(fot. -Wink-.../flickr.com)
Stanisław Biel SJ
Asceza z jednej strony bywa postrzegana jako relikt z życia mniszego. Wydaje się zjawiskiem niezrozumiałym albo nienowoczesnym. Moja znajoma opowiadała mi, że w jej czasach asceza w okresie postnym była zjawiskiem naturalnym. Gdy rozpoczynał się post, nikt nie protestował przeciw niemu. Dzisiaj natomiast ma wielkie problemy z uświadomieniem swoim dzieciom sensu i potrzeby postu, nie mówiąc już o praktyce.
Z innej strony wymaga się wręcz ekstremalnej ascezy. Właściwie wszelkie poważne ludzkie przedsięwzięcia domagają się powściągliwości i samoofiary. Naukowcy powstrzymują się od odpoczynku, a nawet jedzenia, aby zachować koncentrację. Sportowcy poddają się nieustannie żelaznemu reżimowi. Muzycy z determinacją ćwiczą wiele godzin każdego dnia. W pewnym sensie również ci, którzy wchodzą poważnie na drogę poszukiwania duchowej integracji, dojrzałej znajomości Boga w ten sam sposób praktykują powściągliwość i samoofiarę. Również w życiu osobistym stosuje się różne formy ascezy: troskę o kondycję fizyczną, jogging, fitness i inne ćwiczenia fizyczne; ścisłą dietę i przesadne nieraz odchudzanie...
Słowo asceza (gr. - askesis) oznacza ćwiczenie, praktykę, trening. Początkowo odnosiło się do przygotowań, ćwiczeń do zawodów atletycznych lub wojny. Później rozciągnięto je na obszar kultury i etyki. Asceza była praktyką duszy i treningiem moralnego zachowania (J. Rodden). Dopiero na końcu pojęcie jej zostało utożsamione z wymiarem ściśle duchowym i religijnym. Asceza nie została więc wynaleziona przez Kościół.
Tradycja Kościoła sięga praktyk żydowskich i poglądów świata grecko-rzymskiego. Liturgia żydowska znała jeden wielki post w Dzień Ekspiacji (Kpł 16, 29nn). Izraelici pościli jednak dwa razy w tygodniu: w poniedziałki i czwartki. W sytuacjach wyjątkowych, w czasach klęsk, by uprosić u Boga pomoc, ogłaszano oficjalne dni postne. Żydzi traktowali post zasadniczo jako modlitwę błagalną do Boga i jako zadośćuczynienie i pokutę. Przez jego stosowanie chcieli uzewnętrznić wolę powrotu do Boga.
Jezus w swoim nauczaniu zakłada ascezę, post. Jednak mówi, że Jego uczniowie powinni to czynić w ukryciu; nie przed ludźmi, lecz przed Ojcem i z radosnym obliczem (Mt 6, 16-18). Sam Jezus pościł na pustyni czterdzieści dni i nocy; mimo to nie sprawiał na faryzeuszach wrażenia ascety. Przeciwnie, jadł i pił, dzielił z ludźmi ich radość; nazywano Go nawet żarłokiem i pijakiem (por. Łk 7, 34).
Gdy uczniom Jezusa zarzucano, że nie poszczą, jak faryzeusze czy uczniowie Jana Chrzciciela, Jezus odpowiedział: Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć (Mt 9, 15). Post, który jest synonimem smutku, traci sens w obliczu bliskości Jezusa. Wraz z Jego przyjściem rozpoczął się czas zbawienia i radości. Jednak zbawienie nie jest jeszcze udziałem każdego człowieka. W dalszym ciągu panuje grzech, zło i śmierć. Asceza straci swój sens dopiero, gdy zostaną one ostatecznie pokonane. Stąd dla Kościoła pierwotnego post był nie tyle żałobą czy pokutą, ale raczej czasem ustawicznego wyczekiwania na nadchodzącego Pana.
Kościół pierwotny przyjął praktykę postu dwa razy w tygodniu. Świadomie jednak odszedł od judaizmu i wyznaczył jako dni postne środę i piątek. Poszczono również w poniedziałki (Wschód, Hiszpania) i soboty (Zachód). Następnie rozszerzono tę praktykę na dni przygotowania do Wielkanocy.
Praktykę postną zaostrzyli mnisi, którzy posilali się co drugi dzień, a niektórzy jedynie w sobotę i niedzielę. Mnisi ograniczali też wybór pokarmów. Rezygnowali z mięsa, nabiału, nie pili wina. Ich zwyczajnym pokarmem był chleb, sól, woda, zioła, jarzyny i owoce. Zasadniczo w pierwotnym Kościele rezygnowano z mięsa i wina. Kościół jednak sprzeciwiał się ideologizacji postu i ograniczeniom w spożywanych pokarmach.
Duchowy wymiar ascezy
Ojcowie Kościoła, idąc za tradycją grecką, podkreślali pozytywny wpływ ascezy na duszę i ciało. Gdy ciało obrasta w tłuszcz, także i duch staje się ociężały i otępiały. Nadmiar jedzenia zmniejsza duchową czujność. Natomiast zdrowie fizyczne i duchowe stanowią jedność. Post cielesny jest równocześnie postem duchowym. Trafnie oddaje to stare porzekadło: W zdrowym ciele zdrowy duch. Poszcząc, walczymy nie tylko z własnym ciałem, ale również z namiętnościami i myślami. Asceza wnosi pokój ducha i ciała.
Św. Atanazy pisze o wszechstronnych pozytywnych skutkach ascezy: Zauważ, co czyni post! Leczy on choroby, wysusza nadmierne soki w organizmie, przepędza złe duchy, płoszy natarczywe myśli, nadaje duchowi większą przejrzystość, oczyszcza serce, leczy ciało i wiedzie w końcu człowieka przed tron Boży... Post jest ogromną siłą i niesie z sobą przeogromne skutki. Zarówno współczesna medycyna, jak i teologia potwierdza regenerujący wpływ postu na ludzki organizm.
Do tradycyjnych praktyk ascetycznych należą: post, powściągliwość seksualna, życie w samotności, dobrowolne ubóstwo, umartwienie ciała. Są to więc formy związane szczególnie z życiem mniszym, zakonnym. Jednak praktyki pokutne w sposób mądry i umiarkowany można i należy stosować we wszystkich stanach życia; również w życiu małżeńskim i rodzinnym.
Asceza jest ważnym czynnikiem rozwoju ducha. Współczesna kultura jest zanadto zmysłowa i skoncentrowana na przyjemnościach. Jesteśmy narażeni na oddziaływanie różnych bodźców, które zagłuszają, a wręcz zabijają ducha. Z trudnością odnajdujemy pokój wewnętrzny i czystość serca, a w konsekwencji wypełnienie się Bożym Duchem.
Ojcowie Pustyni w celu osiągnięcia pokoju ducha i równowagi wewnętrznej stosowali przeróżne środki: modlitwę zewnętrzną i wewnętrzną, milczenie, pracę fizyczną, miłość braterską, umartwianie ciała. Wszystkie one stanowiły dla nich jedność i prowadziły do więzi między modlitwą, pracą i miłością braterską. W jednym z apoftegmatów czytamy: Kiedy król chce zdobyć miasto, wtedy zabiera mu wodę i uniemożliwia jej dostawę, a gdy miastu grozi śmierć głodowa, samo się poddaje. Tak też rzecz ma się z pożądliwościami ciała. Gdy mnich stanie przeciwko nim z postem i głodem, wrogowie ci staną się bezsilni (Jan Kobolos).
Poszukiwanie ciszy, pokoju ducha i wewnętrznej równowagi sprawia, że asceza przeżywa dziś wręcz renesans. Jak grzyby po deszczu mnożą się ośrodki proponujące ćwiczenia, zdrowe żywienie, głodówki i rekolekcje połączone z postem.
Jedną z form rekolekcji, które przeżywają swój renesans są Ćwiczenia Duchowne św. Ignacego Loyoli, zwane popularnie rekolekcjami ignacjańskimi. Rekolekcje w pełnej formie trwają trzydzieści dni; zwykle jednak praktykowane są etapami (tygodniami). Przeprowadzają one stopniowo rekolektanta przez wszystkie okresy życia duchowego: oczyszczenie, oświecenie i zjednoczenie z Bogiem. W rekolekcjach ignacjańskich nie chodzi jedynie o przekaz prawd wiary czy treści teologicznych; nie chodzi również o analizę siebie i koncentrowanie się na wewnętrznym procesie, jak w psychoterapii.
Celem rekolekcji jest porządkowanie uczuć, które prowadzi do uporządkowania całego życia. Służą temu ćwiczenia medytacyjne lub kontemplacyjne oraz pewne formy ascetyczne: świadoma rezygnacja z rozmów, lektury, radia, telewizji, telefonu, pracy. Atmosfera milczenia i skupienia sprawia, że bodźce zewnętrzne zostają zredukowane do minimum. Dzięki temu można otworzyć się na głos wewnętrzny, który zwykle działa w sposób bardzo dyskretny, cichy i delikatny. Ten głos Boga przenika i rozjaśnia kilkugodzinne medytowanie nad słowem Bożym, podczas którego następuje konfrontacja swoich życiowych postaw ze Słowem. Pomocą służy również kierownik duchowy, który poprzez codzienną osobistą rozmowę pomaga zrozumieć wewnętrzny proces i ewentualnie skorygować dalsze kroki.
Rekolekcje ignacjańskie mają zwykle wymiar wspólnotowy. Stąd bardzo istotne są również: codzienny wspólny udział w Eucharystii i adoracji Najświętszego Sakramentu, wspólne posiłki przeżywane w milczeniu, praca i drobne posługi w domu rekolekcyjnym czy (niekiedy) elementy ćwiczeń fizycznych.
W pewnych fazach rekolekcji, zwłaszcza w bardziej kryzysowych (pierwszej i trzeciej) autor Ćwiczeń Duchownych proponuje praktyki ascetyczne (Ćwiczenia Duchowne, 82-90). Najlepszą pokutą jest według niego uczynek wypływający z obowiązku. Nie jemy obiadu, ponieważ nasze dziecko wymaga opieki. Siedzimy, czekając na kogoś, kto prosił nas o pomoc. Zmieniamy nasz plan dnia, ponieważ miłość wobec naszego przyjaciela wymaga, abyśmy zaspokoili jego potrzeby w tym właśnie momencie. Takie "pokuty" święci nazywali biernymi. Są one dobre, ponieważ nie możemy w nie włożyć zbyt wiele miłości własnej czy samowoli i działamy bezinteresownie (J. A. Tetlow SJ).
Św. Ignacy proponuje również inne formy postu, które święci praktykowali od wieków; np. ścisły post czy spożywanie tylko wybranych pokarmów, rezygnacja z pewnych napojów, ograniczanie snu, prostota ubioru, skromność wzroku, kontrola języka.
W praktykowaniu ascezy ważne są motywacje. Autor Ćwiczeń wskazuje szczególnie na: zadośćuczynienie za grzechy; zaprowadzenie sensownego ładu w życiu, które uwalnia od dyktatu mody, bezmyślnych przyzwyczajeń czy potrzeb narzuconych przez współczesną kulturę; uzyskanie nowej świadomości, wewnętrznego pokoju i w konsekwencji łatwości w koncentracji; uzyskanie określonej łaski lub daru od Boga. Jest to zwykle post wspomagający modlitwę i obejmujący ducha i ciało (por. Mk 9, 29).
Asceza prowadzi do przejrzystości, pozwala żyć w prawdzie. Poszcząc, odrzucamy zewnętrzne maski, które krępują myśli i uczucia. W ten sposób odkrywamy nasze wnętrze: niespełnione marzenia, tęsknoty, namiętności, myśli krążące wokół własnego ja. Odkrywamy również zewnętrzne rany, które zagłuszamy w codzienności, uciekając w aktywizm, świat wirtualny czy konsumpcyjny styl życia.
Asceza pozwala zrozumieć siebie. Kim naprawdę jestem? Jaki jestem? Jakie są moje mocne i słabe strony? Na jakie zagrożenia jestem wystawiony? Na jakim odcinku powinienem walczyć?
Asceza prowadzi do pokory. Konfrontuje z własnymi grzechami, z ciemną stroną osobowości. Kształtuje w nas świadomość, że do Boga nie można przybliżyć się w pysze, o własnych siłach, lecz jedynie z pokorą i w poczuciu własnej słabości (M. Gandhi).
Asceza wyzwala. Pozwala uwalniać się od wielu przy-wiązań i nałogów, którym poświęcamy nadmierną ilość czasu, zdrowia i energii. Takim nałogiem może być np. uzależnienie od internetu, telewizji, polityki, używek, gier komputerowych i hazardowych. W tym miejscu pozwolę sobie na podzielenie się osobistym doświadczeniem. Od kilku miesięcy przestałem oglądać w sposób systematyczny Wiadomości. Wcześniej godz. 19.30 była dla mnie sacrum. W życiu zakonnym mówi się żartobliwie, że telewizor jest swego rodzaju tabernakulum. Przyciąga bardziej niż kaplica z Najświętszym Sakramentem. Odkąd przestałem oglądać codzienne wiadomości mam więcej czasu, nie jestem uzależniony od godziny, mniej denerwuję się (na polityków), nabieram dystansu do spraw mniej istotnych... Wiele owoców! Gdy rozmawiam z ludźmi, którzy denerwują się na aktualną politykę, radzę im to samo. Oczywiście, nie każdy może czy powinien korzystać z podobnych rad, ale jeśli telewizja albo polityka staje się centrum życia albo prowadzi do wewnętrznego rozbicia i niepokoju, warto się nad tym zastanowić.
Asceza pozwala rozwijać zmysły, które w codziennym życiu są przytępiałe. Pamiętam, jak bardzo smakował mi chleb, gdy spożywałem go po kilku dniach lekkiej głodówki. W krajach zachodnich powstają restauracje, w których spożywa się pokarmy w całkowitej ciemności. Klienci podkreślają wagę doświadczenia smaku potraw, którego nie zauważają w pospiesznie spożywanym codziennym posiłku. Równie mocnym doświadczeniem świadomości zmysłów jest pobyt w klasztorach o surowej regule w całkowitym milczeniu. Można wówczas spożywać skromne posiłki, celebrując je i doceniając jako dar. Efektem takiej celebracji posiłków jest coraz większa świadomość i wdzięczność innym i Bogu - Dawcy wszelkiego daru.
Celem ascezy jest nie tylko własny rozwój, rozumiany w sensie egoistycznym. Łączy się ona z miłością bliźniego i jałmużną. Nawet więcej, służy miłości, prowadzi do niej. Trafnie obrazuje to jeden z apoftegmatów: Pewnego razu Epifaniusz, biskup Cypru, posłał do abba Hilariona, prosząc go: "Przyjdź, byśmy mogli zobaczyć się zanim umrzemy". Kiedy spotkali się i spożywali posiłek, podano drób. Biskup nałożył abba Hilarionowi. Starzec odrzekł mu jednak: "Wybacz mi ojcze, lecz od czasu, kiedy przywdziałem ten habit, nie jadłem nic zabitego". Epifaniusz rzekł na to: "Ja zaś, odkąd przywdziałem ten strój nie pozwoliłem, by zasnął ktoś, kto ma jakiś żal do mnie. Ja sam także nie zasnąłem, mając coś przeciwko drugiemu". Starzec rzekł mu na to: "Wybacz, lecz twój sposób postępowania jest lepszy niż mój". Ojcowie Pustyni często łamali post, by zadośćuczynić gościnności, miłości bliźniego. Asceza, post nie może być ponad miłością. Staje się wówczas formą samodoskonalenia, która jest daleko od miłości bliźniego i miłości Boga. Zdrowa asceza prowadzi do życia w większej prostocie, łatwości dzielenia i otwartości na innych.
Asceza dziś
Asceza zakłada pewien stopień samodyscypliny, zmagania, walki. Kształtuje więc postawę cierpliwości, pokory, posłuszeństwa i inne cnoty. W dzisiejszej dobie mody na ascezę, warto zwrócić uwagę na jej motywacje. Asceza nie może być negacją życia. Wyrzeczenie siebie, które byłoby połączone z negatywnym nastawieniem do życia, rozgoryczeniem i mierzeniem innych swoją miarą nie ma sensu. Kto pości ze skwaszonym obliczem, temu post pożera jego witalność, czyni go twardym, cynicznym i wyzutym z miłości. W przypadku zdrowej praktyki akcent przesuwa się z ofiary i cierpienia na wewnętrzny pokój i radość.
Asceza nie może wiązać się z negacją ciała. Współcześnie obserwujemy wzrost manii szczupłości. Jej efektem bywa anoreksja, która jest oznaką negacji własnej cielesności i płciowości. W zdrowym poście nie chodzi nigdy o negację, odrzucenie, ale raczej o akceptację cielesności. Asceza powinna łączyć ciało i duszę w harmonii.
Równie chorobliwą oznaką może być przesadny lęk o zdrową dietę. Ojcowie Pustyni mawiali, że demony atakują nas nie przez produkty żywnościowe, ale raczej przez lękliwe myśli. Pozytywne myślenie, właściwa motywacja może przynieść więcej korzyści, niż pełne bojaźliwej troski krążenie wokół siebie.
W praktyce postnej dziś warto powracać do tradycji Kościoła pierwotnego. Szczególnym okresem praktykowania ascezy powinien być czas Wielkiego Postu, a zwłaszcza Wielki Tydzień z Triduum Paschalnym. Warto pomyśleć o ożywieniu i nadaniu nowych form temu czasowi, zwłaszcza o połączeniu go z modlitwą, liturgią, wymiarem wspólnotowym i miłością.
Wymiar wspólnotowy postu mógłby poprzedzać ważne święta, rocznice, wydarzenia w Kościele czy w życiu osobistym. Dawniej poszczono nie tylko przed wielkimi świętami. Również przyjmowanie Komunii Świętej związane było z całkowitym postem. Dzisiaj pozostały tylko szczątkowe ślady. Post bywa coraz rzadziej praktykowany. Jednym z częstszych grzechów powtarzanych w czasie sakramentu pojednania jest niezachowanie piątkowego postu.
Asceza współcześnie mogłaby być formą jednania w sytuacji napięć, rozłamów, konfliktów. Poszcząc wspólnota wyznaje własną niemoc wobec Boga i prosi Go, by zechciał usunąć powstałe podziały swoim Duchem. Post praktykowany w takim duchu w małżeństwach, rodzinach, wspólnotach zakonnych czy wśród przyjaciół byłby może bardziej efektywny niż rutynowe modlitwy.
Anselm Griin podkreśla jeszcze jeden, bardzo delikatny czynnik ascezy. Powinna jej towarzyszyć refleksja nad skutkami, jakie wywołuje u innych. Zdrowa asceza zmienia, oczyszcza atmosferę; nie stanowi oskarżenia dla innych. W przeciwnym razie stanie się źródłem agresji przeciw każdej formie pokutnej.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł