Post z radością w sercu

(fot. ztephen/flickr.com/CC)

Nad brzegiem oceanu ktoś wyrzeźbił w soli młodzieńca. Podziwiali go turyści, a on latami kontemplował głębię wód i błękit nieba całującego wzburzone fale. Pewnego razu postanowił podejść bliżej wody, by dotknąć nadchodzącej fali, tak jak robili to inni. Wszyscy wskakiwali do wody, choć nie wszyscy powracali na brzeg. Wreszcie sam wszedł do oceanu. Zanurzył najpierw stopy, potem nogi i wchodził coraz dalej, aż... rozpłynął się zupełnie.

Każdy z nas może "roztopić się" jak ta figura z soli, jeśli bez refleksji idzie za tłumem. Wydaje nam się, że jesteśmy silni i potrafimy być zawsze sobą, że niczym nie ryzykujemy, zanurzając się w oceanie konformizmu i mody. A jednak boimy się wychylać, mówić innym językiem, iść pod prąd. Staramy się, by zaakceptował nas ocean tego świata. I często jest już za późno, gdy uświadamiamy sobie, jaką cenę nam przychodzi płacić. Tracimy własną tożsamość, nie wiemy, kim jesteśmy, niczym nie odróżniamy się od innych. Tylko wydaje się nam, że istniejemy, że jesteśmy wolni.

Nie tylko zmysłowe przyjemności i rozkosze, ale każde poddanie się temu, za czym idzie większość - rozbija i zniekształca człowieka, pozbawia go tożsamości, "znijacza". Mógłbym podać wiele przykładów takiego rozpływania się w nijakość: chodzenie do kościoła, dlatego że większość chodzi; palenie marihuany, bo wszyscy koledzy palą; nazywanie córki sąsiadki ladacznicą, bo inni ją tak nazywają; kupowanie, bo inni kupują; wrzucanie złotówki do skarbony świątecznej pomocy, bo nie wypada inaczej. Człowiek wstydzi się tego wszystkiego i za każdym razem traci coś z siebie...

Okres Wielkiego Postu jest okazją, by powiedzieć "nie" zarówno światowym modom, jak i ogólnie przyjętym, ludzkim zwyczajom bez treści. Jest to dobry czas, by odnaleźć siebie w objęciach Boga takimi, jakimi pragniemy być. Biada mi, jeśli będę wstrzymywał się od potraw mięsnych tylko dlatego, że tak się robi od wieków. Samo niejedzenie nic nie znaczy, nie ma w sobie żadnej duchowej wartości, a przecież nie o odchudzanie ciała mi chodzi. Biada mi, jeśli poszcząc, będę tworzył wokół siebie ciężką atmosferę przygnębienia, gasząc swój entuzjazm i ochotę służenia innym. Dobrze pamiętam słowa Jezusa Chrystusa, który nazwał obłudnikami tych, którzy poszcząc przybierają smętny wyraz twarzy (por. Mt 6, 16).

DEON.PL POLECA

Gdy rezygnuję z jedzenia, by zbliżyć się do głodujących, i odkładam każdy zaoszczędzony grosz dla tego, który nie ma nawet na chleb - mój żołądek wypełnia radość. Gdy rezygnuję ze spotkania z przyjaciółmi, by lepiej zrozumieć samotnych, moje serce doświadcza miłego wzruszenia. Gdy kładę się obok łóżka, bez pościeli, zasypiam z modlitwą za bezdomnych. Gdy budzę się na modlitwę o drugiej nad ranem, bardziej rozumiem matkę, która przez całą noc nie może zmrużyć oka w trosce o chore dziecko. Gdy tak poszczę, czuję, że istnieję i że to istnienie ma sens. Przez cały Wielki Post pragnę być sobą i doświadczać radości w ramionach głodnego, samotnego, bezdomnego i steranego pracą Chrystusa. Nie mam zamiaru wchodzić w cokolwiek tylko dlatego, że inni tak robią. Mój post jest może dziwny, ale nie rozmywa mi rzeczywistości i nie pozbawia radości, jaka jest udziałem każdego ucznia Jezusa z Nazaretu.

Więcej w książce Niebo jest w nas

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Post z radością w sercu
Komentarze (15)
S
sentencjedlaciebie.blog.onet.pl
2 marca 2015, 20:34
TO wszystko PRAWDA! Inspirowana Ewangelią. Warto się nad tym zastanowić!
&
<<<<<
5 marca 2013, 08:37
Nie podobaja mi się komentarze krytykujące ojca. To najwspanialszy i najmądrzejszy ojciec na deonie, który stale sie trudzi  i pisze ciągle bez znużenia, aby sie z wami podzielić swoimi głębokimi przemyśleniami, swoją ludową pobożnością prostą i radykalną. Żyje niby pustelnik a poza tym wie co dla deonu dobre, co się ludziom spodoba. A kto nie chce niech nie czyta i odejdzie z deonu. Ojcze bardzo dziekuje za ten artykuł
A
Altti
4 marca 2013, 10:49
@tak De Mello miał wspominał kiedyś kobietę, która wysłuchawszy wykładu na temat nawożenia gleby zapytała na końcu: "Zrozumiałam, że najlepszym nawozem do okopowych jest koński opbornik. Proszę zatem jeszcze powiedzieć, ile lat powinien mieć koń, żeby uzyskać najlepszy efekt?". Podobnie zrozumiałeś ten tekst. Wydaje mi się, że rozumiesz post dobrze - zgodnie z najkrószym z najtreściwszych "podręczników postu", jakim jest fragment Księgi Izajasza: rozerwać kajdana zła, głodnego nakarmić itd. Ale ten tekst mówi o czymś innym. Nie goszym, nie lepszym. innym. Mówi o nadaniu sensu "starym metodom".
T
tak
3 marca 2013, 18:47
Na pierwszy rzut oka mądre i pouczające, ale potem przychodzi refleksja. Właściwie nie ma większego sensu gdy nie nie spotkam się z przyjaciółmi bo wtedy lepiej zrozumiem samotnych. Po pierwsze nie jest to prawdziwe, bo każdy swoja samotność inaczej przeżywa, po drugie gdy już decyduje się w wielkim poście na niespotykanie się z przyjaciółmi to po to aby np: przeczytać ksiązkę J. Ratzingera i skorzystać dzięki temu duchowo. Samo skayzwanie sie na samotność nikomu nie pomoże. Gdy leżę obok łóżka w nzaden sposółb nie przynoszę ulgi bezdomnemu i to , że się nie wyśpie, będę gorzej funkcjonował przez cały dzień nic nikomu nie pomoże, a już 40 dni to można wylądować w szpitalu. To wydcaje mi się rodzajem łopatologii. Tu nie chodzi o to aby w ciepłym pokoju , po kąpieli położyć się na podłodze zamiast w łóżku i wstać z poczuciem dokonania wielkiego dzieła. Bezdomnym chyba jednak potrzebna inna pomoc.
O
old_man
2 marca 2013, 20:14
A może tak konkretniej? Co Wam się nie podoba, malkontenci? Może sami coś napiszecie i pokażecie własną głębię?
M
Monika
28 lutego 2013, 21:43
Wg mnie, tekst jest dobry. Nie trafiły do mnie tylko te przykłady postu. A co do krytyki. Subiektywne teksty są też przydatne, można wyciągnąć z nich to, co wydaje się dobre, a do rzeczy innych mieć  dystans. Nie tylko bezbłędne teksty są wartościowe (jeśli takie wgl są).
R
renia
27 lutego 2013, 08:28
 O. Wojciech kocha naprawde prostych poboznych ludzi i zawsze im udzieli dobrej rady. Nie oddaje sie pustym sprawom ale pości i ma takie wspaniałe poruszenia duszy - tym się z nami dzieli. Prawdziwy asceta. Idzie pod prąd- pisze a nie ukrywa swoich doznań.Jest dla nas wzorem kapłana i człowieka. No i taki jest przy tym wesoły - dba przez to o nas i naszą wiarę - a ciągle idzie pod prąd Czy jest właściwie doceniany i oceniany? chyba nie bo tyle dziwnych komentarzy
PS
post szansa przemiany
26 lutego 2013, 23:23
"Proch pierwszy - z którego powstał człowiek Proch drugi - w który on się obróci Kruchą powłokę z gliny pokrytą nadmiarem błyszczącej politury Gdzie ego znalazło sobie gniazdo na czas wyznaczony przez Boga" Cz.Wójcik – Uglis żeby radość w poście mieć, trza nam wiary i miłości do bliźniego w sercu strzec.
CP
cos podobnego
26 lutego 2013, 20:55
Deon schodzi schodzi na psy. Nie ma kto krytykować autorów. Niesłychane
?
?
26 lutego 2013, 20:06
Dziękuję ci Effa. Ty zawsze potrafisz właściwie ocenić prawdę, dobro i piekno. Któż to by lepiej napisał niż ojciec.Już nawet nieba doświadzcyła i potrafi nam o tym opowiedzieć. Naśladujmy Effa bo warto. Ja od dzisiaj się tego trzymam
A
atena
26 lutego 2013, 08:37
Bardzo dziekuję. Takie artykuły to prawdziwa ewangelizacja. Bardzo głęboki, ciekawy, prawdziwy. Juz dawno nic lepszego o poście nie napisano. Prosimy o jeszcze. A może jakaś książka na ten temat. Na Wielki Post to będzie najlepsza lektura - czytanie tych MEDYTACJI! Chyba autor wie co pisze - czy przetestował na sobie. Chyba świetny skoro możemy dostac takie dobre rady!
M
Mariola
25 lutego 2013, 22:57
Nic dodać nic ująć, :)
/
////////
25 lutego 2013, 11:55
Wydaje nam się, że jesteśmy silni i potrafimy być zawsze sobą, że niczym nie ryzykujemy, zanurzając się w oceanie konformizmu i mody. A jednak boimy się wychylać, mówić innym językiem, iść pod prąd. Staramy się, by zaakceptował nas ocean tego świata. I często jest już za późno, gdy uświadamiamy sobie, jaką cenę nam przychodzi płacić. Tracimy własną tożsamość, nie wiemy, kim jesteśmy, niczym nie odróżniamy się od innych. Tylko wydaje się nam, że istniejemy, że jesteśmy wolni. Czy to autor pisze o sobie ? Co mozna wnioskować z dotychczasowej działalności na deonie i nie tylko Czy postanowił się zmienić?
AC
Anna Cepeniuk
25 lutego 2013, 10:36
Ojcze Wojciechu - bardzo dziękuję za takie pokazanie postu...... W moim odczuciu to rozmywanie tożsamości ma miejsce wtedy, gdy nie akceptujemy siebie ze swoimi wadami i żyjemy w ciąglym strachu co inni o nas pomyślą..... Może nawet jest tak, że nie odkryliśmy swojej tożsamości i robimy wtedy wszystko by innym sie przypodobać....... Bo na zachowanie odmienne wogóle nas nie stać...... Wiem coś na ten teamt z własnego doświadczenia........ i doświadczam odrzucenia.... bo chcę zachować swoją tożsamość i nie robić wyłącznie tego co inni uważają za stosowne.... i to ci, którzy uważają się za bardzo pobożnych i żyją wyłącznie w strachu. A książkę polecam wszystkim tym, którzy chcą doświadczyć nieba..... już tu na ziemi....
/
/////////
25 lutego 2013, 09:12
" Staramy się, by zaakceptował nas ocean tego świata. I często jest już za późno, gdy uświadamiamy sobie, jaką cenę nam przychodzi płacić. Tracimy własną tożsamość, nie wiemy, kim jesteśmy, niczym nie odróżniamy się od innych. Tylko wydaje się nam, że istniejemy, że jesteśmy wolni". Tak - to wyraźnie widac  w dotychczasowych tekstach autora, redaktora na deonie Ale czy to sie teraz zmieni?