Maciej Zięba OP: dlaczego się odjaniepawla?

(fpt. cathopic.com)
Maciej Zięba OP

Dlaczego wśród polskiej młodzieży zrobiło niedawno karierę słowo „odjaniepawlać”, które choć nie ma wydźwięku stricte antyklerykalnego, to jest wyraźnie pejoratywne?

„Odjaniepawlać” oznacza bowiem robić rzeczy bez sensu, które są dziwaczne i niekiedy utrudniają innym ludziom życie. Niestety, jest to słowo oskarżenie. Oskarżenie świata dorosłych: rządów i samorządów, kleru: od biskupów po wikarych i katechetów (w tej grupie zapewne wina jest największa), nauczycieli i pracowników mediów, polityków (zwłaszcza katolickich) oraz wszystkich katolickich zrzeszeń i organizacji.

DEON.PL POLECA


Owszem, można replikować – nie warto się słowotwórstwem młodzieży nadmiernie przejmować. Młodzi od zawsze buntują się wobec świata dorosłych, często bywają jednostronni w swoich sądach i potrafią je złośliwie wyrażać. To prawda. Ale trzeba też zarazem pamiętać, że młodzież jest szczególnie wyczulona na wszelkie formy sztuczności, fasadowości czy hipokryzji, że niezmiernie inteligentnie wyczuwa rozbieżność między warstwą słów i deklaracji, a realiami życia.

Ten slangowy młodzieżowy neologizm oznacza zatem, że generacja młodych Polaków jest po prostu zmęczona liczbą obchodów rocznic, akademii, prelekcji, uroczystości, monumentów, rond, ulic, alei, bulwarów, mostów, kładek, szpitali, przychodni, żłobków, przedszkoli, szkół, uniwersytetów, a także centrów oraz szlaków górskich, wodnych czy lądowych im. Jana Pawła II. Na taki przesyt zawsze reaguje się ironią.

Ten neologizm oznacza również, że o Janie Pawle II i jego dziele częstokroć uczono ich metodą profesora Bladaczki z Ferdydurke, który w bezrefleksyjny i nachalny sposób ukazywał wielkość poezji Słowackiego: „Dlaczego kochamy? Bo był wielkim poetą. Wielkim poetą był! Nieroby, nieuki, mówię wam przecież spokojnie, wbijcie to sobie dobrze w głowy – a więc jeszcze raz powtórzę, proszę panów: wielki poeta, Juliusz Słowacki, wielki poeta, kochamy Juliusza Słowackiego i zachwycamy się jego poezjami, gdyż był on wielkim poetą”.

Na taki przesyt zawsze reaguje się ironią.

Z pewną dozą arbitralności można powiedzieć, że obecnie jedynie generacja ludzi starszych, dzisiejszych emerytów, to generacja Polaków, która świadomie pamięta cały pontyfikat Jana Pawła II. Ludzie młodsi, ale już wkraczający w wiek średni, mieli jeszcze możność świadomego, osobistego spotkania z Papieżem podczas jego pielgrzymek, audiencji czy dni młodzieży. Ale młodsi od nich Polacy, a ich liczba rośnie z każdym rokiem, pamiętają już co najwyżej chorobę oraz odchodzenie Jana Pawła II, a coraz częściej w ogóle go już nie pamiętają. Prowadzone systematycznie badania opinii publicznej są jednak nadal zadziwiająco stabilne. Przez cały czas ogromna większość społeczeństwa, ponad 90 proc., uważa Jana Pawła II za wielki duchowy i moralny autorytet (uważa tak nawet 2/3 z tych respondentów, którzy deklarują się jako niewierzący). Z powyższego można – jak sądzę – wyciągnąć cztery wnioski.

Po pierwsze, jeżeli chce się młodszej generacji w sposób twórczy przekazać wizję i nauczanie Jana Pawła II o Kościele, Polsce oraz świecie, to czas nagli. Za niewiele już lat pokolenie świadków pontyfikatu straci możliwość społecznego oddziaływania, a pokolenie, które nie poznało Papieża, będzie dominowało i odpowiadało za kształt życia chrześcijańskiego oraz społecznego w Polsce.

Po drugie, widać to po coraz częstszych próbach dezawuowania postaci Papieża przez ludzi, którzy z antyklerykalizmu i z walki z Kościołem uczynili swój sztandar, że bez mądrej apologii prawda o jego pontyfikacie może zostać zdeformowana, gdyż jest to element systematycznej oszczerczej kampanii, która ma zniszczyć jedyny autorytet jednoczący prawie wszystkich Polaków. Co gorsza, można zauważyć, że powtarzane bez końca insynuacje oraz kłamstwa przynoszą rezultaty – powoli osadzają się w świadomości społecznej. Bez mądrego, opartego na faktach, przekazywania wiedzy o pontyfikacie Jana Pawła II fałszywe klisze z czasem zapełnią mózgi kolejnej generacji wchodzących w dorosłość obywateli III RP.

Za niewiele już lat pokolenie świadków pontyfikatu straci możliwość społecznego oddziaływania, a pokolenie, które nie poznało Papieża, będzie dominowało.

Po trzecie, należy w istotny sposób zmienić sposób narracji o Papieżu i jego dokonaniach. Metoda profesora Bladaczki skutkuje coraz powszechniejszym „odjanopawlaniem się” w młodej generacji. Pamiętam, jak w listopadzie 1999 roku, kiedy wraz z abpem Gocłowskim mówiliśmy o idei powołania fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”, usłyszeliśmy od Jana Pawła II: „Nie potrzeba pomników z kamienia, trzeba docierać do serc i umysłów”. Papież jasno sformułował więc, co jest istotne. Ale aby dotrzeć do serc i umysłów młodej generacji, trzeba po pierwsze znacznie częściej używać jej środków komunikowania się między sobą, a po drugie – co najistotniejsze – ukazywać dzieło Papieża jako twórczą inspirację do rozwiązywania dzisiejszych problemów, które stoją przed Polską, Kościołem i każdym z nas, jako nauczanie poszerzające horyzonty w naszym myśleniu o przyszłości.

Po czwarte, nadchodzą ostatnie lata, kiedy w sposób twórczy można wykorzystać dobre energie zapisane w sercach pokolenia znającego pontyfikat, które nazywam „pokoleniem daru oraz długu”. Miliony Polaków otrzymały bowiem w darze od Jana Pawła wiele pięknych chwil, a niekiedy najpiękniejszych momentów w całym życiu. Żadna inna postać historyczna czy współczesna, żadne inne wydarzenie z najnowszej lub dalszej historii nie jest – w niewielkiej choćby części – tak głęboko egzystencjalnie wpisane w świadomość Polaków jak pontyfikat Jana Pawła II. To jest wielki i realny potencjał wykorzystywany dziś w niewielkim stopniu. A przecież w setkach tysięcy naszych domów wiszą na ścianie fotografie dokumentujące spotkania domowników z Papieżem. W połowie polskich rodzin – pokazują to badania – nadal często rozmawia się o Papieżu. Ci ludzie z chęcią spłaciliby choć cząsteczkę długu zaciągniętego wobec Pana Historii za dar spotkania z Janem Pawłem II. Potrzeba jednak konkretnych impulsów wyzwalających tę dobrą energię. A tymczasem wciąż brniemy w „odjaniepawlanie” według receptury profesora Bladaczki.

Maciej Zięba OP - ur. w 1954 roku. Od 1973 roku związany z opozycją demokratyczną. Założyciel i pierwszy redaktor naczelny „Solidarności Dolnośląskiej” oraz dziennikarz „Tygodnika Solidarność”. Od 1981 roku w zakonie dominikanów. W latach 1998-2006 prowincjał Polskiej Prowincji Dominikanów. Jest założycielem i dyrektorem Instytutu Tertio Millennio w Krakowie, współzałożycielem Ośrodka Myśli Politycznej, członkiem rady programowej Studium Generale Europa przy UKSW w Warszawie, a także członkiem Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia” Konferencji Episkopatu Polski. W 2007 roku został dyrektorem Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku

Fragment pochodzi z książki "Pontyfikat na czas zamętu" wydanej przez W Drodze.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Maciej Zięba OP: dlaczego się odjaniepawla?
Komentarze (9)
AA
~Anna Ab.
22 listopada 2020, 19:22
Wina niestety lezy po stronie duchowieństwa - rolą księży jest uczyć o Janie Pawle II na katechezach i na kazaniach. Nie musi być często - wystarczyłoby nawet raz w roku, ale konkretnie, w odniesienie do konkretnego tekstu, do nauczania z wybranej pielgrzymki albo światowych dni młodzieży. Ale księża sami tego nie wiedzą, nie znają. Jak mogą uczyć innych? To tutaj są ogromne zaniedbania. Telewizja też się nie przyczynia do poprawy sytuacji, bi mao jest programów dokumentalnych. Wiedza i szacunek muszą być budowane przez przekaz ludzi, którzy pamietaja, rozumieją znaczenie.
JK
~Jan Kowalski
25 października 2020, 19:01
Kiedy pontyfikat JPII zostanie w końcu krytycznie przejrzany i osądzony w świetle autentycznego katolicyzmu, tj. Tradycji Katolickiej? Tu należy wiele "odjaniepawlić" na korzyść Tradycji Katolickiej.
AS
~Antoni Szwed
23 października 2020, 15:11
Papież Jan Paweł II jest autorem 14 encyklik, wielu adhortacji, listów, kazań i przemówień okolicznościowych. Padło tam tyle przenikliwych myśli, że można by obdzielić nimi kilka wcześniejszych pontyfikatów. Dlaczego do młodych to wszystko nie dociera? Bo tym biednym, zahukanym młodym ludziom nikt tego bogactwa nie pokazuje. Gdzie są zastępy dominikanów, jezuitów i tysiące innych? Dlaczego oni sami tych treści nie studiują (poza wyjątkami), nie rozważają ich? Bo prawdopodobnie sami nie są nimi zainteresowani, nie chce się im tego robić, wolą swoje płytkie, bezbarwne, trawiaste kazanka, bo można je głosić "z marszu", bez czasochłonnych studiów. Jak to jest, że tyle tysięcy duchownych w Polsce, tworzy tak marny pedagogiczny efekt? Dlaczego te treści nie są obecne w kazaniach czy katechezie? To pytanie do nich, nie do młodzieży. W Polsce Dziedzictwo Jana Pawła II nie zostało dotychczas przyswojone i nie jest to wina naszego papieża.
PJ
Pawel Jankowski
22 października 2020, 20:47
Moim zdaniem bardzo wielu ludzi Jana Pawła II nie słuchało i nie przyjmowało jego nauczania. Widać to dzisiaj w postawach wrogości wobec inaczej myślących, kontestacji wobec Soboru, który z takim zaangażowaniem Papież wcielał w życie, a także w pluciu na Franciszka; w tęsknocie za "rekonstrukcją katolicyzmu", itp. Może jeszcze nie byliśmy gotowi na Jego prorockie słowo.
KS
Konrad Schneider
22 października 2020, 12:48
"Oskarżenie świata dorosłych: rządów i samorządów, kleru: od biskupów po wikarych i katechetów (w tej grupie zapewne wina jest największa)" - ja bym na Ojca miejscu nie wrzucal katechetow i biskupow do jednego worka. To biskupi maja w tym wypadku najwiecej na sumieniu!
KS
Konrad Schneider
22 października 2020, 11:57
Odkleil sie Ojciec od rzeczywistosci czy co? Slyszal Ojciec takie nazwiska jak: Maciel, McCarrick, Paetz, Law, Sodano, Dziwisz i skandale z nimi zwiazane?
22 października 2020, 13:12
@Konrad To dodam jeszcze przykładowo: Ks. Karadima (Chile), ks. Lawrence Murphy (USA), Trujillo (nie pedofilia ale inne ekscesy), ks. Jankowski, kard. Groer (Austria), rektor seminarium w St Polten Ulrich Küchl oraz vice-rektor Wolfgang Rothe (Austria)(tu w aferę zamieszani klerycy z... Polski !), Abp Wesołowski, ks. Wojciech G. (obaj Dominikana), kard. Barbarin (Francja - krycie pedofila i gratulacje z Watykanu ! za nie wydanie go władzom !), Kolumbia - rekordowy wyrok na ten moment - "Za popełnione czyny skazano w ostatnich latach pięciu księży (najsurowsza kara to 33 lata więzienia za wykorzystanie seksualne trzech chłopców) a dalszych dziesięć podobnych przypadków rozpatrują obecnie sądy." Tego wszystkiego nawet przytoczyć się nie da tak wiele jest nazwisk z całego świata ! Praktycznie w każdym kraju byli degeneraci i większość z tego działa sia za Jana Pawła II. Przykre ale prawdziwe. I oczywiście papież "o niczym nie wiedział" jak Dziwisz który się wszystkiemu dziwi...
GX
~gość x
22 listopada 2020, 19:25
Nie mozna winić Jana Pawła II za całe zło tego świata czy nawet Kościoła. Był papieżem w bardzo trudnej sytuacji. Zrobił tak wiele dobrego. Wciąż pracował, niewiele sypiał, wyruszał do ludzi w pielgrzymkach, organizował Światowe Dni Młodzieży. Nie dał rady przyglądnąć się wszystkiemu. Ilu było kardynałów w KKościele? Reagować powinni przede wszystkim w sposób zdecydowani hierarchowie z danego kraju, którzy znali osobiście oskarżonych.
JW
~Jarosław W
22 października 2020, 08:21
Co tam się w Watykanie odbergoglia?