Mało znana figurka, za wstawiennictwem której dzieją się prawdziwe cuda

Mało znana figurka, za wstawiennictwem której dzieją się prawdziwe cuda
(fot. bernardynki.com / unsplash.com)
Wydawnictwo WAM

Monika urodzona w 1984 r. w Tarnowie miała rozszczep kręgosłupa i przepuklinę rdzeniową. Lekarze orzekli, że dziecko nie będzie chodzić lub będzie miało z tym duże trudności. Wtedy zwrócono się z gorącą modlitwą o zdrowie...

W śródmieściu Krakowa przy ulicy Poselskiej stoi barokowy kościół sióstr bernardynek pod wezwaniem świętego Józefa. W jednym z jego bocznych ołtarzy znajduje się późnogotycka figurka Dzieciątka Jezus, zwanego Koletańskim.

DEON.PL POLECA

Pochodzenie i wczesne dzieje tej figurki są nie­znane. Najstarszy i zarazem jedyny zachowany dokument został napisany dopiero na początku XVIII w. na polecenie ojca Bonawentury Świerklińskiego, pro­wincjała ojców bernardynów. Dokument ten jest wiarygodny, gdyż autorka, jedna z sióstr koletek, opisuje zarówno wydarzenia, których sama była świadkiem, jak i te przekazane przez starsze siostry, między innymi siostrę Druzjannę, jedyną koletkę, która przeżyła epidemię zarazy szerzącą się w Kra­kowie około 1630 r.

Od początku, gdy figurka znala­zła się u sióstr koletek, aż do chwili obecnej, wszyscy, którzy z ufno­ścią udają się do Dzieciątka Jezus z prośbą o pomoc, otrzymują liczne łaski i często doświadczają cudownych uzdrowień. Stąd też wierni od dawna chętnie odprawiają Nowennę do Dzieciątka Jezus Koletańskiego.

Figurka Dzieciątka Jezus jest wykonana w drewnie i mierzy 60 cm. Mały Jezus jest ubrany w królewskie szaty: sukienkę i płaszczyk, a na głowie ma koronę. Prawą rączkę wznosi do błogosławieństwa, zaś w le­wej trzyma jabłko - symbol władzy królewskiej.

>>4 powody, dla których nie wierzymy w uzdrowienia<<

Figurka dotarła do Krakowa unoszona nurtem Wisły. Zatrzymała się przy brzegu naprzeciwko klasztoru sióstr koletek, reguły świętego Franciszka z Asyżu. Siostry wydobyły ją z wody, przyniosły do klasztoru i umieściły na ołtarzyku w refektarzu. Odtąd zaczęły się dziać liczne cuda, zwłaszcza nadzwyczajne uzdrowienia z różnych chorób. Wszyscy proszący otrzymy­wali potrzebne łaski, a siostry doznawały szczególnej opieki, dlatego figurka została otoczona wielką czcią i miłością.

Siostry z prostotą wyznały: "My się Nim cieszymy bardzo i zda nam się, że żaden klasztor nie jest tak bogaty jako nasz, bo to nasze majętności, skarby i do­statki i na niczym nam przy Opatrzności Tego Pana nie schodzi. Profesję i obłóczyny zawsze każda przed Nim czynimy... My i matki nasze, i wszyscy ludzie, którzy się do tego obrazu (figurki) z wielką ufnością udają, każdy skutek prośby swojej otrzyma".

Gdy Szwedzi napadli na Kraków (w latach 1655— 1657), niszczyli kościoły, rabowali miasto. Spłonął także klasztor sióstr koletek; zostały tylko mury i oł­tarz z figurką Dzieciątka Jezus. Zdziwieni tym Szwe­dzi nie ośmielili się założyć tam stajni dla swych koni. Polecono więc jednemu z nich usunąć figurkę z ołta­rza i wrzucić ją do Wisły. Szwed kilkakrotnie próbo­wał spełnić rozkaz, ale nie mógł, bo figurka mocno przylgnęła do jego ręki. Gdy się tak biedził, nadszedł Żyd, szklarz, poznał figurkę, bo nieraz był zatrud­niony w klasztorze, poprosił więc żołnierza, by mu ją sprzedał. Szwed chętnie się jej pozbył.

Po odejściu Szwedów Żyd zaniósł figurkę do klasz­toru świętego Józefa, gdzie siostry bernardynki z ra­dością kupiły ją za pięćdziesiąt złotych. Jednak nie­długo się nią cieszyły, gdyż koletki zażądały zwrotu Dzieciątka. Mimo ich próśb i nalegań bernardynki nie chciały się rozstać z Dzieciątkiem. Wówczas w nocy Pan Jezus ukazał się we śnie przełożonej, wikarii i czterem radnym klasztoru świę­tego Józefa, każdej z osobna, mówiąc: "Córki moje, jeśli Mnie nie oddacie tam, kędy Mnie się miejsce upodo­bało, tedy wszystkie ciężko zachorowawszy, wymrzecie". Zaraz też zakonnice ciężko zachorowały. Rano, nie czekając na dalsze następstwa, ubrano odświętnie figurkę i w uroczystej procesji ze świecami bernardynki odniosły ją do klasztoru kole-tek. Wtedy chore siostry wyzdrowiały.

Gdy Pan Jezus powrócił na wybrane przez siebie miejsce, do klasztoru koletek, znów udzielał proszą­cym łask, niejednokrotnie cudownych.

Siostra koletka pisze, że dzięki figurce Dzieciąt­ka Jezus "co dzień większe, a większe łaski Boże się szerzą, a największa jest ta, że nas, ubogie sługi swo­je, Bóg żywi i opatruje. i od morowego powietrza zachował".

Cudownej łaski doznał między innymi pan Anczerowicz, mieszkaniec Kazimierza, który przez kilkana­ście lat cierpiał z powodu bólu nóg. Został przypro­wadzony do furty klasztornej. Po gorącej modlitwie i złożeniu obietnicy ofiarowania srebrnych nóżek i świec jako wotum, odszedł do domu zdrowy i ka­lectwo już nigdy nie powróciło.

>>Bóg mnie cudownie uzdrowił [ŚWIADECTWO]<<

W 1946 r. niejakiemu panu z Krzyżowa koń zła­mał nogę. Poszkodowanego odwieziono do szpitala, lecz lekarz był chory i operacja odbyła się dopiero po kilku dniach. Po upływie sześciu tygodni zdjęto gips i okazało się, że noga nie tylko się nie zrosła, ale co gorsza — kość przebiła skórę. Lekarz jednak nie chciał się podjąć drugiej operacji i w takim stanie odesłał chorego do domu.

Gdy położono mężczyznę do łóżka, stopa opadła w bok. Sąsiedzi radzili mu, by udał się do większego szpitala, ale nie pozwolił mu na to brak pieniędzy. Chory, ufny w pomoc Bożą, poprosił o wyprostowa­nie i zabandażowanie nogi, a sam zaczął się gorąco modlić, odprawiając kilka razy Nowennę do Dzieciąt­ka Jezus Koletańskiego. Po miesiącu mógł już chodzić.

Do Dzieciątka Jezus udawały się także kobiety z prośbą o upragnione potomstwo, o zdrowie dla dzieci lub o dobre ich wychowanie i żadna nie odchodziła bez pociechy. Tak na przykład pani Franciszkowa Zacharlina z Krakowa wiele wycierpiała, gdyż umarło jej kolej­no trzynaścioro dzieci. Wychowała się dopiero ostatnia córka, gdy została ofiarowana Dzieciątku. W 1987 r. pewna pani z okolic Brzeska z powodu trudnego po­rodu została przewieziona do Krakowa, ponieważ po urodzeniu dziecka była umierająca wskutek uszkodze­nia wątroby i zatrzymania pracy nerek. Lekarze byli bezradni, orzekli, że zostało jej sześć godzin życia.

Gdy zawiodła medycyna, matka i mąż kobiety udali się do Dzieciątka Koletańskiego. Zamówili mszę świętą i poprosili siostry o modlitwę. Wzięli wodę Dzieciątkową, której kilka kropli matka podała nieprzytomnej córce — ta odzyskała przytomność. Nazajutrz wspólnie uczestniczyli we mszy świętej. Chora, ku zdumie­niu lekarzy, jeszcze żyła. Trzeciego dnia jej mąż zamówił jeszcze jed­ną mszę świętą. Był pełen nadziei, bo nastąpiła znaczna poprawa, nerki podjęły pracę. Po tygodniu pani G. prawie zdrowa wróciła z dziec­kiem do domu.

Dworce kasztelanowej Kamienieckiej skradziono klejnoty i inne przedmioty o dużej wartości. Po pew­nym czasie, gdy była w Krakowie, poprosiła Dzieciąt­ko Jezus o pomoc i pociechę w tym zmartwieniu. Gdy powróciła do domu, tego samego dnia przyniesiono do niej skradzione rzeczy, aby je sprzedać. W ten sposób odzyskała swoją własność.

Przełożona koletek i siostra Jadwiga były świad­kami cudu, o którym opowiadały później młodszym zakonnicom. W 1683 r., w dzień pogrzebu siostry Kunegundy Falówny, do refektarza przyszła kobieta opętana przez złego ducha. Zbliżywszy się do Dzie­ciątka Jezus, upadła krzyżem na ziemię z głośnym krzykiem. Gdy obecne przy tym siostry i ludzie świec­cy zaczęli się modlić, szatan ją opuścił. Uszczęśli­wiona kobieta podziękowała gorąco Panu Jezusowi za uzdrowienie na duszy i opuściła klasztor.

Także dzisiaj Dzieciątko Jezus uwalnia ludzi znie­wolonych nałogiem pijaństwa, nikotynizmu i innych uzależnień, jeśli tylko o to proszą. Za tych nieszczę­śliwych mogą i powinni modlić się krewni i bliscy, aby pomóc im wyrwać się z nałogu. Jeśli oni sa­mi nie pragną wyzwolenia, można im wszyć w ubra­nie szatki, czyli kawałek materiału potarty o figurkę Dzieciątka Jezus.

Jako zdarzenie godne uwagi siostra koletka opisuje następujący przypadek. Pani Kmitowa, od dwunastu lat mężatka, była bezdzietna. Udała się więc do Dzie­ciątka Jezus, złożyła wotum i ofiarę dla sióstr, pro­sząc Pana Jezusa o potomstwo i obiecując poświęcić dziecko Panu Bogu. Jej prośba została wysłuchana — została matką dwóch córek. Starszą z nich, Teresę, Kmitowie oddali do klasztoru Trójcy Świętej, który sobie sama wybrała, wbrew przyrzeczeniu matki, że odda ją do sióstr koletek. Gdy była jeszcze na próbie, ukazał się jej Pan Jezus, mówiąc: "Córko moja, tyś mi jest do tego klasztoru (czyli do koletek) ofiarowana, nim jeszcze byłaś na świecie". Teresa, wstrząśnięta tym widzeniem, przeniosła się do owego klasztoru. Była świątobliwą i przykładną zakonnicą, szczęśliwą ze swego powołania. Gdy później została przełożoną, często ze łzami w oczach opowiadała siostrom o tej łasce. Pociągnęła też za sobą kuzynkę Salomeę.

Jeszcze inny cud wydarzył się w XVIII w. Córka państwa Walewskich była niema od urodzenia. Z biegiem lat krzyż ten stawał się dla rodziców coraz cięższy, gdy patrzyli na swoje kalekie dziecko.

>>Zostałam uzdrowiona z depresji dzięki Maryi<<

Słysząc o łaskach udzielanych przez Dzieciątko, przybyli z dwuna­stoletnią dziewczynką do klasztoru koletek i w serdecznej modlitwie polecali ją Dzieciątku Jezus. Ona również modliła się ufnie, leżąc krzyżem podczas mszy świętej. W pewnej chwili podniosła się i przemó­wiła zupełnie poprawnie: "O mój Jezu, już Cię odtąd nigdy nie opuszczę". Spełniła to przyrzeczenie, wstę­pując później do klasztoru koletek, gdzie otrzymała imię siostra Nepomucena. Żyła długo, odznaczając się szczególną miłością do Dzieciątka Jezus. Spoczywa w podziemiach kościoła świętego Józefa, gdzie została przeniesiona po kasacie klasztoru koletek.

Na skutek niesprzyjających okoliczności Zakon Sióstr Koletek został zniesiony w 1823 r. Ostatnie dwie siostry przeniesiono do klasztoru świętego Jó­zefa. Zabrały one ze sobą, jako drogocenny skarb i pamiątkę, cudowną figurkę. Odtąd Dzieciątko Jezus zamieszkało w domu swego ziemskiego Opiekuna, podobnie jak niegdyś w Nazarecie. Być może chciało w ten sposób okazać, że pełne czci i miłości przyjęcie przez bernardynki było mu miłe.

W kościele świętego Józefa ożywił się i pogłębił kult Dzieciątka Jezus, zwanego odtąd Koletańskim. Nadal zwracali się do Niego cierpiący, chorzy, potrzebujący pomocy duchowej czy doczesnej i znajdowali ratunek oraz pociechę.

Może o tym świadczyć na przykład cudowne uzdro­wienie, które miało miejsce w 1894 roku. Pewnej kobiecie, dostarczającej do klasztoru prowiant, za­chorowała jedyna córeczka i była już prawie umiera­jąca. Jedna z sióstr dała zrozpaczonej matce sukienkę

Dzieciątka Jezus, by założyła ją na chore dziecko. Gdy uczyniła to po powrocie do domu, dziewczynka otworzyła wesoło oczka i zaczęła się bawić. Objawy choroby znikły zupełnie.

Później często stosowano ten sposób, widząc jego skuteczność, i w końcu zabrakło sukienek Dzieciątka. Zaczęto więc pocierać materiał o figurkę. Te szatki, jeśli były używane z głęboką wiarą, miały taką samą cudowną moc.

Oto jeszcze kilka przykładów uzdrowień.

W 1977 r. dziesięcioletniemu Jackowi z Pławnicy k. Kłodzka zasypano oczy wapnem. W szpitalu leka­rze orzekli, że da się uratować tylko jedno oko. Zroz­paczona babcia zaczęła odmawiać Nowennę do Dzie­ciątka Jezus. W trzecim dniu nowenny oko zaczęło się goić, a w siódmym chłopiec przejrzał na oboje oczu.

Monika urodzona w 1984 r. w Tarnowie miała rozszczep kręgosłupa i przepuklinę rdzeniową. Le­karze orzekli, że dziecko nie będzie chodzić lub będzie miało z tym duże trudności. Gdy dziewczynka ukończyła rok, nie mogła ustać na nóżkach. Wtedy zwrócono się do Dzieciątka Koletańskiego z ufną, gorącą modlitwą o zdro­wie. Modlitwa została wysłuchana. W chwili, gdy było pisane podziękowanie, Monika miała trzy lata i biegała jak każde zdrowe dziecko. W 1980 r. Maria z Wołomina upadła na narożnik chodnika, co spowodowało wstrząs mózgu. Cały dzień leżała nieprzytomna. Gdy się ocknęła, przypomniała sobie, że ma wodę Dzieciątkową. Z wiarą wylała ją sobie na głowę i w tym momencie poczuła się uzdrowiona.

Tak zwana woda Dzieciątkowa jest już od dawna używana przez czcicieli Dzieciątka Jezus z wielkim, często cudownym skutkiem. Otrzymuje się ją przez zanurzenie figurki w zwykłej wodzie.

Również obecnie Dzieciątko Jezus hojnie obda­rza swoich wiernych. W szczególny sposób wyróżnia dzieci i matki w stanie błogosławionym. Zsyła łaski licznym rodzinom, bezdzietnych małżonków obdarza potomstwem.

Wierni dziękują Panu Jezusowi, składając wota, często bardzo kosztowne: świece, piękne stroje dla figurki Dzieciątka, ofiary pieniężne, listy z podzięko­waniami itp. Wota te świadczą o tym, jak wiele łask otrzymano, choć stanowią one zaledwie drobny uła­mek udzielonych łask, gdyż większość obdarowanych nie pozostawia widomego znaku wysłuchanej prośby.

Niech opisy umieszczone w tej książce zachęcą nas do ufności w pomoc Dzieciątka Jezus, które do tej figurki przywiązuje tak wielkie łaski. Możemy otrzy­mać wszystko, o co z głęboką wiarą i ufnością będzie­my prosić, a co będzie zgodne z wolą Bożą.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Opracowanie Katarzyna Pytlarz

Cudowne Dzieciątko Koletańskie - Opiekun na bezdrożach naszego życia

Dzieciątko Jezus z kościoła świętego Józefa w Krakowie od wieków wstawia się za ufającymi w Jego pomoc wiernymi. Choć tak małe, nikogo nie pozostawia bez opieki....

Skomentuj artykuł

Mało znana figurka, za wstawiennictwem której dzieją się prawdziwe cuda
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.