Wierność regule, wrażliwość na współczesną kulturę oraz współdziałanie - to zdaniem abp. João Bráz de Aviz trzy najważniejsze oczekiwania Stolicy Apostolskiej wobec osób konsekrowanych.
Abp João Bráz de Awiz po raz pierwszy odwiedził Polskę w dniach 5-6 listopada i była to również jego pierwsza zagraniczna podróż jako prefekta Kongregacji Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego w Watykanie. Dykasterią tą kieruje od stycznia br.
Jakie są pierwsze wrażenia i refleksje Księdza Arcybiskupa po spotkaniach z instytutami zakonnymi i świeckimi w Polsce?
Abp João Bráz de Awiz: Ponieważ zamierzam poznać życie zakonników w różnych krajach chciałem też przyjechać do Polski. Mam wrażenie, że obecnie życie konsekrowane w waszym kraju doświadcza pewnych trudności ale też jest znakiem wielkiego świadectwa. Zauważyłem, że różne powołania reprezentowane przez cztery Konferencje wyższych przełożonych zbliżają się do siebie i to jest wielkim dobrem.
Także mnie instytuty świeckie nie były dobrze znane, ale w Kongregacji w Rzymie usłyszałem, że odczuwają smutek i cierpienie, gdy nie traktuje się ich na tej samej płaszczyźnie, co inne formy życia konsekrowanego. Powołanie jednej osoby nie jest równe powołaniu innej, nie jest mniejsze. To jest inne powołanie.
Owszem, one nie mówią zbyt wiele o sobie. Milczące na temat swojego powołania, w efekcie nie są znane ale jest to obecność bardzo ważna dla Kościoła. Przy czym, nie jest to obecność zakonna ale obecność pośród świata, w świeckości, żyją jak inni chrześcijanie a to ma dzisiaj wielką wartość w zsekularyzowanym społeczeństwie.
Jak Ksiądz Arcybiskup postrzega - na tle innych krajów świata - zakony, zgromadzenia i instytuty w Polsce?
Polska, w wielu miejscach obfituje w życie zakonne. Niektóre klasztory, niektóre zakony i zgromadzenia są bardzo stare a są żywotne i panuje w nich bardzo dobry duch. Są jednak takie miejsca, gdzie jest więcej kryzysu np. w Europie Zachodniej. To jest kryzys starzenia się zakonników i zakonnic, kryzys małej liczby powołań. W Europie odczuwa się ten problem, także w Stanach Zjednoczonych, Australii, ale w Afryce i w Azji np. w Indiach, w Korei czy też w Ameryce Łacińskiej już nie.
Także w Polsce daje się odczuć problem powołań. W ostatnich latach spadły one do 70 proc. To jest nowy moment.
Zadajemy sobie pytania o naszą wierność Jezusowi, naszym założycielom, ale mamy wielką ufność, że ich charyzmaty, jeśli są dobrze przeżywane mogą odnowić się pomimo kryzysu. Obecnie trzeba bardziej działać wspólnie, uwzględniając także aktualną kulturę. To jest kultura wielu przemian, ale też kultura, która wybrała indywidualizm jako swój znak rozpoznawczy. Nie możemy iść tą drogą. Mamy iść drogą służby, miłości, dawania siebie a nie indywidualizmu. Mamy żyć wartościami, które są ewangeliczne.
Czy te zmiany kulturowe istotnie wpływają na współczesne pokolenie osób konsekrowanych?
Współcześnie dzięki możliwościom i szybkości komunikacji współegzystują obok siebie różne tradycje religijne. Można mieć kontakt z buddyzmem, hinduizmem, judaizmem niemal równocześnie z chrześcijaństwem. Mamy społeczeństwo, które nie mówi, że "Boga nie ma", tylko żyje jakby Bóg nie istniał. To bardzo wpływa także na zakonników, bo jest to jedno z doświadczeń kultury indywidualizmu, w której i oni wzrastają.
Możemy myśleć, że idea Boga-Sędziego, jaką mieliśmy wcześniej, nie jest już wystarczająca dla współczesnego pokolenia. Musimy to uszanować. Bóg jest tym, który czyni dobro a nie zło. Bóg jest miłosierdziem - musimy odzyskać takie rozumienie Boga, bo to wiele w nas zmienia.
Również pojęcie osoby współcześnie bardzo się zmienia, a jest ono ważne dla budowania relacji. Ważna jest również wspólnota. Nie jest łatwo dzisiaj dokonać idącej za tym przemiany myślenia ale ta trudność dotyczy nie tylko życia zakonnego, ale także biskupów, pojawia się w łonie rodziny, szkole, polityce. W tym nowym momencie dziejów musimy włożyć nasz wkład choć trudna jest adaptacja do współczesności a zarazem odpowiedzialność za wartości.
Czy zmieniły się sposoby praktykowania ślubów według rad ewangelicznych?
Złożenie ślubów jest wyborem osobistym ale musi mieć też znaczenie wspólnotowe. Ważne są dwie sprawy: podejmuję osobistą decyzję, że będę żył w ubóstwie, ale to ubóstwo musi służyć komunii. Jeśli istotnie wybieram życie z Bogiem w ubóstwie, wtedy to, co mi zostaje, nie jest moje - należy do brata. Potrzeba też większego ubóstwa struktur, bo inaczej staniemy się koncernami ekonomicznymi.
Gdy chodzi o czystość nie można żyć tylko pozorami lub czystością tylko osobistą. Obecnie trzeba stwarzać relacje czystości. Jeśli patrzę na kobietę i jeśli idę za Jezusem, jako mężczyzna muszę patrzeć na kobietę w prawdzie, z miłością. Tak samo kobieta, wobec mężczyzny. A my, czasem z nadmiernej ostrożności, za bardzo oddzieliliśmy się od siebie. Dziś to się zmienia, bo kobieta i mężczyzna pracują razem, żyją razem. Potrzebny jest więc umiar, zdrowe granice bo inaczej jeden będzie wykorzystywał drugiego, używał go jak przedmiotu, nie będzie wobec niego wolny. Szukamy takiej równowagi.
To samo dotyczy posłuszeństwa. Nie chodzi w nim o to, że jeden jest większy i to on rozkazuje, a drugi jest mniejszy i ma być posłuszny. Nie. Mam być dla ciebie bratem, siostrą - razem staramy się być posłuszni Bogu, staramy się zrozumieć, czego chce Bóg. Władza musi być sprawowana z pozycji braterstwa a nie jako rozkazywanie. Takie są kierunki rozwoju, którego musimy dokonać i musimy sobie w tym pomagać. To nie jest łatwe bo np. jeśli chcę powiedzieć prawdę jakiejś osobie, przede wszystkim muszę być gotów oddać życie dla tej osoby. Inaczej cóż jej powiem? Taka perspektywa wiele zmienia.
Jakie wspólnoty są obecnie najbardziej żywotne?
Nie potrafię wskazać jednej wspólnoty. Widziałem, że tutaj, w Polsce, życie mnisze jest bardzo intensywne. Jest 90 klasztorów - to robi wrażenie! Wydaje mi się, że średnia to 16 mniszek na klasztor. Jeżeli pomnożymy 16 x 90 to jest piękna liczba! Także zgromadzenia czynne są w Polsce liczne. Powiedziano mi, że jest w nich ok. 19 tys. sióstr. To wielka liczba. Świeckich konsekrowanych jest mniej - 1150. Nie umiałbym wskazać, która z tych form jest najbardziej żywotna.
A co Ksiądz Arcybiskup sądzi o nowych wspólnotach, gdzie wspólnie praktykują rady ewangeliczne: siostry, bracia, kapłani ale też małżonkowie?
Nowe wspólnoty ukazują bardzo piękną rzecz: pasję życia dla Boga, stawiają wszystko na jedną kartę, cechuje je wielka świeżość. Są w nich też osoby zamężne, żyjące zgodnie z Ewangelią - one bardzo zbliżają życie osób w małżeństwie do życia osób konsekrowanych. Dzięki nim zrozumieliśmy, że nie istnieje jakieś powołanie wyższe od innych. Powołania to są różne drogi woli Bożej wobec osoby. Ktoś jest powołany do małżeństwa, ktoś inny jest powołany do konsekracji. Jeden jest powołany żeby być mnichem, drugi do życia apostolskiego, inny jeszcze żeby być kapłanem. Ale kapłan nie jest kimś lepszym od kogoś żyjącego w małżeństwie, kobiety konsekrowane w instytucie świeckim nie są gorsze od sióstr zakonnych czy mniszek. To są inne powołania. Teraz to w końcu rozumiemy a ruchy kościelne pomagają nam to dobrze rozumieć.
Nowe wspólnoty bardzo zbliżyły te różne powołania, dlatego dzisiaj mówi się nie tylko o zgromadzeniach ale o rodzinach kościelnych, które tworzą zakonnicy, małżonkowie, świeccy konsekrowani, dzieci i młodzież jednocząc się wokół jakiegoś charyzmatu. Żyją tym samym charyzmatem choć są różni. To jest bardzo piękne!
Wiele wspólnot, także w Polsce doświadcza braku powołań, ale są też regiony, gdzie jest ich dużo. Jak Ksiądz Arcybiskup interpretuje te zmiany w "geografii powołań"?
To jest ciekawe bo normalnie wśród najuboższych jest większa wrażliwość na Boga. To są faktyczne dane. W regionach, gdzie bardziej zachowało się poczucie tego, co Boże - tam też jest więcej powołań np. w Indiach. W ciągu ostatnich 40 lat Indie miały 90 tys. sióstr. To ogromna liczba. To jest region, gdzie jesteśmy bardzo obecni. Dlaczego? Bo tam jest żywe poczucie tego, co Boże.
Afryka ma jeszcze wiarę, wprawdzie jest to wiara zmieszana z różnymi rzeczami, ale tam, gdzie jest świadectwo wiary tam też widać aktywność powołaniową. W Europie jest trudniej - może dlatego, że tak bardzo się rozwinęła, dzieci jest bardzo mało, w wielu miejscach już nie interesują się Bogiem. To wszystko powoduje cierpienie, co nie pomaga wzrastaniu powołań, które są wymagające. W Polsce wrażliwość na Boga jest jeszcze bardzo mocna. Ale ile to potrwa? Jak długo będzie opierać się propagandzie pieniędzy?
Życie konsekrowane musi być autentyczne i przekonywać, że Bóg daje doświadczenie szczęścia, którego szuka świat i nie znajduje gdzie indziej. Nie dadzą go pieniądze, seks czy uczucia jeśli nie są zintegrowane w doświadczeniu wiary. My też nie jesteśmy bogami tylko stworzeniami, to Bóg jest Panem wszystkiego, do nas należy wypełnić powierzone nam zadanie.
Obecny moment jest wyzwaniem dla naszej wierności, chodzi o to, żeby postawić wszystko na jedną szalę - dla Boga. Mnie nie interesuje czy mam dużo pieniędzy, dobry samochód, piękny pałac, żeby być osobą zakonną. Chcę doświadczać Boga i rozpoznawać to, czego On chce. Z Nim mogę żyć bardzo prosto, zwyczajnie. Ale czy wszyscy mamy takie doświadczenie? To jest pytanie. Dla chrześcijanina żyjącego w małżeństwie lub życiu konsekrowanym ważne jest by wiara z tradycji coraz bardziej stawała się wiarą z przekonania.
Ksiądz Arcybiskup od stycznia br. kieruje watykańską Kongregacją. Jakie oczekiwania ma Stolica Apostolska wobec osób konsekrowanych?
Kładziemy duży nacisk na wierność własnemu charyzmatowi wyrażonemu w regule. To jest bardzo ważne, żeby powrócić do tej wierności. Później - to kolejny punkt - chodzi też o to, aby być bardzo wrażliwym na aktualną kulturę, zrozumieć ją i wnieść do niej nasz wkład ewangeliczny. Trzecie - to przezwyciężyć zindywidualizowane doświadczenie Boga, by było ono coraz bardziej wspólne, komunijne. Umożliwi to otwarcie społeczeństwa na wartości, którymi żyjemy.
Myślę, że w tych trzech punktach streszcza się to oczekiwanie: autentyczne życie konsekracją, w duchu założycieli i założycielek pogłębianie wiary by być uczniami Jezusa, wrażliwymi na współczesność, która jest inna od przeszłości gdyż Bóg mówi dzisiaj, poprzez dzisiejsze znaki. To wszystko razem pozwala nam wzrastać w głębokiej komunii. Bł. papież Jan Paweł II powiedział, że to tysiąclecie musi przeżywać ten aspekt komunii, bo inaczej nie da prawdziwego świadectwa. Starajmy się iść w tym kierunku ale nie starajmy się tego robić jako jedyni. Tam, gdzie są problemy - nie oskarżajmy, starajmy się rozumieć, ale też dostrzegać własną słabość.
****
Abp João Bráz de Aviz urodził się 24 kwietnia 1947 r. Po studiach w wyższym seminarium duchownym w Kurtybie oraz na Wydziale Teologicznym w Palmas przyjął święcenia kapłańskie 26 listopada 1972 r. i został inkardynowany do diecezji Apucarana. Odbył też studia specjalistyczne w Rzymie, gdzie na Uniwersytecie Laterańskim uzyskał doktorat z teologii dogmatycznej. Pracował w duszpasterstwie, a następnie był rektorem Wyższych Seminariów Duchownych w Apucaranie i Londrinie. Był też wykładowcą teologii dogmatycznej w Instytucie Teologicznym im. Pawła VI w Londrinie.
6 kwietnia 1994 r. został biskupem pomocniczym archidiecezji Vitória. Sakrę biskupią przyjął 31 maja 1994 r z rąk nieżyjącego już dziś bp. Dominika Gabriela Wiśniewskiego. 12 sierpnia 1998 r. został ordynariuszem diecezji Ponta Grossa, a 17 lipca 2002 r. metropolitą Maringi. Arcybiskupem Brasílii był od 28 stycznia 2004 r. W styczniu br. został mianowany prefektem Kongregacji Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego.
Skomentuj artykuł