Figa z makiem i bez maku

(fot. Wirtagraphy / Foter.com / CC BY-NC-ND)
ks. Paweł Prüfer

Przydarzyło się Mojżeszowi, przydarza się i innym: stać oniemiałym w obliczu jakiegoś zdarzenia, nie wiedząc za bardzo, co z tym zrobić. Są tacy, którzy chodzą do lasu, by przytulać się do drzew. Albo by patrzeć do góry, jak drzewa się kołyszą. Mówią, że czasem zdarza im się tak trwać z zadartą głową i bez ruchu przez ponad godzinę. Czasem przydarza się to również autorowi tych słów.

Mojżesz zobaczył gorejący krzak. Mało tego, z krzaka wydobył się głos, który zrobił swoje: uczynił z Mojżesza przywódcę i przewodnika dla wielu. Gorejący krzak, decydujący o ludzkim losie, o jego wyborach, preferencjach, o tym, czy uciąć sobie popołudniową drzemkę, czy jednak pójść i głosić Stwórcę krzewu gorejącego — oto co zrobił z Mojżeszem.

W Ewangelii opowiedziana została historia o drzewie, które nie było skłonne wydawać owoców. W końcu stało się przyczyną gniewu właściciela ogrodu. Po co rośnie? Po co ziemię wyjaławia? Po co drażni moje oczy i po co mnie rozdrażnia?!
Suszone owoce drzewa figowego mają silne właściwości antyoksydacyjne. Bóg dał człowiekowi świat, z którego ten korzysta. Dał mu także innych ludzi, którzy wspólnie zdolni są do stworzenia wspólnoty, także po to, by siebie nawzajem potrafili ochronić. W jednym z teoretycznych nurtów socjologicznych, nadal aktualnym funkcjonalizmie, mówi się o relacji jednostka — społeczeństwo poprzez analogię do żywego organizmu (Giddens 2004: 40). Serce pompuje krew — organizm żyje. Kiedy zaprzestaje wykonywać swoją funkcję, organizm obumiera. Współpraca dla dobra społeczeństwa jako całości. Chrystusowi nie jest obojętne, co robimy z naszą społeczną skłonnością. Współdziałać czy dzielić? Jednoczyć czy rozbijać? Pamiętasz, co czułeś i jakie emocje automatycznie się w tobie uruchomiły, gdy stłukł się twój ulubiony przedmiot, pamiątka, prezent od kogoś najbliższego? Czy z łatwością przyszło Ci wyrzucić jego części do kosza, czy może jednak z nadzieją, że się uda, zabrałeś się do jego sklejania?

Wróćmy do historii z drzewem.

DEON.PL POLECA

Jakby ludziom było za mało trosk, Chrystus podprowadza ich pod drzewo, o które trzeba się zatroszczyć. Czasem jest tak, że pomimo przekonania, iż niewiele od nas zależy, jest wprost przeciwnie. Od nas zależy, czy drzewo przetrwa i czy wyda owoce. Lepiej mieć drzewo figowe z pięknymi, dojrzałymi owocami, niż mieć figę z makiem, czyli nic. Choć ryzykowne, ale ewangelicznie logiczne jest stwierdzenie: lepiej być niezdeklarowanym katolikiem niż "katolikiem letnim", który co prawda ochrzczony, ale żyje zupełnie poza rzeczywistością chrztu (Mariański 2011a: 96).

Gdyby ludzie za każdym razem się poddawali, rezygnowali, kiedy ktoś im bliski wywołał w nich stan irytacji, musieliby za każdym razem przecinać łączącą ich więź, rezygnować z niej. Tak byłoby najłatwiej. Gdyby zawsze wtedy, gdy drzewo nie daje owocu, mieli je ścinać, ludzki świat zostałby ogołocony. Gdyby jedno małe lub duże niepowodzenie w studiowaniu miało od razu decydować o rezygnacji z dalszej nauki, studentów na uczelni nie byłoby kilkanaście tysięcy, ale kilkuset. Gdyby jeden mały ludzki grzech miał się stać powodem odrzucenia wiary, świętości, wiara zamieniłaby się jedynie w przedmiot tęsknoty i w mrzonkę, a świętych by wcale nie było. Byłby Jezus i Maryja. Tylko oni. Gdyby raz wykonane zdjęcie nie zadowoliło ambitnego fotografa, musiałby sprzedać lub wyrzucić aparat. A co dopiero gdyby rodzic stwierdził, że jeden błąd czy wybryk dziecka, które dojrzewa, dorasta, zasługuje na wyrzucenie go z domu?

Chrystus ma w sobie szczególną cierpliwość. Używa jej bardzo regularnie i bardzo intensywnie. Szczęściarzami są ci, którzy tego doświadczają.

Wstaję rano i mówię sobie: dzisiaj będę lepszy, dzisiaj nie sprawię przykrości, dzisiaj moi bliscy zobaczą, że mam w sobie entuzjazm dla dobrego życia. Niewiele czasu upływa, a poranne wstawanie powoduje odburknięcie w odpowiedzi na czyjeś pytanie. Niewiele czasu upływa, a pragnienie o byciu uprzejmym i miłym zamienia się bezwiednie w słowa: "Aby cię...!". Niewiele czasu upłynęło, a moi bliscy zobaczyli we mnie monstrum. Czy warto więc jutro znowu powtarzać postanowienie? Czy to coś da? Jednak człowiek nie widzi wszystkiego, a Bóg widzi wszystko. Ludzkie pragnienia też dostrzega. Kto wie, czy nie ceni ich bardziej od tego, co widzą ludzie?

Jeśli blisko człowieka rośnie drzewo, które jest nieco wyschnięte, nie trzeba jeszcze rezygnować, a więc wyrywać czy wycinać. Na pewno trzeba się potrudzić, by je uratować. Jeśli człowiek nie wie jak i nie potrafi, może poprosić innych o pomoc. Znajdą się chętni. Ludzie lubią zieleń i drzewa. I ci, którzy do drzew się przytulają, i ci, którzy patrzą do góry, jak się drzewa kołyszą. I ci, którzy oglądają je tylko na zdjęciach, bo do lasu nie chodzą ze strachu (znają dobrze bajkę o wilku i Czerwonym Kapturku). I ci, którzy wchodzą na drzewa, aby sobie tam posiedzieć.

Drogi człowieku: nie odcinaj gałęzi, nie podkopuj swoich i cudzych korzeni. Wspieraj innych, a siebie zapewniaj, że ty też możesz. Własna motywacja nie zawsze jest wystarczająca. Ale przecież jest też Chrystus Ogrodnik! Ma duże doświadczenie i dobrą rękę, by nawet zimową porą dopomóc nam w owocowaniu. Będziesz dla siebie owocującym drzewem, czyli będziesz mógł swoje owoce, które tak obficie się pojawiły, także rozdać innym.

Rozważanie pochodzi z książki: W poszukiwaniu recepty na życie

Ks. Paweł Prüfer w swojej książce umiejętnie łączy Ewangelię z codziennością. Widzi w niej ciągle zapisywaną księgę, pełną spraw powszednich, oczywistych, ale też skrywanych i lekceważonych. Z empatią i humorem prowokuje do refleksji. Z optymizmem zadaje niełatwe pytania. Wszystkim złaknionym sensu w zwyczajności pomaga w jego poszukiwaniu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Figa z makiem i bez maku
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.