Dlaczego dziś jest tak mało uzdrowień?

(fot. shutterstock.com)
Karol Sobczyk / DEON.pl

W Ewangeliach i Dziejach Apostolskich znajdziemy ich liczne przykłady, teraz wydaje się, że jest ich mniej. Czy w Kościele zdarzają się jeszcze uzdrowienia?

#Tak działa Duch dziś - modlitwa wstawiennicza, chrzest w Duchu, modlitwa językami, prorokowanie, uwielbienie, spoczynki w Duchu i uzdrowienia. Krok po kroku i na spokojnie. Dowiedz się, jak Duch Święty działa dziś. Tematy związane z Odnową w Duchu Świętym, ruchami charyzmatycznymi nie od dziś budzą wiele emocji i kontrowersji. Niektórzy podchodzą do wszystkich tych "cudownych" wydarzeń z podejrzliwością. Postanowiliśmy poprosić Karola Sobczyka, żeby wyjaśnił nam, o co w tym wszystkim naprawdę chodzi. Karol wraz z żoną Gosią jest głównym liderem wspólnoty "Głos na Pustyni". Z wykształcenia psycholog, z pasji publicysta, na co dzień dyrektor Chrześcijańskiej Fundacji "Głos na Pustyni". Jest członkiem Sekretariatu ds. Nowej Ewangelizacji Archidiecezji Krakowskiej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dlaczego dziś jest tak mało uzdrowień?
Komentarze (17)
27 czerwca 2016, 07:39
W najbliższy czwartek Polacy grają z Portugalią i teraz w zależności od wyniku meczu będą kolejne uzdrowienia lub nie
S
Sylwia
25 czerwca 2016, 20:01
Bóg nie przyszedł po to, by pozbawić ludzi cierpienia, ale by cierpienie uszlachetnić i nadać mu sens! Módlmy się więcej o uzdrowienie duszy niż ciała!
27 czerwca 2016, 00:08
Wiesz co Bóg chce .... ciekawe i chyba bezczelne .... prawda?
25 czerwca 2016, 18:09
Dzisiaj po wygranej Polaków będą tysiące uzdrowień
Andrzej Ak
25 czerwca 2016, 14:22
Dlaczego jest tak mało uzdrowień? Bo się o to nie modlimy. A gdy już się modlimy to czynimy to nie właściwie, bo nie umiemy się modlić. Nasze modlitwy bywają czasem puste, bywają mantrą, bo nie umiemy modlić się sercem. Bóg nie patrzy na nas przez pryzmat naszego wyglądu fizycznego, lecz patrzy na nas przenikliwym wzrokiem dostrzegającym nasze serce i widzącym co w tym naszym sercu się kryje. Wielu ludzi nawet nie zna swego serca, gromadzi w nim wiele dzikich pragnień, żądz tego świata i żyje w chaosie. Ten  chaos ogarnia życie fizyczne na wielu płaszczyznach i rzutuje na życie duchowe przysłaniając prawdziwe oblicze Miłości Stwórcy do człowieka. Wspólnoty charyzmatyczne pomagają wyrwać się z letargu i chaosu tego świata przybliżając prawdziwe oblicze Boga. Ale to każdy z  nas musi najpierw zdecydować, dla kogo chce żyć. Czy dla wartości tego świata i jego pana czyli lucyfera. Czy może dla Boga i wedle jego Prawa, które nie zniewala, jak wielu sądzi, lecz uwalnia od zniewoleń tego ziemskiego wymiaru i królestw upadłych. Każdy z nas, z osobna musi sam zadecydować, po której stronie stanąć i dla kogo żyć. Ci co staną po stronie Jezusa i nie będą się chować przed Bogiem Ojcem ani Duchem Świętym, ci otrzymają wiele darów uzdrowień, ocaleń, wyzwoleń, również darów prowadzących do mądrości, tak by się nie pogubić w tym ziemskim świecie. Dostrzegłem to w czasie jednego z Nabożeństw Uwielbienia. Człowiek nie musi nawet prosić, Bóg sam widzi nasze niedoskonałości i w odpowiednim czasie daje nam to co jest nam potrzebne, aby stawać się doskonalsi w  Miłości, Sprawiedliwości, Męstwie, Mądrości, Wierności i wielu innych. Właśnie tak stworzył nas Bóg na swoje podobieństwo, byśmy stali się doskonalsi niż  jesteśmy. Największym naszym wrogiem jesteśmy my sami, z naszym ego i pychą. To właśnie pycha wielu z nas oddziela od Boga i jego Darów. To nasza pycha buduje mur przed Duchem Świętym który pragnie nas uczyć między innymi również i modlitwy; modlitwy czystym sercem.
25 czerwca 2016, 14:53
Nie jest prawdą iz jest mało uzdrowień. Popatrz ilu chorych ludzi idzie np. do szpitala i wraca zdrowych. Nie jest tez prawda, iż ludzie nie umieją sie modlić.
25 czerwca 2016, 15:01
Choroby, nie pochodza "od diabla", jakby niektorzy chcieli. No tak glosza - "jestes chory, to trzeba cie uwolnic i juz bedziesz zdrowy". Choroba, nawet nie pochodzi od grzechu, grzechow, chociaz ogolnie jest skutkiem grzechu pierworodnego. Przeciez, wyraznie mowil o tym Jezus (z pamieci) "ani on, ani jego rodzice, lecz stalo sie to aby objawila sie chwala Boza". Uzdrowiony nie zgrzeszyl a wiec nie byl, lub nie ulegl pokusie, wiec choroba nie mogla byc skutkiem jakiej interwencji diabelskiej. Niestety, tak czesto glosza charyzmatycy "Jezus przybil do krzyza i pokonal, wszystkie choroby.................". Wiadomo, ze takie myslenie, jest okretne, gdyz pokonanie grzechu i smierci przez Jezusa, nie oznaczalo uwolnienia od "trosk i bulow doczesnych". No ale z luboscia jest to powtarzane, a w jakim celu, to "Bog jedynie wie". Oczywiscie moga byc jakies choroby, ktore sa skutkiem grzechow, np. choroby przenoszone droga plciowa, ale ogolnie choroba nie jest skutkiem grzechu, natomiast charyzmatycy, juz potrafili rozpowszechniac opinie, ze jest skutkiem "infekcji miedzy pokoleniowej".   Inna sprawa, ze moga byc choroby psychosomatyczne, ale to juz inna sprawa, np. hipochondrycy, wrecz wmawiaja je sobie. Z reszta, tak samo mozna wmowic sobie uzdrowienie, ale zrobic "myk", w postaci wysucniecia biodra do przodu (odrosniecie nogi). No tak jest, ale ludzie, ktorzy mala znaja sie na czlowieku i jego anatomi i maja zawyzona wiare w cuda, wszystko obroca w cudownosc.   Na koniec - "jest malo cudow" a u nas w parafii byl W. Wilk, ktory rozpowowiadal o 100 % uzdrowien na jego spotkaniach. Tak samo inni, mowia o wielosci owych. No to, jak to w koncu, jest ich malo, czy chcialo by sie ich strasznie duzo ? Uwazam, ze niektorzy maja rozbuchana potrzebe cudownosci, no i dlatego tak za nimi "gonia".
Andrzej Ak
26 czerwca 2016, 11:39
Skłamałbym gdybym powiedział (napisał), iż jesteś w błędzie. Sam przez  dziesięciolecia właśnie tak postrzegałem tą tematykę, aż do chwili gdy Bóg mnie napełnił, przeniknął .... (nie potrafię tego określić) swoim Duchem, Duchem Bożym, Duchem Świętym. Tam po raz pierwszy ujrzałem to o czym tu na Deonie piszę.  Oczywiście wówczas tego nie rozumiałem, ale obecnie już pojmuję, choćby odrobinę z tego co Bóg pragnie nam ofiarować w wielu Jego darach. Są różne choroby o różnych podłożach, a Jezus wciąż udowadnia że On potrafi wszystko. Choć muszę przyznać, iż nie wszyscy otrzymują uzdrowienie ciała, za to wszyscy (gotowi) są uzdrawiani na duchu. Uzdrawianie ciała to bardzo złożony temat, byśmy mogli choć w zarysie go przybliżyć ku powszechnemu zrozumieniu. Można też powiedzieć, iż jest to temat indywidualny pomiędzy Bogiem, a konkretnym człowiekiem. Faktem jest, iż zło ma dostęp do nas wszystkich i wszystkich nas doświadcza swoim upadkiem. Naszym zadaniem tu na Ziemi jest powstawać czym prędzej z naszych upadków i oddawać się Bogu do Jego dyspozycji (nie służyć upadłym). Wedle moich doświadczeń to cudów na parafiach mogłoby być o wiele więcej, ale nie ma ku temu wielu okazji, a i wierni przebywający jakby w letargu wiary nie są gotowi na przyjęcie takich Darów Bożych. Nie mówię tu o wszystkich lecz o tych co akurat potrzebują "lekarza", a jest ich nie mało.
26 czerwca 2016, 13:13
Na jakiej podstawie twierdzisz, iz wszyscy sa faktycznie uzdrawiani duchowo? No i co dokładnie rozumiesz przez uzdrowinie duchowe? I kto Tobie pozwolił oceniać, czy współbracia sa w jakims letargu, nie są gotowi etc. To przecież bzdury ocierajace sie o sekciarstwo.  
A
andrzej_a
26 czerwca 2016, 14:18
To wszystko co piszę dostrzegłem/dostrzegam oczyma duszy, oraz umysłem duszy, które otrzymałem w Darze od Boga. Jakże boleję, iż tak wielu braci i sióstr podąża drogami wiary prawie na oślep, nie posiadając tych jakże cennych darów! Z drugiej jednak strony ja sam dziesięcioleciami błądziłem szukając Boga u buddystów, krisznowców i wielu innych, a nie mogąc Go tam odnaleźć dalej szukałem. Paradoksalnie po wielu latach odnalazłem Go u "własnych" katolików i innych Chrześcijan za sprawą samego Boga w osobie Jezusa. Dlatego doskonale rozumiem kim wcześniej byłem i kim są ludzie, których czasem spotykam. Ludzi odnowionych Duchem Świętym się po prostu czuje własnym sercem,  a. tych co praktykują, ale Ducha jeszcze nie przyjęli też się dostrzega. To co otrzymałem darmo od Boga, zachować dla siebie nie mogę, bo darmo dostałem i darmo powinienem dawać. Tak więc to co sekty odróżnia od prawdziwych świadków Chrystusa, Ducha Świętego i Boga Ojca jest "m a m o n a". Ci od Boga niczego nie będą żądać, bynajmniej nie powinni! Z tej właśnie perspektywy należy spoglądać na wspólnoty charyzmatyczne. Wielu jest co mówi, że służą Bogu, ale tego nie czynią, wielu więc będzie siebie nazywać odnowionymi Duchem Świętym, ale będą służyć upadłym. Dlatego Bóg daje takie dary wielu ludziom, aby razem mogli rozważać Prawdy, a tych co błądzą polecać w modlitwach Bogu. Ty Tomaszu, najprawdopodobniej musisz jeszcze trochę poczekać na swój czas, aż otrzymasz Dary, po których przyjęciu zrozumiesz o czym piszę i dlaczego to czynię. Wówczas mowa odnowionych Duchem nie będzie wzbudzać u Ciebie kontrowersji, póki co chyba nic się nie zmieni.
26 czerwca 2016, 16:17
Andrzeju - jeżli uważasz, iz inni nie sa jeszcze odnowieni, a siebie uważasz za odnowinionego, to mało ma to wspólnego z Kościołem, ale dużo z sektami.
Andrzej Ak
26 czerwca 2016, 18:18
Odnowienie być może nie jest właściwym tutaj określeniem, przebudzenie wydaje się właściwszym. Wiele czytałem o pierwszym Kościele Chrześcijańskim i podczas wielu lat życia w Kościele Katolickim brakowało mi wielokrotnie tego źródłowego Chrześcijaństwa. We wspólnocie charyzmatycznej właśnie to Chrześcijaństwo odnalazłem. Charyzmatycy bardzo często są otwarci na Świętych, na Aniołów i na Boga w Trzech Osobach. Tej rzeczywistości nie odnalazłem wcześniej w Katolicyzmie, a teraz dostrzegam, iż z wolna to się zaczyna zmieniać. Ja jak mam problem mogę porozmawiać sobie z Aniołem, a On w ciągu dnia pouczy mnie i nauczy tego czego potrzebuję. Tak samo jest ze Świętymi. Właśnie o takiej rzeczywistości Kościoła Świętego pisało od 2 tysięcy lat wielu Świętych. Przez wiele lat ja w to nie wierzyłem, aż do czasu, gdy Duch Święty przeniknął mnie i napełnił, a tym samym  przebudził do życia w nowym życiu i jakby nowej rzeczywistości poza ograniczeniami świata materialnego. Tomaszu tego naprawdę słowami nie da się opisać! Wiem, że to może brzmieć jak szaleństwo rodem z jakiejś sekty, ale doprawdy nim nie jest. Ze mną możesz porozmawiać na wiele różnych technicznych tematów np Informatyki, robotyki, jestem wciąż normalnym człowiekiem. Jednak ja wierzę, iż Jezus jest Królem i może czynić wszystko co jest  dobre i sprawiedliwe, bo widziałem to na własne oczy. Jezus może uleczać z każdej choroby i każdego kalectwa, jednak pod warunkiem, iż uleczany będzie miał żywą wiarę w Niego. Wielu jednak wierzących posiada zbyt małą wiarę i nie modli się sercem, aby Bóg mu jej przymnażał. A co do samego Chrztu w Duchu Świętym z wieloma Darami to zauważyłem, iż jest on udzielany przez Boga zwykle ludziom po 30 r.ż. Niektórzy otrzymują Go dopiero po 40 czy 50 r.ż.; tak było też ze mną. Bóg widzi, kto jest gotowy na przyjęcie określonych Darów, część z tych Darów jest udzielanych dopiero w wymiarze ducha (po tym życiu na Ziemi). Nikt nie dostaje więcej niż by mógł udźwignąć!
Andrzej Ak
26 czerwca 2016, 18:41
A ja widziałem w szpitalach wielu co już odeszło, a także wielu którzy po wyjściu wciąż się leczą, a choroba nie chce odpuścić. O modlitwie serca przeczytaj proszę "Modlić się sercem": http://www.teologia.pl/m_k/zag16-99.htm Polecam tą formę modlitwy, która wcale nie jest łatwa, wymaga szczerości, skupienia, miłości, a przede wszystkim o wiele większej bliskości z Bogiem. Jest za to skuteczniejsza i zawsze wysłuchiwana przez Boga.
1 lipca 2016, 12:46
Napiszę coś kontrowersyjnego :-) (bo rzadko o tym mówię lub piszę), ale  do mnie Duch Św. przyszedł, lekko ze 100 razy, nie licząc tych wszystkich innych natchnień wewnętrznych lub spowiedzi św. gdzie mnie oświecał abym: wyznał Bogu swoje grzechy, lub rzadziej (ale dosyć często) Jezusowi miłość. Tyle razy to się stawało i będzie stawać :-), ale nie "dzwonię o tym w każdym kościele" i nie chwalę się na prawo i lewo, tak samo, jak nie rozpowiadam, że "kiedyś byłem beeee, a po nawróceniu już jestem inny". Wcale nie jestem inny :-), jestem takim samym, lub większym grzesznikiem, tylko, że teraz wiem co z tym wszystkim robić. Tak samo (niestety jest to pewien "oścień"), rozpoznaję chytre i podstępne pokusy a że mnie zły duch potrafi omamiać, to inna sprawa i do tego się przyznaję. Ponadto w swoim życiu, dziwnym trafem spotykałem i wciaż spotykam ludzie, których można określić - "mocno dręczeni lub nawet opętani, przez złego ducha" i nigdy nie wiem, jak to rozwiązać. No tak, bo co powiesz gostkowi, który ma wytatuowany pentagram i diabła, który "zżera krzyż" a swoim zachowaniem jest strasznie podchwytliwy lub przewrotny. Pytanie - co byś z takim gostkiem zrobił ? Ano właśnie, nie wchodzę z nim w dyskusję, zawsze by się skończyło, typowym "kościół to największa organizacja zbrodnicza". No i dlatego z nim nie dyskutuję, inna sprawa, że kiedyś może zaatakować, w różny sposób. No, ale był już taki jeden, na pewnym portalu, który wciąż "atakował", akurat on się uspokoił, ale nie wiem, jak toczą się obecnie jego losy, wiem, że już nie obraża tak bardzo kościół i jego członków. No i nie wspomnę o tych wszystkich "chorych charzymatykach, z różnych denominacji", ale akurat oni są najgorsi, bo ich psychopatie, przyprawiają o gęsią skórkę. Nie mówię tego "na wiatr", mam namacalne dowody, ale takiem psychopacie nic nie zrobi, ma "wtyki i pieniędze", oraz władzę, inna sprawa, że takiem wciąż "sprzyja zły duch". Ja takim każę "milczeć".
1 lipca 2016, 12:51
Każę "milczeć", co skutkuje, blokowaniem :-). A niech blokują, przynajmniej wiem, że się mnie obawiają :-). Obawiają się mnie a jam człek nie groźny, chociaż "porywisty" :-). A co, nie mogę być szczery w swoich uczuciach ? Tego właśnie nauczyłem się na rekolekcjach Ignacjańskich - "szczerości do bólu", ale to się różnym ludziom nie podoba :-). Nic na to nie poradzę, lepiej być szczerym, niż "chować głowę w piasek i tłumić myśli i uczucia". No i tak mam i dlatego jestem zdrowy na duszy i ciele, a moje słabości ? Moimi słabościami, zajmuje się Jezus i chwała mu za to :-), amen.
25 czerwca 2016, 13:33
Warto sie zastanowić na pojęciem "efelt placebo". I nie jest prawdą, iż obecnie jest mało uzdrowień. Wystarczy zobaczyć jak wielu wyleczonych opuszcza szpitale, czy przychodnie. I nie jest prawdą, iz ludzie nie modlą sie o swoje (czy swoich bliskich) uzdrowinia. I zawsze uzdrowienie jest wolą Boga, a nie człowieka. I zawsze nasze życie się musi przeminić przez naszą śmierć.
25 czerwca 2016, 12:34
Znowu ta "frazesologia stosowana", bo zawsze tak jest "kręgosłupy się prostują, nogi wydłużają, znikają raki i przestaje boleć". Ciekawe, że również ci nasi bracia odłączeni, podają te same argumenty. Niecały m-c temu, zaczepiła mnie na dworcu w Zakopcu "siostra odłączona", bo zwróciła jej uwagę moja noga a właściwie kolano i od razu "pomodlę się o  Ciebie o uzdrowienie". No to ja od razu zauważyłem podstęp - "cios", ja z takimi charyzmatykami się kłócę :-). Pani od razu zwątpiła i uciekła, chociaż mi "pobłogosławiła" (w/g mnie zrobiła to aby mnie wewnętrznie przekląć, no ale to inna sprawa). Noo, ale chciałem pani udowodnić, że mam tak zdrową psychę, że moja rehabilitacja "acl", przebiega w przyśpieszonym tempie, no to mi nie wierzyła. Nie uwierzyła mi, że pomimo mojej strasznej nędzy wewnętrznej (znowu i wciaż upadam w grzech poważnie), mam zdrową psychę i nie słuchając lekarza, potrafię po 2 miechach po operacji, z lekkością przejechać na rowerze 50 i więcej km. i to nie po płaskim obszarze :-). Noo, ale pani chciała mnie wciągnąć w sektę, czemu się przeciwstawiłem, a że mnie wewnętrznie przeklęła, to jej sprawa. No dobra, to zdenerwuję znowu niektórych, ale te całe "frazesy głosu", przypominają takie oto werbowanie do swojej wspólnoty, (ja bym to nazwał zalążkiem sekty). W imię Chrystusa, nakazuję ci milcz i wyjdź z niego amen.