Maja Frykowska: ataki demoniczne zaczęły się przed moim nawróceniem

(fot. Jestem Drugi / youtube.com)
Maja Frykowska / Piotr Kosiarski

Byłam wtedy najbardziej wkręcona w środowisko imprezowe. Ciągle jakieś balangi i tony marihuany, którą paliłam. W pierwszych chwilach wszystko było piękne, ale szybko dochodziło do tego, że zaczynałam czuć obecność demonów - zdradza nawrócona gwiazda "Big Brothera".

Piotr Kosiarski: W swoim życiu przekonałaś się, że granica między światem duchowym a fizycznym potrafi być cienka.

Maja Frykowska: Ludzie, którzy nie są nawróceni, są "przeźroczyści" dla świata duchowego. Po prostu sobie żyją; diabeł ich nie rusza, bo wie, że i tak ich dusze finalnie należą do niego. Ale kiedy ktoś zaczyna szukać Boga, czy kiedy się nawraca i zaczyna wierzyć w istnienie świata duchowego, przestaje być dla niego obojętny. Wtedy często zaczyna się bombardowanie. Na początku może to przerażać. Ale gdy mocniej wchodzi się w wiarę, zaczyna się rozumieć schematy działania diabła. Po moim nawróceniu, kiedy pisałam książkę, działy się różne, dziwne rzeczy.

DEON.PL POLECA

Co takiego miało miejsce?

Słyszałam na przykład głos w mojej głowie, by nie kończyć książki. Na szczęście moja przyjaciółka, która również się nawróciła, motywowała mnie, żeby jednak doprowadzić do końca to, co zaczęłam. Diabeł próbował też rozdzielić naszą przyjaźń, ale od razu uruchomiłam wszystkie możliwe kanały modlitwy i to nas uratowało.

Doświadczałaś egzorcyzmów?

Nie tylko doświadczyłam, ale przechodziłam egzorcyzmy. Ataki demoniczne zaczęły się przed moim nawróceniem. Byłam wtedy najbardziej wkręcona w środowisko imprezowe. Ciągle jakieś balangi i tony marihuany, którą paliłam. Dochodziło do tego, że wypalałam gram dziennie! Zanim wstałam, musiałam zapalić. W pierwszych chwilach wszystko było piękne, ale szybko dochodziło do tego, że zaczynałam czuć obecność demonów. Doświadczałam wychodzenia z ciała. Myślę, że było to spowodowane praktykami, które stosowałam - poddawałam się hipnozie, różnym obrzędom; otworzyłam się na świat złego. Nie chcę się na tym za bardzo koncentrować, bo kiedy rozmawiamy za dużo o szatanie, wywyższamy tego, który na to nie zasługuje. Zapewniam jednak, że świat duchowy istnieje i ludzie codziennie są poddawani próbom.

Wiele znanych osób nie udźwignęło tych ciężarów. Przegrali z narkomanią, alkoholizmem… Ich fani myśleli, że są w doskonałej formie, dopóki nie dowiedzieli się o ich samobójstwie.

Myślę, że to przez pustkę. Kiedy w naszych sercach nie ma dobra, nie są wypełnione Bożym Duchem, nasycamy się tym, co jest złe. I czasami zdarza się, że niektórzy odbierają sobie życie.

Diabeł jest księciem tego świata, a show-biznes bardzo mocno w nim tkwi. Sława dosłownie zżera człowieka, potrafi wprowadzić go w iluzję, że jest wyjątkowy.

Jak udało Ci się z tego wyjść?

Aby się zmienić, musiałam sięgnąć dna. "Sex, Drugs and Rock and Roll" - tak wyglądało moje życie; mówię o tym otwarcie. To wszystko było - nie chcę używać słowa "puste", by nikogo nie obrazić - związane z pożądliwościami tego świata.

Show-biznes potrafi ukryć ludzkie kompleksy, zatuszować zranienia. Ale gdy ktoś jest dwadzieścia cztery godziny na dobę na świeczniku, wtedy zaczynają się stany depresyjne i przestaje być "fajny". Wtedy najłatwiej jest sobie coś zapodać. Przez chwilę można lecieć na alkoholu i narkotykach i jest super, ale później przychodzi samotność.

Mnie to zmęczyło. Nic mi nie wchodziło tak, jak chciałam; wracałam do domu, który był pusty. Z jednej strony bardzo chciałam mieć rodzinę, z drugiej - marzyłam o wielkim świecie, byciu gwiazdą, najlepiej w Hollywood. Przychodziło coraz więcej porażek, paliłam coraz więcej marihuany. Wegetowałam, jak roślina. Najpierw pojawiły się ataki demoniczne, potem straciłam dwie bardzo ważne prace, w których zarabiałam olbrzymie pieniądze. Zostałam bez niczego, bez żadnego pomysłu na siebie. Dochodziło nawet do tego, że próbowałam rozmawiać z moim zmarłym tatą, ściągając ciągle na siebie jakieś złe rzeczy… I w końcu zawołałam do Boga, żeby coś z tym zrobił.

Przeczytaj cały wywiad z Mają Frykowską: Bóg jest niezwykłym gentlemanem>>

Maja Frykowska jest aktorką. Swego czasu była jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w Polsce. W mediach funkcjonuje od 15 lat z 5-cio letnią przerwą w karierze. Przerwa ta związana była z tym, że Maja wyszła za mąż, urodziła córeczkę i przede wszystkim nawróciła się. Dzisiaj powraca po 6 latach aby opowiedzieć cała swoją historię w książce "Pokonaj siebie". "W książce opisuję moją historię bez koloryzowania: moje upadki i wzloty - bez owijania w bawełnę, jednak z pozytywnym zakończeniem. Lekcja życia którą dostałam może być przestrogą dla innych i zachętą do budowania prawdziwej relacji z Bogiem - naszym przyjacielem, ojcem i lekarzem. Przede wszystkim jednak chcę pokazać, że warto śmiało sięgać po swoje marzenia" - podsumowuje Maja Frykowska, autorka książki, której premiera miała miejsce 26 października.

Piotr Kosiarski - redaktor portalu DEON.pl. Autor cyklu Film na weekend i Ojcostwo. Sport ekstremalny. Prowadzi bloga Mapa bezdroży

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Maja Frykowska: ataki demoniczne zaczęły się przed moim nawróceniem
Komentarze (1)
Ewa Zawadzka
19 listopada 2018, 07:24
Na co nawróciła się Maja? Na Kościół Chwały Cerońskiego? Trzeba zobaczyć jego pijane nabożeństwo jak on pada na podłogę i leży a inni uczestnicy pozostają odurzeni. Co to w ogóle ma wspólnego z chrześcijaństwem?   [url]https://www.youtube.com/watch?v=jevR0mqe0wA[/url]