Pamiętasz jeszcze jak to jest, kiedy dziecko boi się zasnąć i potrzebuje, żeby mama lub tata posiedzieli przy nim? Właśnie. To jest nasz Bóg. On jest, bo kocha, bo się troszczy, bo jest dla nas jak ojciec i matka, jest z nami związany.
Jeżeli Bóg mówi, że jest, to mówi że kocha i jest dla nas bliski. Mówi, że mu na tobie zależy i nie musisz się bać. Mówi, że On się o wszystko zatroszczy i jak dziecko możesz spać spokojnie.
Najciekawsze jest to, że to Bogu samemu zależy na tym, żeby być w naszym życiu. On chce się o nas troszczyć, chce odpędzać nasze strachy. On chce widzieć nasz uśmiech i siedzieć razem z nami, kiedy płaczemy i mamy dość. Tak bardzo Mu na tym zależy, że przez całą historię powtarzał i nigdy nie przestanie powtarzać: Ja jestem, Ja jestem, Ja jestem... Tak bardzo chciał być z człowiekiem, że aż sam stał się człowiekiem i był pomiędzy ludźmi, On - Bóg z krwi i kości. Potem Bóg umarł, aby być z człowiekiem w śmierci, i zmartwychwstał jako człowiek, aby z kolei człowiek był na zawsze z Nim w Królestwie Niebieskim. I nie opuścił nas, wstępując do Nieba, ale posłał nam Ducha Świętego. I od teraz Bóg nie jest już tylko obok nas, ale jest w nas, w naszych sercach, w najbardziej głębokich i nikomu nieznanych zakamarkach naszego życia. Jest tam i powtarza: Ja jestem.
W Psalmie 139 Pan Bóg ujawnia, że przenika człowieka, zna go na wylot, wie wszystko, co tamten myśli, jeszcze zanim to powie. Stoi zawsze obok niego, trzyma rękę na jego ramieniu i choćby człowiek uciekł na koniec świata, w głąb rozpaczy i grzechu, to Bóg i tak tam będzie.
Pozwól Mu być przy tobie
Co zatem trzeba robić, żeby doświadczać Boga w codzienności i przeżywać z Nim swoje życie? Najkrótsza i najtrafniejsza odpowiedź to: nic. Zupełnie nic nie musisz robić, żeby Bóg był. Nie musisz Go o to specjalnie prosić, nie musisz robić żadnych ćwiczeń duchowych, odmawiać żadnych wymyślnych modlitw, nie musisz prowadzić nienagannego życia. W żaden sposób nie masz wpływu na Jego obecność. Nie kupisz jej, nie zapracujesz na nią, nie wyćwiczysz jej. To Bóg robi tutaj całą robotę. On przychodzi, towarzyszy ci, współodczuwa z tobą. Tak jak opowiada Psalm 23: On cię prowadzi, pozwala ci odpocząć, strzeże, pociesza, zastawia stół dla ciebie.
Bóg jest, bo chce być. On jest z tobą, gdy wstajesz rano z łóżka bez żadnej motywacji, towarzyszy ci przy porannej kawie i gazecie, biegnie z tobą na ostatni autobus, wychodzi z tobą na papierosa, gdy już nie wytrzymujesz w pracy. Nie musisz specjalnie o tym myśleć, wyjątkowo się skupiać czy wypowiadać jakichś modlitw. Nie musisz też nerwowo zmieniać swoich zachowań, bo Bóg jest obok i nie wypada. On nie przychodzi jako policjant czy komornik. Nie chce odbierać, osądzać, karać, krytykować ani oceniać. On chce po prostu przyjść, podzielić się sobą i móc dzielić z tobą wszystko to, co przeżywasz. Dosłownie wszystko. Możesz się przy nim wkurzyć, stracić cierpliwość, poddać się, uciec, popełnić błąd. Bóg jest, bo chce, a ty ze swojej strony, jeśli chcesz, możesz po prostu zgodzić się na Jego obecność w różnych sytuacjach. Przyjmij to, że On jest i nie udawaj przy Nim, nie spinaj się niepotrzebnie. Nie musisz, nie trzeba.
Odpowiedz, kiedy Bóg cię zaczepia
Pan Bóg nie tylko jest obecny w naszym życiu, ale bardzo lubi nas zaczepiać na różne sposoby. Całe Pismo święte jest zbiorem historii konkretnych ludzi, którzy takie różne zaczepki Boga zauważali i odczytywali jako znaki Jego obecności. W wielu przypadkach to były proste wydarzenia, zjawiska, spotkania, które były dla konketnych ludzi doświadczeniem Boga, znakiem lub wiadomością, którą od Niego otrzymali. Abraham dotknął Boga i uwierzył Mu, kiedy ujrzał rozgwieżdżone niebo. Dla niego to była ważna wiadomość i rozpoznał ją.
Józef Egipski doświadczył Boga w wydarzeniach swojego życia, gdy przez zdradę, niewolę i intrygi trafił do więzienia faraona - po to, żeby stać się później jego prawą ręką i ocalić swoją własną rodzinę. Izraelici wędrując zauważyli błogosławieństwo i obecność Boga w wodzie, która wytrysnęła ze skały na pustyni. Apostołowie rozpoznali Boga w Jezusie, gdy uciszyło się morze. To były zwykłe życiowe wydarzenia, takie jak moje i twoje. Bohaterowie tych historii, od momentu, gdy wplątali się w relację z Bogiem - zaczęli czytać całą rzeczywistość wokół nich w zupełnie nowy sposób. Dzień po dniu odkrywali coraz bardziej, że Bóg jest tuż obok, mówi, działa, wspiera, i że oni mogą sobie i Jemu na to pozwolić.
Daj się zaskoczyć zwykłością
Ludzie, których wspominamy jako świętych, to ci, którzy zaczęli zauważać zaczepki Boga i dali się Mu oczarować i pociągnąć. Święty Ignacy Loyola, założyciel zakonu jezuitów, wpadł w swoim życiu w manię szukania i odnajdywania Boga we wszystkich rzeczach. To dawało mu siłę, życie, radość i motywację do zmiany świata. Ignacy widział Boga, który trudzi się dla człowieka. Zobaczył, jak Bóg bardzo pracował z miłości dla niego i jak wiele mu dawał. Takie odkrycie, co prawda, nie pojawiło się od razu. Na początku swojej drogi Ignacy był bardzo zdeterminowany i chciał za wszelką cenę doświadczać Boga. Chciał Go kupić siedmioma godzinami modlitwy dziennie, ostrymi postami i pokutami, prośbami i wołaniami. Chciał Boga zmusić, żeby był obok niego. Ale Bóg jest Bogiem wolnym i nie chciał dać się zniewolić Ignacemu. Nie chciał być dla Ignacego Bogiem, którego się przekupuje i wyzyskuje, którego się podporządkowuje swojej woli. Chciał być Bogiem, który daje siebie i swoje dary w wolności, po prostu - tylko dlatego, że chce.
Po kilku miesiącach takiej przepychanki z Bogiem Ignacy poddał się i odpuścił. Poszedł zrezygnowany na spacer, usiadł nad brzegiem rzeki i odprężył się. I dopiero wtedy rozpoznał ogrom bliskości i obecności Boga, który był przy Nim. Wtedy zrozumiał, że wszystko zostało mu dane za darmo i to ponad wszelką miarę. Odtąd Ignacy nie mógł już przestać dostrzegać Boga we wszystkich rzeczach, odkrywać znaków Jego obecności i współpracować z Nim Jego mocą. Przestał być duchowym aktywistą i stał się szczęśliwym człowiekiem, który codziennie coś dostaje za darmo.
Posiedź sobie z Nim
Bóg chce taką przygodę rozpocząć z tobą. Chce być, towarzyszyć ci i zaczepiać cię, chce mówić do ciebie. Czy wiesz, że kiedy czytałeś ten artykuł, Pan Bóg był tu z tobą? Może chcesz, żeby był i żeby towarzyszył ci przez cały dzień? Zaproś Go do siebie, przeznacz dla Niego to miejsce na cały dzień i niech tam sobie siedzi. Nie musisz wokół Niego tańczyć i Mu usługiwać, przynosić ciasteczek ani kawy. Jemu wystarczy miejsce, żeby mógł po prostu być w twoim życiu.
Jeżeli masz jeszcze czas, to posiedź teraz z Bogiem. To może być pięć minut, może piętnaście, ile chcesz. Możesz pić z Nim herbatę, możesz myśleć o czymkolwiek, możesz nie myśleć wcale i po prostu siedzieć bezsilnie, i trwać w swoim zmęczeniu czy bólu głowy. Jeżeli ci to pomoże, możesz poczytać Psalm 139 - w całości, poszczególne zdania lub same tylko słowa, które najbardziej do ciebie przemawiają…
Skomentuj artykuł