Dlaczego Bierzmowanie czasem nie działa?

(fot. Frans Persoon/flickr.com/CC)
Dagmara Kamińska

"Sakrament wyjścia z Kościoła" - kiedy mój szesnastolatek wspomniał mi, że tak nazywany bywa sakrament Bierzmowania, do którego ma wkrótce przystąpić, właściwie się nie oburzyłam.

Przeżywamy to wydarzenie w naszej rodzinie już po raz czwarty i po raz czwarty widzę (choć dopuszczam myśl, że mogę się mylić), iż sakrament dojrzałości chrześcijańskiej, jakim jest Bierzmowanie, przypada chyba w najtrudniejszym dla nastolatków momencie. Niepogodzeni ze sobą, często skłóceni z rodzicami, podważający wszystkie wartości, młodzi ludzie mają zasadniczą trudność w zrozumieniu, że Bierzmowanie jest dopełnieniem i umocnieniem tego, co zostało zapoczątkowane chrztem, czyli nowego życia "z wody i Ducha". Zwykle nie są przygotowani ani gotowi do składania publicznego wyznania swojej dojrzałej wiary w środowisku, w jakim funkcjonują. Nawet ci, którzy wychowywani są w rodzinach zaangażowanych w życie Kościoła, zwykle żyją trochę jakby podwójnym życiem - kim innym są w domu, we wspólnocie, kim innym w szkole wśród kolegów. Pewnie nie zawsze i nie wszyscy, ale większość.

Zauważam też, że ta dualistyczna postawa mija i w okresie szkoły średniej już znacznie łatwiej i pewniej czują się młodzi ludzie, broniąc swoich postaw i poglądów. Dlatego z pozycji mamy ósemki dzieci, rodzica, który czuje się odpowiedzialny za przygotowanie swoich dzieci do wejścia w wiarę, wolałabym, by sakrament Bierzmowania otrzymywała nieco starsza młodzież. Pociągałoby to za sobą jednak konkretne problemy - bo to, co można jeszcze wymusić na piętnasto czy szesnastolatku, tego nie zrobi na żądanie rodziców osiemnasto czy dwudziestolatek. Ale czy to źle? Z pewnością liczba osób przystępujących do Bierzmowania gwałtownie by się zmniejszyła. Za to Ci, którzy podjęliby decyzję o przystąpieniu do sakramentu, podjęliby decyzję samodzielną i dojrzałą.

DEON.PL POLECA

Kilka lat temu czytałam (chyba w "Gościu Niedzielnym") wypowiedź pewnego księdza z południa Polski. Pisał on o rozmowie na temat Bierzmowania, którą przeprowadził ze swoim przyjacielem, księdzem ze Słowacji. Ten słowacki ksiądz opowiedział mu, że w jego parafii do Bierzmowania przystępuje każdego roku kilka osób - zwykle młodzieży w wieku licealnym. Dodał też, że wcale go to nie martwi, bo ci, którzy proszą o sakrament, robią to z pełną odpowiedzialnością i świadomością, na co się decydują i dlaczego.

Nie neguję, że za każdym sakramentem idzie Duch Święty, ale jednak do tego, by sakrament "zafunkcjonował" w indywidualnym życiu potrzeba pewnego osobistego "tak" na to dzieło, którego ma ów sakrament dokonać. I tu jest miejsce dla tych, którzy otaczają zbyt młodych - moim zdaniem - kandydatów do przyjęcia Bierzmowania. Miejsce dla nas, rodziców. Jeżeli rzeczywiście żyjemy wiarą, jeżeli swoimi postawami pokazujemy, że nie ma rozdźwięku między nauką Kościoła i życiem, że nie ma "sacrum" i "profanum", bo Ewangelia dotyka nas w każdej sytuacji, wtedy i tylko wtedy możemy mieć nadzieje, że nasze dziecko jest gotowe do sakramentu dojrzałości chrześcijańskiej. Możemy gwarantować wobec Kościoła, że przygotowaliśmy nasze dziecko na dawanie świadectwa życiem. I jeszcze możemy modlić się, żeby ono teraz już umocnione w wierze sakramentem, nie postawiło jednak na wolność i nie zostawiło za sobą Kościoła, opuszczając go, bo wypełniło tradycję.

Za to, co dalej zrobi w swoim życiu, już gwarantować nie możemy, jest wolnym człowiekiem, wolnym w wyborach, wolnym do grzechu, wolnym do powiedzenia "wasza droga nie jest moją drogą".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Dlaczego Bierzmowanie czasem nie działa?
Komentarze (19)
MR
Maciej Roszkowski
28 czerwca 2019, 15:54
Bierzmowanie jest podjęciem wieności i odpowiedzialności za wiarę, stąd niegdysiejszy gest symbolicznego policzkowania. Dziś wierność i odpowiedzialność są w odwrocie. W zamian mamy wszelkie możliwe i niemożliwe prawa, demokrację (cokolwiek to znaczy) i wolność, wolność ponad wszystko. Nie tylko bierzmowanie przestaje działać. Przestaje działać cały świat który zastaliśmy i na którego niszczenie  obojetnie patrzymy..
V
VERBUM
6 maja 2014, 22:39
Na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych (przynajmniej w Archidiecezji Poznańskiej) do Sakramentu Bierzmowania przystępowano po upływie roku od Sakramentu I Komunii św. (bierzmowany miał ok. 11 lat). Notabene, nikt wtedy nie dyscyplinował kandydatów do Bierzmowania poprzez sprawdzanie obecności na nabożeństwach (!!!); sprawdzano wyłącznie obecność na katechezie. Również rodzice nie byli tak bardzo angażowani w sprawę przygotowania do Bierzmowania swoich dzieci. A lekcje religii odbywały się na terenie Kościoła. Znam to z własnego doświadczenia.  Nie wiem, co było powodem zmian wieku przygotowania do Bierzmowania.
P
protestant
6 maja 2014, 15:56
W protestantyźmie dość duży nacisk kładziemy na owo "TAK" konfirmowanego. Jest to właściwie bardzo ważne, gdyż wiarę pojmujemy jako osobistą więź z Chrystusem, Zbawicielem. Nie oznacza to jednak, że sama konfirmacja nie ma znaczenia per opere operato. Jedno powinno mieć miejsce, i drugiego nie można niedoceniać.
T
TakieTam
7 maja 2014, 09:08
Bo protestantyzm skupia sie tez za bardzo na czlowieku i jego psychologii zapominajac o wladzy jakiej Chrystus udzielil swojemu Kosciolowi w sakramentach. Nie wierzy w moc sakramentu i jego dzialanie tylko uzaleznia wszystko od tego co czlowiek mysli i czuje zamieniajac dzialanie Jezusa w sakramencie na dzialanie z efektem psychologicznym. Dar jednak zostaje udzielony niezaleznie od predyspozycji obdarowanego do jego przyjecia. Ktos ladnie powiedzial, ze prezent jest ale lezy nieodpakowany. Podobnie w KK wazna jest osobista wiez, ale jeszcze wazniejsza jest wiez wspolnotowa. Do Chrustysa nalezymy w jego Kosciele a nie jakos sobie prywatnie, jak kto tam sobie chce. 
P
protestant
7 maja 2014, 20:36
Pewno masz niemało racji, choć ubierasz ją w wielkie, nieprawdziwie kategoryzmy ("zapominając w ładzy Chrystusa", "nie wierzy w moc", "jakoś sobie prywatnie") Pozwól mi tylko dodać: "Na dowód tego, że jesteście synami Bóg zesłał do serc naszych Ducha Synaw swego, który woła: "Abba Ojcze!" (Gal. 4,4). Bierzmowanie- Dorgi Przyjacielu- sprowadza się między innymi do tego, że do Wszechmocnego mówisz "Tatusiu".  
G-
grzegorz - nG
6 maja 2014, 15:55
Czy to jest pora  na gorzkie żale?
M
mateusz
6 maja 2014, 15:30
"Nawet ci, którzy wychowywani są w rodzinach zaangażowanych w życie Kościoła, zwykle żyją trochę jakby podwójnym życiem - kim innym są w domu, we wspólnocie, kim innym w szkole wśród kolegów. Pewnie nie zawsze i nie wszyscy, ale większość." To się tyczy w zasadzie każdego. Oczywiście, to na ile dana osoba zmienia swoje zachowanie w zależności od środowiska, w którym się znajduje, różni się, ale prawie zawsze jest to wyraźne zjawisko. Polecam lekturę literatury naukowej psychologicznej poświęconej temu zagadnieniu, bo pisze Pani, jakby swoją wiedzę o ludziach opierała wyłącznie na spekulacji i poetyckich, odwołujących się do emocji stwierdzeń ("podwójne życie"). 
T
TakieTam
6 maja 2014, 14:38
To, że efekty bierzmowania nie są efektowne i nie są widoczne natychmiast, nie oznacza że ich nie ma i nie będzie. Na swoim przykładzie widzę wyraźnie, że chociaż nie byłem wtedy tego świadomy, od czasu bierzmowania byłem prowadzony przez wiele lat do nawrócenia i powrotu do Kościoła. Nie wiem czy to było by możliwe bez darów Ducha Świętego, które wtedy otrzymałem.
G
Grzegorz
6 maja 2014, 13:41
W Kosciele pierwotnym sakrament wtajemniczenia chrzescijanskiego byl udzielany etapami. Mowimy tu o Chrzcie sw. Bierzmowanie - czyli publiczne wyznanie dlaczego wierze, bylo takze na dalszym etapie formacji katechumenow proszacych o Chrzest. W glowach naszych wiernych funkcjonuja stare zardzewiale schematy ktore maja swoje zrodlo w wiekach poprzednich, gdy formowala sie Teologia.  Tak jak po edykcie cesarza Konstantyna cale narody wchodzily do Kosciola, calkowicie nie wiedzac co tu sie dzieje - tak teraz cale narody wychodza z tego Kosciola bo nie wiedza co tu sie dzieje. I dobrze ze tak jest. W wiekach pierwszych, wyobrazcie sobie - znaczna czesc katechumenow byla gruntownie formowana do przyjecia tego sakramentu - Bierzmowanie polegalo na tym ze zbierano swiadkow ktorzy zyli obok ciebie - znajomych, sasiadow, rodzicow i kolegow i pytano sie jakie masz zachowania, jak ty reagujesz gdy cie okradaja, gdy dotyka cie nie sprawiedliwosc etc. Jesli nie miales tych postaw - musiales odejsc i nie udzielano ci sakramentu. Taka osoba musiala wyjsc poza Kosciol i byc nadal formowana w malej wspolnocie ( 20 osob powiedzmy) To wyjscie nie oznaczalo pogardy czy odrzucenia - to byla milosc Kosciola dla poszczegolnego czlowieka. Musze powiedziec ze bardzo mnie to cieszy ze cale narody wychodza z Kosciola bo teraz zaczyna sie ten czas pracy misyjnej. Tak jak bylo to przekazywane w pierwszych wiekach. Polecam katechezy chrzcielne Jana Chryzostoma - bedziecie zdumieni. Wlasnie je czytam
M
MoDi
6 maja 2014, 14:02
Sakramenty nie były udzielane etapami, tylko razem. Tak zresztą zostało do dziś na wschodzie, a tylko u nas na zachodzie sakramenty się "rozjechały". Kiedyś sakramentów udzielał tylko biskup. Póki Kościół był mały mógł to robić, ale potem trzeba było wprowadzić zmainy. Na wschodzie udzielanie wszystkich sakramentów przekazano prezbiterom (i dlatego robi się to równoczesnie, bo zwykły ksiądz i chrzci i bierzmuje), a na zachodzie bierzmowanie zostawiono dla biskupa (dlatego rozdzielono chrzest i bierzmowanie, bo gdyby miał to robic tylko biskup, to trzeba był bardzo odkładac w czasie chrzest).   Przygotowanie do sakramentów odbywało się etapami, a największe wtajemniczenie miało miejsce już po udzieleniu sakramentów (to są własnie te katechezy Cyryla Jerozolimskiego). Dzisiaj dośc podobnie wygląda (powinno, bo niestety w wielu miejscach się to jeszcze dośc lekceważy) przygotowanie dorosłych do przyjęcia sakramentów. Podobnie, bo nie dokładnie tak. Dziś większośc przygotowujacych się do przyjęcia sakramentów ma już jakie takie pojęcie o Bogu, wierze i Kościele. Polecam "Krótką historię katechumenatu" Michela Dujariera.
B
Bella3
6 maja 2014, 12:47
Bierzmowanie NIE JEST sakramentem dojrzałosci chrzescijańskiej!!! To sakrament inicjacji (wtajemniczenia). Powienien być udzielany przed Komunią Świętą, bo to Komunia jest szczytem tego co dostajemy od Boga.
B
Bella3
6 maja 2014, 12:51
W ogóle ten cały artykuł (odmienianie przez wszystkie przypadki słowa dojrzałość i wnioskowanie o podwyższenie wieku udzielania bierzmowania) pokazuje, że autorka nie ma bladego pojęcia czym jest ten sakrament. Bella3
K
Krab
6 maja 2014, 17:17
De facto jest. Zarówno w odbiorze społecznym (będąc tak postrzeganym w naszej kulturze) jak i w praktyce kościelnej (bez bierzmowania nie można wziąć ślubu, być kapłanem ani świadkiem na ślubi czy chrzcie). A powinien być udzielany w wieku dojrzałym, najlepiej po osiągnięciu pełnoletniości albo w wieku studenckim (20-25 lat) żeby był świadomie i dobrowolnie przyjęty.
B
Bella3
7 maja 2014, 10:09
Nieprawda, że do slubu potrzebne jest bierzmowanie. Jak ktoś twierdzi inaczej, to albo kłamie, albo w nieuczciwy sposób usiłuje wymusic na kims przyjęcie sakramentu. Żeby być świadkiem na slubie nie trzeba być w ogóle wierzacym, ani ochrzczonym (a co za tym idzie bierzmowanym). Żeby być kapłanem, albo chrzestnym trzeba mieć bierzmowanie, bo trudno innym mówic o Bogu, albo ich do Niego prowadzić jak samemu nie ma sie pełni sakramentów wtajemniczenia. Bierzmowanie powinno być udzielane jak najwczesniej. Najjlepiej od razu z chrztem, bo to sakrament który pomaga w dojrzałej wierze, a nie dla którego podstawą udzielenia jest dojrzałość.
K
Krab
7 maja 2014, 21:52
Tyle że wtedy wszystko sprowadza się do szopki i wciskania człowiekowi religii bez jego wiedzy i zgody. Już wystarczy chrzest, a powinno być coś co człowiek przyjmie w sposób dojrzał i bez zewnętrznego nacisku.
MR
Maciej Roszkowski
28 czerwca 2019, 15:48
Dojrzała wiara wymaga dojrzałej osobowośći,. Jak dojrzałe jest osobowość chrzczonego dziecka?
AM
~Anna Muszkieta
24 stycznia 2020, 17:09
ha,miałam taką sytuację - na moim ślubie miałam dwie świadkowe , obie Panie bez bierzmowania
WR
Wojtek Rych
6 maja 2014, 12:22
Są kraje w Europie, gdzie Bieżmowanie dzieci otrzymują przed Pierwszą komunią. I dla mnie to jest dobre. Bo co to to birżmowanie? Uznanie że Duch Boga jest Duchem Miłości. To umiejetność rozpoznawania Miłości w myśli, słowach i uczynkach. Czyli dokonywanie wyboru w życiu codziennym. Stawanie po stronie miłości to uznawanie że dzieło Stwórcy i odkupiciela jest Dobre; a może przez nas być dokonywane jak zrozumiemy różnicę między dobrem a złem. Bo jaki mamy inny wybór? Stawać po stronie nienawiści w duchu. Ale ten wybór jest często skrywany, szczególnie jak chodzi o intencję. Dlaczego młodzi czesto buntują się? Przeciw czemu się buntują? Myślę, że ten bunt młodych dotyczy rozpoznania naszego starych wyboru; rozpoznanie tego co jest w nas prawdziwie w naszym wnetrzu. W Duchu naszych działań...że nie jest to Miłość.
A
anonim
6 maja 2014, 13:17
Jak nie wiesz co to jest bierzmowanie to sobie poczytaj i nie pleć głupstw