Bądź mądry i pisz... cokolwiek

(fot. erink_photography/flickr.com/CC)
ks. Paweł Prüfer

Słyszy się o ludziach, którzy jadą na drugi koniec Polski, żeby kogoś zobaczyć, posłuchać. W Ewangelii pojawiają się słowa Chrystusa o tym, że królowa z Południa ("z krańców ziemi") przybyła swego czasu, żeby posłuchać Salomona, jego mądrości. Chcesz być mądry? Co za pytanie? Oczywiście, że tak. Chociaż czujemy, że samo kumulowanie wiedzy nie wystarcza do mądrości.

Co jeszcze jest potrzebne, aby zyskać mądrość? Może spryt? Jasio, znany powszechnie bohater dowcipów, zapytany przez panią w szkole, dlaczego nie napisał wypracowania z języka polskiego, odpowiedział z nieukrywanym żalem, że został napadnięty przez groźnego człowieka z pistoletem w ręku. Empatyczna nauczycielka ze współczuciem, ale i ciekawością brnie dalej w pytaniach: "I co było dalej? Co się dalej stało?". Nasz bohater miał gotową i wszystko wyjaśniającą odpowiedź: "zabrał mi zeszyt z wypracowaniem". Mądry Jaś - sprytny Jaś. Nie dokonując oceny wartościującej, można by rzec, iż uratował się z tonącego statku.

DEON.PL POLECA


Myśląc i mówiąc o mądrości, pójdźmy za skojarzeniami. Mądrość, jej zdobywanie kojarzyć się może z osobami z tzw. wyższej półki. To ci, którym udało się już przejść różne etapy selekcji, którzy poddani zostali procesom weryfikacji i formacji intelektualnej, a więc ci, którzy sumiennie inwestowali we własny rozwój, poddając się chętnie (lub niechętnie) oddziaływaniu innych bądź decydując się na indywidualną drogę. Florian Znaniecki, wybitny i ceniony na całym świecie polski socjolog początku XX wieku, zdecydowanie stwierdza, że szczyt indywidualnego rozwoju nie osiąga się przez wychowanie, ale przez samokształcenie niekontrolowane i nienadzorowane przez wychowawców (Znaniecki 2001b: 253). Czyli chcąc stać się mądrym człowiekiem - owszem, słuchaj innych i korzystaj z ich mądrości, ale przede wszystkim idź własną autorską drogą twórcy. Jak do tej pory Ewangelia, która dotyczy wszelkich aspektów codzienności, lansuje niebywale szeroką i różnorodną koncepcję zdobywania szczęścia i świętości. Mądrość ewangeliczna - mądrością poukładanej rozmaitości.

Na co dzień nie sposób uniknąć i ominąć struktur i instytucji, które raz lepiej, raz gorzej ułatwiają człowiekowi realizację jego żywotnych potrzeb. Wbrew rozpowszechnionemu przekonaniu ich użytkowników, że uprzykrzają codzienną egzystencję, są czymś w rodzaju olbrzymów, na których barkach stajemy, by wziąć dla siebie to, co już zostało dla nas przygotowane. zaoszczędzony nam zostaje trud budowania wszystkiego od początku (Babbie 2004: 31). Z pewną przesadą rzec by można, iż są to miejsca, z których czerpie się teoretyczną i praktyczną mądrość. Dlaczego więc w szkole i na uczelni, gdy nie ma zajęć i lekcji, "beneficjenci instytucjonalnej mądrości" przeżywają większą radość niż wówczas, gdy zajęcia normalnie się odbywają? Przecież wszyscy oni chcą być mądrzy, mądrzejsi i najmądrzejsi.

Oddajmy - ku potwierdzeniu tej praktycznej niejasności egzystencjalnej - głos naszemu Jasiowi. Pewnego słonecznego dnia przybiegł wyjątkowo podekscytowany na stację benzynową, krzycząc: "Szybko, natychmiast proszę napełnić mi cały kanister benzyną!". Spokojny pracownik stacji na wszelki wypadek zapytuje ospałym głosem: "A co, pali się?". "Tak! Szkoła! Ale tak jakby powoli już przygasa!". Cóż, trudno nie ucieszyć się wolną chwilą, niespodziewanie zastępującą intensywne zajęcia. Nie sposób uradować się brakiem stresów, kiedy spodziewano się ich wiele. Jeśli z jakiegoś powodu - zwłaszcza niezawinionego - komuś nie uda się w wyznaczonej chwili wykonać tego, co miał zaplanowane, jego zasoby mądrości nie zostaną nadmiernie uszczuplone.

Jest także mądrość wiary lub jeszcze inaczej: mądrość płynąca z wiary. Nie odnosząc tego stwierdzenia bezpośrednio do Ewangelii, przywołajmy amerykańskiego socjologa Earla Babbiego, który słusznie zauważa, że większość wiedzy, jaką zdobywamy, jest kwestią umowy i wiary (Babbie 2004: 29-31). Ufamy ekspertom w to, co mówią o świecie i człowieku. Nie wszystko, co stanowi zakres naszych informacji, jest przez nas poznawane w osobistym doświadczeniu. Niewiele więc w tym empirycznego oglądu rzeczywistości. To, że Ziemia jest okrągła, wiemy - i nie tylko dlatego, że wszyscy o tym wiedzą - od innych, od tych, którzy ten fakt zbadali, zaobserwowali. Nas ominął trud odkrywcy. Zaufaliśmy ekspertom. I dobrze, bo znów mamy więcej czasu na sprawy, których osobiste próbowanie jest niezbędne dla prawdziwego ich poznania. Poza tym każde poznanie jest partykularne, ograniczone, stąd tak potrzebna jest pokora badacza.

Wierzący wie, że jego wiedza może też oprzeć się na wierze. Oprócz tego wszystkiego, z czego korzysta się na co dzień, a co domaga się od nas wiary i zaufania, wiara stanowi fundamentalny element życia. Choć czasem wydaje się nam, że jest tylko kolorową, cukierkową odskocznią, pięknym snem, który kończąc się, czasem wywołuje szok i wściekłość na myśl o przerażających wyzwaniach nowego dnia. Wyczerpująca się wiara, wyślizgująca się ze słabo zaciśniętej dłoni i ulatująca w chmury była chyba jedynie namiastką. Przejawem autentyczności wiary jest między innymi skalistość silnej podpory, zapory i zwornika, który, nie dość że sam jest odporny na zewnętrzne ciosy, jest taki także dla innych, stojących obok i nieco dalej. Poza tym wiara, przekazywana i rozdzielana, pęcznieje, rośnie i nabiera soczystości dojrzałego owocu. Odważnie i z przekonaniem niesiona między ludzi, solidaryzuje jej wyznawców, ale każąc im szukać kolejnych. Jest więc - tak jak u jej ewangelicznego początku - zaobserwowana, potem spisana, żeby stać się otwartym zapisem, nieustannie odżywającym przez czytanie. Tak jak autor tych słów próbuje nieśmiało o wierze pisać, tak równie nieśmiało zachęca, by i czytelnik przeżył przygodę napisania choćby zdania o wierze, o czymkolwiek, byle szczerze. Pisząc, doświadcza się także czegoś, co można nazwać samopoznaniem. Jestem więc dla siebie twórcą i odkrywcą.

Rozważanie pochodzi z książki: W poszukiwaniu recepty na życie

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bądź mądry i pisz... cokolwiek
Komentarze (4)
BM
bądź mądry i pisz
21 września 2014, 21:55
Gdybym była wybitnym chirurgiem z niezwykłymi osiągnięciami i wykształceniem dostępnym tylko wąskiej grupie ludzi na świecie, i w pewnym sensie pionierem w mojej dziedzinie na jakimś obszarze, i przez jakiś czas nie byłoby dla mnie do zoperowania żadnego przypadku podpadającego pod moją specjalizację, to starałabym się wykorzystać ten czas, żeby (na)pisać o moich osiągnieciach i doświadczeniu zdobytym w moich warunkach działalności, starając się je usystematyzować, ując w ramy, (może) porównać z doświadczeniami ekspertów na innych obszarach geograficznych, powyciągac wnioski i zalecenia, z których mogliby skorzystać inni ludzie lub nawet po prostu ja na dalszych etapach mojej pracy. To mogłaby być niesamowicie przydatna rzecz. Pisanie pomaga zobaczyć, jak konkretne, wielkie i ciekawe są moje osiagnięcia. Katalizuje nowe pomysły. Generuje nową energię. Pozwala twórczo wykorzystać czas - a każdy czas jest dany po coś. Każdy talent jest dany po to, aby służył. Każdy kryzys jest dany po to, żeby powstała rzecz nowa - bez tego nie ma postępu w skali ludzkości i w skali każdego pojedynczego życia. Także wykształcenie jest zobowiązującym darem od Boga, który pomagał je zdobywać, stawiając człowieka w odpowiednich miejscach w odpowiednim czasie, dając odpowiednich ludzi, pieniądze, siły, zdrowie, determinację i TALENT. "Co robi Thomas Alva Edison, gdy brakuje światła do operacji chirurgicznej, która musi odbyć się natychmiast? Z całego domu i okolicy zbiera lampy naftowe i lustra. Potem wymyśli żarówkę. Co robi Steve Jobs, kiedy nie ma pracy? Z kumplem zakłada firmę w garażu. W dwadzieścia lat później, gdy firma Apple ledwo utrzymuje się na rynku, wymyśli iPoda."  Z książki "Zyskaj na kryzysie. Nudziarze zawsze przegrywają." Peter Apianus
A
andrzej
23 września 2014, 18:37
A przecież Bóg wciąż nas uczy, że najważniejsza jest dbałość o serce człowieka i bezpośredni kontakt człowieka z Bogiem. Tylko tak rodzi się w człowieku Duch Boży i tak powstaje wiara idealna. Sama religia taką nie jest, co najwyżej prowadzi na wstępnej drodze do prawdziwej wiary (Boga), ale jej nie zastępuje. To w człowieku (każdym z osobna) ma rodzić się boskość i przez takiego człowieka Bóg pragnie ingerować w obecny świat. To my mamy być posłusznymi narzędziami w rękach Boga i przez to genialnymi, a tym samym idealnymi wedle potrzeb obecnego świata. Wierząc w Boga módlmy się o to, aby nas przenikał swoją mocą i abyśmy byli wiernymi narzędziami w Jego rękach. Nie szukajmy ideałów pośród tego świata, bo świat jaki nas otacza (ziemski) jest budowany na iluzjach, które mają nam kraść cenny czas, jaki mamy na odnalezienie Boga i współpracę razem z Nim.  Czy w takim razie książki, jak i wszystkie te nasze nauki i specjalizacje to zło?  Ponieważ Bóg jest uniwersalny to wierzę że On potrafi wykorzystać nawet nasze słabości abyśmy tylko chcieli z Nim być i współpracować. Nie możemy jednak zapominać o głodnych dzieciach naszych miast, innych głodnych i bezdomnych oraz wielu innych potrzebujących choćby naszego uśmiechu.
A
andrzej
23 września 2014, 18:38
Mity i legendy podszyte fałszem ludzi goniących za pieniądzem, luksusem i dobrami dnia codziennego.  Owszem łatwo ulec ułudzie ludzi doskonałych obecnego lub minionych wieków i wierzyć, że są doskonałe jednostki egzystujące w świecie bogactw i sławy. Rzeczywistość jednak była i jest zupełnie inna. Geniusze owszem rodzą się, ale rzadko ich sława wybija się poza lokalną społeczność, a historia zupełnie o nich pomija w swoich kronikach. Wyjątków od tego mechanizmu jest naprawdę niewielu, choćby Nikola Tesla. Wynalazł radio, prąd przemienny, fale radiowe i najprawdopodobniej również mikrofalowe. Ukazał światu, że wysoko-cząsteczkowe i o dużej częstotliwości fale potrafią stanowić broń doskonałą. Zapytam retorycznie, gdzie i w jakiej literaturze obecnego świata można przeczytać o wszystkich dokonaniach tego geniusza? Odpowiem: Nigdzie. Ponad 100 patentów nadal jest ukrywanych przez służby usa. Wiedzę o nowatorskiej broni,  której chciał rozpowszechnić na świecie, gdyż wierzył że jej uniwersalność zapobiegnie rzeziom i wojnom na ziemi w przyszłości niestety nie zdołał. Takich jak Nicola T. było pewnie jeszcze kilku i zapewne są obecnie, ale nie przebiją się przez mury możnych i bogatych tego świata. Ludzkość ma być niewolnikami Vatów i wielu innych podatków oraz musi za wszystko płacić. Komu? Nie trudno chyba się domyśleć. To co nasz umysł traktuje jako mądrość i przyszłość na chwałę Boga, dla Niego samego najprawdopodobniej jest jak marzenia dzieci z przedszkola.  Mimo to i pomimo naszego sprzeciwu w Raju, Bóg zezwolił nam ludziom poznać dobro i zło oraz pielgrzymować na Ziemi odwlekając swoje przeznaczenie życia w Bogu i z Bogiem.  Bóg miał prosty plan co do człowieka, ale to sam człowiek już na początku ten plan zaczął psuć i niewiele się zmieniło, bo człowiek wciąż wszystko komplikuje.
MJ
maciek janowski
20 września 2014, 20:01
A grafomania? Łatwe poglądy, rozwiązania ... no cóż "na końcu dnia" okazuje się że niewiele wnoszą w nasze zycie. Ostatnio Deonowi zdarza się to coraz częsciej.