Jestem rozwiedziona. Tak przystępuję do komunii

(fot. shutterstock.com)
Niesakramentalni w Kościele / ml

Nie rozpaczaj z powodu braku możliwości karmienia się chlebem eucharystycznym, ale bierz to, co masz na wyciągnięcie ręki.

"Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma" - te słowa zna pewnie każdy z nas. Jak bardzo wymowne są one dla małżeństw niesakramentalnych, kiedy wszyscy podążają do stołu eucharystycznego, a my zostajemy na swoim miejscu. Co wtedy? Rozpacz, żal, ból, a czasem nawet złość.

Są dwa wyjścia. Pierwsze: zanurzyć się w tych uczuciach, pielęgnować je i niejednokrotnie wyjść z kościoła ze słowami "nie przyjdę tu więcej".

DEON.PL POLECA

Drugie: skupić się na Chrystusie, który tak jak my odczuwa głód, głód miłości do człowieka. Osobiście polecam skupić się na drugim rozwiązaniu. Daje zdecydowanie lepsze owoce.

Nam, niesakramentalnym, nie wolno przyjmować Chrystusa w komunii świętej w postaci hostii, ale możemy przyjmować Go w komunii duchowej. Czym ona jest?

Teoria mówi, że to zjednoczenie duchowe z Jezusem, którego źródłem jest wiara. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że warto, a nawet trzeba korzystać z możliwości, jakie daje Kościół. Jest to piękne, kiedy klęcząc, mówię: "Jezu, Ty wiesz, jak bardzo Cię pragnę, jak tęsknię za Tobą w eucharystycznym chlebie. Przyjdź, proszę, i nasyć duszę moją". Czuję Jego obecność. Jesteśmy wtedy razem - On, król świata, i ja, która cisnę się wśród tłumu do Jego płaszcza, aby uchwycić choć rąbek.

Właśnie z komunii duchowej czerpię siły do życia, umocnienia wiary i nadziei na spotkanie z Jezusem w dniu, który On sam wybierze.

Świadectwo pochodzi ze strony "Niesakramentalni w Kościele"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jestem rozwiedziona. Tak przystępuję do komunii
Komentarze (11)
E
Ezet
24 sierpnia 2016, 11:52
Komunia duchowa jest oparta na pragnieniu. Święci używali jej często, Kolbe postanowił co 15minut, któraś ze Świętych aż 30 razy w dniu, gdzie Hostię można przyjąć tylko dwa razy. Echuarystia jest sakramentem, a poza tym na Mszy Świętej poniekąd przyjmujesz, także komunie duchową (opiera się na zawartych modlitwach w Mszy różnicą jest, że wstajesz idąc po żywego Chrystusa, a tu prosisz Jezusa, że nie możesz przyjąć Pana sakramentalnie [bo jesteś daleko, albo chory :np] i zapraszasz go przez łaskę. Ważna jest Wiara bo sakramentalnie masz pewność, że masz Pana Jezusa, a w duchowej - pozostaje wierzyć.  przy Mojzeszowych listach rozwodowych - zatwardziałość serc waszych ? ;)
23 sierpnia 2016, 18:56
"Tęsknię za Tobą, Jezu, ale nie zmienię dla Ciebie mojego życia. Pragnę Cię w Eucharystii, ale moje obecne życie również mnie pociąga." Właśnie słuchałam na Deonie nagranie o tzw. białych "małżeństwach". To wszystko niestety jest zwykłą hipokryzją. Każda decyzja w życiu przynosi jakieś konsekwencje. Są wybory, które nie dają o sobie zapomnieć do końca życia.
T
Tomasz
23 sierpnia 2016, 15:57
Niestety ale nie mogę się zgodzić z tym tekstem.Dla mnie to jest totalny absurd,z jednej strony świadome pozostawanie w grzechu a z drugiej zapraszanie Jezusa do serca.W myśl tej zasady,nie trzeba walczyć o życie zgodne z Bożymi zasadami a tylko zaprosić Pana w ,,komunii duchowej,,i wszystko jest ok.No niestety nie jest!
22 sierpnia 2016, 23:06
Paradoks kościelnego nauczania. "Duchowa Komunia" to zjednoczenie z Chrystusem. A "materialna Komunia" to niby co jest? Skoro jedno i drugie jest zjednoczeniem z Chrytusem, to czemu jedno wolno, a drugiego nie? Bo Kościół nie wie jak wybrnąć z kłopotu ze współczesnymi małżeństwami. Ludzie rozchodzą sie, pobierają ponownie. Trudno ich przyjąć, zgodnie z nauczaniem Jezusa, i trudno ich odepchnąć, bo stanowią duży procent wierzących. Kościół wymyślił więc pewien kompromis, ze względu na słabość człowieka. Tylko, że ten kompromis jest niekonsekwentny. Już lepiej byłoby pozostać przy Mojzeszowych listach rozwodowych.
AD
Anna Drzazga
22 sierpnia 2016, 19:56
Polecam w temacie -  http://www.mateusz.pl/mt/tn/tomasz-nawracala-komunia-duchowa-a-duchowe-pragnienie-komunii.htm
W
Wojtek
22 sierpnia 2016, 17:35
Ogórki nie dają zbawienia... "Jam jest chleb życia.Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata».Sprzeczali się więc między sobą Żydzi mówiąc: «Jak On może nam dać [swoje] ciało do spożycia?» Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim."
22 sierpnia 2016, 19:48
23b. (p.56,32-57,8) „Ciało [i krew] nie odziedziczą królestwa [bożego]”10 Jakie to (ciało), które nie będzie dziedziczyć? To (ciało) które my nosimy! Które jednak będzie dziedziczyć? To (ciało) Jezusa i jego krew! Dlatego więc powiedział: „Kto nie spożywa mego ciała i nie pije mojej krwi, nie ma życia w sobie”11 Co to znaczy? Jego ciałem jest Słowo a jego krwią jest Duch święty. Kto je przyjmuje, ma pokarm i napój i odzienie. Wszystko co materialne to Nicość czy Chrystus może być w Nicości? Chcecie zamknąć Ducha Świętego wiecznie żywego w śmierci i skończoności jaką jest materia? Poganie i heretycy bluźnicie przeciw Ojcu.
22 sierpnia 2016, 11:05
w zasadzie też jestem niesakramentalny. Dla mnie możliwością zjednoczenia z Chrystusem jest pokarm Jego Słowa,drugi Stół eucharystyczny
22 sierpnia 2016, 08:59
Moglibyście ogórki kwaszone jeść podczas eucharystii i dokładnie taki sam będzie tego skutek zbawczy. Cała liturgia wszelkich religii ma za zadanie wypełnić putkę po Bogu...nicością. Bo przecież postaliście z próżni, żyjecie w próżni i tę próżnię samych siebie musicie czymś wypełniać myśląc, że jedno Nic jest lepsze od drugiego Nic. Religia i liturgia = NIC. Bo w Kościele nie ma Chrystusa, nie ma Go w eucharystii. Próżność ludzka tam Go umieściła. Chrystus może być tylko w was, nigdzie indziej ale całym tym chłamem musicie wypełniać pustkę. Bo paradoksalnie Chrystus, który zyje w człowieku, który i tylko On = COŚ = Informacja o Ojcu jest tak trudno dostępny, że łapiecie się na te ochłapy jakie oferują religie. Chrześcijaństwo to nie religia, to sposób życia. Jedyną liturgią jest codzienny stosunek do bliźniego. A reszta to teatr, który jest wam potrzebny aby nasycić prożnię was samych.
MK
maria koczorowska
22 sierpnia 2016, 23:12
Metanoja - bardzo się mylisz . Mnie powiedział Duch Święty takie słowa : " Ta codzienna Eucharystia sprawia ,ze nie gaśnie ta mała miłość , którą masz w sobie ". Jezus chce na skarmić swoim ciałem ,byśmy nie ustali w rodze do Nieba . On sam powiedział " bierzcie i jedzcie " 
23 sierpnia 2016, 19:35
Rzekł Jezus: „Gdy wasi przywódcy powiedzą wam: 'to królestwo jest w niebie, wtedy ptaki niebieskie będą pierwsze przed wami'. Gdy powiedzą wam, że ono jest w morzu, wtedy ryby będą pierwsze przed wami. Ale królestwo jest tym, co jest w was i tym, co jest poza wami. Skoro poznacie samych siebie, wtedy będziecie poznani i będziecie wiedzieć, że jesteście synami Ojca żywego. Jeśli zaś nie poznacie siebie, wtedy istniejecie w nędzy i sami jesteście nędzą”. Oczywiście, że to Ty się mylisz. Jezus Chrystus nie może przyjść do Ciebie ze świata zewnętrznego, świata próżni. On przychodzi tylko z Twojego wnętrza i spoza Ciebie w Twoim duchu. Jest ideą a nie obrazem ani materią. Nie ma go w kwałku materii bo kawałek materii to śmierć a Jezus to życie. Żaden apostoł nigdy nie potrafiłby spowodować, że Jezus Chrystus pojawi się w materii. Przyszedł tylko poprzez człowieka na ten świat i tylko przez mnie, Ciebie może przyjść ale nie przez nicość i śmierć. Choćbyś nie wiem jak to nazwał superturboknsekrowaną śmierć, skończoność.