Czy Kościół zapomniał o roli tych kobiet?

(fot. shutterstock.com)
Zuzanna Radzik

"Kiedy zaczynamy być poważną grupą, to okazuje się, że kobiety muszą zacząć wracać do szeregu, tam gdzie ich miejsce" - mówi Zuzanna Radzik.

Michał Lewandowski: To cię najbardziej wkurza w Kościele?

Zuzanna Radzik: Jest tego więcej... (śmiech). "Kościół kobiet" zaczęłam pisać po pierwszych debatach o gender. Wtedy często pytano mnie, jak będąc kobietą, mogę odnaleźć się w Kościele, który mówi takie rzeczy o rolach płciowych. Tysiąckrotnie odpowiadałam na te pytania, ale coraz bardziej czułam też, że gram na cudzym boisku. Że chciałabym rozmowy na te tematy na innych warunkach. Na początku wydawało się, że tę aferę o gender wywołało kilka środowisk dziennikarzy katolickich pospołu z paroma hierarchami. Potem jednak episkopat uprawomocnił ją wysyłając do odczytania w parafiach list pasterski. Znając jego treść wielu katolików w tym również ja, zastanawiało się, czy pójść wtedy do kościoła i jak się zachować.

Poszłaś wtedy do kościoła?

Nie pamiętam, ale jeśli poszłam, to tam gdzie wiedziałam, że nie przeczytają listu. Swoją drogą ciężko się w takiej sytuacji praktykującemu katolikowi przyznać, że nie był lub wyszedł. Kiedy przyznałam kiedyś publicznie, że wyszłam z okropnego kazania w dniu różańca do granic, wszyscy zaczęli mnie pouczać, jak źle zrobiłam. Że powinnam była wrócić po kazaniu, że co z niedzielną mszą. To, że prezbiter uznał, że ma prawo wtargnąć w przestrzeń wspólnotowej modlitwy ze swoimi narodowymi poglądami oburzało mniej, niż to, że tego nie wytrzymałam. W przypadku listu biskupów o gender też miałam poczucie, że ktoś wtargnął tam, gdzie nie powinien z takim stylem debaty. To dopiero władza, napisać taki list i kazać wszystkim słuchać. I zaczęłam sobie zadawać pytanie, czy na prawdę muszę to milcząco znosić.

Debata o gender wkurzyła cię najbardziej?

To był ostateczny impuls, ale jak się jest kobietą w Kościele to można znaleźć więcej spraw, które irytują. W czasie pisania "Kościoła kobiet" rozmawiałam z bohaterkami, które chcą być w Kościele, ale spotykają się co chwila zakazami i pouczaniem: "tego nie wolno", "tamtego też nie", "to jest zakazane". Czytaj dalej >>

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy Kościół zapomniał o roli tych kobiet?
Komentarze (3)
SK
Sofia Kowalik
27 grudnia 2018, 16:00
Pomału beton patrialchalny będzie musiał odpuścić, bo powołań coraz mniej, kasy będzie mniej
MM
Marco M
27 grudnia 2018, 19:42
Tam gdzie "odpuścił beton patriarchalny" sytuacja Kościoła jest najgorsza. Na prawdę nie musimy się zastanawiać co się stanie jeśli Kościół w Polsce ulegnie presji współczesnego świata. Kościoły w wielu krajach Europy zachodniej uległy. I dziś zbierają gorzkie owoce swoich postępowych reform. W wielu państwach w zasadzie przestał istnieć. Jeśli gdziekolwiek w Europie Kościół jeszcze istnieje, to tylko dlatego, że przynajmniej częściowo, trzymał się Tradycji i unikał naginania Ewangelii do oczekiwań współczesnych społeczeństw.
IC
Iwona czaplicka
28 grudnia 2018, 11:04
Mylisz skutek z przyczyna. Jak ludzie juz odeszli, to rozpaczliwie usilowano pokazac "Kosciol z ludzka twarza"- ale nikt juz nie dal sie nabrac. U nas kosciol jest tak przyssany do funduszy panstwowych ze bedzie funkcjonowal nawet i bez wiernych. Kwik zacznie sie przy odcinaniu od panstwowej kasy.