Naprawdę spotkałem Ducha Świętego [WYWIAD]

(fot. prywatne archiwum Jasona)
Jason Ballard/ Edyta Drozdowska

Wcześniej nie raz słyszałem o Jezusie, tamtej nocy Jego obecność wypełniła moją duszę. Serce biło mi coraz szybciej, pomyślałem: "wow, On naprawdę jest". Czułem ogrom miłości.

Edyta Drozdowska: "Jezus zmienia każdą sekundę mojego życia" - to zdanie przeczytałam dzisiaj na twoim Twitterze. 

Jason Ballard: To był cytat, usłyszałem te słowa dzisiaj od znajomego. Ale jestem dumny, bo mogę pochwalić się takim samym doświadczeniem Jezusa.

Czyli jakim? 

Spotkaniem żywego Boga, po którym przestałem czuć pustkę i brak. Poza tym zniknęło uczucie wstydu i poczucie winy. On to wszystko zabrał. Wystarczyło Mu zaufać i powiedzieć, żeby wziął moje życie i zrobił z nim, co chce. Od tego momentu żyję w niesamowitej wolności w Chrystusie.

Pewnie dobrze pamiętasz ten moment.

To było w nocy, w czasie spotkania z kimś, kto opowiadał o Bogu. Na sali byłem ja i około dwustu osób, słuchaliśmy o życiu z Jezusem. Najlepsze jest to, że nie pamiętam, co dokładnie ten ktoś mówił. Przypominam sobie  tylko, że moje serce zaczęło coraz szybciej bić. Coś się we mnie wtedy obudziło. Wcześniej nie raz słyszałem o Jezusie, ale nie umiałem Go zrozumieć i przyjąć na poziomie serca.

Znasz jakiś specjalny sposób na "przyjęcie Boga sercem"? 

To On w tym pomaga, wystarczy powiedzieć: "chcę". Szczerze, On wszystko słyszy. Tamtej nocy Jego obecność wypełniła moje serce i moją duszę. Pomyślałem: "wow, On naprawdę jest. Jest rzeczywistością, nie ideą". Trudno to opowiedzieć…

Spróbuj.

To było jak objawienie Ducha Świętego, poczułem ogrom Bożej miłości. To, że On wybacza mi wszystkie grzechy, to, że ja jestem "marnym puchem", a mimo to On mnie przyjmuje. Wiedziałem, że jestem kochany i przyjęty na sto procent. Chcę, żeby każdy mógł spotkać Boga, bo poznanie Go wszystko w życiu zmienia.

Co robisz, kiedy spotykasz kogoś, kto w Niego nie wierzy?

Ludzie zastanawiają się nad istnieniem Boga w przełomowych momentach życiowych. Na przykład kiedy rodzi się dziecko. Tak było u moich przyjaciół, wtedy zaczęli zastanawiać się nad sensem życia i narodzin, szukać kogoś, kto mógłby być ponad tym wszystkim. To są okazje, żeby rozmawiać na "głębsze tematy".

Wtedy staram się być "wiadomością od Jezusa", zapraszać ludzi do relacji z Bogiem, opowiedzieć, jak fascynujące może być życie z Nim. Czasem czuję, że te rozmowy są zaaranżowane przez Boga, bo przecież On marzy o relacji z każdym z nas. Ja jestem tylko takim "łącznikiem".

Bóg aranżuje ci okazje, żeby rozmawiać o Nim z nieznajomymi?

Pewnie, ciągle to robi. Ja tylko próbuję współpracować.

Opowiadaj!

Ostatnio byłem z Starbucksie na kawie, czytałem książkę, ktoś obok też czytał, więc zagadałem. Wymieniliśmy opinie o literaturze, zaczęła się rozmowa. Najpierw o tym, co i dlaczego czytamy, potem ten człowiek podzielił się ze mną swoją historią wiary. Okazało się, że wystąpił z Kościoła. Zapytał, jak jest u mnie.

I wtedy zdradziłeś metodę na przyjęcie Boga sercem.

Dokładnie tak. Podzieliłem się, jak Jezus zmienia moje życie i dlaczego jestem chrześcijaninem. Był bardzo zainteresowany, słuchał.

Usłyszał, jak ja szukałem Boga, jak przez lata zmagałem się z trudnymi pytaniami, na przykład o to, dlaczego Bóg pozwala ludziom cierpieć, albo czy to, co mówi Biblia, jest prawdziwe… I że dzisiaj jestem pewny, że On jest, że jest prawdą, że pragnie relacji z każdym człowiekiem. Wiem, że Jezus żył na ziemi, że tutaj kochał i uzdrawiał, że zmartwychwstał.

Mówię, że jestem totalnie pewny Boga, potem słucham, rozmawiamy. Wiem, że On takim rozmowom błogosławi.

Często wpadasz do Starbucksa na takie rozmowy?

Czasem. Reszta mojego życia jest normalna, szukam Go w prostych codziennych sytuacjach. Nie tylko wtedy, kiedy wszystko jest super. Wiem, że On jest ze mną w każdej chwili. W momentach frustracji i trudności mogę na Niego liczyć. Myślę, że wyzwaniem chrześcijan - i moim też - jest odkrywanie Boga właśnie w tych prostych, codziennych momentach. Kiedy nie ma fajerwerków.

Właśnie SMS-owałem z żoną, pytałem o dzieci, w Kanadzie jest teraz środek nocy. Kiedy wyjeżdżam, moja żona bywa zmęczona, bo ma wiele pracy w domu i z dziećmi. Uczymy się być z Bogiem w naszej prozie dnia.

Skąd wiesz, że On jest obecny w prozie dnia?

Traktuję wiarę w Jezusa jak prezent, często myślę, że na nią nie zasłużyłem. Wiem, że On jest blisko w mojej normalności. Pracuję, wracam do domu, bawię się z dziećmi na podwórku - wtedy jestem najbardziej szczęśliwy. Wiem, że wszystko dostałem za darmo.

Mówię Bogu pod koniec dnia: "Dziękuję, było cudownie".

Nie wierzę, że codziennie jest cudownie…

No fakt, bywa ciężko.

Jak wtedy się modlisz?

"Potrzebuję Twojej siły. Twojego wsparcia. Wiem, że nie jestem z tym wszystkim sam. Z Tobą chcę przeżyć ten dzień".

Kiedy ostatnio było ciężko?

Rok temu mój brat walczył z rakiem mózgu. Pomogły mi wiara i pewność, że mogę zaufać Bogu, a przyszłość mojego brata jest w Jego rękach. Masz rację, że nie zawsze jest cudownie i łatwo. Ale mamy Boga, na którym zawsze możemy się oprzeć. Tylko nie zapominajmy, że jesteśmy stworzeni do relacji z Nim.

*

Jason Ballard to szczęśliwy mąż i tata. Pracuje dla Alpha Canada - organizacji zajmującej się rozwojem Alphy w Kanadzie. Jest jednym z prowadzących Serię Filmów Alpha dla Młodzieży.

Alpha to cykl 10 spotkań prezentujących podstawy chrześcijaństwa, w sposób przystępny i nie wywierający presji. Jest to miejsce, gdzie można dzielić się swoimi przemyśleniami i odkrywać sens życia. Alpha jest przeznaczona przede wszystkim dla osób, które nie chodzą do kościoła lub nie były w kościele od dawna, a są zainteresowane wiarą chrześcijańską. Pytanie, które uczestnicy kursów zadają sobie na początku brzmi: czy jest w życiu coś więcej? Więcej dowiecie się tutaj.

Gdyby zostały ci 24 godziny życia, jak byś je przeżył?  

Tu znajdziecie polską Serię Filmów Alpha dla Młodzieży.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Naprawdę spotkałem Ducha Świętego [WYWIAD]
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.