Dobra Nowina Jezusa ubogiego

(fot. alles-schlumpf/flickr.com/CC)

Koniecznym warunkiem do całkowitego powierzenia się miłosiernemu Bogu jest postawa pokory i ubóstwa. Na prawie każdej karcie Nowego Testamentu, począwszy od opisu tajemnicy narodzin Jezusa w ubogiej stajence w Betlejem, aż po ostatnie chwile ogołoconego Pana na krzyżu, jesteśmy wzywani do naśladowania Jezusa ubogiego.

Pan Jezus przypomina nam: Nie troszczcie się zbytnio o życie, co macie jeść, ani o ciało, czym macie się przyodziać. Życie bowiem więcej znaczy niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie (Łk 12, 22). Dlatego Pan przestrzega nas, że bogaczom trudno jest wejść do Królestwa niebieskiego (por. Mt 19, 23-26). Oni nie rozumieją, że jest ono darem, dlatego nie można go kupić za pieniądze. Trzeba natomiast być gotowym, by tracić swe życie, aby je naprawdę zyskać. Paradoksalnie tylko wtedy w pełni żyjemy, bo nie jesteśmy obciążeni posiadanym bogactwem.

Królować z Bogiem

Pan Jezus nazywa ludzi ubogich szczęśliwymi: Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie (Mt 5, 3). Kto otwiera się na bogactwa łaski Bożej, ten prawdziwie króluje z Bogiem, bo tylko On może wypełnić i nasycić nasze serca. Dlatego Jezus nie zawahał się skierować zaproszenia do bogatego młodzieńca, licząc na jego wielkie pragnienia i hojność: Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie (Mt 19, 21). Młodzieniec odszedł jednak od Jezusa smutny, miał bowiem wiele posiadłości i wspaniałych planów na przyszłość. Dlatego nie był w stanie przyjąć daru bliskości Jezusa. A przecież On daje stokroć więcej tym, którzy opuszczają to, co sami zdobyli czy otrzymali.

Chrześcijanin otwarty na dar życia ubogiego w paradoksalny sposób zostaje ubogacony ubóstwem Jezusa Chrystusa. Przypomina nam o tym św. Paweł: Znacie przecież łaskę Pana naszego Jezusa Chrystusa, który, będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić (2 Kor 8, 9). Bogactwem Jezusa było wypełnianie woli Ojca. On wszystko otrzymał od Ojca i wszystko Jemu pragnął oddać (por. J 17, 10). Dlatego winniśmy kontemplować Jezusa ubogiego. Jego ubóstwo polegało przede wszystkim na całkowitym powierzeniu się Ojcu, aż po śmierć na krzyżu w całkowitym ogołoceniu i opuszczeniu.

Chrystus ogołocił samego siebie przyjąwszy postać sługi (Flp 2, 7). Nic dla siebie nie zatrzymał. Na tym polega szaleństwo miłości. Kontemplując Jezusa Sługę, św. Paweł zdobył się na decyzję, by wszystko uznać za stratę, byleby poznać i być pozyskanym przez Chrystusa (por. Flp 3, 8).

Oddać Bogu wszystko

Pamiętamy o geście ubogiej wdowy (por. Mk 12, 41-44), która wrzuciła wszystko co miała do świątynnej skarbony. Oddała całe swoje utrzymanie, nic nie zatrzymując dla siebie. Ten gest oznaczał jej powierzenie się bez reszty Bogu. Tylko wtedy, gdy oddamy Jezusowi wszystko, On napełni nasze serca pokojem, którego świat dać nie może. Być może inni ludzie będą się śmiać z naszej naiwności i bezinteresowności, bo nie znają duchowej radości, jaka rodzi się w sercu wolnym i wypełnionym Jezusową miłością. Tylko jako ludzie ubodzy będziemy dla innych znakiem obecności Boga żywego w świecie. Wejdziemy i my w duchowe doświadczenie św. Pawła, będąc jakby ubodzy, a jednak ubogacający wielu (2 Kor 6, 10). To jeden z wielu ewangelicznych paradoksów.

Gdy oddajemy Bogu wszystko to, kim jesteśmy i co posiadamy, wtedy rodzi się w nas Boża radość i duchowa lekkość. Cieszymy się każdym darem, niczego nie uważamy za naszą wyłączną własność. Serce człowieka ubogiego jest wolne od chciwości na pieniądze, bo jest on zadowolony z tego, co posiada (por. Hbr 13, 5).

Człowiek ubogi odczuwa w swoim sercu Bożą harmonię i pełnię, we wszystko obfituje, doświadcza bowiem "bogactwa Chrystusowego". Odkrywa, że jego życie ma sens, gdy potrafi je "tracić" dla innych.

Człowiek, który wszystko oddał Bogu, ufnie modli się do Niego słowami Modlitwy Pańskiej: chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj. Nie troszczy się więc zbytnio o swoją przyszłość. Nie pragnie być bogaty, bo wystarczy mu bliskość z ubogim Jezusem, który daje się mu codziennie w tajemnicy Eucharystii. Człowiek ubogi stara się jednak, by innym dać chleb, bowiem nie jest mu obojętna "geografia głodu" na świecie.

Pan Jezus uczy nas uważności, oczu miłosiernych, dostrzegających to co małe, mało znaczące w oczach świata. Takie oczy i taka uważność jest niezwykle ważna dzisiaj, gdy w Polsce obok luksusowych galerii rośnie także bieda - i to często ukryta, nieujawniana z powodu nieśmiałości czy wstydu tego, że człowiek sam sobie nie radzi.

Ubodzy w sercu Kościoła

Dzisiaj Kościół, podobnie jak Jego Założyciel, wybiera ubogich: "A jak Chrystus dokonał dzieła odkupienia w ubóstwie i wśród prześladowań, tak i Kościół powołany jest do wejścia na tę samą drogę, aby udzielać ludziom owoców zbawienia" (II Sobór Watykański, Lumen gentium, 8).

Coraz częściej w nauczaniu Kościoła pojawia się troska o ubogich. To oni mają szczególny przywilej, by wspólnota wierzących w Chrystusa upominała się o ich prawa. Jan Paweł II w wielu swoich wystąpieniach wzywał wszystkich ludzi dobrej woli do solidarności z ubogimi, do rozwiązania bolesnego problemu głodu na świecie. Obecnie czyni to jego następca Benedykt XVI.

Ważne też są słowa napisane przez kard. de Lubaca w książce Paradoksy i Nowe paradoksy: "Wybrawszy ubogich zawsze mamy pewność, pewność podwójną, że nasz wybór jest słuszny. Wybraliśmy tak, jak Jezus. I wybraliśmy Jezusa".

To właśnie od ludzi ubogich i wydziedziczonych możemy uczyć się prostoty serca. Oni przypominają Kościołowi, że Ewangelia jest przede wszystkim do nich skierowana. Niech nas przynaglają do hojności słowa Jezusa: Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! (Mt 10, 8). Całe nasze życie ma się stawać służbą. Nasze życie modlitwy nie powinno być oderwane od trosk potrzebujących i opuszczonych. O konieczności pamiętania o ubogich przypominają nam św. Jan (1 J 3, 17-18) i św. Paweł (Ga 2, 10).

Znak dla świata

Życie w duchu ewangelicznego ubóstwa jest szczególnie dzisiaj znakiem dla świata, w którym tak wielu ludzi za wszelką cenę chce się bogacić. Istnieje dość powszechne przekonanie, że za pieniądze wszystko można osiągnąć.

Chrześcijanin swoim życiem ma pokazywać, że o wiele ważniejsze jest gromadzenie sobie skarbów w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą, i gdzie złodzieje nie włamują się i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje - przypomina nam Pan Jezus (por. Mt 6, 20-21). Dlatego trzeba być czujnym, ażeby bogactwo i wiedza nie stały się w naszym życiu powodem do pychy i postawy samowystarczalności.

Duch ubóstwa prowadzi chrześcijanina do wolności serca i do ofiarnej służby. Tylko ubogi chrześcijanin jest wiarygodnym świadkiem Ewangelii. Pamiętajmy, że to właśnie ubogie środki służą najlepiej w głoszeniu Dobrej Nowiny, przynosząc wielkie i trwałe owoce w Kościele i w świecie. Wystarczy wspomnieć o bł. Matce Teresie z Kalkuty, która nie przyjmowała bogatych darowizn i nie chciała posiadać "swojego" szpitala. W podobny sposób także dzisiaj założone przez nią Misjonarki Miłości pragną być całkowicie wolne, by służyć najuboższym.

Nasze uzdolnienia, bogactwo duchowe i materialne powinniśmy używać w służbie dla ludzi ubogich. Uczeń Jezusa nie powinien być obojętny wobec losu ubogich, pamiętając o słowach Pana: Wszystko, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili (Mt 25, 40).

Troska o ducha ubóstwa

Czy jestem gotowy, by oddać Bogu wszystko, to znaczy moje plany na przyszłość, zdolności, ukochane osoby? Czy umiem bezinteresownie poświęcić komuś czas? Czy jest we mnie pragnienie bycia ubogim na wzór Jezusa? Czy potrafię "tracić czas" dla innych ludzi? Czy pragnę zaangażować się w możliwą dla mnie formę wolontariatu? Czy moje wydatki są przemyślane? Czy pielęgnuję w sobie troskę o ubogich materialnie i duchowo?
Bł. Jan Paweł II przypominał nam, byśmy wystrzegali się pogoni za zyskiem, łamiąc zasady sprawiedliwości. Mówił do nas o bezrobotnych i bezdomnych, którym winniśmy solidarnie pomagać: "Potrzeba naszego chrześcijańskiego dzieła, naszej miłości, aby Chrystus obecny w braciach nie cierpiał niedostatku" (homilia w Legnicy, 2 VI 1997).

Każdego dnia rozwijajmy w sobie ducha hojności i gościnności. Powierzmy wszystkie nasze plany Maryi, Matce ubogich, wielbiącej w Magnificat Boga, który głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia (por. Łk 1, 53). Bądźmy tak jak Ona otwarci na przyjmowanie słów Pana i wypełnianie ich, pamiętając, że nie samym chlebem żyje człowiek.

Rozważanie pochodzi z książki: Miłosierdzie ostatnim Słowem Boga

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Dobra Nowina Jezusa ubogiego
Komentarze (6)
RM
Rafał Mołas
27 kwietnia 2013, 21:21
Nie oceniałbym tego artykułu tak negatywnie, jak reszta komentujących. 1. Autor nie może odpowiadać za inne "wybryki" finansowe innych jezuitów (@Weronika) 2. Nigdzie autor nie zdefiniował ubóstwa jako oddanie totalnie wszystkiego. Rozumiem artykuł raczej jako próbe zwrócenia nam uwagi na zalety ubóstwa, tak jak to widzi papież Franciszek. Jak również jak pytanie postawione nam, czy robimy naprawdę wszystko, co możemy? Bijmy się najpierw we własne piersi, zanim zaczniemy krytykować innych. Ubóstwo w duchu narodzi na pewno skromność w życiu codziennym. Nie będzie to na pewno ubóstwo na poziomie III świata w Polsce; chodzi raczej o ciągłe stawianie sobie pytania, co jest dla mnie ważniejsze: mamona, czy Bóg?
L
Los
27 kwietnia 2013, 16:13
My w ogóle nie mamy do niczego prawa, według dominikanów - do założenia rodziny, według jezuitów - do posiadania środków do życia, według Koscioła powinniśmy umrzeć z głodu i chorób w samotności bo potem pójdziemy do nieba, tylko po co w takim razie zostaliśmy powołani na ten świat. Wniosek - nie należy być naiwnym i zbyt mocno przejmować się tym, tym co opowiadają księża, tylko robić swoje, oni muszą coś głosić w kazaniach i pisać na swoich portalach, mimo że sami się do tego nie stosują.
D
Dar
27 kwietnia 2013, 15:58
Miejcie odwagę powiedzieć to naszym rządzącym, którzy doprowadzają ludzi do nędzy i samobójstw z jej powodu, często rozszerzonych, o których czytamy w prasie. Nie widzicie co sie dzieje w Polsce, czy nie chcecie tego widzieć, bo jest wam wygodnie popierać tę niesprawiedliwą władzę? Wam ubóstwo nie grozi.
B
bb
26 kwietnia 2013, 20:31
ubóstwo duchowe, o którym mówi ewangelia nie jest "=" ubogości materialnej. Jest oddaniem Panu Bogu całego swojego życia i pragnienia podążania za nim, bycia wiernym w najmniejszych rzeczach, a nie wybierania sobie tego co wygodne. Życia rozeznawania poruszeń Ducha Świętego, co nie jest łatwe i wymaga wiele trudu i zaparcia się siebie samego. Jeśli jednak dla kogoś jest coś co go wiąże, mogą to być pieniądze, a czasem, może gra w tenisa, żona, to ubogością w duchu będzie nie pozbycie się tego, ale zmiana swojego myślenia o tych rzeczach, oparcia się na Panu Bogu gdyby na przykład one zostały zabrane...czyli wracamy do punktu wyjścia oddanie Panu Bogu wszystkiego, czym i kim jesteśmy. I tak jak poprzednik napisał, ani Pan Jezus, ani Jego uczniowe nie byli ubodzy materialnie. Pokładali ufność w Panu Bogu. Na pewno to nie jest temat na jeden krótki artykuł, ani tym bardziej komentarz. Jest rok wiary, wzrastajmy zatem w wierze i wpatrujmy się w Pana Jezusa i pragnijmy całym sercem być z Nim, przy Nim, choć to nie jest łatwe, ale możliwe. Wówczas karmiąc się Słowem Bożym, może Duch Święty pozwoli nam w swoim sercu rozeznać i przekonac się czym jest, chociażby ubóstwo duchowe...i wiele innych kwestii. Na koniec tylko dopowiem, w Błogosławieństwach jest, Błogosławieni ubodzy w duchu, anie ubodzy po prostu :). Niech Duch Święty Was prowadzi.
N
Neon
26 kwietnia 2013, 19:20
Jak to dominikanie mówią? Przysięgałem ubustwo a nie dziadostwo? http://www.adonai.op.opoka.org.pl/index.php?s=t_kat03_re
jazmig jazmig
26 kwietnia 2013, 17:05
Bujda na resorach. Pan Jezus urodził się w stajence nie dlatego, że Maryja i Józef byli ubodzy, ale dlatego, że nie było miejsca w gospodzie dla nich, ponieważ gospoda była przepełniona.Ludzie ubodzy w duchu, to nie są ludzie ubodzy materialnie. Jeżeli autorowi wydaje się, że ludzie ubodzy są szczęśliwi, to niech sprzeda wszystko, rozda biednym i żyje jako nędzarz, przekona się wtedy, że ludziom ubogim wcale nie jest lekko. Ewangelia nie lansuje ubóstwa, jako stylu życia, dlatego nie istnieje ewangeliczne ubóstwo. Najważniejsze przesłania Ewangelii to Zbawienie, dar Eucharystii, miłość do każdego bliźniego, a nie ubóstwo. Pan Jezus nie żył w biedzie, jako nauczyciel. Apostołowie pochodzili w większości z bogatych rodzin. Jedni byli właścicielami firm rybackich i zatrudniali ludzi, apostoł Mateusz był bogatym celnikiem itd. Po ukrzyżowaniu Jezusa żołnierze losowali, komu ma przypaść Jego szata, ponieważ była ona tkana od góry do dołu, a nie szyta z kawałków. Takie szaty były drogie. Po śmierci Jezusa namaszczono Jego ciało drogimi olejkami i maściami. To wszystko świadczy o tym, że otoczenie Jezusa do ubogich nie należało.