Dokąd prowadzi duchowy wegetarianizm?

Fot. Dave Lastovskiy / Unsplash

W Piśmie Świętym czytamy, że Pan przygotuje ucztę z tłustego mięsa i wybornych win, dosłownie: "ucztę z tłustych mięs". - Mam świadomość, że kiedy słyszą to wegetarianie, to raczej ten obraz ich przeraża niż zachwyca i myślą sobie wtedy: „Ależ uczta, znów nie będę miał nic do zjedzenia” - pisze ks. Krzysztof Porosło w książce "Powiedz tylko słowo". Do czego prowadzi "duchowy wegetarianizm" i co dla nas oznacza obraz takiej uczty? Wyjaśniamy to w pierwszym odcinku cyklu "Tajemnice Adwentu", przygotowanego dla was na #Adwent2022.

Czym jest uczta, o której mówi Pismo Święte w Księdze proroka Izajasza? Jak odnieść ten obraz do swojego życia, swoich adwentowych poszukiwań? Opowiada o tym ks. Krzysztof Porosło w książce "Powiedz tylko słowo", wydanej przez Wydawnictwo WAM. Oto jej fragment.

Co to znaczy, że Bóg szykuje ucztę?

W Księdze proroka Izajasza czytamy o uczcie eschatologicznej czasów mesjańskich, której wartość i niezwykłość podkreślają dwa określenia. Pierwsze wyrażenie to miszteh szemanim, tłumaczone jako „uczta z tłustych mięs”. Mam świadomość, że kiedy słyszą to wegetarianie, to raczej ten obraz ich przeraża niż zachwyca i myślą sobie wtedy: „Ależ uczta, znów nie będę miał nic do zjedzenia”. Chciałbym was jednak uspokoić. Termin szemen oznacza dosłownie oliwę z oliwek i pachnący olejek zrobiony na bazie oliwy, a nie mięso. Widzimy zatem, że to tłumaczenie nie jest w stu procentach adekwatne, gdyż autor chciał tu przede wszystkim powiedzieć o tłustości tej uczty, symbolizującej obfitość, bogactwo, radość.

Tłuszcz, o którym tu mowa, staje się symbolem królewskiego luksusu, bogactwa, świątecznego charakteru. Oczywiście, najtłustsze na stole może być mięso, ale sam termin dosłownie oznacza ucztę pełną oliwy, tłustą ucztę. Używając takiego wyrażenia, autor biblijny chce powiedzieć, że to będzie naprawdę dobra impreza, wręcz najlepsza uczta, najlepsze święto, jakie tylko można sobie wyobrazić.

DEON.PL POLECA

Oliwa to symbol radości i bogactwa

Mam świadomość, że pod pewnymi względami porównanie to nie będzie najbardziej adekwatne, ale jednak w naszym, polskim kontekście kulturowym powiedzielibyśmy, że była to uczta suto zakrapiana. Po prostu super impreza. Ta oliwa z oliwek, którą wręcz ocieka biblijna uczta, jest symbolem wielkiego bogactwa i hojności, gdyż tu nikt nie skąpi, nikt nie oszczędza, stoły uginają się od jedzenia. Oliwa symbolizuje tu też radość, świąteczny charakter tej biesiady, na którą każdy będzie chciał przyjść, o której wszyscy będą mówić, że jeszcze nigdy w czymś takim nie uczestniczyli.

Drugie określenie, które oddaje charakter tej uczty, to miszteh szemarim, przetłumaczone na język polski jako „uczta z wybornych win”. Po pierwsze, zauważmy, jak autor biblijny poetycko bawi się słowem. Te dwa określenia uczty różnią się tylko jedną literą: szemanim i szemarim. Dosłownie tłumacząc, można by oddać to wyrażenie jako „uczta ze starego wina” albo „z wina leżakowanego”, czyli takiego wina, które naprawdę trzeba z cierpliwością przez długi czas przygotowywać. Jest to zarazem wino najcenniejsze, wino o najlepszym smaku, wino najbardziej poszukiwane przez koneserów. To wyrażenie symbolizuje również bogactwo, wielkiej obfitości ucztę, a nade wszystko niezwykłą radość.

Ta obietnica wypełnia się na ziemi, nie w niebie

Czytając dzisiaj o tej uczcie pełnej oliwy i wina leżakowanego przez wiele lat, możemy skupić się na czasie przyszłym tej obietnicy. Musimy pamiętać, że Izajasz wypowiadał to proroctwo, myśląc nie o czasach ostatecznych, ale o czasach mesjańskich, w których przecież my uczestniczymy. Proroctwa Starego Testamentu wypełniły się w Chrystusie, dlatego nie powinniśmy dzisiaj odczytywać tego proroctwa, jakby odnosiło się ono do uczty w niebie, która będzie dla nas dostępna – daj Boże – dopiero po naszej śmierci albo po paruzji.

Ta obietnica wypełnia się już tu i teraz. Pan nie mówi dzisiaj: „Wytrzymajcie jeszcze trochę, obiecuję wam, że kiedyś będzie taka naprawdę super impreza, jak tylko będziecie grzeczni i na nią zasłużycie”. Nie! Pan mówi: „Ten stół niezwykłej uczty jest już dla was zastawiony!”. On już teraz nas karmi w obfitości tym, co najwyborniejsze – sobą samym. Masz takie doświadczenie, że wybierając się na Eucharystię, idziesz na najwspanialszą ucztę, jaka tylko może być przygotowana; ucztę pełną radości; ucztę, gdzie stół jest obficie zastawiony tak, że możesz nakarmić swój największy głód i zaspokoić swoje największe pragnienie?

Nie wybieraj duchowego wegetarianizmu

Aby mieć takie doświadczenie, wpierw trzeba zapytać się o swój głód i swoje pragnienia: czego jestem głodny, czego pragnę? Może się okazać, że nie jesteś zainteresowany tym, co Pan dla ciebie przygotował, że próbujesz zaspokoić swoje najgłębsze pragnienie tym, co zaspokoić go nie może. Nic, co stworzone – ani bogactwo, ani władza, ani prestiż, ani uroda – nie może zaspokoić najgłębszego głodu naszego serca, które woła o obecność samego Boga. Jak pisał w swoich Wyznaniach św. Augustyn: „Stworzyłeś nas bowiem jako skierowanych ku Tobie. I niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie”.

Drugie ważne pytanie brzmi: Czy wyobrażasz sobie, że można taką ucztę ominąć, nie skorzystać z zaproszenia? Rzecz w tym, żeby odkryć niezwykłość Eucharystii, zachwycić się nią tak bardzo, aby absencja na niedzielnej mszy w ogóle nie wchodziła w grę. Bo jak mógłbym ominąć taką ucztę i takie święto, które Pan dla mnie przygotował? A może zrodzi się w tobie pragnienie jeszcze częstszego zasiadania do tego eucharystycznego stołu, nie tylko w niedzielę, ale w kolejne dni tygodnia, może nawet codziennie?

---

Tekst jest fragmentem wydanej przez Wydawnictwo WAM książki "Powiedz tylko Słowo" ks. Krzysztofa Porosły.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dokąd prowadzi duchowy wegetarianizm?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.