Jesteś mój

(fot. Jess Pac/flickr.com/CC)
Paul Coutinho SJ

W Księdze Izajasza (49, 15-16) Pan mówi: Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, ja nie zapomnę o tobie. Oto wyryłem cię na obu dłoniach...

Pamiętam, jak będąc na studiach magisterskich, zapytałem swego profesora biblistę: "Czy słowa: «Ja nie zapomnę o tobie, bo oto wyryłem cię na obu dłoniach», oznaczają, że Bóg wytatuował nas na swoim ciele?". Profesor odpowiedział: "Nie, to nie może tego znaczyć, ponieważ Żydzi byli przeciwni tatuowaniu. Ale zajrzę, gdzie trzeba, i powiem ci". Był specjalistą w dziedzinie rabinistyki i wykładał Stary Testament. Kiedy następnego dnia przyszedł na wykład, powiedział: "Paul, masz rację. Rabin, którego zapytałem, wyjaśnił mi: «wyryłem cię na obu dłoniach* znaczy: wytatuowałem". Byłem uszczęśliwiony - nie dlatego, że chciałem mieć rację, ale że te słowa w pełni potwierdzały moją osobistą relację z Bogiem i sposób, w jaki Go doświadczałem.
Moje doświadczenie Boga mogę ująć krótko w dwóch słowach: Jesteś mój.
Właśnie te słowa określają nieustannie moją relację z Bogiem. Bóg jest wytatuowany na moim ciele, a ja jestem wytatuowany na Nim. Bóg i ja stanowimy jedno. Ja należę do Boga i nic nie może tego zmienić. Bóg należy do mnie i nic nie może tego zmienić.
Przekonanie o tym pochodzi z Księgi Izajasza (43, 1-7), gdzie Bóg mówi: "Wezwałem cię po imieniu, jesteś mój". Są to nie tylko piękne słowa. Jest to coś, czym żyję. Od dzieciństwa, chociaż mój Bóg wydawał mi się przez pewien czas jakimś monstrum, jedno wiązało mnie z Nim: poczucie przynależności. Nie było to jakieś przekonanie rozumowe, lecz poczucie zażyłej bliskości. Kiedy dorastałem, czułem, że jestem "rozpieszczanym" dzieckiem Boga. Wiedziałem, że jestem dla Boga kimś szczególnym, i wzrastałem, wierząc w to. Na moim obrazku prymicyjnym znajdowały się te same dwa słowa: Jesteś mój. Były one wyrazem mojej relacji z Bogiem i nadal pomagają mi przeżywać swoje życie i swoją wiarę w sposób tak pełny, jak tylko mogę. Powracam do tych słów, kiedy czuję potrzebę wejścia w głębię życia - potrzebę uroczystego zwrócenia się do niego albo zrozumienia go, albo pielęgnowania w sobie życia duchowego, albo stawienia czoła złu. Te dwa słowa pomagały mi znosić zło, znosić ból, znosić cierpienie. Przeszedłem wiele w ciągu swego życia i wzrastałem, ponieważ Bóg zapewnił mnie, że jestem Jego.
Życie w relacji z wielkim Bogiem - przynależność do wielkiego Boga - nie oznacza życia bez bólu, bez trudnych doświadczeń. Oznacza ono natomiast, że każdy ból daje nowy wgląd w tajemnicę życia, stanowi nowy bodziec do życia - że przybliża nas do naszej duchowej istoty i pozwala w nowy sposób świętować życie.
Wbrew wszystkim moim bolesnym życiowym doświadczeniom te słowa: "Jesteś mój" pomogły mi stać się istotą wolniejszą i szczęśliwszą. O wiele łatwiej akceptuję życie, o wiele bardziej kosztuję jego radości i podziwiam jego piękno. Czy moje życie nie szczędzi mi bólu? Może. Ale jestem człowiekiem wolnym i wykorzystuję każde bolesne doświadczenie do tego, by zbliżać się do pełni życia. Słowa "Jesteś mój" pomagają mi rozumieć ostateczny sens mego życia i doświadczać go. Pomagają mi trwać przy tym, co wiecznotrwałe i rzeczywiste i rezygnować z tego, co przelotne. Pomagają mi utrzymywać pogodę umysłu i serca nawet w najbardziej bolesnych i przygnębiających sytuacjach.
"Jesteś mój" to nie tylko konstrukcja myślowa, nie tylko pewna koncepcja. To doświadczenie serca, a ja żyję tym doświadczeniem - tą "prawdą" we wschodnim rozumieniu tego słowa. Ono wciąga mnie w większą zażyłość i większą miłość, wprowadza w głąb tajemnicy Boga i w tajemnicę życia. Im głębiej zaś wnikam w tę tajemnicę, tym bardziej jestem wolny i szczęśliwszy wśród wszystkich moich doświadczeń: dobrych czy złych.
Owo "Jesteś mój" pozwala mi głosić to, co głoszę, i żyć tak, jak żyję. Wyraża sens i posłannictwo mojego życia. Ukazuje mi rację życia i rację śmierci.
Czy w swojej relacji z Panem doświadczyłeś Boga, który wyrył cię na swoich dłoniach? Czy doświadczyłeś Boga, który wezwał cię po imieniu?

Rozważanie pochodzi z książki: Jak wielki jest Twój Bóg

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Jesteś mój
Komentarze (9)
P
P.
23 listopada 2012, 03:00
Piękne. Zazdroszczę takiej bliskości, doświadczenia ukochania przez Boga. Chciałabym kiedyś to poczuć, zrozumieć, uwierzyć że Bóg mnie chce. Chce, żebym była Jego.
EL
Ego Lucan sum
12 września 2012, 12:15
 Co oznacza: "jesteś mój"? Stwierdzenie-koncepcja pojawia się w tekście wiele razy, wydaje się że jest nacechowane pozytywnie, ale go nie rozumiem. Mógłbyś je rozwinąc, wyjaśnic "łopatologicznie", byłbym wdzięczny.  
J
ja
11 września 2012, 22:13
 Boże ,jestem Twoja i moi najbliżsi należą do Ciebie .Ta pewność pozwala mi znosić trudy życia  i dostrzegać urodę swiata .Dziękuję ,że nasze imiona wyryłeś na swych dłoniach.Wierzę ,że zawsze jesteś blisko , zwlaszcza w trudnych chwilach.
J
ja
11 września 2012, 22:11
 Boże ,jestem Twoja i moi najbliżsi należą do Ciebie .Ta pewność pozwala mi znosić trudy życia  i dostrzegać urodę swiata .Dziękuję ,że nasze imiona wyryłeś na swych dłoniach.Wierzę ,że zawsze jesteś blisko , zwlaszcza w trudnych chwilach.
J
ja
11 września 2012, 22:10
 Boże ,jestem Twoja i moi najbliżsi należą do Ciebie .Ta pewność pozwala mi znosić trudy życia  i dostrzegać urodę swiata .Dziękuję ,że nasze imiona wyryłeś na swych dłoniach.Wierzę ,że zawsze jesteś blisko , zwlaszcza w trudnych chwilach.
A
aoda
11 września 2012, 21:28
Dla mnie też jest to piękne,widzę tu też że Bóg kocha miłością nieprzemijającą,nie dającą się"zetrzeć".
M
Magdalena
11 września 2012, 16:23
„Oto wyryłem cię na obu dłoniach...” Mnie to sformułowanie kojarzy się z ranami cierpienia z miłości, a nie z tatuażem…
M
Małgorzata
10 września 2012, 13:42
Nie jest istotne tutaj chyba znaczenia słowa "wyrył, ale że naprawdę należę do Jezusa. To jest takie pokrzepiające. Wszystko odnoszę do Jezusa . Bardzo dziekuję za ten artykuł , w pełni się z nim utożsamiam.
T
Tabi
10 września 2012, 11:09
To ciekawe, że nasz Bóg, Bóg Żydów, tatuuje mnie na swoich dłoniach, robi coś, co Jego naród uważał za niestosowne, po to, by pokazać mi jak bardzo mnie kocha