Nowe spojrzenie na Maryję

(fot. mtsofan/flickr.com)
Alina Petrowa-Wasilewicz / KAI / psd

Polska maryjność zawsze budziła gorące dyskusje i spory. Dla jej krytyków jest świadectwem niedojrzałości i łatwizny intelektualnej, jej obrońcy widzą w niej "znak firmowy" lokalnego katolicyzmu, fundament i gwarancję jego trwania. Nieraz kult do Matki Jezusa utożsamiany jest z katolicyzmem ludowym, zaś dystansowanie się od tego rodzaju pobożności traktowany jest jako próba zerwania z bezrefleksyjnym dziedziczeniem wiary.

Sporo wskazuje na to, że polscy katolicy zaczynają inaczej patrzeć na Maryję. W miesiącu, w którym na Jasną Górę idą tysiące pielgrzymów wybitny mariolog, kustosz sanktuarium oraz katoliczki świeckie mówią o zmianie spojrzenia na Matkę Jezusa, które nie odrzuca tradycyjnych wyobrażeń, ale wzbogaca je o nowe treści.

Devotio moderna

DEON.PL POLECA

"Wszechmoc Błagająca", "Pomoc Nieustająca", "Pocieszycielka Strapionych", "Uzdrowienie Chorych", "Ucieczka Grzeszników" - te tytuły z litanii kształtowały od wieków obraz Najświętszej Maryi Panny - mówi dominikanin o. Marek Grzelczak, kustosz sanktuarium w Gidlach. Co roku do świątyni, w której czczona jest maleńka figurka Maryi przybywa ponad 100 tys. pielgrzymów. - Przyjeżdżają i odjeżdżają z określonym wizerunkiem Matki Bożej, może trochę przesłodzonym - mówi zakonnik.

Taki obraz potwierdzałby tezę, że w powszechnym odczuciu Matka Boska jest swoistym "ochroniarzem", który strzeże, rozwiązuje problemy, troszczy się nie tylko o "wszystkie nasze dzienne sprawy", ale także o życie w wieczności. Do wiernych bardzo przemawia obraz Matki Bożej, która ochrania maleńkie ludzkie postaci płaszczem lub trzyma tarczę nad ich głowami, podczas gdy sypią się na nią strzały i błyskawice.

Zdaniem o. Grzelczaka jest to cenne dziedzictwo i prawdziwa intuicja - słaby człowiek potrzebuje potężnego orędownictwa Maryi. W bazylice gidelskiej ściany obwieszone są niewielkimi obrazkami wotywnymi, przedstawiającymi cuda, dokonane przez wstawiennictwo Matki Bożej. Ale warto ten obraz wzbogacić i przekazać pielgrzymom treść staro-nową, zainspirowaną jeszcze przez św. Ludwika Grignon de Monfort. O. Grzelczak zachęca ich żeby nie poprzestawali na modlitwie błagalnej i prośbach, żeby Matka Najświętsza "załatwiła" rozmaite doczesne kłopoty, ale żeby prosili ją również o pomoc w zbliżeniu się do Jezusa. "Jeżeli idziemy do Matki Najświętszej, powierzamy się jej trosce, poddajemy Jej macierzyńskiej władzy, zwracamy się do Niej jako do Orędowniczki i Wychowawczyni, to po to żeby nas wychowała według Bożego zamysłu, do pełni lat Chrystusowych, do takiej dojrzałości, jaką Pan Bóg dla nas przewidział - mówi kustosz gidelskiego sanktuarium.

O potrzebie dojrzałości wiary mówi też wybitny mariolog o. Celestyn Napiórkowski z KUL. Zastrzegając, że jego baza obserwacji jest skromna, gdyż nie jest duszpasterzem, a wykładowcą akademickim, w dodatku emerytowanym, stwierdza, że soborowa mariologia, wyrażona w dokumencie "Marialis cultus" oraz nauczaniu Jana Pawła II, przesuwa akcent w odbiorze Matki Bożej i roli, jaką Miriam z Nazaretu odgrywa w kształtowaniu współczesnego pokolenia chrześcijan. Otóż z pobożności błagalnej, którą streszczają słowa "Ora pro nobis" (Módl się za nami!), coraz bardziej zaczyna dominować pragnienie naśladowania. Pragnienie życia jak Maryja - wiarą, słuchaniem słowa Bożego, otwieraniem się na Ducha Świętego, chęcią służenia bliźnim.

Nie jest to atak na maryjność wzywania - "Ora pro nobis", "Módl się za nami", "Wstawiaj się za nami" - zastrzega o. Profesor. Nie chodzi o przeciwstawianie tych dwóch modeli maryjności, a o ich harmonię. O harmonię duchowości (maryjności) czcicieli Maryi oraz duchowości samej Maryi. I chodzi o priorytet tej drugiej, samej Matki Bożej. To Ją Jan Paweł II wskazał jako pierwszą chrześcijankę, Którą mamy naśladować. Chodzić do szkoły Maryi, to ważniejsze niż być w szkole nawet najświętszych Jej czcicieli. Dostać się do szkoły Maryi, gdzie Ona uczy modlitwy, a nie inni wykładowcy uczący modlitwy i Jej stylu modlitwy, to dopiero sukces, to dopiero śmiech nieba, to także nasza piękna misja w Kościele. Program dla tych, którzy szczególnie kochają myślenie.

Ojciec Profesor z uznaniem mówi o tradycyjnej maryjności. Ale lud spod znaku Maryi i "Magnificat" powinien próbować modlić się jak Maryja i nauczać takiej modlitwy: wielbić, radować się i dziękować. I uczyć się Jej duchowości. Prawdopodobnie na tym polega misja czcicieli Maryi - mają pomóc światu odkryć duchowość "Magnificat", czyli duchowość Maryi i taką duchowością żyć. Niech czciciele Maryi koniecznie zapiszą się do szkoły Maryi, chociaż na jeden semestr! - zachęca o. Napiórkowski.

Siła i moc - katoliczki patrzą na Maryję

Odmienne spojrzenie na Matkę Jezusa kształtują również współczesne kobiety. Mają one trudność z naśladowaniem przesłodzonego obrazu Matki Bożej. Młode katoliczki, dynamiczne, świetnie wykształcone, nie potrafią utożsamić się z obrazem, przekazywanym przez tradycyjne duszpasterstwo. Łagodna, potulna, delikatna, subtelna, "cicha i piękna jak wiosna", jak mówi pieśń kościelna. Zdaniem wielu współczesnych kobiet ten "rejestr cnót" jest niepełny. Intuicja podpowiada im, że jest to tylko część prawdy o Miriam z Nazaretu, która jest świadectwem, jaki był w przeszłości ideał kobiety. - W tym przedstawieniu jest Ona nierealna, ono chyba nie oddaje pełnej prawdy o Maryi - mówi Ewa Karabin, redaktorka miesięcznika "Więź". Jej zdaniem Matka Jezusa, żeby przeżyć tak trudne życie, musiała być niezwykle odważna, musiała być osobą niezwykle silną, ale siłą, która wynika z pokory i zaufania. Ona była pokorna, czyli Tą, która pragnie źródła - jak to określał Zbigniew Herbert. I była osobowością autonomiczną, podejmowała odważne decyzje, które w ówczesnym kontekście kulturowym były niepojęte, dała dowód niesamowitego zaufania i tym samym siły - dodaje dziennikarka.

Marii Rogaczewskiej, która jest socjologiem z zawodu, Matka Boża kojarzy się z siłą i mocą, z aktywnością, nie z biernością. I wielką mobilizacją sił życiowych. Jej zdaniem w Kościele występuje pewien model kobiecości, w tle którego jest Maryja. "Z jednej strony mamy celebrację kobiecej słabości, bo ona nikomu nie zagraża, kobieta ma znać swoje miejsce, a z drugiej strony jest przeczucie jej mocy, która jest związana z postacią Maryi, nawet mocy, związanej z wojowniczością, bo przecież jest Ona Niewiastą z Apokalipsy, Która pokonuje smoka, czyli zło" - mówi Rogaczewska i przypomina jeden ze staropolskich tytułów Matki Bożej: Waleczna Hetmanka. Maryja jest wojowniczką Boga.

Rogaczewska powołuje się na św. Teresę z Avili, która radziła swoim córkom duchowym żeby były świadome swojej słabości, ale także siły. Jej zdaniem kobieta nie powinna liczyć na rycerza, który ją ochroni, bo ona też ma stoczyć swoją osobistą walkę, poczynając od zła, które jest w niej samej. - Każda kobieta powinna być tak samo waleczna jak Matka Boża i nie liczyć na kogoś z zewnątrz, na mężczyznę, a na moc, którą Bóg da jej bezpośrednio. Ma być łagodną, czułą mocą, która nikogo nie zabija, nie krzywdzi, nikim nie gardzi.

Zacząć wspólne poszukiwania

Maria Rogaczewska przytacza słowa papieża Benedykta XVI, że biurokracja kościelna jest zmęczona i ubolewa, że Kościół nie do końca odczytuje znaki czasu, reaguje z opóźnieniem i nie docenia, jak niesłychanym bogactwem jest siła kobiet. Jeżeli Kościół potrzebuje siły, powinien dostrzec ją w świeckich, w ruchach i wspólnotach charyzmatycznych - i kobietach. Kościół potrzebuje tej kobiecej energii.

Jednak aby tę energię uwolnić, należy odkryć to nowe-stare oblicze Matki Jezusa jako idealny wzór kobiecości, z którym bez trudu będą identyfikować się współczesne katoliczki.

Ewa Karabin ubolewa, że duszpasterze jedynie pouczają i wychowują, a nie zachęcają wiernych do aktywności, do własnych poszukiwań. "Chciałabym żeby nasi duszpasterze stawiali na Maryję, na właściwe ukierunkowanie naszych poszukiwań i dawali narzędzia, które nam to umożliwią. I pokazywali te fantastyczne cechy Maryi, dzięki którym udało Jej się zachować wierność pierwszemu powołaniu". To nasze powołanie - mówić im o potrzebie zmiany spojrzenia na Matkę Jezusa - dodaje. Zazwyczaj poprzestajemy na narzekaniu , że księża mówią "staromodnie", a trzeba podkreślać, że jesteśmy inne niż nasze babcie. Tylko nieliczne z nas potrafią zaproponować zwrotny sygnał pozytywny. Współpracujmy z naszymi duszpasterzami nie ulegając tym nieszczęsnym podziałom na "ich" i "nas" - dodaje redaktorka "Więzi".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nowe spojrzenie na Maryję
Komentarze (12)
F
F-22
2 września 2011, 13:10
Jak można dzielić się miłością w zaślubionym związku z Bogiem. Nie można oddawać pokłonu i kierować swoje modlitwy do kogo kolwiek niż jak do samego Boga.Czyż byście zapomnieli Dekalog "Jestem zazdrosny w miłości".Twożenie fałszywych pośredników i oddawanie przesadnie czci aniołom czy innym jest poważnym wykroczeniem przeciw samemu Bogu i Duchowi Swiętemu.Grzechy przeciw Bogu zostaną odpuszczone ale przeciw Duchowi Świętemu NIE!.Czy łudzicie się że Duch pozwoli z siebie drwić.Cudzołustwo duchowe zawsze jest zdradą i kończy się rozwodem.Przykra jest taka wierność i skakanie z kwiatka na kwiatek.Nie róbcie tego.Paweł powiedział "Badajcie duchy skąd pochodzą"czy jest to mowa człowieka czy samego anioła światłości.Jakim duchem kieruje się ta osoba ponieważ i anioł ciemności potrafi przybrać postać anioła światłości.Czyż nie wiecie że Słowo jest oliwą dla stóp waszych.Dokąd zmierzacie!! kto was prowadzi! Jaki duch nieczysty!Oddajecie się w niewolę ludziom i zwierzchnikom"elicie"która mówi co macie jeść i pić.A pismo jasno mówi,gdy macie prawdziwą wiarę nie macie już żadnej innej zwierzchności prócz samego Jezusa Chrystusa to ON wam mówi w swoich przykazaniach daje oliwę do waszych stóp.Nie błądźcie po omacku! Pan mówi Chodź za mną.Więc idź za Słowem! czytaj Biblię dzień w dzień i proś Ducha(Pocieszyciela)a pokaże ci wszystko.Wtedy zrozumiesz swoją fałszywą wiarę w innego Jezusa którego czczą na obrazkach we własnej wyobraźni i w szatańskich wizualizacjach wizjonerów.Niech Bóg się zlituje nad tymi bo szatan wyprosił u Boga Ojca żeby was przesiać jak przenicę to powiedział Pan Jezus do Piotra ale ja modlę się za tobą do Ojca żeby nie ustała twoja wiara. 
2 września 2011, 11:32
Wspaniały tekst.
2 września 2011, 11:31
Pomyślec tylko, że losy świata zostały złozone czyli Bóg powierzył swój Skarb w ręce dwojga nastolatków!  Św. Józef nie był nastolatkiem, gdy się żenił. Był dużo starszy od Marii.
JZ
jest z nami w każdy czas..
2 września 2011, 10:55
Matka, która wszystko zrozumie...
FB
Frederick Bulsara
2 września 2011, 09:45
Sądze, że ludyczny i bezrefleksyjny kult Maryi wiele złego czyni wspaniałej Kobiecie, która jest Miriam. Trzeba miec niezłą odwagę, żeby w 12-13 roku zycia zdecydować się na Dziecko w okolicznościach co najmniej skandalicznych (dziecko panieńskie), a już na pewno niebezpiecznych (grożące ukamienowanie). Pomyślec tylko, że losy świata zostały złozone czyli  Bóg powierzył swój Skarb w ręce dwojga nastolatków! Pomysleć, że maria pospieszyła do Elżbiety aby podzielić się z nią Dobrą Nowiną ładnych kilkadziesiąt kilometrów, w niebezpiecznym czasie przez niebezpieczny kraj. Że zdecydowała się czynnie uczestniczyć w inwazji, bo zejście Boga na świat było prawdziwą inwazją, która poruszyła filary ziemi i niebios, a nie jakimś "lulajże Jezuniu".   Ta kobieta naprawde miała powera. Taki święty marines, a nie rozmemłana dziunia z omdlewajacym wzrokiem jak na świetych obrazkach. Ja nie wierzę w żadne objawienia maryjne, natomiast niesłychanie imponuje mi osoba Miriam, która wyziera z kart Biblii.
K
Ktoś
2 września 2011, 09:31
Kult Matki Boskiej został stworzony przez dogmat katolicki aż do niebotycznych rozmiarów i fantasmagorii,wszędzie dewoci ją widzą,na szybie,na drzewie,na kominie.Obłęd goni obłęd.
M
modlitwa
27 sierpnia 2011, 22:05
Akt wynagrodzenia Niepokalanemu Sercu Maryi Najświętsza i Najdroższa Matko moja, Królowo Pokoju i Matko Miłosierdzia, ja, nędzny grzesznik, w uniżeniu najgłębszym, upadam przed Tobą i z miłością najgorętszą przepraszam Ciebie za grzechy swoje i za grzechy wszystkich grzeszników, że w takiej boleści pogrążaliśmy Twoje Niepokalane Serce. Ty się gniewać nie umiesz. Matko Najsłodsza, Ty kochać i cierpieć umiałaś, żyjąc na tej ziemi, a teraz, gdy królujesz w niebie, kochać i przebaczać umiesz. Więc przebacz nam, że tak okrutnie umęczyliśmy i tak strasznie ukrzyżowaliśmy Syna Twojego: przebacz nam, że dotąd grzechy nasze nieustannie Go na krzyż przybijają, przebacz, że tak znieważamy Jego łaski. Jego natchnienia, Jego słowa głoszone w Kościele i Jego święte Sakramenty. Przebacz wszystkie bluźnierstwa bezbożnych przeciw Tobie miotane. Przeacz nam wszystkie grzechy nasze: przebacz wszystkie zbrodnie całego świata, które ja, najniegodniejszy twój sługa, jako moje własne do Ciebie przynoszę. Zdejmij Je ze mnie, Matko Miłosierdzia, i rzuć w Rany Boskiego Syna Twojego, Przenajdroższą Krew Jego ofiarując za nas ojcu Przedwiecznemu, uproś łzy pokuty i zechciej od nas odwrócić straszne karanie, na które tak słusznie zasłużyliśmy. O Maryjo, Matko nasza, wszystkie krzywdy przez nas Twemu Niepokalanemu Sercu wyrządzone, nagradzamy Ci Przenajdroższym Sercem Jezusa, Jego miłość i błogosławieństwo ofiarując Tobie. O Maryjo, bądź za wszystko i bez końca uwielbiona! Niech będzie uwielbione Twoje Niepokalane Poczęcie, Twoje nienaruszone Dziewictwo, Twoje cudowne Wniebowzięcie, Twoje chwalebne królowanie nad niebem i ziemią. Twoje wszechmocne do Boga pośrednictwo, Twoje miłosierdzie bez granic, Twoje boleści na ziemi wycierpiane i wiekuiste radości Twoje. Cała i we wszystkim bądź pochwalona, o Maryjo wszelkiej chwały i miłości godna. Pozwól nam wielbić Ciebie nieustannie na tej ziemi i rozszerzać coraz więcej cześć ku Niepokalanemu Sercu Twojemu, a po śmierci zaprowadź nas do nieba, abyśmy z Tobą, o Matko Jezusa i Matko nasza. Trójcę Przenajświętszą po wszystkie wieki chwalili. Amen.
Artur Demkowicz SJ
27 sierpnia 2011, 22:03
Słusznie! Będziemy bardzo wdzięczni za zgłaszanie wpisów niezgodnych z regulaminem przyciskiem "Zgłoś", który jest ... w prawym górnym rogu każdego komentarza. Z góry wielkie dzięki! 
CR
Co robić?!
27 sierpnia 2011, 22:00
I co z takimi wpisami, jak ten ponizej od osoby podpisujacej sie "Judasz" robic? Chyba tylko wyminac, jak cos, co smierdzi, bo szkoda i uwagi. i czasu.. Nawet nie ma sensu odpowiedziec temu "oswieconemu" zlosliwoscia - bo i tak nie zrozumie. Nie wymijać, tylko kliknąć "zgłoś" - po prawej u góry.
Krzysztof
27 sierpnia 2011, 21:37
 I co z takimi wpisami, jak ten ponizej od osoby podpisujacej sie "Judasz" robic? Chyba tylko wyminac, jak cos, co smierdzi,  bo szkoda i uwagi. i czasu.. Nawet nie ma sensu odpowiedziec temu "oswieconemu" zlosliwoscia - bo i tak nie zrozumie. 
A
AMEN...
27 sierpnia 2011, 19:47
... jak Maryja.
S
Stanisława
26 sierpnia 2011, 14:25
 Piękne slowa. Tylko modląc sie do Maryi nie zapominajmy o Jezusie. Nie wycinajmy go z obrazów na których jest z Maryją aby pokazac tylko sama Jej twarz, a Jego wyrzucić....Bo to, że jest malenki na Jej rękach nie daje nam prawa aby Go ignorowac.