Adam Szustak OP: to absolutnie niezbędny element. Bez niego to, kim jesteśmy, nie ma sensu

(fot. Langusta na palmie / youtube.com)
Adam Szustak OP

"W tym drugim punkcie rozgrywa się największa walka w nas. To fundamentalna rzecz. Dopóki będziemy na stopie wojennej z Tym, który dał nam nasze talenty, będziemy nieszczęśliwi" - mówi dominikanin.

Drugim punktem zasady TRZECH "U" jest "ukaż" (użyj, ukaż, utrwal - przyp.red.). To element absolutnie niezbędny. Bez niego to, kim jesteśmy i co mamy robić, nie ma sensu. Sednem drugiego "U" jest ukazanie w sobie chwały Bożej. Wszystko, co otrzymaliśmy jako kształt naszej duszy, jest po to, by zajaśniała w nas Jego chwała, by objawił się w nas Boży blask. Nie chodzi więc, by wszyscy na nas patrzyli i zachwycali się, jacy niesamowici jesteśmy, ale by przez nasze działanie była widoczna Boża chwała.

Na świecie istnieje mnóstwo ludzi, którzy odkryli kształt swojej duszy i robią niewiarygodne rzeczy, być może nawet są bardzo znani, ale wcale nie jest to równoznaczne z tym, że są szczęśliwi. Wystarczy popatrzeć na większość biografii gwiazd medialnych, by się przekonać, że większość z nich to chodzące nieszczęścia. Mimo że robią niewiarygodne rzeczy, zna ich cały świat, żyją w zawodowym spełnieniu, bo kochają to, co robią, często mając jeszcze z tego ogromne pieniądze, są totalnie nieszczęśliwi. Dlaczego? Ponieważ co prawda wykonali pierwszy krok, odkryli to, kim są, ale nie poszli dalej do drugiego kroku. Jeśli bowiem budujemy to, kim jesteśmy i co robimy, tylko na sobie, czyli zatrzymujemy się na pierwszym kroku, to całe działanie kończy się nieszczęściem. Nie wystarczy więc tylko znaleźć kształt swojej duszy.

W Ewangelii świętego Mateusza znajdziemy przypowieść, która zawiera pewien bardzo ciekawy szczegół, związany z wykonaniem w życiu drugiego kroku. Przypowieść o talentach w dość oczywisty sposób kojarzy się nam z tematem poznawania swojej duszy i tego, do czego jesteśmy wezwani w życiu. Zwykle jednak, gdy czyta się ten tekst w tym kontekście, zwraca się uwagę na rozwijanie talentów, na to, że trzech dostało różną ilość talentów, dwóch z nich pomnożyło, jeden leniwy nic nie zrobił. Jednak gdy dokładniej przyjrzymy się temu tekstowi, okazuje się, że kluczową sprawą w tej przypowieści jest relacja tych trzech sług do swojego pana. Dwóch pierwszych dostaje talenty, pomnaża je i znów oddaje swojemu panu, nie tylko to, co dostali, ale jeszcze więcej. Trzeci z nich zaczyna wszystko od słów: "Panie, wiedziałem, że jesteś człowiek twardy". Co znaczy to słowo "twardy"?

Gdyby poszukać w Ewangeliach innych miejsc, w których ono się pojawia, okazuje się, że Jezus używa tego wyrazu, gdy mówi o zatwardziałych sercach faryzeuszy lub gdy opowiada o zatwardziałym sercu, zamkniętym na łaskę. Twardość jest więc synonimem braku zdolności do empatii, miłości i do przyjęcia Bożej czułości. Co oznacza, że trzeci sługa mówi do swego pana, że ma zatwardziałe serce? Ten człowiek wypomina Bogu, że Jego serce jest zatwardziałe. Prawdopodobnie robi to dlatego, że dostał najmniej. Pierwszemu bowiem Bóg dał pięć talentów, drugiemu dwa, a jemu tylko jeden, dlatego mówi Mu: "Jesteś po prostu twardy. Nie lubię Cię". Jak jednak reaguje na te słowa Pan Bóg? W odpowiedzi cytuje słowa trzeciego sługi, ale z pominięciem tej części o twardym sercu, która nie jest prawdą.

Kluczową sprawą w odkrywaniu swojej tożsamości i robieniu z niej chwały Bożej jest według mnie nasz stosunek do Tego, kto dał nam te wszystkie talenty, czyli stworzył kształt naszej duszy. Większość z nas prawdopodobnie żyje w poczuciu, że nie posiada tyle, ile mają inni. Co więcej, twierdzi, że Pan Bóg innym dał dużo i dla nich rzeczywiście był hojny, a im poskąpił. Wiele osób, z którymi rozmawiam, uważa, że ma znacznie mniej od innych, że ludziom obok nich niczego nie brakuje, a oni żyją w nędzy i beznadziei. Zazdrościmy tym, którym się powodzi, którzy odnoszą sukcesy, mają szczęśliwe rodziny i dobrą pracę, bo myślimy, że Pan Bóg ich bardziej lubi. Czas więc w końcu przestać skupiać się na mierzeniu ilości i jakości talentów, a popatrzeć na nasz stosunek do Tego, który je daje.

Ewangelia mówi, że pan tych sług, czyli po prostu Pan Bóg, dał im według ich zdolności. Niestety to zdanie brzmi w naszych uszach bardzo oceniająco, że niby Pan Bóg dwóch pierwszych najpierw lepiej wyposażył w zdolności, a potem jeszcze dał im dużo więcej talentów do pomnożenia, a trzeciemu poskąpił i możliwości, i pieniędzy. W dosłownym tłumaczeniu Ewangelii można jednak zauważyć, że w tym słowie nie chodzi dokładnie o zdolności, ale o pojemność. Pan dał każdemu słudze według jego pojemności tak, by każdy z nich mógł osiągnąć pełnię i być całkowicie szczęśliwy. Koniecznie musimy w tym miejscu zadać sobie pytanie o to, czy wierzymy, że Pan Bóg dał nam wystarczająco. Czy jesteśmy przekonani o tym, że Bóg podarował nam dokładnie tyle, ile każdemu z nas potrzeba?

W drugim punkcie TRZECH "U" rozgrywa się największa walka w nas. Odkrycie i użycie tego, czym jest nasza dusza, choć trudne i wymagające wysiłku, czasu, zaangażowania, jest mimo wszystko łatwiejsze do zrobienia. Drugi punkt wydaje się znacznie trudniejszy, bo kryje w sobie zgodę na to, co się dostało. Można bowiem zobaczyć to, kim się jest i do czego jest się wezwanym, i stwierdzić, że to po prostu słabe. Zazdrośnie patrząc na ludzi żyjących obok, realizujących swoje dary i talenty, nie przyjąć w sobie tego, co się dostało. W ukazaniu w sobie Bożej chwały chodzi zaś o to, by rozpoznać, że kształt własnej duszy jest wystarczający do tego, by być szczęśliwym.

Drugie "U" to fundamentalna rzecz. Dopóki będziemy na stopie wojennej z Tym, który dał nam nasze talenty i właściwości, mówiąc Mu nieustannie: "Mam za mało, mam nie takie zdolności, jakbym chciał. Chciałbym inne talenty niż te, które mi wybrałeś. Bardziej podoba mi się zestaw Jurka, bo on śpiewa i robi karierę, a ja nie, a chciałbym", nie będziemy szczęśliwi. Problem w tym, że nawet gdyby Pan Bóg dał nam talenty i zdolności wspomnianego Jurka, to nie bylibyśmy szczęśliwi. On wie, kim jesteśmy naprawdę, więc nie daje nam tego, bo widzi, że uwierzyliśmy w kłamstwo.

***

Tekst pochodzi z książki "Wielka ryba - droga do odpowiedzialności. Lekcje Sary i Tobiasza", którą możecie kupić w sklepie Wydawnictwa WAM.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Adam Szustak OP: to absolutnie niezbędny element. Bez niego to, kim jesteśmy, nie ma sensu
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.