Dyscyplina duchowa

(fot. shutterstock.com)
Alister McGrath

Wielu chrześcijan nieprzychylnym okiem spogląda na ideę duchowej dyscypliny. Może się im bowiem wydawać, że pozostaje ona w sprzeczności z inną ideą - wolności Ewangelii.

Mogą postrzegać ją jako zwrot ku pewnej formie legalizmu [czyli wywyższania przepisów ponad Boga i ponad potrzeby ludzkie - przyp. red.]. W rzeczywistości, nic z tych rzeczy. Jest to sposób, dzięki któremu Bóg może pogłębiać naszą wiarę w Niego, wiedzę o Nim oraz posłuszeństwo wobec Jego woli. Oznacza ona traktowanie Boga na tyle serio, aby zapewnić sobie możliwość spędzania z Nim czasu, pomimo licznych innych obowiązków. Oznacza potwierdzenie faktu, że nie jesteśmy w stanie funkcjonować jako chrześcijanie bez stałego wsparcia ze strony Boga i wynikającej z tego konieczności takiego zaplanowania życia, aby korzystanie z niego było możliwe. To nie jest żaden legalizm, rutyna dla rutyny: jest to raczej oznaka pogłębiania naszego posłuszeństwa i zaangażowania, które stanowią wyznaczniki dojrzałości naszej wiary.

Wyobraźmy sobie, że otrzymujemy odpowiedzialną pracę w jednej z wiodących międzynarodowych korporacji lub agencji opieki, gdzie wymaga się od nas dużej dyspozycyjności oraz koncentracji. Wydaje się bardzo prawdopodobne, że staniemy się tak zajęci i przytłoczeni różnymi obowiązkami, iż trudno będzie nam znaleźć czas dla Boga. Wszystko będzie zdawało się to uniemożliwiać. Wiele osób realizujących swoją karierę zawodową z nostalgią spogląda wstecz, na czasy studenckie. Chcieliby mieć obecnie tyle czasu do swojej dyspozycji, ile mieli wówczas! Rozwój dyscypliny duchowej umożliwia nam wygospodarowanie czasu, który możemy poświęcić Bogu.
Jeżeli przeżywamy właśnie kryzys duchowy, doświadczany szczególnie boleśnie, wszystkie obowiązki związane z pracą lub rodziną będą nam utrudniać znalezienie czasu, który moglibyśmy spędzić z Bogiem sam na sam. Tymczasem rozwój naszej wiary zależy właśnie od możliwości znalezienia czasu. Jeżeli nie jesteśmy w stanie spotkać się z Bogiem w modlitwie lub podczas nabożeństwa, nasza wiara zacznie słabnąć. Będąc pod presją, tracimy dostęp do duchowego potencjału, który pozwoliłby nam sobie z nią radzić. Poświęćmy Bogu odrobinę czasu, znajdźmy mu miejsce, aby mógł kroczyć u naszego boku.
Rozwijając dyscyplinę duchową, znajdujemy sposób na uwzględnienie w naszym codziennym grafiku czasu dla Boga - na nic innego i dla nikogo więcej! Jeżeli będziemy w stanie zacząć wypracowywać taką dyscyplinę już na studiach, przekonamy się, że będziemy także mogli korzystać z tego nabytku w późniejszym okresie. Jaka pora dnia jest najlepsza? Niektórzy wolą wygospodarować chwilę wcześnie rano, zanim podejmą codzienne obowiązki. Pozwala nam to uzyskać moment na zadedykowanie dnia Panu Bogu i poproszenie Go o siłę i wsparcie w radzeniu sobie ze wszystkim tym, co przyniesie dzień. Niektórym pomaga modlitwa z otwartym notesem. Dla innych najlepszą porą jest późny wieczór, gdy mija codzienny stres. Dzień się skończył, dzieci już śpią, świat ucichł: możemy poświęcić ten czas na lekturę, medytację lub spokojną modlitwę. i starajmy się traktować niedzielę jako dzień wyjątkowy, pomimo różnych powodów, które skłaniają nas także do pracy w weekend. Jeżeli jesteśmy zbyt zajęci, aby poświęcić czas Bogu, jesteśmy bardziej zajęci, niż On by sobie tego życzył.
Najgorszą rzeczą, jaką moglibyśmy zrobić w okresie duchowego kryzysu, jest przestać chodzić do kościoła, spędzać czas z przyjaciółmi i kolegami chrześcijanami lub czytać Pismo. To wszystko pozwala nam przetrwać, gdy nasze życie w wierze wydaje się zamierać. Czynności te są niczym korzenie poszukujące cennej wilgoci w wysuszonej ziemi. Jeremiasz porównuje kogoś, kto ufa Panu, do drzewa zasadzonego przy strumieniu (Jr 17, 7-8): Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu i Pan jest jego nadzieją. Jest on podobny do drzewa zasadzonego nad wodą, co swe korzenie puszcza ku strumieniowi; nie obawia się, skoro przyjdzie upał, bo utrzyma zielone liście; także w roku posuchy nie doznaje niepokoju i nie przestaje wydawać owoców.
Pozwólmy zatem pozostać korzeniom w tym samym miejscu w oczekiwaniu na ponowne pojawienie się wody -a ona się pojawi.
Ufaj Panu, bądź mężny,
Niech się twe serce umocni, ufaj Panu!
(Ps 27, 14)
Przyjrzyjmy się, w jaki sposób dyscyplina duchowa może pomóc nam radzić sobie z wątpliwościami. Po pierwsze, dzięki niej nasza wiara może staje się mniej podatna na osłabienia. Pozwala nam wygospodarować w ramach napiętego do granic możliwości rozkładu dnia czas na lekturę Pisma, modlitwę, asystowanie Bogu. Daje nam pewność, że nasze połączenie z Bogiem nie zostało odcięte. Daje nam dostęp do żywotnych źródeł duchowości, których potrzebujemy, aby radzić sobie z wymaganiami stawianymi przez życie.
Podczas lekcji biologii uczyliśmy się kiedyś - pamiętam - o pająku wodnym. Ten mały pajęczak zamieszkuje dno sadzawek, siedząc w utkanej z pajęczyny małej klatce, która wygląda jak naparstek. Klatka ma otwór na spodzie, przez który pająk może wejść. Żyjątko łapie na powierzchni sadzawki powietrze przy pomocy haczykowatych włosków. Następnie nurkuje na dno i umieszcza wytworzony tak powietrzny bąbel w klatce. Po wielu takich wędrówkach gromadzi wystarczająco dużo powietrza, aby móc pozostawać pod wodą dłużej. Mimo że środowisko, w którym żyje, jest mu obce i nieprzyjazne, może przetrwać - dzięki powietrzu przetransportowanemu ze świata na górze. Jednakże uzyskane w ten sposób powietrze zostaje w końcu zużyte. Pająk zmuszony jest wówczas powrócić na powierzchnię, aby ponownie go nazbierać. Bez niego nie byłby w stanie przeżyć pod powierzchnią wody.
My, jako chrześcijanie, znajdujemy się w podobnej sytuacji. Egzystujemy w niesprzyjającym środowisku, odżywiani i wspierani przez zasoby z góry. Jednakże nasze źródła zapasów muszą być odnawiane i uzupełniane -w przeciwnym razie zużyją się. Duchowe życie wymaga stałego dostępu do duchowego źródła. Regularna wędrówka pająka wodnego na powierzchnię sadzawki przypomina nam o potrzebie stałej przyjaźni z Bogiem, aby nasze baterie mogły zostać naładowane, a zapasy uzupełnione (wyrażając to metaforycznie). Nie możemy pozwolić, aby owe zasoby zbytnio się wyczerpały: nie znamy dnia ani godziny, gdy możemy bardzo ich potrzebować. Byśmy nie stali się podobni nieroztropnym pannom, które nie zadbały o zapasy oliwy do lamp (Mt 25, 1-13), tracąc przez to okazję do spotkania z narzeczonym, musimy narzucić sobie dyscyplinę w korzystaniu z duchowych zasobów. Nigdy nie wiemy, kiedy będziemy ich potrzebować - i to bardzo.
Po drugie, dyscyplina duchowa może pomóc nam radzić sobie z wątpliwościami, nie pozwalając nam palić za sobą mostów (zwykle bardziej przez przypadek niż celowo), gdy przechodzimy właśnie przez okres zwątpienia. Zwłaszcza młodzi chrześcijanie mają skłonność do porzucania modlitwy i lektury Biblii, gdy tylko przestają odczuwać obecność Boga w swoim życiu. Doświadczenie to okazuje się nie tylko niewiarygodną podstawą wiedzy o rzeczywistości i Boskiej obecności w naszym życiu -nadając mu nadmierne znaczenie, utrudniamy Bogu ponowny dostęp do nas. zanika wówczas poczucie antycypacji nadejścia Boga. Już pierwsze oznaki pojawienia się wątpliwości wprowadzają niektórych, zwłaszcza młodych, chrześcijan w stan paniki i powodują - niepotrzebnie -odejście od wiary. Żołnierze uczą się dyscypliny, aby nie wpadać w panikę na widok pierwszych oznak niebezpieczeństwa. Jeżeli udało się nam rozwinąć w sobie poczucie duchowej dyscypliny, będziemy mogli raczyć się owocami cierpliwości. Chrześcijaństwo nie jest bowiem łatwą wycieczką przez życie, lecz walką z grzechem, uporem i zwątpieniem - a wszystko to próbuje oderwać nas od Boga. Jest bitwą, podczas której dyscyplina powiększa nasze duchowe rezerwy i pozwala nam w coraz większym stopniu wykorzystywać moc Boga.
W ten sposób prezentują się niektóre strategie przydatne zarówno do radzenia sobie ze zwątpieniem, jak i wzmacniania wiary. Pamiętajmy o tym, że nieszczera wiara jest wiarą słabą niczym roślina o płytko zapuszczonych korzeniach, którą łatwo wykarczować. Pozwólmy jej zatem zapuścić korzenie głęboko.

Fragment książki: Wątpliwości w wierze

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dyscyplina duchowa
Komentarze (5)
Paweł Tatrocki
7 maja 2015, 11:42
Dla tych co mają wątpliwości w wierze. Jest cud krwi św. Januarego, który jest sprzeczny z prawami termodynamiki i bilogii, gdyż martwe płytki krwi w sposób cudowny odżywają. Nie można tego zrobić podgrzewaniem zakrzepłej krwi. Tak więc jest to duża pomoc w wątpliwościach w wierze. O cudzie krwi św. Januarego było już pisane na deonie więc wpisać hasło św. January na tym portalu, aby uzyskać podstawowe informacje na temat cudu.
P
poldek
7 maja 2015, 11:06
Wszystko sprowadza się do świadomości własnej tożsamości. Dyscyplina bez odkrycia własnej tożsamości może być niewolnictwem. Zaś może stać sie wyzwoleniem  - jest wyzwoleniem - dla kogoś kto wie kim jest i żyje wg tego kim jest. NIe jest ważne co robisz, ważniejsze jest to kim jesteś. Bo od tego kim jesteś zależy to co robisz.
S
Serio
7 maja 2015, 15:34
Zgadza sie, nie zaczynaj od poznawania Boga. Zacznij od poznania siebie. Inaczej sie pogubisz. Stara grecka maksymą " poznaj samego siebie".
9 maja 2015, 20:03
Pełna zgoda. Pozdrawiam :)
9 maja 2015, 20:04
Zgadza się Poldku. Dodam jeszcze kim jesteś i kim postanawiasz być. Pozdrawiam serdecznie.