeńską. I ma niezwykle wysokie mniemanie o sobie. Naprawdę wy katolicy wierzyce w to, że Waszego boga obchodzą takie rzeczy: kto, kiedy i z kim sypia? W jakiej pozycji? Wszechmogącego i nieskończenie mądrego boga interesują takie rzeczy? Wyrzekanie się przez ludzi seksu imponuje Waszemu bogu cieszy go? Naprawdę wierzycie w te pierdoły?
MF
mydełka fa
26 grudnia 2013, 20:54
przestańcie już tą "czystością" się chwalić, gdzie tylko możecie. Też się codziennie kąpię, kilka razy w ciągu dnia myję zęby i nie piszę artykułów na ten temat.
A
aka
26 grudnia 2013, 19:19
Angelo, jeśli w życiu uszczęśliwia cię TYLKO seks i chwilowe powstrzymywanie się od niego jest "robieniem wbrew sobie" - to szczerze ci współczuję. Otwórz oczy, dziewczyno!
A
Angela
26 grudnia 2013, 18:59
To przykre ,że religia tak ogranicza ludzi. Zastrasza ich. Większość trzyma "czystość" i posty bo boi sie smażyć w piekle zamiast robić w życiu to co ich uszczęśliwia i żyć w zgodzie z innymi. Nie chce nikogo urazić ,takie jest moje zdanie . Po co robić coś wbrew sobie? Ludzie ,otwórzcie oczy.
K
krrrr
23 grudnia 2013, 23:34
@wschud Cała przyjemnosc po naszej stronie ;) Nie wiem o co chodzi z Krolewska para :P Ale tez nie czujemy sie ponad nikim :P Jesli chodzi o innych - no kazdy ma wlasne zdanie, ktore moze nie jest zawsze zgodne z przykazaniami kosciola, ale trzeba uszanowac. My chcemy pokazac, ze sie da, ze warto i ze Bog w tym jest - jesli ktokolwiek na tym skorzysta do ogromnie sie ciesze :) Ale decyzja zalezy od czlowieka. @lp czystosci w rozumieniu wspolzycia nigdy nie naruszylismy ;) pozdrawiam ;)
K
krismal1
23 grudnia 2013, 23:30
a ja mimo wszystko uważam że  17 lat to zbyt wcześnie na poważny związek. I wsumie jest to o niebezpieczne
L
lp
23 grudnia 2013, 20:10
dzięki za świadectwo :)  ale czy to zaczy że nigdy nie zdarzyło Wam się naruszyć Waszej czystości?
W
wschud
23 grudnia 2013, 18:47
marta i krystian, dziekuje za swiadectwo! bardzo sie za was ciesze! ja z swoja kochna dziewczyna mozemy napisac prawie identyczne swiadectwo :) rozumiem i ciesze sie ze jest jeszcze jedna Krolewska para! na komentarze osub kture to nie popieraja nie zwracajcie uwagi, bo im nie wiadoma ta, dlia nas tak droga i wazna cennosc - prawdziwa milosc , ktura one widza jak rzecz. milosc wybodowana na Bogu pozdrawiam
K
krrrr
23 grudnia 2013, 18:26
co za brednie... a co jesli wspolzycie z ta osoba ktora zochowales czystosc do slubu nie bedzie ci sie podobac partner partnerka bedzie slaba w lozku? wrecz fatalna...;/? ?? bedziesz zyl w zwiazku malzenskim nie uprawiajac sexu z wlasna zona, mezem? ? too chore... jestesmy ludzmi sex to potrzeba fizyczna jak i psychiczna i nie potrafie sobie wyorbazic zwienczenia tego co czujemy do siebie np tylko buziakiem i przytuleniem sie! . Po co sie powstrzymywac przed tym na co mamy ochote... ! i to co sprawia nam przyjemnosc... jestem wierzacy i uwazam ze czystosc przedmalzenska jest zupelnie niepotrzebna !!!! pozdrawiam wszystkich czystych trwajcie w wierze!  ...Mam wielu znajomych, którzy kończą swoje związki argumentując to "nie pasujemy do siebie w łóżku - to nie to".. Efekt - 27 lat i czekają jeszcze na księcia z bajki.. Moze do 40 wezmą ten ślub... A po ślubie stwierdzą pewnie 'e z innym było fajnie' :P "tez jestem z dziewczyna 4 lata ;)gdy sie poznalismy ona miala 16 ja 18  uprawiamy sex w zasadzie od poczatku naszego zwiazku do chwili obecnej..." A gdyby nagle coś między wami pękło i związek się urwał - chciałbyś nową dziewczynę, która używała sobie z innym facetem 4 lata? Nie potępiam tego, bo może inni mają inne zdanie.. ale hmm.. no mi osobiście dreszcze na samą myśl przechodzą ;x I jeszcze druga sprawa - co po waszym ślubie zmieni się dla was poza zamieszkaniem razem (o ile jeszcze nie mieszkacie razem?)
K
krrrr
23 grudnia 2013, 18:20
A jak weźmiecie ślub i zaczniecie uprawiać seks, to wam się "Snickersy" nie przejedzą?  ...Możliwe, że się przejedzą, ale wtedy masz coś innego na czym możesz utrzymać związek - a kiedyś do snickersów wrócić :P
K
klawa
23 grudnia 2013, 17:46
A jak weźmiecie ślub i zaczniecie uprawiać seks, to wam się "Snickersy" nie przejedzą? 
PR
Prawa reka Boga!
23 grudnia 2013, 16:52
tez jestem z dziewczyna 4 lata ;)gdy sie poznalismy ona miala 16 ja 18  uprawiamy sex w zasadzie od poczatku naszego zwiazku do chwili obecnej... dogadujemy sie swietnie, rowniez rozumiemy sie nawzajem ,swoje potrzeby i pragnienia... rowniez kazdy gada ze wygladamy wiecznie na zakochanych bo naprawde tak jest... i co do tego ma czystosc... ?? wiem ze to kobieta mojego zycia... ze z nia chce zalozyc rodzine i miec dzieci... ona chce tego samego... ! wkrotce sie jej oswiadcze... a chwile pozniej zawrzemy przysiege malzenska... niesadze aby fakt iz wspolzylismy przed slubem wplynal na nasze relacje...;) czy w ogole na cokolwiek... 
PR
Prawa reka Boga!
23 grudnia 2013, 16:40
co za brednie... a co jesli wspolzycie z ta osoba ktora zochowales czystosc do slubu nie bedzie ci sie podobac partner partnerka bedzie slaba w lozku? wrecz fatalna...;/? ?? bedziesz zyl w zwiazku malzenskim nie uprawiajac sexu z wlasna zona, mezem? ? too chore... jestesmy ludzmi sex to potrzeba fizyczna jak i psychiczna i nie potrafie sobie wyorbazic zwienczenia tego co czujemy do siebie np tylko buziakiem i przytuleniem sie! . Po co sie powstrzymywac przed tym na co mamy ochote... ! i to co sprawia nam przyjemnosc... jestem wierzacy i uwazam ze czystosc przedmalzenska jest zupelnie niepotrzebna !!!! pozdrawiam wszystkich czystych;) trwajcie w wierze! 
J
Ja
23 grudnia 2013, 14:39
Wspaniałe świadectwo... Dziękuję.