Coaching duchowy

(fot. Esparta / Foter / CC BY)
br. Tomasz Mikołajczyk CSsR

Coaching duchowy jest w Kościele praktykowany od dawna. W konfesjonałach. Za darmo.

Kiedyś przeczytałem artykuł pana Bartosza Janiszewskiego we WPROST o coaching’u.. (czyt. kołczing). Co mnie zaciekawiło to fakt, że wspomina tam o coachingu duchowym i tak się zastanawiam na czym to mogłoby polegać. Zaglądam do Wikipedii by mieć pojęcie, co to w ogóle jest ten coaching. Czytam:

DEON.PL POLECA

"Coaching to interaktywny proces, który pomaga pojedynczym osobom lub organizacjom w przyspieszeniu tempa rozwoju i polepszeniu efektów działania. Coachowie pracują z klientami w zakresach związanych z biznesem, rozwojem kariery, finansami, zdrowiem i relacjami interpersonalnymi. Dzięki coachingowi klienci ustalają konkretniejsze cele, optymalizują swoje działania, podejmują trafniejsze decyzje i pełniej korzystają ze swoich naturalnych umiejętności. Coaching jest procesem, którego głównym celem jest wzmocnienie klienta oraz wspieranie go w samodzielnym dokonywaniu zamierzonej zmiany w oparciu o własne odkrycia, wnioski i zasoby".

Moment! Brzmi mi to znajomo. Przecież przyspieszenie tempa rozwoju i polepszenie efektów działania zwłaszcza gdy wrzuci się w rzeczywistość przeżywania wiary, to nic innego wzrost duchowy. Proces, którego głównym celem jest wzmocnienie klienta oraz wspieranie go w samodzielnym dokonywaniu zamierzonej zmiany w oparciu o własne odkrycia, wnioski i zasoby, to nic innego jak kierownictwo duchowe z tą różnicą że celem jest nie tylko wzmocnienie "klienta" (ja powiedziałbym penitenta) ale obdarowaniem go, nieosiągalnym samodzielnie do zdobycia, narzędziem do osiągnięcia celu tego człowieka, jakim jest zbawienie.

Ludzie! I wy płacicie za to ciężkie tysiące?!

Coaching duchowy jest w Kościele praktykowany od dawna. W konfesjonałach. Za darmo. Kierownictwo duchowe! Opiera się ono na dialogu, w którym osoba prowadzona opowiada o swoim życiu w jego wymiarze duchowym i w innych, a kierownik duchowy słucha, pyta i radzi. Dokładnie tak samo jak w coachingu. Regularna spowiedź u jednego spowiednika - to jest duchowy coaching. Radzenie się swoich duchowych przewodników, kogoś, kto jest dla ciebie wzorem wiary, miłości i nadziei w Życiu.

Św. Alfons Maria de Liguori, nasz założyciel, jest patronem spowiedników i kierowników duchowych. Od dziś będę go nazywał patronem coachingu duchowego.

Tekst pochodzi z bloga Tomasza Mikołajczyka CSsR: mlodyzakonnik.blog.deon.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Coaching duchowy
Komentarze (36)
K
Krikri
4 lutego 2015, 15:46
Faktem jest, że coaching duchowy istnieje w kościele od dawna, nazywa się go "kierownictwem duchowym" i byłaby to super sprawa gdyby dostępna była dla wszystkich. Problem w tym, że wśrod duchowieństwa nie łatwo jest znaleźć osoby kompetentne, które swoją wiedzą, doświadczeniem i innymi predyspozycjami mogłyby zagwarantować właściwy i dobrze ukierunkowany rozwój osobisty penitenta. Wyuczone definicje i pojęcia teologii moralnej sa dosyć wąskim obszarem działania. Brakuje wiedzy a często i podstawowej znajomości psychologii. Skoro dziś tak wielu ludzi i za tak potężne pieniądze szuka pomocy w coachingu związanym z rozwojem osobistym i biznesem to oznacza, że nie znaleźli wystarczając dobrego gruntu do własnego rozwoju w Kościele. Formacja kandydatów do kapłaństwa pozostawia dużo do życzenie jesli chodzi o przygotowanie kompetentnych w przyszłości kierowników duchowych. Po święceniach niewielu kapłanów ma możliwość i ochotę zakłębiąć sie w formację ciągłą.  No i istnieje jeszcze jeden problem: duchowość człowieka nie ogranicza sie tylko kwestii religii i wiary w Boga ale dotyka znacznie szerszych obszarów i dziedzin życia a ze znajomością tych szerszych obszarów ludzkiej egzystencji u większości duchownych jest kiepsko.  life4jezus.blogspot.com
Z
Zofia
4 lutego 2015, 20:01
Problem w tym , ze ten coaching robią mężczyźni. Jak oni maja zrozumieć problemy kobiety? Wiara kobiety jest inna i niech mi nikt nie mówi, ze facet jest w tym adekwatny. Bo nie jest.
T
tomi04
4 lutego 2015, 21:40
To znajdz sobie madra zakonnice na kierownika duchowego, a spowiadac bedziesz sie u ksiedza.
J
Jojo
4 lutego 2015, 21:56
A ja myśle że ten couching trafia najbardziej w potrzeby kobiet, gdyby tak nie było, kobiety nie stanowiłyby większości wśród przychodzacaych i działających w kościele. 
W
wierzący
4 lutego 2015, 12:58
Też tak kiedyś myslałem, po co jakiś psychoterapeta, skoro w konfesjonale, w kierownictwie duchowym mam to samo, za darmo. Sytuacja życiowa ZMUSIŁA mnie do skorzystania z fachowej psychoterapii i, mając porównanie ze stałym spowiednictwem i kierownictwem, powiem, że PSYCHOTERAPIA TO NIE TO SAMO, żaden kierownik duchowy nie jest w stanie pomóc tak, jak psychoterapeuta, chyba, ze jest 2 w 1 i księdzem i psychoterapeutą!
T
trenersmiechu.pl
4 lutego 2015, 11:25
Kłócimy się o nazwy i słowa a w sercu czujemy to samo :) Bóg stworzył człowieka i dał mu wszystko co jest potrzebne do zbawienia. Stworzył jednocześnie wszystkie metody, który człowiek nieudolnie nazywa. Czy nazywamy to spowiedzią czy coachingiem duchowym nie ma to znaczenia. Liczy się drugi człowiek.
1
123
4 lutego 2015, 10:18
Przykład z dzisiejszego dnia, z tego portau: Bóg uzdrawia po znajomości Data rozpoczęcia: Środa, 4 Lutego 2015 godz. 17:00 Data zakończenia: Niedziela, 8 Lutego 2015 godz. 13:00 Miejscowość: Warszawa-Falenica  www.eccc.pl; dział: duchowość Udział: Płatny Koszt udziału: 480 zł - 510 zł Rekolekcyjna sesja biblijna 1/3 mojej miesięczej pensji. To o czym autor pisze, bo nie zrozumiałam?
D
D.
4 lutego 2015, 11:30
Wymieniłeś (aś) akurat płatny udział w zdarzeniu. Cena oczywiście jest dość wysoka, ale dostanie się tam noclegi, posiłki i za to zapłacić trzeba, ale nie ma musu - brać udziału nie trzeba. Natomiast jak pójdziesz do kościoła do spowiedzi lub zahaczysz księdza lub podobną osobę ze swoim życiowym problemem to na pewno uzyskasz pomoc. Osobiście doświadczyłam takiej niejednej rozmowy, która pomogła mi zrozumieć pewne sprawy lepiej. Czy kiedykolwiek korzystałeś (aś) z hotelu i zastanowiłeś się ile kosztuje 4-5 noclegów plusi posiłki Czy podana cena jest zawyżona w stosunku do oferowanego standardu? Nie sądzę. A że jest to 1/3 twojej pensji to inna sprawa. Nasze pensje są pochodną zarządzania państwem, pochodną naszych umiejętności, wykształcenia, a czasem są po prostu niesprawiedliwe, a ich wielkość nie zależy od kościoła. Ceny pokojów, posiłków są mniej więcej wszedzie jednakowe, a często w miejscach "kościelnych" znacznie tańsze i nieomal niekomercyjne.
R
rafi
4 lutego 2015, 13:13
Powyżej to chyba kpina w żywe oczy?
1
1355
4 lutego 2015, 13:25
Takie rzeczy tylko w polskich serialach. Ja osobiście doswiadczyłam obojętności a nawet jawnej niechęci księdza, którego chciałam prosic jedynie o rozmowę i modlitwę. I to niejednego księdza. Nie masz kasy, nie licz na pomoc ze strony tych panów zajetych wyłącznie sobą oraz ludźmi, którzy mogą ZAPŁACIĆ.
1
123
4 lutego 2015, 14:44
To powszechne niestety. Też tego doświadczyłam.
K
K.
4 lutego 2015, 16:17
Ja mam zupełnie przeciwne doświadczenia, nigdy żaden ksiądz, którego prosiłam o modlitwę czy rozmowę nigdy nie wspomniał o pieniądzach.
K
K.
4 lutego 2015, 16:18
I dodam, że zawsze znaleźli czas na rozmowę i nigdy nie odmówili modlitwy.
1
112
4 lutego 2015, 22:00
Kiedyś lekarz zachowywał się wobec mnie jak buc. Nie przestałem chodzić na badania tylko zmieniłem lekarza. Tak samo podchodzę do księży ;-)
O
Ooo2
4 lutego 2015, 22:03
To co napisała osoba pod nickiem D. Jest także i moim doświadczeniem - w kościele zawsze znajdowałem pomocną dłoń
1
1355
5 lutego 2015, 00:05
Mężczyźni są w Kościele faworyzowani. I nie napisałam, że ktos chciał ode mnie pieniędzy za rozmowę (czytaj ze zrozumieniem), ale że nie miałam szans na uzyskanie tej werbalnej pomocy i modlitwy ze strony księdza (nb. był to jezuita). Prawda jest taka, że nie można liczyć na Kościół, księży, ani w ogóle na nikogo. Samotna osoba może nawet umrzeć na progu waszej świątyni a wy tylko potraktujecie to jak zakłócenie waszego uświęconego porządku. Człowiek nic was nie obchodzi, chyba że jest bogaty, wpływowy i posiada władzę. Takimi zawsze warto wam się zająć, licząc na korzyści, i dla takich są wasze  rekolekcje.
1
123
5 lutego 2015, 00:17
Całkowicie się zgadzam!
O
Ooo2
5 lutego 2015, 08:07
A gdzie tu wspomniałem o pieniądzach? Z doświadczeniem się nie dyskutuje, jeśli Twoje jest takie, a nie inne, to jest mi przykro. Nie zgodzę się, że nie można liczyć na księży i kościół, moje doświadczenie jest zupełnie inne: gdy już nie widziałem większego sensu w życiu i zyłem z dnia na dzień, wówczas bardzo pomogło mi duszpasterstwo akademickie.
MK
Maciej Kozubik
31 października 2013, 11:02
Kolejny tekst o coachingu pisany przez osobę nie mającą o nim pojęcie. Cytując: "Opiera się ono na dialogu, w którym osoba prowadzona opowiada o swoim życiu w jego wymiarze duchowym i w innych, a kierownik duchowy słucha, pyta i radzi. Dokładnie tak samo jak w coachingu."  Coaching to nie opowiadanie o swoim życiu, a skanalizowana rozmowa mająca określony cel i ramy.  Dwa "radzi"? W coachingu nikt nie radzi. Gdyż takie postępowanie podważa jego sens. Jeżeli "osoba radząca" nie umrze za kogoś to tak samo nie ma prawa mówić jak żyć. Więc skąd stwierdzenie "dokładnie tak samo jak w coachingu"? Kolejna osoba pokazuje, że jest specjalistą od tego na czym się nie zna. Zachęcam do zgłębienia tematu, aby nie pokazywać braku wiedzy i kompetencji.  Ostatecznym gwoździem do trumny są słowa: "Ludzie! I wy płacicie za to ciężkie tysiące?!" - nie sądź a nie będziesz sądzony. Dlaczego autor obraża osoby korzystające z coachingu? Odnosząc się do pieniędzy. Obłuda kościoła w obszarze finansowym jest olbrzymia więc nie wydaje mi się aby takie zachowanie było na miejscu. Reasumując, coaching przynosi bardzo wymierne, mierzalne korzyści. Badania PwC (2009) wykazały, że mediana zwrotu z coachingu w biznesie wynosi 700%. Jakimi danymi szanowny autor popiera swoje twierdzenia? Zaznaczam, że jestem zawodowym coachem.
K
Krikri
4 lutego 2015, 15:49
Popieram! Kompletny brak znajomości tematu ze strony autora artykułu.
P
pawq
5 lutego 2015, 09:11
Jeżeli "osoba radząca" nie umrze za kogoś to tak samo nie ma prawa mówić jak żyć. Spodobało mi się to stwierdzenie, od razu skojarzyło mi się z Jezusem :)
W
Wojtek1957
4 października 2013, 10:11
Mam nadzieję, że znajomość angielskiego nie jest (jeszcze) do zbawienia koniecznie potrzebna.
TY
To you
4 lutego 2015, 21:20
O, to sie bardzo mylisz. Ale tez im więcej angielskiego tym mniej wiary w Boga. Popatrz na dzisiejsza młodzież.
4 października 2013, 08:58
Ale bardzo ważne jest trafić na dobrego coacha i wtedy dopiero są efekty:)
A
Agnieszka
2 października 2013, 22:24
Sympatycznie się czyta radość z odkrycia analogii, bo coaching jest "stary jak świat";) Ale dużo bardziej ciekawsze sa różnice, do gruntownego zgłębiania których zachęcam Autora.   "Coaching duchowy" to pojęcie moim zdaniem niechrześcijańskie. Nie  czytałam tego artykułu i nie wiem w jakim kontekście jest ono użyte. Ufam, że kapłan po seminarium rozróżnia w konfesjonale rozwój życia duchowego/nadprzyrodzonego/życia łaski od formacji ludzkiej, której coaching dotyczy. Rozwój duchowy a rozwój będący efektem coachingu to dwie różne rzeczy, no chyba że mówimy o religii, w której priorytetem jest samodoskonalenie się bądź osiągnięcie stanu, który ma się nijak do naszego pojęcia świętości. Ani w coachingu ani w konfesjonale nie spotkałam się też z radzeniem. 
lucy
27 września 2013, 11:26
Oj coś tu nie gra,zupełnie sie z tym nie zgadzam,  przez tyle lat nie doświadczyłam coochingu duchowego w konfesjonale.
D
D.
4 lutego 2015, 11:10
Widać nie słuchałaś dobrze lub nie stawiałaś problemów, jedynie wymieniałaś grzechy, nie oczekując pomocy.
W
Wojtek1957
27 września 2013, 11:15
Tylko po co po angielsku? To nie to samo, co "kierownictwo duchowe"? Ludzie, opamiętajcie się! Wczoraj w Wiadomościach zobaczyłem następującą nazwę państwowej (chyba) instytucji: "Centrum Bankowania Tkanek" (czy coś w tym rodzaju). To już normalny "Bank Tkanek"  jest zbyt pospolity? Byle sklepowisko nazywane jest "Centrum Handlowym", ba widziałem nawet myjnię samochodową nazywającą się "Centrum mycia". Skoro każdy ośrodeczek, to centrum, to jak nazywać będziemy centralne centrum? Może Narodowe Centrum... A propos - Narodowe Centrum Nauki wymaga opisu wniosków po ... angielsku! O jaki naród więc chodzi? Uważam, że mamy język wcale nie gorszy od angielskiego (a miejscami znacznie bardziej jednoznaczny) i wcale nie musimy upodobniać go do angielskiego.
jazmig jazmig
27 września 2013, 11:05
@Dawid Moja mam dla przykładu płaci co roku na Kościół grube pieniądze - na utrzymanie kościoła, za wizyty duszpasterskie, za msze święte, na tacę, na kolendę, za sakramenty, na renowację świątyni... W ciągu roku to majątek! Za samą gregoriankę płaci ponad 1000 zł. ... Czy twoja mama korzysta z duchowego coachingu? Czy ty wiesz, co to takiego gregorianka? Jakie wizyty duszpasterskie przyjmuje twoja mama? Kiedy ty ostatni raz byłeś w kościele? Odnoszę wrażenie, że na I komunii św. i potem zapomniałeś, jak on w środku wygląda.
D
Dawid
27 września 2013, 08:02
Szanowna Ewo! Nie bulwersuje mnie, że płacisz na swój Kościół - czytaj uważnie. Też uważam, że wierni są zobowiązani do utrzymywania Kościoła. Tylko po co potem mydlić oczy, że mają "darmowy coaching"? Nie mają darmo, bo też płacą grubą kasę na swój Kościół - tego dotyczył mój wpis.
E
Ewa
26 września 2013, 14:35
Cóż za perfidia! Kościół nie jest za darmo! Nawet jeśli spowiedź jest darmo, to uczestnictwo w Kościele darmo nie jest. Na wiernego nałożony jest obowiązek utrzymywania Kościoła, wspierania go, łożenia na tacę i płacenia za sakramenty. Moja mam dla przykładu płaci co roku na Kościół grube pieniądze - na utrzymanie kościoła, za wizyty duszpasterskie, za msze święte, na tacę, na kolendę, za sakramenty, na renowację świątyni... W ciągu roku to majątek! Za samą gregoriankę płaci ponad 1000 zł. A więc tak jak za coaching - płaci cięzkie tysiące. W zamian ma darmową spowiedź. ... @Dawid  a kto ma utrzymywac kosciół jak nie my - wierni? Kto? Ja daję na kościół zawsze tyle ile mogę. Czuję się odpowiedzialna za to jaka jest ta moja świątynia. Przecież koścół nie jest kościołem księdza? Tylko naszym, wiernych. Ale jak tak Cię to bulwersuje - to przecież nie musisz dawać nic. A jeśli spotkałeś się z pazernym chciwym, księdzem to go upomnij, albo złóż skargę biskupowi. Pozdrawiam.
K
kasakasakasakasa
4 lutego 2015, 21:32
Ewka spadłas z drzewka ?
K
kate
26 września 2013, 14:21
Coaching duchowy nie należy mylić z kierownictwem duchowym, tak jak samego coachingu nie łączymy z terapetycznym wsparciem. Coaching duchowy jest zarówno węższy,  jak i szerszy od pojęcia kierownictwo duchowe. Coach może byc kierownikiem duchowym, ale nie musi - te funkcje mogą byc rozdzielne. Coaching duchowy jest zazwyczaj stosowany w sytuacji osób nie związanych z żadnym instytucjonalnym kościołem, które przeżywają duchowe rozterki bądź swoją sytuację psychologiczną określaja jako zwiazaną z duchowością - w tym aspekcie może być pokrewny sytuacji rozeznania duchowego w kierownictwie duchowym. Coaching zawsze zachodzi w sytuacji granicznej, a kierownictwo duchowe jest zwykle stałą praktyką tak jak każda forma terapii. Coaching duchowy stosujemy zwykle w kierownictwie duchowym w sytacji głebokiego duchowego kryzysu, np. gdy penitent w kontemplacji własnej stosuje techniki medytacyjne innego systemu duchowego, np. buddyzmu i brakuje mu rozeznania co do własnej sytuacji duchowej. Coaching duchowy zaawansowany stosuje się zwykle w sytuacjach kryzysu wiary, gdy nie wystarcza już zwykłe kierownictwo duchowe.
D
Dawid
26 września 2013, 12:48
Cóż za perfidia! Kościół nie jest za darmo! Nawet jeśli spowiedź jest darmo, to uczestnictwo w Kościele darmo nie jest. Na wiernego nałożony jest obowiązek utrzymywania Kościoła, wspierania go, łożenia na tacę i płacenia za sakramenty. Moja mam dla przykładu płaci co roku na Kościół grube pieniądze - na utrzymanie kościoła, za wizyty duszpasterskie, za msze święte, na tacę, na kolendę, za sakramenty, na renowację świątyni... W ciągu roku to majątek! Za samą gregoriankę płaci ponad 1000 zł. A więc tak jak za coaching - płaci cięzkie tysiące. W zamian ma darmową spowiedź.
A
alinka
25 września 2013, 22:54
Trochę mi brakuje w tej definicji z Wikipedii... Ale i tak wolę kierowictwo duchowe :)
G
gosia
25 września 2013, 21:40
dokładnie:)