Chciałbym dać wam takie wyzwanie, byśmy spojrzeli na rzeczy z perspektywy Ewangelii, oczami Jezusa, bo oczy Jezusa widzą inaczej - mówi znany ewangelizator.
Żyjemy w trudnym czasie. Z jednej strony trwa pandemia, z drugiej - kłótnie i protesty związane ze zmianami przepisów. Kiedy patrzę i zastanawiam się, co powiedzieć, żeby to, coś wniosło, bo łatwo jest wrzucić górnolotne hasło i uciec, i powiedzieć sobie "tak ma być" i umyć ręce, przyszła mi do głowy myśl, że my mamy być naprawdę ludem proroczym. To znaczy: by być przedstawicielami Boga, by mówić w imię Boga. Jest pokusa, że wejdziemy dziś w kłótnie, będziemy próbowali moralizować innych i to nie przyniesie żadnego dobra. Chciałbym dać wam takie wyzwanie, byśmy spojrzeli na rzeczy z perspektywy Ewangelii, oczami Jezusa, bo oczy Jezusa widzą inaczej.
Prosty przykład: pamiętacie kobietę cudzołożną? Dopuściła się jawnego grzechu. Świat widział grzech i potępienie, wyrok śmierci. A Chrystus przyszedł i zobaczył okazję do przebaczenia.
Kiedy widzimy łotra na krzyżu, widzimy człowieka, który nie zasłużył na nic, tylko na krzyż. A Chrystus w ostatniej chwili swojego życia zobaczył okazję, żeby mu przebaczyć. To była okoliczność, żeby dać mu życie wieczne! To jest skandaliczne dla wielu osób.
Dziś, kiedy wszyscy są w trakcie pandemii koronawirusa, oczy Jezusa, według mnie, widzą okazję do tego, byśmy zaczęli Go głosić.
Skomentuj artykuł