Jakim Ojcem jest Bóg?

fot. Depositphotos
Henryk Pietras SJ

"Na starożytny obraz Boga Ojca wywarła wpływ figura ojca rodziny. Miał on władzę nad domem, w tej samej mierze nad dziećmi, jak i nad służbą, był odpowiedzialny za funkcjonowanie domu i jego dobrostan. Jego władza nie podlegała dyskusji, do jego obowiązków należało za dobre wynagradzać, a za złe karać. Mogłoby to być zgodne z obrazem Boga w Starym Testamencie, ale nie w Nowym" - pisze Henryk Pietras SJ w książce "Ortodoksja i herezje".

Od początku Kościoła chrześcijanie nazywali Boga Ojcem bez żadnego wahania. Sama Modlitwa Pańska to nakazywała. Od początku też tytuł ten funkcjonował obok tytułu Stwórcy. Ujmuje to syntetycznie Ireneusz z Lyonu:

"Jeden Bóg, jeden Pan, jeden Stwórca, jeden Ojciec, jeden, który obejmuje wszystkie rzeczy i który z siebie samego daje im istnienie" (Ireneusz z Lyonu, Adversus Haereses II, 1).

DEON.PL POLECA

Ireneusz pisze w ten sposób, ponieważ odpowiada na twierdzenia gnostyków, o których mówiliśmy przy okazji omawiania pierwszego grzechu.

W Kościele wiara w tożsamość Boga Ojca i Stwórcy była silna i szukała sposobów wyrazu również u filozofów. Już Platon pisał o Bogu Stwórcy i Ojcu, a jego żydowski komentator Filon Aleksandryjski, próbujący uzgodnić jego nauczanie z Pismem Świętym, uściślał, że Bóg jest Stwórcą materialnego świata oraz Ojcem, ponieważ obdarza życiem, które z Niego samego pochodzi. Chodziło mu o ojcostwo powszechne, dotyczące wszystkich istot żywych. Chrześcijanie wierzący w synostwo Boże Jezusa Chrystusa czuli potrzebę rozróżnienia między ojcostwem Bożym względem Chrystusa a ojcostwem względem wszystkich ludzi. Dla opisania tej wiary chrześcijańscy pisarze odwoływali się znowu do Filona i jego refleksji na kanwie biblijnego mitu o stworzeniu świata w alegorycznej interpretacji. Pisałem w pierwszym rozdziale o jego teorii stworzenia Logosu na początku stworzenia. Chrześcijanie to przejęli, podkreślając jednak, że nie jest to stworzenie z niczego, ale że Ojciec zrodził Syna z siebie samego jako początek stworzenia (Justyn, Dialog z Żydem Tryfonem 61, 1, cytowane w rozdziale 2).

I na tym polega różnica relacji Ojcostwa: Syn jest "z" Boga, a ludzie są stworzeni "przez" Boga. Dlatego też Chrystus jest Synem Bożym "naturalnym", o boskiej naturze, a ludzie mogą być dziećmi Bożymi "adoptowanymi", zachowując naturę człowieczeństwa.

Ojcostwo Boże nie wyczerpuje się jednak w samej obietnicy adopcji, ale objawia w Jego ciągłym działaniu. Klemens, biskup Rzymu, pod koniec I wieku napisał w swoim liście:

"Wszechmiłosierny i pełen dobroci Ojciec lituje się nad wszystkimi, którzy się Go boją, łaskawie i życzliwie udziela swoich łask wszystkim, którzy ze szczerym sercem przychodzą do Niego" (Klemens Rzymski, List do Koryntian 23, 1.).

Jest to więc relacja nie tylko pochodzenia, ale także miłości i wychowania. Gdy chrześcijanie odmawiali Ojcze nasz, nie wspominali tylko tego, który jest źródłem czy przyczyną ich istnienia, ale tego, który ich rzeczywiście kocha jak ojciec.

To, że Bóg jest Ojcem dla stworzonych przez siebie ludzi, raczej nie budziło wątpliwości, nie tak było jednak z realnością relacji Ojciec-Syn, gdyż niektórzy chrześcijanie tak bardzo bronili jedyności Boga, że uważali Trójcę za ułudę. Mówiliśmy, że nazwano ich monarchianami. Teologowie musieli się więc postarać o uzasadnienie, że Bóg rzeczywiście jest Ojcem Syna istniejącego naprawdę.

Najciekawszą próbą ujęcia tego zagadnienia zdaje się koncepcja Orygenesa, cytowanego już wielokrotnie. Orygenes wyszedł od filozoficznego założenia niezmienności Bożej: Bóg jest tym, kim jest wiecznie i niezmiennie. Skoro jest teraz Ojcem Syna, to musi tak być zawsze. Z filozofii Platona przyjął, że prawdziwa substancja jest duchowa i niezmienna, niczego nie potrzebuje z zewnątrz. Jeśli zaś o Synu Bożym mówi się, że jest "obrazem Boga niewidzialnego" (Kol 1,15), to musi być obrazem wszystkiego w Bogu, można by powiedzieć: obrazem jeden do jeden. Syn jest obrazem osobowego istnienia Boga, a skoro jest obrazem doskonałym, to i sam musi mieć prawdziwe istnienie, choć jest ono logicznie wtórne względem Boga Ojca. Tak więc jest wieczny jak Ojciec, mądry jak Ojciec, wszechmocny jak Ojciec i tak dalej można wymieniać wszystkie atrybuty Boga. Ładnie pisze o tym na przykładzie dobroci Bożej:

"Ojciec jest dobrocią pierwotną; z niej narodził się Syn, który pod każdym względem jest obrazem Boga, a zatem słusznie nosi również tytuł «obrazu jego dobroci» (Por. Mdr 7,26. Powiedziane to jest o Mądrości Bożej, którą Ojcowie prawie jednomyślnie utożsamiali z Synem Bożym). Nie ma przecież w Synu jakiejś innej dobroci poza tą, która jest w Ojcu. Słusznie więc mówi sam Zbawiciel w Ewangelii: «Nikt nie jest dobry, tylko jeden Bóg Ojciec» (por. Mk 10,18); wskazuje na to fakt, iż Syn ma tę samą dobroć, którą ma Ojciec. Słusznie też nazywa się jej obrazem, ponieważ nie pochodzi on znikąd, jak tylko z pierwotnej dobroci, nie ma w nim innej dobroci poza dobrocią Ojca oraz nie istnieje w Synu jakiekolwiek niepodobieństwo ani odmienność od dobroci. […] Nie chodzi tu o to, by przeczyć dobroci Chrystusa lub Ducha Świętego; przeciwnie, należy uważać […], że pierwotna dobroć tkwi w Bogu Ojcu i że Syn, który się z niego narodził, oraz Duch Święty, który od niego pochodzi, niewątpliwie mają w sobie istotę tej dobroci, która istnieje w źródle, z którego narodził się Syn i z którego pochodzi Duch Święty".

Z niezmienności Boga wynika zatem, że wszystko, co Bóg posiada, komunikuje niezmiennie Synowi i Duchowi Świętemu. Pochodzenie Syna od Ojca nie może ograniczać się do jakiegoś momentu, ale jest procesem odwiecznie ciągłym. Z tego powodu Orygenes postuluje, by w miejsce formuły: "zrodzony przed wszystkimi wiekami", mówić: "rodzony przez wszystkie wieki", aby nie wprowadzić do mówienia o Bogu żadnego odniesienia do czasu, który postulowałby zmienność.

Syn Boży staje się człowiekiem, żeby "podzielić się" z ludźmi swoim synostwem. Paweł Apostoł napisał, że "nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie przyjąwszy postać sługi" (Flp 2,6-7). Gdy więc uczył swoich uczniów modlitwy, zaczął od Ojcze nasz. Komentując tę modlitwę, Teodor z Mopsuestii (ok. 350-428), o którym wspominałem w poprzednim rozdziale, wkłada w usta Jezusa takie słowa:

Dlatego nie chcę, abyście mówili "Ojcze mój", lecz "Ojcze nasz". Jest On bowiem dla wszystkich wspólnym Ojcem, jak wspólna jest łaska, dzięki której otrzymaliście to przybrane synostwo. Stąd nie tylko z Ojcem, któremu przedstawiacie to, co potrzeba, lecz także jedni względem drugich miejcie tę jedność, z jaką powinniście patrzeć jedni na drugich wy, którzy jesteście braćmi i pod ręką jednego Ojca (Teodor z Mopsuestii, Katecheza XI o Modlitwie Pańskiej).

Na tym polega różnica relacji Ojcostwa: Syn jest "z" Boga, a ludzie są stworzeni "przez" Boga. Dlatego też Chrystus jest Synem Bożym "naturalnym", o boskiej naturze, a ludzie mogą być dziećmi Bożymi "adoptowanymi", zachowując naturę człowieczeństwa.

Na starożytny obraz Boga Ojca wywarła wpływ figura ojca rodziny (po łacinie paterfamilias). Miał on władzę nad domem, w tej samej mierze nad dziećmi, jak i nad służbą, był odpowiedzialny za funkcjonowanie domu i jego dobrostan. Jego władza nie podlegała dyskusji, do jego obowiązków należało za dobre wynagradzać, a za złe karać. Mogłoby to być zgodne z obrazem Boga w Starym Testamencie, ale nie w Nowym. Jezus Chrystus objawił, że Bóg jest Ojcem kochającym, który nie trzyma dzieci przy sobie na siłę, ale gdy sobie pójdą, a potem się pogubią, zawsze jest gotowy przyjąć je z powrotem do domu, jak ilustruje to przypowieść o dwóch braciach, zwana też przypowieścią o synu marnotrawnym (Łk 15,11–32). Mało tego, Ojciec nie ogranicza swojej miłości tylko do tych, którzy do Niego wracają. Jezus mówi w Ewangelii:

"A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski" (Mt 5,44–48).

Każde chrześcijańskie mówienie o Bogu Ojcu powinno się do tego tekstu odnosić.

Publikowany fragment pochodzi z książki Henryka Pietrasa SJ "Ortodoksja i herezje".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jakim Ojcem jest Bóg?
Komentarze (1)
AS
~Antoni Szwed
16 lutego 2022, 10:45
"Platon pisał o Bogu Stwórcy i Ojcu". Nie, u Platona Bóg nie Stwórcą, lecz jedynie Demiurgiem (por. dialog "Timajos"), który tworzy świat mając do dyspozycji odwieczną "materię" oraz z drugiej strony Idealny Wzorzec, pewną doskonałą strukturę matematyczną. Demiurg nie jest Stwórcą (Bóg chrześcijan wszystko stwarza z niczego, Demiurg nie), lecz jedynie twórcą.