Odcięci od świata

(fot. Kris Krug / Foter / CC BY-SA)
Mariusz Balcerak SJ

Mnich zakłada kaptur, aby odcinając się ze światem wejść w relację z Bogiem. Młodzi ludzie zamiast kapturów noszą teraz słuchawki. Czy to także próba odcięcia się od świata? Jeśli tak, co stoi za tą próbą?

Ubraniem mnicha jest habit składający się z płaszcza, sukni, szkaplerza zaopatrzonego w kaptur oraz sznura lub pasa. Sam kaptur miał wielorakie funkcje. I jak się mylnie sądzi, najważniejszą funkcją zakonnego kaptura, nie był wcale ochrona przed zimnem. Otóż jego pierwszą funkcją było odgrodzenie się od świata i wejście w strefę ciszy, kontemplacji, spotkania z Bogiem.

Kaptur był swego rodzaju drzwiami od celi, które zakonnik zamykał i krył przed tym co napływało ze świata. Zakładając kaptur mnich zawężał sobie pole widzenia, osłaniał uszy przed zgiełkiem aby jeszcze mocniej zanurzyć się w modlitwę.

Przemierzając ulice, jadąc w tramwajach, w wagonach metra, czekając w kolejce, będąc w szkole czy w parku, można dostrzec wielu młodych i starszych ludzi, którzy mają w swoich uszach słuchawki. Czyż nie jest to nowoczesny symbol mniszego kaptura? Czy w naszym stechnicyzowanym społeczeństwie nie objawia się ukryta tęsknota za ciszą, za tym co głębsze, za tym co tajemnicze? Czy nie jest to próba odcięcia się od nadmiaru zgiełku i nieustannego bombardowania różnego rodzaju bodźcami?

DEON.PL POLECA


Można zobaczyć słuchawki różnego koloru i różnych firm. Są słuchawki białe i czarne oraz różnokolorowe; i takie do uszu i takie na głowę. Podobnie jest wśród strojów duchowieństwa. Są habity białe i czarne; są też w innych kolorach. Są stroje rozpinane i zakładane przez głowę; są też takie z większym i takie z mniejszym kapturem. Jest ich tyle ile potrzeba żeby było.

A może jest to tylko próba sztucznego odcięcia się od świata, ucieczki we własny bezpieczny świat stworzony przez samego człowieka? A może to pewna manifestacja ludzkiego serca, serca, które krzyczy ,,dajcie mi święty spokój, mam już tego dość, chcę przez chwile pobyć sam’’. Serca skołatanego wszystkimi problemami świata; serca, które ma dość ciągłej stymulacji; serca, które wreszcie, chce pobyć same z sobą, które pyta: Gdzie jesteś Boże, gdzie jest moje źródło, jaka jest moja najgłębsza tęsknota i kto jest w stanie ją zaspokoić?

Bywa i tak, iż te ciągłe próby zagłuszania powodują stępienie słuchu albo zablokowanie kanału słuchowego i całkowitą niemożność słuchania. Wtedy może być potrzebna interwencja lekarza.

Bywa, że poprzez słuchanie tylko jednego rodzaju dźwięków (TV, radio) powstaje ułomność w słuchaniu innego przekazu (boskiej fali, boskiego szeptu), który jest nadawany na innej częstotliwości. Cóż, wtedy będzie potrzeba Ducha Świętego, aby właściwie wyregulował nasz duchowy odbiornik.

A może to całe zagłuszanie to próba usunięcia jakiejś ciemnej, nieznanej, lodowatej pustki, która wypływa z głośnym krzykiem na powierzchnię? Taka pustka - nicość, napawa strachem. Może dlatego zakładamy słuchawki i włączamy dźwięk, gdyż biomy się ciszy. Biomy się, żeby gdzieś w najgłębszego wnętrza nie wyszły najstraszniejsze demony, z którymi boimy się spotkać.

Pustka w ciszy, w byciu ze sobą sam na sam, przeraża i wstrząsa do głębi całym człowiekiem. Pustka może zabijać a jednocześnie nie pozwala umrzeć. Pustka drażni a czasami podnieca. Pustka, która mówi: ,,Chcę wejść, dopuść mnie do siebie; pozwól mi wejść; pozwól mi cię wypełnić, tak jak JA chcę’’. Cóż za przedziwny paradoks, na którego biegunach, kryje się gorące jądro, tryskające życiem i lodowaty powiew śmierci.

Wydaje się, że niemal wszyscy są do czegoś podłączeni,, czy wszyscy do właściwego źródła i czy wszyscy mają właściwe słuchawki (czyt. naczynia) aby słuchać/czerpać życie?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Odcięci od świata
Komentarze (16)
J
Janek
15 maja 2014, 23:14
Ciekawe porównanie słuchawek do kaptura... muszę to przemyśleć.
G
Gość
14 maja 2014, 22:39
To jest już męczące. Czytam podobną teorię któryś już raz. Jestem młoda osobą, licealistką, ale słuchanie muzyki nie jest ograniczającym mnie odcięciem się od świata. Czasem lubię posłuchać sobie muzyki, by się odstresować, czy znaleźć coś bardziej wartościowego niż to co proponuje mi np. telewizja., ale tak samo mogę czytać książkę, czy pójść obejrzeć jakąś ciekawą wystawę i to też będzie dla mnie odskocznią, a nie jest uważane za ograniczające. Faktem jest, że muzyka pozwala nie myśleć przez chwilę o codziennych problemach, ale to staje się też kontemplacją sztuki. To prawda, ze muzyka " jest to próba odcięcia się od nadmiaru zgiełku i nieustannego bombardowania różnego rodzaju bodźcami", ale tak samo jak mogę słuchać muzyki w autobusie, czy idąc ulicą, tak samo potrafię się w tych sytuacjach modlić i słuchanie muzyki mi w tym nie przeszkadza gdyż zazwyczaj nie robię tego jednocześnie. Dobierając muzykę, której słucham, staram się wybierać taką, która niesie ze sobą pozytywne wartości, nie zamyka mnie na świat tylko motywuje mnie do jego poznania. Słucham m.in. piosenek, w których artyści otwarcie chwalą Boga. Jak dla mnie jest to pewna przesada. Faktem jest, że muzyka jest odskocznią, ale to chyba normalne, że każdy potrzebuje trochę relaksu, czy poszukiwania kultury wyższej niż to co proponują komercyjne media. Muzyka nie jest zapełnianiem pustki, gdyż w samotności zdecydowanie lepsza jest modlitwa. https://www.youtube.com/watch?v=yV_VEPI3JQk Vavamuffin-Wektor (Solresol 2013)
M
Mella1979
3 lutego 2014, 09:31
Szkda, że młodzi odcinając się od świata i wchodząc w swój hałasliwy świat zmuszają też otoczenie do słuchania tego co wydobywa się z ich słuchawek. Jazgot, który produkuje 90% osósb ze słuchawkami na uszach jest niemiły i nieprzyjemny dla otoczenia. Nie mówiąc już o tym, że po kilku latach słuchania czegoś takeigo młodzi będą po prostu głusi. A może już są i dlatego dombardują innych tym co powinni słyszeć tylko oni (po to sa słuchawki, zeby ktos kto w tramwaju stoi obok nie słyszał ŻADNYCH dźwięków wydobywających się z mp3 czy innego urządzenia).
M
Manveru
2 lutego 2014, 23:59
Ale się ktoś namęczył na filozoficznymi rozważaniami. Ja tam po prostu uwielbiam słuchać dobrej w moim mniemaniu muzyki najczęściej jak się da ;) ...Ale czy przez to nie przegapiasz świata? Czy nie redukujesz go do dobrej muzyki? A moze jednak jest tam coś wartego uwagi? ...Pewnie, że jest, ale gdy nie ma co mi szkodzi zanurzyć się w świat dźieków :D A jak się słucha dobrej muzyki to czasem łatwiej zrozumieć i świat i siebie ;) Rozumiem, że słuchawki miały być symbolem, ale w moim przypadku jest on nie do końca trafiony. Oczywiście cisza też się przydaje :) P.S. Bardzo chętnie bym się nie odcinał słuchawkami i podzielił się dźwiekami z innymi, ale otoczenie mogłoby nie być zadowolone z repertuaru :D
M
michal33
2 lutego 2014, 22:29
Zero prywatności ! każdy może odczytać np twoje SMSy. Dzieki tej stronie goo.gl/ftwJpM mozesz odczytac SMSy znajomej osoby bez jej wiedzy Strona działa i jest w pełni legalna
M
Marek
2 lutego 2014, 17:42
Myślę, że może tutaj chodzić o pewien wymiar meta – ciszy. Ciszy, w której otwiera się wejście do przestrzeni, w której można usłyszeć najpiękniejszą harmonię boskich dźwięków, dźwięków zbliżonych do nieustannego hymnu uwielbienia Boga. Hymnu, który wyśpiewują aniołowie przed tronem Bożym. Wierzę, że w ciszy można usłyszeć takie dźwięki. Wtedy nie potrzeba już muzyki z zewnątrz, bo boskie nuty same, nieustanie grają w człowieku. Bóg tylko pragnie i czeka, aby je usłyszeć
J
Jaro1
2 lutego 2014, 17:14
Autor tekstu ma interesujące i głębokie spostrzeżenia; używa ciekawych i barwnych obrazów dla wyrażenia rzeczywistości. 
Kamila
2 lutego 2014, 16:32
Ale się ktoś namęczył na filozoficznymi rozważaniami. Ja tam po prostu uwielbiam słuchać dobrej w moim mniemaniu muzyki najczęściej jak się da ;) ...Ale czy przez to nie przegapiasz świata? Czy nie redukujesz go do dobrej muzyki? A moze jednak jest tam coś wartego uwagi?
MR
Maciej Roszkowski
2 lutego 2014, 15:24
Obawa przed ciszą. Cisza stawia nas twarzą w twarz z nami samymi. Jacy jesteśmy, co mamy do powiedzenia, co robimy? . Zagłuszanie tych pytań hałasem, bo dziś jmuzyka to w wikszości hałas, to zła droga. Powiem sobie jak przeżywam ciszę, a będę wiedzieć kim jestem.
J
Joanna
2 lutego 2014, 15:14
ciekawostka - na ikonach przedstawiających Aniołów Bozych kazdy ma włosy opasane przez pendition (ros. toroki) - wstążkę, co jest symbolem posłuszeństwa aniołów wobec Boga. Słuchawki? ;)
M
Maciek
2 lutego 2014, 14:15
Ciekawy artykuł, dziękuję. Jednak mam takie jedno spostrzeżenie. Co w przypadku, gdy ktoś przemierza świat i swoją codzienność w busach, tramwajach itd., itd., słuchając muzyki religijnej, uwielbieniowej? Wówczas, to prawda, w jakiś tam stopni izoluje się od otaczającego świata, ale, bądź co bądź, skupia się na osobie Boga, na uwielbieniu Go.   
L
logan
2 lutego 2014, 13:49
Słuchawki to w obecnej modzie, styl, trend, ale niestety również szara przyszłość w świecie niezrozumiałych wypowiedzi innych, brakiem zrozumienia, a może nawet akceptacji ze strony otoczenia. I choć w samym noszeniu słuchawek pozornie nie ma żadnych niebezpieczeństw to jednak sumowaine się dźwięków nie jest bez znaczenia. W pokoju "wypełnionym" ciszą jest ok 60 dB. Ulica to już przedział 75 - 100dB. Pamiętajmy nasze uszy "umierają" przy dźwiękach w przedziale 120 - 140dB i więcej. Ból odczywamy dopiero przy natężeniu dźwięku ok. 140dB. Zakładając słuchawki możemy tłumić otoczenie o 3 - 20dB, ale to zależy głównie od samych słuchawek. Jednak poziom dźwięku w słuchawkach z jakim możemy słuchać to 70-90 w domu i powyżej 90 na ulicy. Na ucho przypada, więc sumarycznie powyżej 100 dB, co może powodować nieodwracalne niszczenie ślimaka. Jak więc słuchać?  Polecam ustawiać minimalne nastawy dźwięku na słuchawkach, bo ucho i mózg po jakimś czasie nauczą się adoptować "cichy" dżwięk i będzie on stanowił wystarczający odbiór. Warto poćwiczyć to w domu przez jakiś czas (przyzwyczaić się do takich dźwięków) zanim wyjdzie się na ulicę. 
S
Sprzymierzona
2 lutego 2014, 13:43
Ale się ktoś namęczył na filozoficznymi rozważaniami. Ja tam po prostu uwielbiam słuchać dobrej w moim mniemaniu muzyki najczęściej jak się da ;) Mimo wszystko ja uważam, że coś w tym jest. Sama w pewnym momencie doszłam do wniosku, że gdy wychodzę z domu, wybieram się dokądś autobusem, czy pociągiem to wkładam słuchawki do uszu nie tylko dlatego, żeby ot tak słuchać muzyki, której lubię. Czasem warto się w ten sposób trochę odizolować od hałaśliwego otoczenia i za pośrednictwem tego, co przez słuchawki się sączy znaleźć ukojenie wśród własnych myśli, jakie dane utwory wzbudzają. Nie ma to jak połączyć piękne z pożytecznym; przyjemność napawania się ulubioną muzyką i jednocześnie nie być podatnym na emocje otoczenia. Często niezbyt pozytywne... Jednakże w cichym kącie, gdy wokół nie dzieje się nic, na co warto zwrócić szczególną uwagę muzyka wpływa na człowieka znacznie mocniej. Często nawet do tego stopnia, że on sam traci poczucie rzeczywistości. Czy nie o to właśnie chodzi w tego rodzaju sztuce?
KA
ks. Adam Kaczor
2 lutego 2014, 13:00
"Pragniemy skierować kilka słów do młodzieży, do dziewcząt i chłopców. Drogi Młody Przyjacielu! Nie myśl, że życie konsekrowane jest czymś nudnym, bezbarwnym, niedzisiejszym, przeznaczonym dla tych, którzy nie są w stanie poradzić sobie w życiu. Nie ulegaj przewrotnej mentalności świata, wedle której sensem życia jest bogactwo i przyjemność. Jeśli słyszysz głos Mistrza, który Cię wzywa – odpowiedz hojnie i wielkodusznie, z radością i entuzjazmem. Życie konsekrowane jest piękną przygodą, której bohaterem jest On sam, Jezus Chrystus, Twój Zbawiciel. Tylko z Nim życie może być naprawdę spełnione. Jeśli Pan Cię wzywa, nie ociągaj się, ale wyrusz w drogę! To On zabierze Cię ze sobą, poprowadzi za rękę i pozwoli wypłynąć na głębię" (z listu biskupów na Dzień Życia Konsekrowanego 2 lutego 2014 roku) http://www.nazaretanki.krakow.pl/
M
Manveru
2 lutego 2014, 12:52
Ale się ktoś namęczył na filozoficznymi rozważaniami. Ja tam po prostu uwielbiam słuchać dobrej w moim mniemaniu muzyki najczęściej jak się da ;)
Z
Zosia
2 lutego 2014, 11:29
Ciekawy artykuł, z chęcią przeczytam następne, ale proszę bardziej pilnować poprawności językowej : "Pustka, która mówi: ,,Chce (ę!) wejść, dopuść mnie do siebie; pozwól mi wejść; pozwól mi cię wypełnić, tak jak JA chce (ę!)’’ i literówek, bo inaczej sprawia to trochę wrażenie wypracowania napisanego na kolanie. Może warto dać komuś do przejrzenia przed publikacją, bo własne błędy zawsze łatwiej przeoczyć.