Takie momenty w dziennikarskiej pracy zdarzają się chyba raz na milion. Ale kiedy się dzieją, to wychodzą z tego niezwykłe historie, takie jak ta. Przeczytajcie o wyjątkowym "przypadku" i historii jednego zdjęcia.
Na początku marca wrzuciłem na swój blog zdjęcie kobiety w ciąży i papieża, który błogosławi jej dziecko. Wzruszający i bardzo czuły obraz cieszył się dużą popularnością. Po kilku dniach wydarzyło się coś, czego nie mogłem przewidzieć - zobaczyłem pod zdjęciem komentarz: "to moje dziecko".
Udało mi się porozmawiać z Joanną Gadzinowską-Szczucińską i dowiedzieć, jak trafiła w tak szczególne miejsce i co czuła w czasie spotkania z Ojcem Świętym.
Michał Lewandowski, DEON.pl: Jak znalazłaś się w Watykanie na spotkaniu z Ojcem Świętym?
Joanna Gadzinowska-Szczucińska: Do Watykanu pojechałam z moim tatą jako osoba towarzysząca. Ojciec jest lekarzem i członkiem Academia Pro Vita. Wyjazd planowaliśmy od grudnia. Bardzo zależało mi na spotkaniu z Ojcem Świętym. Audiencja odbyła się podczas konferencji Academia Pro Vita. Byli na niej członkowie akademii i osoby towarzyszące, kilkoro dzieci. Z tego co pamiętam, nie było innej kobiety w ciąży.
Czy to było błogosławieństwo dla dzieci, czy po prostu powiedziałaś papieżowi o swojej ciąży?
Przed podejściem do papieża rozmawiałam chwilę z księdzem, który stał kilka metrów przed nim i pytał o różne szczegóły. Powołałam się na mojego tatę (rodzice byli ze mną) i powiedziałam o dziecku. Usłyszałam, że mam koniecznie wspomnieć o tym Franciszkowi.
Rozmawiałaś przez chwilę o czymś z Franciszkiem?
Podeszłam do papieża. Powiedziałam, że jestem z Polski i że jestem w ciąży. Ojciec Święty oznajmił, że udzieli błogosławieństwa. Po błogosławieństwie wspomniałam, że to moje czwarte dziecko. Ojciec Święty uśmiechnął się, cały czas był bardzo serdeczny i pogodny. Pamiętam jego skupienie w czasie błogosławieństwa.
To z pewnością bardzo emocjonujące przeżycie.
Czułam wielkie wzruszenie, tak wielkie, że po błogosławieństwie wzięłam rękę papieża w swoje obie dłonie i uścisnęłam. Błogosławieństwo miało dla mnie wielkie znaczenie, to pierwszy trymestr ciąży. Czułam się bardzo wyjątkowo.
To pierwsza wizyta w Rzymie?
W Rzymie byłam już kilka razy. Bardzo lubimy z mężem Włochy i często tam jeździmy. Nigdy jednak nie byłam na takiej audiencji. Jana Pawła II widziałam z daleka podczas Mszy w Poznaniu. Nie udało mi się spotkać go osobiście. Dlatego tym bardziej jestem szczęśliwa, że spotkałam papieża i to jeszcze w takim momencie w życiu.
Skomentuj artykuł