Dlaczego tak mało myślimy o nocy poślubnej?

(fot. shutterstock.com)
Anna i Karol Wilczyńscy

Wesele, pieniądze, prezenty, uroczystości kościelne. O tym myślimy w kontekście zawierania ślubu. Najczęściej w tej kolejności. Mało kto jednak po "zaliczeniu" przygotowania do małżeństwa poważnie myśli o bardzo ważnym aspekcie wydarzeń okołoślubnych - nocy poślubnej.

Może to przesada, bo w sumie jest jeszcze jeden kontekst, w którym pojawia się noc poślubna. To oczywiście żarty podczas wieczorów kawalerskich czy panieńskich. Często seksistowskie, kosmate, nieprzyzwoite i wypaczające nasze myślenie o tym, co ma się wydarzyć. Zostawmy jednak ten temat.

Seks to nie tylko czystość przedmałżeńska

DEON.PL POLECA

Noc poślubna w sposób dojrzały i rzeczowy jest omawiana co najwyżej podczas przygotowania do małżeństwa. Kościół uczy i przekonuje, że czystość przedmałżeńska jest ogromną wartością. Nie mam wątpliwości, że tak jest (choć rozumiem osoby, które tego podejścia mogą nie przyjąć). Podaje nam się całą gamę argumentów, dlaczego warto poczekać z seksem do ślubu. Ale dlaczego nikt nie mówi o tym, z czym może wiązać się noc poślubna dla osób, które nigdy wcześniej nie współżyły, i jak wygląda rzeczywistość mitycznej nocy poślubnej?

Po kilkunastogodzinnych uroczystościach, stresie, zamieszaniu, tańcach, alkoholu chyba tylko herosi mieliby siłę do tego, by "konsumować" małżeństwo. Po całonocnej rozkoszy bierze się szybki prysznic, by z uśmiechami i w pełni sił żegnać setki gości na pożegnalnym "brunchu"… To brzmi raczej jak scena z filmu, a nie rzeczywistość.

Efektem takiego przekładania wyobrażeń na życie może być to, że ta pierwsza noc - nierzadko wciąż wyczekiwana i wymarzona - stanie się podstawą dla rodzącej się frustracji. Bo oboje nowożeńcy są zmęczeni, wszystko odbywa się naprędce i w poczuciu presji wobec oczekiwań, którym trzeba sprostać. W dodatku zaskoczeniem dla niektórych może być fakt, że pierwsze doświadczenie współżycia może być fizycznie bolesne. I bajka nocy poślubnej pryska, pozostawiając przykre uczucie rozczarowania.

Seks to nie tylko kwestia "duchowa"

Dlaczego nikt nie mówi o tym, że noc poślubna nie musi być spełnieniem marzeń? Dlaczego noc poślubna jest pobocznym tematem obok koloru kwiatków w butonierce pana młodego, odcienia szminki na wieczór i rodzaju wódki ustawionej na weselnych stołach?

Aby to jeszcze utrudnić, przemysł ślubno-weselny oferuje gamę towarów wpisujących się w stereotyp nocy poślubnej, a w kościelnych przygotowaniach do małżeństwa - które coraz częściej stają się elementem ww. przemysłu - panuje przekonanie, że są ważniejsze sprawy. Że problem nocy poślubnej "rozwiąże się sam". Na wszelkiego typu kursach przedmałżeńskich jest łączony raczej z metodami "planowania rodziny" niż dzieleniem się doświadczeniami. Dlaczego nikt nie zachęca przyszłych małżonków do rozmowy o wzajemnych oczekiwaniach i realistycznego, dojrzałego podejścia do sprawy?

Młodym i doświadczonym małżonkom, a przede wszystkim - przygotowującym się do małżeństwa - wtłacza się pewne wyobrażenia (jak w wielu innych przypadkach), a otwartą i pełną wrażliwości rozmowę zbywa się żartami i niezręcznymi uśmiechami.

Czasami ten temat porusza się w sposób mniej więcej następujący: "współżycie to piękny i ważny akt jedności, w którym dwoje współmałżonków łączy się nie tylko cieleśnie, ale przede wszystkim duchowo". Co więcej, podczas kursów dowiedzieć się możemy, że seks to "uczestnictwo w akcie stworzenia nowego człowieka, który jest naśladowaniem natury Bożej". Pięknie, prawda?

Seks oczywiście ma swój wymiar duchowy, bo związek kobiety i mężczyzny ma łączyć ze sobą wszystkie elementy naszej osobowości: nie tylko umysł lub nie tylko ciało, ale wszystko: ciało, uczucia, intelekt itp. "Miłość zmierza do jedności głęboko osobowej, która nie tylko łączy w jedno ciało, ale prowadzi do tego, by było tylko jedno serce i jedna dusza" - pisał Jan Paweł II w adhortacji o rodzinie Familiaris consortio.

To wszystko jest bardzo ważne, ale… są rzeczy, o których ten cytat nie mówi.

Dwie rzeczy, których nie powiedzą ci o nocy poślubnej

Nie ma wątpliwości, że noc poślubna powinna być tematem przygotowań do małżeństwa. Ani rodzice, ani księża, ani bliscy przyjaciele nie powinni bać się tego tematu. Ale o dwóch rzeczach dotyczących nocy poślubnej nigdzie nie usłyszysz. Po pierwsze o tym, że warto poruszyć ten temat z narzeczoną/narzeczonym jeszcze przed ślubem. Po drugie przygotowując się do rozmowy, nie powinno ograniczać się tylko do kwestii tego, jak to będzie cudownie.

Przerośnięte oczekiwania, wspomniane frywolne dowcipy oraz opowieści o np. dwunastogodzinnym seksie oraz mity nadmuchiwane regularnie przez popkulturę mogą doprowadzić do zniszczenia więzi małżeńskiej na samym początku. Nasze wyobrażenia o seksie są zdecydowanie przerośnięte. A prawdą jest, że przyjemność kosztuje, tak jak zresztą cały związek. Nie da się utrzymać więzi bez rozmowy i bycia razem. Nie da się też szczęśliwie współżyć bez intymności (bliskości) i zaangażowania. Pozostanie na poziomie fantazji i mitów medialnych ostatecznie może doprowadzić do zniechęcenia.

Dlatego uczciwa rozmowa jest koniecznością. Trzeba o tym pogadać, opowiedzieć drugiej połówce o swoich oczekiwaniach i pragnieniach. A dopiero potem zająć się ich spełnianiem.

Zaniedbanie tematu nocy poślubnej w przygotowaniu do małżeństwa może doprowadzić do poważnych problemów w dalszym małżeńskim życiu. Z takiego nieprzepracowanego problemu czy rozczarowania może zrodzić się pokusa, by się poddać, by nie walczyć już o to, by podobać się żonie/mężowi. Bardzo łatwo jest się zaniedbać czy rezygnować ze współżycia.

Drugim problemem, który może powstać z braku odpowiedniego przygotowania, jest zdrada, szukanie doznań seksualnych gdzie indziej - w pornografii, kontaktach internetowych, a w najgorszym razie w "realu". Jak ci się mąż nie podoba, coś wam nie wychodzi: znajdź sobie kogoś innego. Jeśli żona nie spełnia twoich oczekiwań: masz prawo zaspokoić swoje potrzeby przez internet.

Ktoś "spoza" też może pomóc

Nie jest jednak tak, że młodzi są pozostawieni sami sobie. Najbliższe osoby mające doświadczenie nocy poślubnej za sobą mogą podarować nowożeńcom razem z prezentem ślubnym rozmowę o współżyciu małżeńskim. Kilka dobrych, praktycznych porad, które pomogą powstającej rodzinie "na nowej drodze życia". Dawniej w rodzinach czy sąsiedztwie udzielanie nowożeńcom rad na temat życia małżeńskiego było ważnym obyczajem. Dziś, kiedy każdy sam się diagnozuje i szuka rozwiązań problemów w internecie, często wolimy się poddać lub ewentualnie pytać zupełnie obce osoby niż poszukać pomocy u osób najbliższych i doświadczonych.

W końcu wszyscy goście weselni i przyjaciele rodziny obecni na ślubie powinni myśleć o sobie jako o świadkach zawieranego małżeństwa. Bycie świadkami czyni ich w pewnym stopniu odpowiedzialnymi za zdrowy rozwój tego związku oraz nakłada na nich obowiązek pomocy młodym małżonkom. Ten fakt podkreśla się np. w obrzędach wesela żydowskiego. Po jednej z części uroczystości ślubnych państwo młodzi odprowadzani są przez rodziców i świadków do miejsca jichud (hebr. ‘odosobnienie’), gdzie po raz pierwszy mogą spędzić ze sobą czas sami. Uwaga - minimum 8 minut! Tego czasu pilnują wszyscy.

Oczywiście nie jest to czas "konsumowania małżeństwa", ale czas ofiarowania podarunków, złamania przedślubnego postu i złożenia wzajemnych błogosławieństw przez nowożeńców. Ma on jednak przede wszystkim dawać do zrozumienia, jak wyjątkowy jest dla młodych ten pierwszy czas razem.

Może więc warto o tym pomyśleć w kontekście ślubu?

* * *

Przeczytaj także "5 rzeczy, które powinieneś robić ze swoją dziewczyną"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Dlaczego tak mało myślimy o nocy poślubnej?
Komentarze (19)
DA
daisy allman
22 maja 2020, 10:43
These all Content are really vital and these all information are very significant and I really like it this information and I would like to share your article with my friend and I hope people like your article and give good feedback. http://www.tuftnneedlecoupons.com/
RC
Robert C
25 czerwca 2018, 12:51
Panie Grzegorz Sidorowicz, współczuję. Po pierwsze i najważniejsze dlatego, że nie masz pojęcia o miłości. Po drugie dlatego, że nie masz pojęcia o Bogu. Czystość, a także wierność jest bardzo ważna, ale to za mało. Inna sprawa, życie jakie proponujesz nigdy nie da szczęścia, ani spełnienia, choćbyś (a może przede wszystkim dlatego) zaliczał przed ślubem (a może i po) kogo popadnie... Świat zna na pęczki ludzi, którzy wiedzą lepiej niż Ewangelia. No cóż, jak sobie kto pościele (nomen omen) tak się wyśpi.
TT
Tomasz Traczykiewicz
25 czerwca 2018, 09:20
'Polacy nie gesi, tez swoj jezyk maja'. To odnosnie do wpisow po angielsku. Co do tematu: Dlaczego maja myslec o nocy poslubnej, skoro juz dawno wzajemnie sie 'skonsumowali'? Dla wielu mlodych idealem jest seksizm i wzajemne zaliczanie partnerow. Wiare zastapiono nihilizmem i hedonizmem. Ich 'idealem jest siedzenie pod parasolem i picie piwa' (J. Zycinski). Poza tym, po co ta biala suknia? Biel jest znakiem dziewictwa i czystosci. Jezeli nie szanujesz siebie, to przynajmniej miej wzglad na innych... Pozdrawiam.
G
Gog
8 lutego 2018, 16:06
Noc poślubna....zarówno w aspekcie obyczajowym jak i religijnym dawno ją że tak powiem diabły wzieły. Przysłali mi miesięcznik Przymierze z Maryją w którym na pierwszej stronie radaktor naczelny Bogusław Bajor pisze: "nawiązując do adhortacji apostolskiej papieża Franciszka Amoris laetitia o miłości w rodzinie."  Krótko -  ten dokument wg biskupów niemieckich dopuszcza osoby żyjące w cudzołóstwie do Komuni Świętej.  Pisze: "Ty jesteś Piotr, ina tej Skale zbuduję Kościół mój, na bramy piekielne go nie przemogą........... zło w Kościele nigdy ostatecznie nie zatriumfuje......ale właśnie na naszych oczach duch zamentu stara się wkroczyć do Kościoła". O co chodzi?  Papież Franciszek ? Może Papież, ale już tylko Franek ?
GS
Grzegorz Sidorowicz
29 czerwca 2017, 09:29
Całe te gadanie o nocy poślubnej i wmawianie ludziom, że zachowanie cnoty do tej nocy to jakaś magia to jedna wielka bzdura. To czego w życiu bardzo żałuję to fakt, że kiedyś uwierzyłem w te bzdury, że dałem się wkręcić w tę maszynkę. Tymczasem trzeba młodzi ludzie wam wiedzieć, że jeśli masz się z kimś związać na całe życie to trzeba się poznać i trzeba to również zrobić od tej seksualnej strony. Jeśli tego nie zrobicie grozi wam piekło na ziemi. Bo gdy pewnego dnia wam ręce opadną i postanowicie, że jednak chcielibyście żyć normalnie choć kilka lat to okaże się, że wilki gotowe na wasze potępienie czekają wszędzie.
Agamemnon Agamemnon
22 listopada 2017, 13:59
Typowa koncepcja. Tyle tylko, że  przynajmniej ja nie poznałem swojej żony przez cały okres swojego małżeństwa. Za każdym razem wszystko było inaczej. A jej czystość spaja nasze małżeństwo. Gdyby robiła to przed ślubem, świadczyłoby to ,że z małżonkiem dzieliłaby tylko się w jakimś sensie fragmentarycznie. Jej postawa moralna również świadczyła o poważnym podejściu do wspólnego życia  z człowiekiem wybranym na całe życie. Psychika męża posiada dobrą pamięć i wymaga zwykle  pełnej wspólnoty a nie podzielonej na przygody pozamałżeńskie. Albo jedność pełna albo żadnej.
JB
Jerzy Benedykt
16 czerwca 2017, 13:48
dziwne pytanie, a po co myśleć o nocy poślubnej, nalezy ją przeżywać do białego rana
PK
Piotr Krzywoń
15 kwietnia 2017, 19:51
noc poślubna niech zostanie szaragom 
W
Wojciech
16 grudnia 2016, 09:59
A jak ktoś NPR stosuje (w zasadzie rozpoczyna stosowanie) i wypada akurat czas płodny to jest pech :) Niby śmieszne ale w takim przypadku noc poślubna może się odciągnąć w skrajnym przypadku o 2 tygodnie.
PM
Pola Magierska
19 listopada 2016, 08:45
W Polsce nie ma nocy poślubnych. Są wesela do białego rana.
23 sierpnia 2016, 16:59
Noc poślubna może być z żoną codziennie :) po ślubie ma się całe życie, żeby ten akt udoskonalać i sprawić, żeby był przyjemny :) Ale w Polsce nadal jest to temat tabu i raczej nie jest omawiany w kontekście religijnym. Nikt nie porusza tego tematu na przygotowaniach do ślubu, ani na naukach przedmałżeńskiach. A szczerze mówiąć na naukach to przydałoby się chociaż jedno spotkanie narzeczonych z seksuologiem. Czemu nie? nie zaszkodzi, a może tylko pomóc :)
Krzysztof Łoskot
29 listopada 2016, 14:14
Marnie znasz seksuologów! Twoja wiara w ich moc mnoie rozczula.
JK
J K
29 lipca 2016, 21:47
Noc poślubna jest przereklamowana. Zastanawiam się czy w ogóle coś takiego istnieje? Noc poślubna jest jak Yeti, wielu o nim mówi ale nikt go nie widział. Rozmawiałem z wieloma małżonkami na temat nocy poślubnej, jak ją wspominają, czy warto było czekać itd. i wszyscy odpowiadali: noc poślubna, jaka noc poślubna? zmęczeni, spoceni, wyczerpani natrętnymi gośćmi: wujkami, ciotkami marzyliśmy tylko o tym aby pójść spać. Tak samo było w moim przypadku. Moi drodzy, stres przed ślubem spowodował, że dwie noce wcześniej niemal wcale nie spałem.  Po ślubie wesele, obtańczenie wszystkich gości, rozmawianie z ludźmi z których większość widziałem pierwszy raz w życiu, siedzenie do samego końca, do ostatniego natrętnego gościa. Tak wygląda noc poślubna. O 5 rano byłem tak padnięty że jedyne o czym marzyłem to jakiekolwiek miejsce aby położyć głowę i zasnąć. Ale następnego dnia, gdy emocje ucichły ... warto było czekać :)
M
Marianna
17 lipca 2016, 00:52
ale naprawdę jest problem z nocą poślubną? przecież zdrowy rozsądek wystarczy! to, że noc poślubna nie jest omawiana w kontekście przygotowań przedślubnych tak szeroko jak kolor kwiatów i ilość dań zdecydowanie mnie cieszy - służy to zachowaniu intymności. lepsze to niż pokazywanie gościom weselnym zakrwawionego prześcieradła, czy obecność dworu przy konsumowaniu małżeństw dynastycznych (właściwie to była sprawa państwowa, więc poniekąd publiczna... ale nie zazdroszczę) - zdecydowanie wolę współczesny, dyskretny model. umiejętność dotarcia do literatury czy świadectw w dużej mierze opiera się na zdrowym rozsądku.  zastanawiam się, czy nowożeńcy jakich opisuje artykuł - wychowani wyłącznie na telewizyjnych obrazach, nie potrafiący ze sobą rozmawiać - czy oni byliby w stanie zawrzeć ważny związek małżeński, bo chyba trudno mówić o świadomym wyrażeniu zgody przez osoby tak nieświadome... mam nadzieję, że obawy autorów są na wyrost. chcę mieć nadzieję, że obawy autorów są przesadzone...
WW
Wiesław Wieteska
6 lipca 2016, 00:00
Kilka słów do autorów. Da się wyczytać miedzy wierszami, że mają Państwo ważną naukę do przekazania. Dotyka mnie jednak osobiście używanie określeń typu: nikt; nigdy i nigdzie. Drodzy Państwo zamiast krytykować i pokazywać, jacy to jesteście wyjątkowi w zrozumieniu seksualności, po prostu dzielcie się tą wiedzą z młodymi, a starszym pokazujcie jak to należy robić. Nauka Jana Pawła II nie przepadła w próżni, da się ją tu i ówdzie usłyszeć, nawet w KK, czego Państwo są wymownym przykładem. Z wyrazami szacunku.
ET
eliasz tiszbita
25 czerwca 2016, 23:34
rzeczy zmysłowe zaczynaja przychodzic do koscioła i rozmawia sie o nich , wydaje mi sie za bardzo śmiało...gdy przedtem ani mru mru... by niepelnosprawny,org
25 czerwca 2016, 08:38
Zanim noc poślubna - choćby podstawy  z zakresu komunikacji. Seks lepszy czy gorszy nie rozwiąże probelmów małżeńskich. W końcu  tyle się o nim mówi, tyle o nim  wiemy, a  co drugie małżeństwo rozpada się. Może jednak  środek ciężkości nauczania o małżeństwie należałoby przesunąć w innym kierunku/kierunkach? I doprawdy, w kółko o tym smamym, nudne to już. Przesyt.
24 czerwca 2016, 10:21
Kościół ma wielki problem nie z "noca poślubną" ale z propagowaniem zachowania czystości przedmałzeńskiej.  I to tu czesto wtłacza sie młodym ludziom nieralne wizje, jak będzie cudowanie wygladała ich noc poślubna, jak warto na nią czekać etc. Czytałem takze tutaj pouczenia księży teoretyków, i włosy na głowie wręcz stawały dęba pod wpływem wypisywanych głupot.   I to błędnie rozbudzane wyobrażenia powodują frustracje tych, co im noc pośłubn nie wyszła. A ma pełne prawo nie wyjść, bo stres ślubu, bo zmęczenie przygotowaniami i weselem, bo przerośniete oczekiwania, bo za ścianą rodzice, bo ..... Aby seks był fajny wymaga nauki jak wiele rzeczy w naszym życiu. Wymaga nauki nie tylko siebie i swoich reakcji, ale tez współmałzonka i jej (jego) reakcji. A to wymaga czasu.
K
Krzysiek
24 czerwca 2016, 08:38
P.Ania i P.Karol zwracają uwagę na bardzo ważną sprawę. Żyjemy w swiecie tak mocno zdominowanym przez nierealne obrazy seksu i ludzkiego ciała, że młodzi ludzie tak naprawdę nie wiedzą jak "to się je". Stąd się biorą problemy z pornografą, z modnym "niedopasowaniem seksualnym" (co do cholery jest?!), z frustracją i wieloma innymi sprawami, które niszczą młode główki. Rozmowa na te sprawy jest podstawą, ale nie tylko rozmowa między rodzicami a dziećmi, ale przede wszystkim SZCZERA rozmowa między narzeczonymi/małżonkami.