Jak uwierzyć Bogu, którego nie widać?

(fot. unsplash.com)
Mieczysław Łusiak SJ / Wojciech Jędrzejewski OP

Z trudem przychodzi nam uznać, że możemy liczyć na Jezusa, bo On jest z nami. Jak sobie z tym poradzić?

Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ

Z trudem przychodzi nam uznać, że możemy liczyć na Jezusa, bo On jest z nami. Raczej jesteśmy skłonni myśleć: wierz w Boga, ale licz na siebie. Jeżeli liczymy tylko na siebie, to nawet jeśli Pan Jezus uczyni coś w naszym życiu, to tego nie zauważymy - będziemy przypisywać to sobie, albo tak zwanemu przypadkowi. A Jezus jest w naszym życiu i działa! Nie postępuje zawsze po naszej myśli, bo nie da się ukryć, że jest "trochę" mądrzejszy od nas i patrzy na nas i na nasze życie z dużo szerszej perspektywy niż my patrzymy. Tu raczej chodzi o to, byśmy to my przyłączyli się do Niego żyjącego i działającego w świecie, a nie żeby On przyłączał się do nas.

Jezus nigdy nas nie zostawił. To my zostawiamy Jego, zapominając o Jego nauce. Może dlatego chciał, byśmy przekazywali innym Jego naukę: ucząc innych utrwalimy sobie Jego naukę.

Komentarz Wojciecha Jędrzejewskiego OP

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak uwierzyć Bogu, którego nie widać?
Komentarze (1)
AS
~Antoni Szwed
25 maja 2020, 14:21
Uczucia oddalenia czy bliskości Pana Jezusa nie są rozstrzygające, bo w wierze czy modlitwie nie o uczucia chodzi. Chodzi o świadome akty WOLI. Wierzę w Boga, ufam Mu, bo dobrowolnie aktem woli, a nie uczucia, oddałem się w Jego ręce. Jeśli wątpię (to się zdarza), to znaczy, że przeżywam jakąś duchową trudność, np. nie do końca chcę Mu się powierzyć, podejrzewam Go, że nie całkiem może albo chce coś dla mnie uczynić, co sobie wymarzyłem. We wszystkich tych wypadkach wina jest po mojej stronie, bo Bogu nie dowierzam. Nie dowierzam temu, że jest Wszechmocny i absolutnie kochający. To zaś jest sprawa woli a nie uczuć (niemiecki teolog protestancki Schleiermacher mylił się, twierdząc, że wiara jest sprawą uczuć).