Co sprawia, że jedna prośba zostaje spełniona, a inna nie? Tradycja często nadawała temu pytaniu następującą formę: Jakie są warunki skutecznej modlitwy?
Odpowiedź brzmiała: Necessaria ad salutem, pro se, pie, perseveranter (Prosić o rzeczy konieczne do zbawienia, prosić pobożnie, i wytrwale)
Za kogo się modlić?
Czyżby jedyną skuteczną formą modlitwy była modlitwa za siebie?
Oczywiście nie! Przytoczone słowa Tradycji oznaczają po prostu, że kiedy proszę o coś dla siebie, sama modlitwa wyraża moje pragnienie i przygotowuje serce na przyjęcie daru; kiedy zaś proszę dla kogoś innego, nie mogę być pewien, że jest on otwarty na jego przyjęcie.
Kiedy wstawiam się za bliźnim, moja prośba napotyka to samo ograniczenie co Boża miłość - wolność drugiego. Modlitwa, podobnie jak wszechmoc Boża, nie narusza wolności drugiego; to raczej ona może zostać przez nią zatrzymana. Grzesznik, za którym się wstawiam, może powiedzieć "nie" łasce nawrócenia, ofiarowanej mu poprzez moją prośbę. Nasza modlitwa uczestniczy w odkupieńczej tajemnicy Chrystusa, tajemnicy miłości nieskończonej, a jednak bezsilnej wobec odmowy ze strony ludzkiej wolności.
Ta bolesna niepewność wyniku powinna tym usilniej mobilizować nas do modlitwy za braci. Wiemy, jak głębokie związki zachodzą pomiędzy łaską a wolnością. Moja prośba może się okazać dodatkowym ziarnkiem piasku, które przechyli szalę. W każdym razie, podobnie jak Pan, nie mogę przestać kołatać do drzwi, pewien udziału w potędze modlitwy Kościoła, którą zawierała ofiara Chrystusa.
Prosić o rzeczy konieczne do zbawienia
Ostatecznie przedmiotem naszych próśb, jak również naszego pragnienia, powinno być zawsze życie wieczne, zjednoczenie z Bogiem, zaś każdy inny przedmiot jest ważny o tyle, o ile zostaje podporządkowany temu celowi, zarówno w naszym życiu, jak i w życiu bliźniego. W ten właśnie sposób nasza wola poddaje się woli Boga, który chce, abyśmy dostąpili zbawienia.
Jednak zbawienie, Królestwo Boże, jest rzeczywistością tajemniczą, a nasze wyobrażenie o nim bywa spłycone.
"Niech Bóg okaże ci łaskawość i nie pozwoli, aby twój duch znalazł sobie miejsce i spoczynek! Dzięki temu, moja duszo, wbrew sobie będziesz mogła powrócić do arki, podobna do gołąbki Noego".
W naszych konkretnych modlitwach często prosimy o rozwój takiej czy innej cnoty, udzielenie tego czy innego daru, oddalenie jakiegoś cierpienia lub jeszcze coś innego... Uważamy, że posłuży to naszemu duchowemu dobru lub dobru bliźniego. Jednak Bóg może odpowiedzieć: .Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali" (2 Kor 12, 9). Ułomność, której doświadczamy, zgodnie z Bożym zamysłem przyczynia się do naszego dobra. Może to dobrze, że droga miłości okazuje się dla nas drogą ubóstwa i krzyża.
Prosząc o to, co jest konieczne do zbawienia, zawsze będę wysłuchany. Jeżeli jednak proszę o to, co nadaje mi się konieczne, zostanę wysłuchany zgodnie z istotną treścią mojej modlitwy, niekoniecznie zaś według wyrażonej przeze mnie intencji. Tak więc warunek: ,jeśli to jest naprawdę zgodne z Twoją wolą, z Twoją miłością", powinien towarzyszyć każdej modlitwie prośby.
Jeżeli nie zawsze potrafimy się modlić o to, czego Bóg dla nas chce, Duch Święty to potrafi. Duch, który w nas przebywa, koryguje nasze prośby, pouczając nas, o co mamy się modlić.
Podobnie także Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha, [wie], że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą (Rz 8, 26-27).
Modlić się pobożnie
Aby nasza modlitwa została wysłuchana, musi wyrażać właściwą postawę wobec Boga. Tę postawę ukazuje nam Chrystus, "który z głośnym wołaniem i płaczem za dni doczesnych zanosił On gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości" [dosłownie: przez swą pobożność - przyp. tłum.] (Hbr 5, 7).
W jednym z przypisów Biblii Jerozolimski ej czytamy:
"Termin «pobożność» oznacza szacunek i poddanie [...] Modlitwa konającego Jezusa była wyrazem całkowitego posłuszeństwa woli Ojca. Dlatego właśnie został usłyszany i wysłuchany".
Naszej modlitwie winno towarzyszyć to samo dążenie, które było w Chrystusie Jezusie (zob. Flp 2, 5):
- synowska miłość do Ojca,
- absolutne zaufanie: "wierzę Ci",
- konkretna nadzieja pokładana w życzliwej i wszechmocnej Opatrzności, która czuwa nad wszystkim: "U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone",
- pokora uznająca swe głębokie ubóstwo: "Modlitwa pokornego przeniknie obłoki" (Syr 35, 17),
- miłość bliźniego; Ojciec nie słyszy modlitwy serca, z którego usunięto Jego Syna (zob. Mt 5, 23) ,
- bezgraniczne posłuszeństwo woli Ojca, aż po ofiary, jakich On od nas żąda, aby mogło nadejść Jego Królestwo,
- krótko mówiąc, czystość serca szukającego tylko chwały Bożej.
To właśnie znaczy modlić się w imię Jezusa, który powiedział: "O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje" (J 16, 23).
Teraz lepiej rozumiemy wytrwałe wysiłki Ojców Pustyni, aby osiągnąć czystość serca. Rozumiemy też, że nie można jej osiągnąć jedynie dzięki naszym wysiłkom.
Tylko Bóg może jej udzielić jako łaski, daru miłości, którą On rozlewa w naszych sercach przez Ducha (zob. Rz 5, 5). Cały nasz wysiłek będzie więc zmierzał do usunięcia przeszkód, aby z głębi serca wytrysnęła modlitwa-miłość samego Chrystusa, w całej swej czystości, obejmująca swym zasięgiem wszystkich ludzi.
Tutaj znajdują swe miejsce praktyki pokutne, posty i umartwienia, które podtrzymują modlitwę, stanowią zadośćuczynienie, przywracają porządek zburzony przez grzech (nasz własny lub grzech bliźniego, za którym prosimy). W ten sposób modlitwa obejmuje całego człowieka, angażuje całą osobę i nabiera większego ciężaru egzystencjalnego.
Modlić się wytrwale
Jezus powtarza często i z naciskiem: trzeba się modlić wytrwale i nie zniechęcać się, jeżeli Bóg nie odpowiada od razu. On na pewno nas usłyszy. Mówiąc konkretnie, nie możemy dać za wygraną, musimy umieć wytrwać w modlitwie. Jeden z apoftegmatów Ojców Pustyni opowiada:
"Abraham, uczeń abba Sisoesa, był kiedyś kuszony przez szatana i starzec dowiedział się, że uległ pokusie. Wtedy wstał i wyciągnął ręce do nieba, mówiąc: «Boże, chcesz czy nie chcesz, nie puszczę cię, póki go nie uzdrowisz!» I zaraz został uzdrowiony".
Doświadczenie, jakim dysponujemy, każe nam jednak pójść głębiej. Może się zdarzyć, że chory człowiek, wielokrotnie pielgrzymujący do Lourdes, mimo swej wytrwałości nie zostanie uzdrowiony. Powiedzieliśmy już, że to, o co prosimy w modlitwie, nie zawsze leży w naszym duchowym interesie. Oto jednak, jak działa nieskończona mądrość Boża: dzięki naszej wytrwałej modlitwie, nawet jeśli Pan nie udzieli nam tego, czego pragnie nasza wola, ta ostatnia stopniowo zgodzi się z tym, czego pragnie Pan. Tak było podczas modlitwy Jezusa w Getsemani. Modlitwa sprawia, że lepiej rozumiemy sytuację, pozwala nam ją zaakceptować i spojrzeć na nią oczami Boga. Dzięki cierpliwości prośba o uzdrowienie może przemienić się w ofiarę zadośćuczynienia z własnego życia.
Zdać się na Boga
Modlitwa prośby może w ten sposób doprowadzić do postawy duchowej, która urzeczywistnia jej głęboką intencję przez radykalne przekroczenie siebie. Ponieważ trudno jest dokładnie poznać wolę Bożą w każdej chwili, modląca się osoba może po prostu zdać się na Boga, porzucając wszelki wysiłek dociekania, czego należy pragnąć i o co prosić. Pozostawia Bogu troskę o określenie, co jest jej potrzebne oraz udzielenie tego we właściwym momencie. Taka osoba staje się bezwarunkowym "tak" dla woli Boga we wszystkim, czego On żąda i na co przyzwala. Dla siebie nie prosi o nic poza wzrostem w miłości; nie odmawia niczego, co nie jest grzechem. "Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra" (Rz 8, 28). Takie powierzenie się Bogu charakteryzuje oczywiście tych, którzy osiągnęli już pewną duchową dojrzałość. Doskonałym wzorem tej postawy jest Maryja.
Nie oznacza to bynajmniej, że modlitwa prośby zupełnie zniknie. Raczej przybierze ona formę wstawiennictwa za innymi oraz za Kościołem. Powierzenie się Bogu domaga się modlitwy wstawienniczej, podobnie jak miłość Boga domaga się miłości bliźniego.
Jednak Pan pozostaje wolny wobec naszych modlitewnych nalegań; może interweniować kiedy chce i jak chce. To niezgłębiona tajemnica Jego mądrości i wiecznej miłości.
Modlitwa zawsze okazuje się być tajemnicą dwóch wolności, z których jedna wie, że jest na wieki ogarnięta miłością drugiej.
O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi! [...] Albowiem z Niego i przez Niego, i dla Niego [jest] wszystko. Jemu chwała na wieki! Amen (Rz 11, 33-36).
Skomentuj artykuł