Komu można odmówić katolickiego pogrzebu?

Komu można odmówić katolickiego pogrzebu?
(fot. unsplash.com)

Prawo kanoniczne wskazuje na trzy sytuacje, w których zmarli powinni być pozbawieni pogrzebu kościelnego. Dlaczego?

Czy można komuś odmówić katolickiego pogrzebu?

Prawo kanoniczne wskazuje na trzy sytuacje, w których zmarli powinni być pozbawieni pogrzebu kościelnego: 1. notoryczni apostaci, heretycy i schizmatycy; 2. osoby, które wybrały kremację z motywów przeciwnych wierze chrześcijańskiej; oraz 3. inni jawni grzesznicy, których pogrzeb kościelny mógłby wzbudzić zgorszenie wiernych (por. KPK 1184). Są to zatem sytuacje analogiczne do tej, gdy ktoś całkowicie świadomie prosi, by – ze względu na jego poglądy, brak wiary czy działania – nie odprawiać katolickiego pogrzebu. I taką wolę należałoby uszanować.

W innym kanonie możemy przeczytać: „Pogrzeb kościelny, w którym Kościół wyprasza duchową pomoc zmarłym, okazuje szacunek ich ciału i równocześnie żywym niesie pociechę nadziei, należy odprawiać z zachowaniem przepisów liturgicznych” (KPK 1176, 2). Tak więc ze względu na niesienie pociechy żywym wydaje się, że także w powyższych przypadkach jest możliwość wspólnej modlitwy kapłana z najbliższymi, a nawet jego obecności na cmentarzu. W kwestii pogrzebu ostateczną decyzję podejmuje proboszcz, ewentualnie biskup miejsca. Niemniej wspólnej modlitwy nigdy nie powinno się odmówić bliskim, którzy cierpią z powodu śmierci, podobnie jak dobrą rzeczą jest ofiarowanie mszy świętej w intencji zmarłego.

Jest jedna myśl i obraz, które mi towarzyszą od dawna w odniesieniu do pogrzebu. Mogę sobie wyobrazić, nawet w sytuacjach śmierci osób dalekich od wiary i Kościoła, że jak przy chrzcie, tak przy śmierci i pogrzebie, to wiara najbliższych przynosi ciało zmarłego do grobu i składa do ziemi z nadzieją zmartwychwstania, bo ostatecznie tylko Bóg zna serce człowieka. I taka miłość najbliższych woła o pociechę chrześcijańskiego pogrzebu i sprawowanej Eucharystii. Sprawujemy Eucharystię za zmarłych, ale dla żywych.

DEON.PL POLECA

Dlaczego umierającym udziela się sakramentu chorych i komunii świętej i czy zmarli bez sakramentów będą zbawieni?

Wierzymy i doświadczamy na co dzień, że sakramenty są źródłem łaski i więzi z Bogiem oraz prowadzą do zbawienia. Co
do samego zaś zbawienia, należy powiedzieć, że w Chrystusie wszyscy jesteśmy zbawieni, ale, z drugiej strony, to od nas
zależy przyjęcie tego zbawienia. Nie my – na szczęście – jesteśmy od orzekania, czy ktoś będzie zbawiony, czy też nie:
„Kto uwierzy i ochrzci się, będzie zbawiony, a kto nie uwierzy, będzie potępiony” (Mt 16,16).

Sakrament chorych przestał być nazywany „ostatnim namaszczeniem” i traktowany jako znak, że ktoś już umiera. Może być udzielany wielokrotnie, w każdej sytuacji choroby i cierpienia fizycznego, psychicznego czy też duchowego. W Katechizmie Kościoła katolickiego mówi się o skutkach duchowych namaszczenia chorych: „Łaska umocnienia, pokoju i odwagi, by przezwyciężyć trudności związane ze stanem ciężkiej choroby lub niedołęstwem starości” (KKK 1520).

Eucharystia towarzyszy człowiekowi przez całe życie i wszystko to, co ważne w sakramentach, w niej ma swój początek i dopełnienie. Komunia święta udzielana osobie umierającej przypomina nam, że dążymy do pełnej jedności z Bogiem, i jest swoistym chlebem na drogę. Używało się kiedyś nazwy „wiatyk”, pochodzącej od łacińskiego słowa viaticum, co oznacza „zapasy na drogę”. Wspominałem wcześniej, że Eucharystia jest „zadatkiem życia wiecznego”, tak więc tym bardziej ma swoje znaczenie w bliskości śmierci. Poza tym sakrament chorych i komunia święta udzielane osobie umierającej są znakiem nadziei dla umierającego i dla towarzyszących mu bliskich.

W kontekście sakramentów warto pamiętać to, co zostało wypracowane przez św. Tomasza. Podkreślając autonomię i wielkie znaczenie ludzkiego pragnienia i serca, w których i przez które może działać Bóg, Akwinata stwierdzał, że Bóg może udzielać skutków każdego sakramentu bez sakramentu, to znaczy, że może On odpowiedzieć na głębokie pragnienie poza widzialną strukturą sakramentalną. Tak dzieje się między innymi w koncepcji „chrztu pragnienia”, gdy istnieje uzasadniona nadzieja na dostąpienie skutków chrztu przez dziecko, które umarło, jeśli rodzice bardzo tego chrztu pragnęli. Podobnie może być także w przypadku sakramentu chorych, pokuty i Eucharystii.

Ponadto nie wiemy przecież o tym, co dzieje się w ostatnich momentach życia, nawet tych, którzy zdają się nam obojętni
w kwestiach wiary. W Kościele modlimy się za wszystkich zmarłych, także za tych, których wiarę znał jedynie Bóg (por. IV modlitwa eucharystyczna).

Oczywiście nie umniejsza to w żaden sposób znaczenia sakramentów w naszej drodze do zbawienia i ostatecznego spotkania z Bogiem. Ryzyko, że odejdziemy bez pojednania i przyjęcia sakramentów, powinno nas zachęcać do wierności i modlitwy o to, by mieć dar umierania w łasce, a także do nieczekania z propozycją sakramentu chorych i komunii świętej dla bliskich w niebezpieczeństwie śmierci.

Czy samobójstwo jest ciężkim grzechem? Co się stanie z samobójcami?

Znamy definicję katechizmową, że aby jakiś czyn uznać za grzech ciężki, potrzebne jest uczynienie go w pełnej świadomości i całkowitej dobrowolności. Nie możemy wyrokować o tym, że samobójstwo – choć jest czynem całkowicie sprzecznym z zamysłem Boga – winno być poczytane w konkretnym wypadku za grzech ciężki. To wie tylko Bóg i osoba, która targnęła się na życie otrzymane od Stwórcy.

Również tutaj widzimy, jak nauczanie Kościoła ewoluowało, by wypracować współczesną postawę wobec samobójców. 

Wskazuje się obecnie, że najczęściej samobójstwa mają podłoże psychologiczne związane z depresją, stanem chorobowym, alkoholizmem, całkowitą utratą nadziei, uczuciem rozpaczy. Niejednokrotnie decydujący się na samobójstwo w pewnym
sensie przeżywali, jak się czasem mówi, czyściec czy wręcz piekło na ziemi. Na pewno wielu z nas, znających tych, którzy
zdecydowali się na samobójstwo, ma nadzieję, że Bóg przyjmie ich do siebie i da im wreszcie upragniony pokój i szczęście,
którego nie znaleźli na ziemi.

Rozwój nauk psychologicznych i głębsze zrozumienie powodów samobójstw doprowadziło do zmiany praktyki w Kościele i dopuszczenia do mszy pogrzebowej i katolickiego pogrzebu, w przeciwieństwie do dawnego zwyczaju odmawiania pogrzebu samobójcom i grzebania ich w niepoświęconej ziemi.

Mogą oczywiście wystąpić przypadki, kiedy ktoś w sposób całkowicie świadomy i dobrowolny odrzuca swoje życie jako dar Boga, chcąc w ten sposób pokazać swoją pogardę dla Stwórcy. Chociaż, z drugiej strony, nie wiemy, co się wydarzyło w ostatnich chwilach życia i czy moment śmierci nie stał się dla kogoś momentem odniesienia do Boga.

Myślę, że w kontekście tego pytania znacznie bardziej należy zwrócić uwagę na tych, którzy pozostają. Ci, którzy popełnili
samobójstwo, znajdują się już w rękach Boga. Natomiast ci żyjący, zwłaszcza najbliżsi, cierpią ogromne poczucie winy czy też ból straty i niepogodzenia się z takim sposobem śmierci. Wymaga to od nas wytrwałej obecności, nawet bez słów, i wielkiej delikatności wobec tych osób.

* * *

Fragment książki Życie zmienia się, ale się nie kończy (wyd. W drodze)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Ewa Chalimoniuk, Elżbieta Sobkowiak, Krzysztof Popławski OP

Śmierć dotyka nie tylko osoby najbardziej związane ze zmarłym, ale także ich bliskich. Szok, rozpacz, cierpienie, gniew, bezradność, a jednocześnie konieczność zorganizowania najpierw pogrzebu, a potem – życia na nowo. Jak to wszystko udźwignąć? W...

Skomentuj artykuł

Komu można odmówić katolickiego pogrzebu?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.