Charyzmatyczny protest-song

(fot. {Salt of the Earth} / flickr.com / CC BY)

Chrześcijanie szukają osobistego doświadczenia sacrum, potrzebują autentyczności. Chcą budować relacje; ich religia jest relacją! Szansę na to widzą w małych grupach.

Po konferencji na temat ruchów charyzmatycznych, którą w dniach 9-11 kwietnia br. zorganizował w Rzymie Episkopat Niemiec (pod patronatem Watykanu), powiało grozą. Radio Watykańskie podało, że liczbę chrześcijan należących do różnych odłamów zielonoświątkowców szacuje się na 400 do 600 mln. Co roku przybywa ich ok. 19 mln, zwłaszcza na terenach misyjnych. Kardynał Kurt Koch uznał sprawę za bardzo poważną i postawił pytanie: Co fascynuje w grupach charyzmatycznych aż tylu wiernych, że do nich uciekają z Kościoła?

Z Ewangelii wiemy, że w pięćdziesiątym dniu po zmartwychwstaniu Chrystusa na apostołów zstąpił Duch. Świętujemy to wydarzenie jako dzień Zesłania Ducha Świętego, lub inaczej Zielone Świątki. Stąd nazwa ruchu. Wystraszeni, zrozpaczeni po śmierci Mistrza uczniowie nagle otrzymali siłę i odwagę do głoszenia Dobrej Nowiny, aż po swoją, męczeńską śmierć. Wlanie Ducha widać po owocach. Zaparcie się Piotra, rejterada spod krzyża dziesięciu (z wyjątkiem Jana), sceptycyzm Tomasza i temu podobne, marnie rokowały misji apostolskiej wśród pogan, o Żydach nie mówiąc.

Od Pięćdziesiątnicy apostołowie uzdrawiają, wyrzucają złe duchy, prorokują, mówią obcymi językami. Pamięć o tych wydarzeniach była żywa w pierwszych pokoleniach chrześcijan. Po dwudziestu wiekach dla wielu staje się formą literackiej opowieści. Mówienie językami kojarzy się już tylko... z bł. Janem Pawłem II. Arcyzdolnym, pracowitym poliglotą.

DEON.PL POLECA

Z czasem, wraz z krzepnięciem religii, strukturę charyzmatyczną zaczęła wypierać struktura bardziej sformalizowana tj. instytucjonalna. Niby wciąż Duch tchnie kędy chce, lecz charyzmatykom trudno było się "przebić". Dary Boga zaczęły być rezerwowane dla wybranych: najlepiej żyjących w zakonach ascetów, wielkich mistyków.

Charyzmatyczne odrodzenie zaczęło się - co nie dziwi - na zdecentralizowanym, innowacyjnym gruncie protestanckim. Według prof. Zbigniewa Paska: "Ruch zielonoświątkowy narodził się w początkach XX w. w środowiskach czarnej ludności Ameryki Północnej". Lecz skąd taki progres? Przez ostatnie sto lat powstało mnóstwo drobnych ruchów religijnych...

"Ich pobożność była i jest: spontaniczna, entuzjastyczna, pełna emocji. Tego brakowało nieco kostycznej religijności tradycyjnych Kościołów. Zielonoświątkowcy wierzą, że jeżeli Duch Św. działa, od razu to widać. Zatem cuda są codziennością. To skupiona na Biblii religijność świadectwa i znaku, religijność, którą można przeciwstawić religijności "okazjonalnej" i niedzielnej. Przez praktykę charyzmatów możemy uznać ów ruch za rodzaj mistyki codzienności. - W XX wieku był to najdynamiczniej rozwijający się nurt chrześcijaństwa - mówi prof. Pasek, religioznawca z Wydziału Humanistycznego AGH.

Impulsem do zmian w Kościele stał się Sobór Watykański II, z jego ponownym odkryciem rangi chrztu św. i otwarciem na ekumenizm. Szybko rozwinęła się Odnowa w Duchu Świętym oraz inne charyzmatyczne wspólnoty. Modlitwy o uzdrowienie czy uwolnienie, opowieści o cudach, budzą naturalny lęk przed nieznanym - "ciemną stroną mocy". Charyzmatycy mają jednak czym przyciągać. Na spotkania z takimi sławami jak Myrna Nazzour czy o. James Manjackal przychodzą ogromne tłumy. Czego szukają?

- Dzięki posłudze wspólnoty doświadczyłem ogromnej bliskości Boga, który wciąż działa z wielką mocą w Kościele. Pan Jezus przed Wniebowstąpieniem powiedział: "[...] Tym, którzy uwierzą, takie znaki będą towarzyszyć: W moje imię będą wyrzucać demony, będą mówić nowymi językami, węże będą brać do rąk, i choćby wypili coś zatrutego, nie zaszkodzi im. Będą na chorych kłaść ręce, a ci zostaną uzdrowieni." ( Mk 16,17-18). Te obietnice są realizowane na moich oczach, Jezus wypełnia je tak, jak zapowiedział. Słowo Boże jest wciąż żywe. Odkrycie obecności Osoby Ducha Świętego stało się dla mnie największą przygodą - mówi Ryszard Głowala ze Wspólnoty Przymierza Rodzin "Mamre" w Gliwicach.

W Krakowie działa Wspólnota Uwielbienia i Ewangelizacji "Janki", która wyodrębniła się z duszpasterstwa akademickiego "Beczka". Jej duszpasterzem jest o. Aleksander Koza OP.

- Każdy może tu poprosić o modlitwę wstawienniczą (jest na porządku dziennym), podzielić się problemami, uzyskać pomoc - nie tylko duchową. Prawdziwe charyzmaty to autentyczny objaw, działanie Ducha Św. Ludzie naprawdę pragną dotknąć Chrystusa.Gdy widzą "znaki", to wierzą, że Jezus jest Emmanuelem, żyje i działa pośród ludu. Gdy doświadczają tu i teraz miłości Boga, doznają przemiany życia. Nawracają się, wracają do Kościołów, zaczynają się modlić. Karmią się Pismem Św. i Eucharystią. Bóg staje się im Ojcem bliskim, troskliwym, darzącym każdego wyjątkową miłością - mówi o. Koza OP.

Chrześcijanie szukają osobistego doświadczenia sacrum, potrzebują autentyczności. Chcą budować relacje; ich religia jest relacją! Z Bogiem Ojcem, Synem, Duchem oraz braćmi i siostrami. Szansę na to widzą w małych grupach, w których zamiast "służbowego" dystansu księdza i parafianina, rodzi się relacja mistrz - uczeń. Lub ujmując to językiem wspólnoty, lider.

- Lider uczy podstawowych rzeczy: czytania Słowa Bożego, rozpoznania tego, co Bóg mówi, jak się modlić. Uczniowie dzielą się między sobą tym, czego doświadczają. Jeśli lider idzie, a nikt za nim nie podąża, to znaczy, że ma tylko nadzieję, że jest liderem - jest na spacerze - mówi pastor Jerzy Rycharski z Kościoła Bożego w Chrystusie, z Kalisza. Podkreśla też, że w grupie nie wolno się zamykać:

- Charyzmaty są pomocne na co dzień: w domu, w pracy, w szkole. Gdy widzę, że koleżanka z pracy jest zmęczona, modlę się: Boże, jak jej pomóc? Bóg mówi: Ona ma problem z tym i z tym, idź, powiedz jej to. Więc idę: Mam wrażenie, że Bóg coś powiedział mi o tobie, mogłabyś poświęcić mi chwilę? Ona słucha i nagle: To jest niesamowite! Właśnie się zastanawiałam, czy Bóg wie o mnie o moich problemach... Wierzymy, że Bóg mówi przez nas.

Pastor Rycharski należał do Kościoła Zieloświątkowego, założył nową wspólnotę.

Kard. Koch twierdzi, że "ruch charyzmatyczny całkowicie zmienił oblicze współczesnego ekumenizmu". Nie oznacza to wcale, że wstąpienie do Kościoła charyzmatyków jest warunkiem ekumenizmu. Za "radykalnego ekumenistę" można chyba uznać Mieczysława Szcześniaka. Znany wokalista, kompozytor, autor tekstów i aranżer dementuje przy okazji plotkę (krążącą w sieci po nierzetelnym artykule)

- Jestem chrześcijaninem - ekumenistą. Nie jestem zielonoświątkowcem, nie "zapisałem się" do żadnego Kościoła i to mój prywatny protest-song. To już czas, żeby ludzie zaczęli się łączyć, szczególnie teraz, kiedy tzw. cały świat jest przeciwko chrześcijaństwu. A my sami się jeszcze dzielimy. Mam wielki szacunek dla ludzi, którzy żyją zgodnie ze swoimi porządkami wiary - to sprawa święta i basta. Bracia różnych chrześcijańskich wyznań, na różnych kontynentach, wspierają mnie modlitwą, radą, upomnieniem, przyjaźnią - jak bracia. Mam spowiedników i mentorów. Żywy Kościół tworzą Ludzie i dla mnie nie ma znaczenia, czy to jest grupa katolicka, prawosławna, protestancka czy Żydów mesjanistycznych. Myślę, że dla Jezusa też nie ma to znaczenia. Ważne, że ci ludzie mają żywą wiarę i piękne owoce życia.

Mainstremowe stacje radiowe nie grają jego piosenek, bo za często śpiewa o Bogu. A Bóg, jak wiadomo, ma zakaz wstępu do świątyń rozrywki (świątyniami sztuki media nigdy nie były).

Może protest-song charyzmatycznego wokalisty da rodzimym katolikom konkretniej do myślenia, niż sukcesy misyjne charyzmatycznych Kościołów w Ameryce Południowej? Bo ja, podobnie jak o. Koza OP:

"Nie niepokoję się o tych, którzy odchodząc z Kościoła Katolickiego zasilają wspólnoty zielonoświątkowe czy ewangelikalne. Im na czymś jeszcze zależy, szukają ożywania duchowego, odpowiedzi na pytania. Nie znaleźli ich w Kościele. Prawdziwym problemem są ci, którzy pozostają i deklarują się jako "wierzący niepraktykujący". To praktycznie martwe dusze, a ich liczba rośnie w niepokojącym tempie."

Parafrazując kard. Kocha, trzeba postawić ważne pytanie. Dlaczego Kościół już tak nie fascynuje ludzi, że nawet uciekać im się nie chce...?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Charyzmatyczny protest-song
Komentarze (25)
G
gorhan
29 kwietnia 2013, 22:19
@Bertka Nie nazywaj protestantów innowiercami, w KKK a dokładnie dekrecie o ekumenizmie, wyraźnie jest napisane, że są to nasi bracia, chociaż odłączeni. Głoszą herezje, to fakt (ale oni tak samo mówią o nas ;P ). Pan Jezus prosi w Nowennie do Miłosierdzia by modlić się za heretyków, wiec módlmy się i starajmy się z nimi rozmawiać a nie potępiajmy :) Nasze zbawienie jest w Chrystusie, i chociaż w moim pokrzywionym poczuciu sprawiedliwości niezbyt mi się to podoba, to jednak wierzę, że chrześcijanie spoza KK też mają szansę je otrzymać, niezależnie od wyznania :)
B
Bertka
29 kwietnia 2013, 21:18
@ gorhan Sama wiara nie wystarcza, bo diabeł też wierzy. Ważne jak się wierzy. Rz 14 nie odnosi sie do heretyków i innowierców, ale do braci w wierze - tych, którzy z nami należą do Koscioła i wyznają tę samą wiarę. Odnoszenie tego do innowierców prowadzi do relatywizacji wiary - nie ważne w co i jak wierzysz, bo wszystko jest ok.
G
gorhan
29 kwietnia 2013, 21:04
Chodzę na spotkania Szkoły Nowej Ewangelizacji, jest to także wspólnota charyzmatyczna, chociaż nie taka typowa jak Odnowa, ale z 2 innymi wspólnotami też się zetknąłem i nie zgadzam się z tezą NN o sekciarstwie. Oczywiście taki kierunek jest możliwy, jeśli wspólnota pobłądzi. Nie jest też tak, że koncentrujemy się tylko na Duchu świętym, podczas uwielbienia zawsze uczczone są wszystkie Osoby Boskie. I nikt mi nie wmawia, ani ja nie wmawiam, że Bóg przychodzi "w trzęsieniu ziemi". BÓG PRZYCHODZI - do każdego z nas inaczej :) @Bertka: KK jest prawdziwym Kościołem, tak, ale mam znajomych którzy odeszli z niego i dużo o tym myślałem, nie podoba mi się np odrzucanie Eucharystii. Ale wtedy Pan pokierował mnie do tekstu Rz 14, 1-12. Może istotniejsze jest CZY wierzysz, a nie JAK wierzysz?
AC
Anna Cepeniuk
29 kwietnia 2013, 19:40
~NN - rozumiem Twoje odczucie...... Ale nie zgadzam się z tym, że w ruchach charyzmatycznych Bóg wystepuje wyłącznie (skoro 100% wg Ciebie) w "trzęsieniu ziemi".... Dobrze, że miałeś okazję spotkać "perełki".. ~Estera - zgadzam się z Tobą, że nie zawsze przebieg spotkania, czy modlitwy wstawienniczej jest pomocny dla osoby tej pomocy potrzebującej.... I fakt, może być "jazdą".........
E
Estera
29 kwietnia 2013, 16:13
"Gdy widzę, że koleżanka z pracy jest zmęczona, modlę się: Boże, jak jej pomóc? Bóg mówi: Ona ma problem z tym i z tym, idź, powiedz jej to. Więc idę: Mam wrażenie, że Bóg coś powiedział mi o tobie (...)", ostożnie podchodzę do "słysznych głosów" częściej są to domysły, które mogą jeszcze bardziej zranić drugą osobę i ją "zamknąć" w sobie. Osoba "słysząca" odchodzi zadowolona, że "coś" powiedziała, a człowiek nadal zostaje z problemem. Niekiedy "prorokujący"/"rozeznajacy" (nie wiem jak nazwać osobę "słyszącą głosy") dzieli się "głosem", raczej domysłem, z całą grupą i wtedy zaczyna się "jazda" po nieszczęśniku. Skutek - zamiast pomóc, jeszcze bardziej rani się "omadlaną" osobę. Znam to nie tylko z obserwacji, ale i z własnej autopsji.
N
NN
29 kwietnia 2013, 14:33
@Effa: ok, niech bedzie 100 % ruchow charyzmatycznych. robi to jakas roznice? w wsrod tych 100% zdarzaja sie perełki, pojedyncze osoby,ktore rozumieja o co chodzi, takie wlasnie jest moje oddczucie, lepiej? Bóg przychodzi w powiewie delikatnego wiatru, a nie wsrod trzesienia ziemi o czym chca nas "charyzmatycy" przekonac za wszelka cene
AC
Anna Cepeniuk
28 kwietnia 2013, 17:10
~NN - badania robiłeś odnośnie tych procentów? Czy jest to tylko Twoje odczucie?
N
NN
28 kwietnia 2013, 16:10
W skrócie mówiąc - 90% procent ruchow charyzmatycznych to zwykłe sekciarstwo, ktore nie tylko z katolicyzmem, ale i z chrzescijanstwem niewiele maja wspolnego. Katechizm mowi: Sa trzy Osoby Boskie (a nie tylko Duch). `JoJo: Ewangelia zaś mówi: niektóre złe duchy wyrzuca się modlitwą i postem (a nie ekstatycznymi drgawkami grupowych charyzmatyków), nawet apostołom nie zawsze udawało się skutecznie wypędzać złe duchy.
B
Bertka
28 kwietnia 2013, 15:35
@ Alicja Ważne do jakiego Kościoła się należy. Czy do tego, który założył Chrystus i którego jest fundamentem (katolicki i prawosławny) czy do jakiejś protestanckiej denominacji (i proszę tego słowa nie odnosić do prawdziwych Kościołów). Chrystus to Prawda, więc tylko w prawdziwym Kościele ma się dostęp do pełni Jego łask.
A
alicja
28 kwietnia 2013, 14:40
Tak,wiara w Jedynego,Swietego,ponadwszystkim.Nie wazne jest jaka denominacja,wazny jest Chrystus.Ciesze sie z tego artykulu bo widze ze dostajemy coraz wiecej impulsow do tego aby zmienic swoje podejscie do wiary.
28 kwietnia 2013, 14:25
Zgoda. Z tym, że jak przeżywam wiarę zależy od mojego temperamentu, doświadczenia, wieku i innych. Można traktować wiarę jako wypełnainie obowiązków albo jako relację. Wybór jak zwykle zależy od człowieka. Z mojego dośwaidczenia wiary wynika, że Bóg pokłada nadzieję w człowieku i ma do niego zaufanie.
B
Bertka
28 kwietnia 2013, 13:28
@mhpaw: "daj wierzyć ludziom tak jak czują" Wiara to nie uczucia, ani przeżycia!
T
tak
28 kwietnia 2013, 11:56
To co w tym artykule uważam za najcenniejsze to zwrócenie uwagi na przenikające obecny Kościół rutynę, powierzchowność, brak entuzjamu , świeżości wiary, bliskiego kontaktu z Bogiem, można wręcz powiedzieć znudzenie wiarą. Wiara stała się dla wielu przeszkodą w przeżywaniu życia tak jak by się chciało. Autorka zwraca uwagę, że trzeba to zmienić. Zmiana nie przyjdzie sama nad nią trzeba się ciężko napracować, ale w tym dziele nie jesteśmy sami, ponieważ Jezus Chrystus zesłał nam Ducha Świętego. Może za mało Go prosimy, za mało Go absorbujemy, aby nami kierował w życiu, aby nam pomagał zachować świeżość wiary.
28 kwietnia 2013, 11:21
Tomaszu, wybacz mi te moje 5 groszy, ale daj wierzyć ludziom tak jak czują. Nie jestem  jakimś "entuzjastą" grup charyzmatycznych, owszem obserwuje je z pewną ciekawością. Każdy ma inną wrażliwość i wrzucanie wszystkich do "jednego, apostolskiego, kościoła" może nie koniecznie być zdrowe. Chrystus powiedział, że kto nie jest przeciwko nam, ten jest z nami. Pozdrawiam serdecznie.
28 kwietnia 2013, 10:59
Gdy doświadczają tu i teraz miłości Boga, doznają przemiany życia. Nawracają się, wracają do Kościołów, zaczynają się modlić. Karmią się Pismem Św. i Eucharystią. Bóg staje się im Ojcem bliskim, troskliwym, darzącym każdego wyjątkową miłością - mówi o. Koza OP. Jak trwałe są te powroty?. Co się dzieje z nawróconymi, gdy emocjonalna religijność opadnie? Jestem chrześcijaninem - ekumenistą. Nie jestem zielonoświątkowcem, nie "zapisałem się" do żadnego Kościoła i to mój prywatny protest-song Prywatna religia, prywatna wiara. Jak to sie ma do "Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół."?
PI
Piotr i Paweł
28 kwietnia 2013, 10:57
     Charyzmatycy skupiaja się wyłącznie na Duchu Świetym jak by faktycznie chodziło o jakiegoś ducha. Nie rozumieją, że Bóg jest duchem, że wszystko jest z Boga, przez Chrystusa, w Duchu Świętym !      Charyzmatycy stosują pojęcie - Kult Ducha Świętego, w innym miejscu nazywają Ducha Świętego "osobą" - tutaj cytat z powyższego artykułu: Ryszard Głowała ze Wspólnoty Przymierza Rodzin "Mamre" w Gliwicach oświadcza :" Odkrycie Osoby Ducha Świętego stało sie dla mnie najwiekszą przygodą". Jakiegoż ducha oni czczą skoro mówią niezrozumiałą mową(glosolalia), padają z hukiem na plecy, stosują nieuprawnione błogosławieństwa z bezpośrednim nałożeniem rąk na głowe co jest zarezerwowane wyłącznie dla biskupów w Sakramentach. Czczą go nawet śmiechem i nazywaja to działaniem Ducha Świętego. Wlewaja ducha jak chcą , komu chcą i kiedy chcą, stosuja manipulację, sugestie, wzbudzaja niezdrową ciekawość i sensacje - generalnie dziwaczą, czym obrażają Pana Boga. Cytam z Pisma Świętego: " Bóg nie jest Bogiem zamieszania lecz Bogiem pokoju".Spodziewanie się uzdrowień, objawień,  rychłej świętości to łakomstwo duchowe, o którym mówi Św. Jan od Krzyża w dziele pt. Droga na Górę Karmel. Wiara charyzmatyków jest przeciwieństwem Wiary w Prawdzie.
jazmig jazmig
28 kwietnia 2013, 10:19
Kard. Kosch powinien się zastanowić, dlaczego w jego kraju nie ma takich ruchów. Dlacze w Niemczech ludzie stają się po prostu poganami, nawet zielonoświątkowcy nie mają tam nic do szukania i podobnie dzieje się w niemal całej Europie Zachodniej. Zgadzam się z poglądem, że lepiej jest, gdy ludzie przechodzą do zielonoświątkowców niż wtedy, kiedy całkowicie odchodzą od chrześcijaństwa. Należy jednak te ruchy traktować bardzo uważnie, bo jak przyznaje sam kard. Koch, wiele z tych grup przestaje być chrześcijańskie, a to oznacza, że nie mają nic wspólnego z Duchem Świętym.
J
JoJo
28 kwietnia 2013, 00:30
@ NN W artykule w ogóle nie ma ekscytacji :-). Ci, co się ekscytują, piszą uwielbienia dla egzorcystów, których mnóstwo wśród charyzmatyków.
N
NN
27 kwietnia 2013, 21:59
Mi się akurat ruch charyzmatyczny nie podoba - za dużo fajerwerków, za mało sacrum. I nie przekonuje mnie to o czym w artykule - wylanie Ducha na apostołów itd. Gdzie nie ma formacji nie ma wiary. Zabraknie charyzmatów - skończy się wiara. Artykuł - znów niezdrowa ekscytacja co to jest u innych. Mietek fajnie śpiewa, ale prezentuje błędne przekonania.
P
Pella
27 kwietnia 2013, 21:16
Niestety, w Polsce z katolickich ruchów charyzmatycznych wywodzi się wielu protestantów, a nawet całe "zbory" zielonoświątkowe, czy ewangelikalne. Wszystko przez to, że ruch charyzmatyczny bardzo buduje na uczuciach, a za mało zwraca uwagi na formację intelektualną. Wręcz w niektórych grupach charyzmatycznych całkowicie się ją pomija, albo naucza błędnych rzeczy. Bez zdrowej formacji intelektualnej nie ma zdrowej wiary.
A
Aga
27 kwietnia 2013, 21:10
Autor artykułu odniósł się tylko do części wypowiedzi Kard. Kocha na temat pentekostalizmu, dlatego podaję w całości, za Radiem Watykańskim. Pominięte zdanie znajduje się na końcu wiadomości serwisowej i jest chyba dość istotnym kontekstem dla zrozumienia całości.
A
Aga
27 kwietnia 2013, 21:05
Pełny cytat: Watykan i niemieccy biskupi przyglądają się charyzmatykom Kościół, 11.04.2013 Ruch charyzmatyczny całkowicie zmienił oblicze współczesnego ekumenizmu. Dziś to wspólnoty wywodzące się z tego doświadczenia stanowią najliczniejszy obok Kościoła katolickiego nurt chrześcijaństwa – powiedział kard. Kurt Koch, odpowiedzialny w Watykanie za ekumenizm. Wziął on udział w zakończonej dziś w Rzymie trzydniowej konferencji na temat wspólnot charyzmatycznych. Została ona zorganizowana przez Episkopat Niemiec pod patronatem Watykanu. Zdaniem uczestników konferencji należy dziś mówić o „ucharyzmatycznieniu” chrześcijaństwa. Liczbę chrześcijan należących do różnych odłamów zielonoświątkowców szacuje się dziś na 400 a nawet 600 mln. Co roku przybywa ich ok. 19 mln. Podbijają Amerykę Łacińską, ale również tereny misyjne, jak na przykład Azję, a w szczególności Chiny. Zdaniem kard. Kocha trzeba bardzo poważnie potraktować to zjawisko. „Podstawowe pytanie, jakie powinniśmy sobie postawić brzmi: Dlaczego tak wielu wiernych ucieka z naszego Kościoła i dołącza do tych grup. Co ich w nich fascynuje? – powiedział Radiu Watykańskiemu kard. Koch. – Wymaga to rachunku sumienia, ale nie kopiowania problematycznych metod ewangelizacji, którymi się posługują te grupy. Natomiast z punktu widzenia teologii należy się pytać o rolę Ducha Świętego w naszej teologii. To są zasadnicze wyzwania. Obok tego jest jeszcze problem synkretyzmu w niektórych grupach, gdzie trudno w ogóle mówić o chrześcijańskich podstawach”. kb/ rv (rv/XX, © Radio Vaticana 2013)
A
Aga
27 kwietnia 2013, 21:04
Nie jestem "przeciwniczką" Odnowy w Duchu Świętym ani "zwolenniczką", gdyż uważam ten sposób przeżywania chrześcijaństwa za jedną z wielu możliwych dróg życia wiarą. Niewątpliwie wielu osobom otworzył, otwiera i będzie otwierał oczy na sprawy duchowe. Ostatnio czytając jednak artykuły na stronach katolickich odnoszę wrażenie, że "poza Odnową nie ma zbawienia", czyli że osoby dystansujące się od niej koniecznie trzeba przekonać, że są w błędzie:) Oczywiście, przesadzam i nie chcę prowokować dyskusji "za" i "przeciw", bo to nie ma sensu, przy założeniau, że to jedna w wielu możliwych szkół duchowości. Czuję jednak obowiązek uzupełnienia cytowanej przez Radio Watykańskie wypowiedzi kard. Kocha, gdyż bez tego, sens wypowiedzi może zostać znacznie spłycony. Cytuję cały tekst, a owo uzupełnienie na końcu, w cudzysłowie, czyli autentyczna wypowiedź Kardynała. Uważam, że odnosi się to w jednakowym stopniu do wszystkich charyzmatyków: katolickich i niekatolickich. Oczywiście, są wypowiedzi Magisterium Kościoła odnoszące się do Odnowy, ale zjawisko i nauczanie jest na tyle "dynamiczne", że wymaga chyba bacznej uwagi, "rozeznawania duchów". Cytat podaję w drugiej części, gdyż moja wypowiedź na forum jest zbyt długa.    
AC
Anna Cepeniuk
27 kwietnia 2013, 18:58
No własnie......... dlaczego? Zgadzam się z o. Kozą...... Myślę podobnie i czasami przeraża mnie "zapieczony katolik", który nawet nie wie, że czesto swoim pseudo pobożnym gadaniem odstrasza od kościoła. Nie mówiąc o niektórych duchownych i hierarchach..... Oni też potrafią "wygonić" z kościoła..... No cóż jeszcze mają do kogo "gadać" więc nawet tego nie zauważają....... Odnośnie grup modlitewnych Odnowy w Duchu Świętym, to z moich obserwacji i doświadczenia wynika, że dopóki opiekun grupy - kapłan - sam jest charyzmatyczny, to grupa może funkcjonować.... ale kiedy opiekun ma "swoją wizję" np. z zupełnie innej "beczki" to męczy grupę tak długo aż albo sam się zmęczy, albo grupę rozproszy... Zamiast zachowywać się jak pasterz, to wilka przypomina.......
K
katoliczka
27 kwietnia 2013, 18:23
W kościele katolickim, również jest coraz więcej wspólnot charyzmatycznych, na spotkania których przyjeżdżają tłumy wiernych. Ludzie szukają normalności, otwartosci, a przede wszysktim bliskiej relacji z Panem Bogiem. Niech Duch Święty prznika nas, to wspaniałe, powinniśmy sie radować z Jego dzieł. Chwała Ci Panie za to za to, że ożywiasz nasz Kościół. +