Biblijny lider to nie potężny Herkules

Prorok Jeremiasz znowu jest w opałach. Tym razem dowiaduje się od Jahwe, że jego krewni i pobratymcy z rodzinnej miejscowości knują spisek przeciwko niemu. W sercu proroka rodzi się bolesne cierpienie, które ujawnia się na modlitwie -lamentacji - przed Bogiem. Jak rój pszczół otaczają go zewsząd nieprzyjemne uczucia: osamotnienie, zagrożenie, wyobcowanie, wykluczenie, odrzucenie, napiętnowanie, niezrozumienie. Jednakże Jeremiasz nie postrzega swego obecnego położenia jako kary za grzechy. Przeciwnie, nie rozumie, dlaczego pomimo bycia wiernym Bogu spotyka go nieszczęście.

Udręczony prorok ma więc twardy orzech do zgryzienia. Jak to pojąć? Źródłem opresji i nienawiści bliskich nie jest jego złe postępowanie czy powikłana osobowość. Pośrednio mówią o tym sami intryganci. Porównanie proroka do drzewa to ironia i paradoks zarazem. Jego wrogowie mają zamiar zniszczyć drzewo, które wydaje owoce. Jeremiasz przynosi owoce, czyli nie jest zły, a jednak razi. „Nagroda" za wierność i wypełnienie misji zleconej mu przez Jahwe jest doprawdy niewiarygodna.

Zamiast uznania unosi się nad nim groźba śmierci i „zgładzenia z ziemi żyjących". Nieco później prorok zastanawia się nad powodzeniem tych, którzy w ogóle nie dbają o Boga i przykazania. Nie dotykają ich żadne wewnętrzne zmagania ani cierpienia. Wszystko układa się po ich myśli. Zauważmy, że te znaki zapytania pojawiają się na ustach człowieka wybranego przez Boga. Rozterki tego typu stają się bardziej wyraźne i natarczywe, jeśli człowiek pozostaje w głębokiej relacji z Bogiem.

Martin Buber, żydowski myśliciel, w eseju Biblijne przywództwo analizuje najważniejsze cechy starotestamentowego lidera. Już na wstępie zaznacza, że różni się on wydatnie od lidera promowanego przez historię. Okazuje się bowiem, że Bóg najczęściej wybiera słabych i najmłodszych: Jakub, Józef, Mojżesz, Dawid, Salomon, Jeremiasz. Zdaniem Bubera w świecie ludzi nobilituje się raczej najsilniejsze jednostki, zdolne do wielkich i heroicznych czynów. Tymczasem kryteria wyboru na biblijnego wodza nie współgrają z prawami natury i regułami rządzącymi społeczeństwem ludzi.

Człowiek powołany przez Jahwe, jeśli w ogóle odnosi jakikolwiek sukces, zazwyczaj po drodze doświadcza sromotnej klęski. Wprawdzie Mojżesz wyprowadził Izraelitów z Egiptu, jednak następne etapy tej „wygranej" wiążą się z pasmem porażek. Pewnego razu, kiedy lud zaczyna narzekać na, jego zdaniem, marny pokarm, Mojżesz ma już wszystkiego serdecznie dosyć. Uwagi ludu traktuje tak, jakby odnosiły się wyłącznie do niego, w pewnym sensie czując się winnym zaistniałej sytuacji. Dlatego pełen wyrzutów zwraca się do Boga: „Czemu tak źle się obchodzisz ze sługą swoim, czemu nie darzysz mnie życzliwością i złożyłeś na mnie cały ciężar tego ludu? Skoro tak ze mną postępujesz, to raczej mnie zabij, jeśli darzysz mnie życzliwością, abym nie patrzył na swoje nieszczęście" (Lb 11, 11.15).

Podobne historie rozgrywały się w życiu Dawida, który kazał zabić męża Betszeby, lub jego syna Salomona oddającego cześć bożkom. Właśnie ci słabi ludzie pośredniczyli między Bogiem a ludem, wstawiali się za nim, wchodząc w dialog z Jahwe. Wielcy mężowie Starego Testamentu są liderami o tyle, o ile pozwalają się prowadzić i biorą na siebie odpowiedzialność za tych, którzy zostali powierzeni ich pieczy, nawet jeśli to zadanie bardzo im ciąży i chętnie uwolniliby się od jego ciężaru.

Jednym z typów biblijnego lidera są prorocy. Buber dobitnie podkreśla, że z ludzkiego punktu widzenia ich życie jest ciągiem niepowodzeń. Mają walczyć, chociaż przeczuwają, że przegrają. Odcięci od swoich naturalnych wspólnot, prowadzą żywot ludzi-cieni. Jeremiasz jest chyba najbardziej dramatycznym przedstawicielem tej grupy. Z woli Boga występuje nie tylko przeciwko panującemu władcy, lecz również krytykuje własnych krewnych. Nic dziwnego, że bliscy traktują go jak wroga i odszczepieńca. Rozdarty między lojalnością względem Boga a zobowiązaniami wynikającymi z przynależności do swego narodu, przeżywa wewnętrzne katusze. Jednakże w ten sposób wciela w życie większy, tajemniczy plan Jahwe.

W jaki sposób można odnieść te spostrzeżenia do naszej codzienności? W szerokim sensie biblijnym przywódcą jest każdy chrześcijanin, któremu została zlecona odpowiedzialność za innych: mąż, żona, ojciec, matka, ksiądz, zakonnik, nauczyciel, profesor itd. Bóg nikogo z nas nie wybrał ze względu na nasze wybijające się cechy i niepospolite zdolności. Wystarczy to, co posiadamy, nawet jeśli w naszym mniemaniu uznajemy się za przeciętnie uzdolnionych.

Ponadto w realizację naszego powołania wpisane są porażki, gdyż nie urodziliśmy się supermenami. Dlatego nie zawsze wszystko wychodzi tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Nikt z nas nie uniknie błędów wychowawczych czy pastoralnych. I chociaż czasem nas to trapi, nie powinniśmy rozdzierać szat z tego powodu. Bóg zna nasze możliwości i powierza nam misję adekwatną do naszego potencjału. Nasze niepowodzenia są częścią wielkiego sukcesu Boga.

Po drugie, warto sobie uświadomić, że źródłem niechęci, jakiej możemy doświadczać ze strony innych, nie zawsze są nasze wady czy szczególne przewiny. Inność również „nurtuje" naszych braci i siostry. Odrębne zainteresowania, duża wrażliwość, odmienna hierarchia wartości lub samodzielnie sformułowane poglądy mogą być dla kogoś solą w oku. Często inność prowadzi do bolesnego osamotnienia. Zdarza się, że samotność prowokuje do szukania winy w sobie: „Może ze mną coś jest nie tak? Może powinienem coś w sobie zmienić?". To, co jest naszym bogactwem i indywidualną specyfiką, staje się nieraz trudnym darem, a nawet ciężarem. Jednakże pozbycie się tego ciężaru, czyli przekreślenie swej dobrze rozumianej indywidualności w celu uzyskania aprobaty otoczenia, byłoby wylaniem dziecka z kąpielą. Usunęlibyśmy w ten sposób naszą niepowtarzalność. Nieraz potrzeba wielu lat i zmagania, aby zaakceptować, że inność otrzymaliśmy w darze z niebios.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Biblijny lider to nie potężny Herkules
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.