Konkretna propozycja na rok miłosierdzia

(fot. shutterstock.com)
Ewa Bartosiewicz RSCJ

Obchodzimy wyjątkowy rok miłosierdzia. Czy wiecie jak najlepiej go przeżyć i konkretnie wprowadzić w życie to, o czym mówi Franciszek? Przeczytajcie, co proponuje s. Ewa Bartosiewicz.

Wczoraj spotkałam Jezusa. Nie na Eucharystii, nie na Adoracji, ale na ulicy. Poprosił mnie o coś do jedzenia, ale ja się bardzo spieszyłam i nie mogłam mu pomóc.

Biegłam, żeby zdążyć na chociaż pół godziny modlitwy w Godzinie Łaski. A to przecież była ważna Godzina Łaski, bo zaczynał się równocześnie Rok Miłosierdzia! Nie byłam jednak całkiem bez sumienia i pomyślałam, że skoro się spieszę, to może zrobię wyjątek od nie dawania ludziom gotówki i jednak wygrzebię coś z portfela. Niestety miałam tam tylko 50 zł banknot. Zamknęłam portfel i przepraszając pana, nie spojrzawszy mu nawet w oczy, pobiegłam dalej.

DEON.PL POLECA

I w pewnym momencie mnie tknęło, co ja właściwie zrobiłam? W szkole omawiam z uczniami przypowieść o miłosiernym samarytaninie, uczynki miłosierdzia i scenę umycia stóp uczniom przez Jezusa. Mówimy o roku miłosierdzia i o tym, że mamy pomagać sobie wzajemnie, a ja nie byłam w stanie zatrzymać się na chwilę, by nakarmić człowieka, bo spieszyłam się na modlitwę? Egzamin oblany z kretesem.

W grudniu Franciszek otworzył na oścież drzwi Bazyliki Św. Piotra, rozpoczynając ten szczególny rok jubileuszowy. Tylko, że w tym roku nie chodzi o to, żebyśmy doświadczyli szczególnego miłosierdzia ze strony Pana Boga, bo On jest maksymalnie miłosierny każdego dnia. On jest nieskończenie miłosierny, więc nie może być bardziej w tym roku.

Ten rok jest dla nas. Żebyśmy w końcu przestali robić sobie wymówki jak kapłan i lewita, tylko zakasali rękawy i wzięli się do roboty na serio. Oby nam życie przynosiło coraz więcej okazji do nauki, bo to nie ma być miłosierdzie w teorii, ale do głębi duszy i do szpiku kości praktyczne.

Tekst pochodzi z bloga s. Ewy Bartosiewicz "mały świat siostry Ewy".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Konkretna propozycja na rok miłosierdzia
Komentarze (1)
15 stycznia 2016, 07:56
Doskonale siostrę rozumiem, kilkakrotnie miałam podobną sytuację, łatwo przychodzi dać dwa złote, pięć złotych, z banknotem zawsze trochę trudniej się rozstać;-) Ale jest rozwiązanie. Ostatnio robiłam zakupy i zgubiłam w sklepie klucze do samochodu. Nie wzięłm ze sobą torby więc w ręku miałam  portfel i  klucze bo miałam kupić zaledwie kilka rzeczy więc tak na szybko. Na stoisku warzywnym jak pakowałam jabłka do torby widocznie kluczyki musiały mi wypaść i nie zauważyłam, dopiero zorientowałam się w kasie. Przeszłam jeszcze raz te samą trasę ale niestety zguby nie znalazłam. No więc podeszłąm do ochrony i mówię co i jak, może niech ogłoszą że zginęły klucze. W tym samym momencie pani za mną pyta: a czego pani szuka? Mówię , że kluczy do samochodu na co pani pokazuje moje kluczyki: to te? Tak, to te!:) Widzę, że pani jakby czekała na coś bo nadal trzyma je w ręku i nie oddaje mi , może czekała na nagrodę, nie wiem. Niewiele myśląc całkowicie spontanicznie po prostu uściskałam ją serdecznie z całych sił i podziękowałam. Pani była tak uradowana, że chyba jeszcze bardziej niż ja i też mi podziękowała:)