Sen - tajemnicza rzeczywistość

(fot. shutterstock.com)
Maria Król-Fijewska

Mówimy dziecku, gdy z przerażeniem obudzi się w nocy: "Nie bój się, to tylko sen". Z drugiej strony uporczywe lub zaskakujące sny budzą w nas refleksję: "To musi coś znaczyć!". Sen - tajemnicza rzeczywistość, w którą zanurzamy się z codzienną regularnością. Wiemy, że rządzi się swoimi prawami, że nie jest prostym odzwierciedleniem świata na jawie.

Fabuła snów jest często zaskakująca, poszarpana, w najlepszym przypadku powiemy "poetycka", w najgorszym - "bezsensowna". Czy to chaotyczny zestaw przypadkowych elementów, czy przekaz od wyższej jaźni? Kosz na śmieci zmęczonej głowy, czy emanacja głębokiej mądrości?

Zaszyfrowany język snów

DEON.PL POLECA

Sny są bardzo różne, tak jak różne może być nasze doświadczenie kontaktu z rzeczywistością na jawie. Jako terapeutka często mam okazję poznawać sny moich pacjentów. Zawsze poszerzają one wiedzę na temat danej osoby, pozwalają terapeucie i, co ważniejsze, samemu pacjentowi wyraźniej zobaczyć głębsze sensy życiowych wydarzeń. Oczywiście nie chodzi tu o samą treść snów, o sny jako opowieści, ale o sny jako doświadczenia, czyli wraz z towarzyszącymi snom emocjami oraz subiektywnymi znaczeniami poszczególnych elementów i sytuacji. Szczególnie owocna jest praca nad rozumieniem tych snów, które wykraczają poza kontekst poprzedniego dnia, a fabuła nasycona jest prawdziwymi emocjami, potrzebami, nie do końca rozliczonymi wydarzeniami z przeszłości czy aktualnie żywymi problemami.

Każdy człowiek w jakimś sensie wymyśla siebie i swoje życie. Układa opowieści o sobie według pewnego schematu, przepisu, wygładza kanty, niweluje sprzeczności. Gdy na konsultację przychodzi osoba przerażona zdradą współmałżonka, często słyszę: "Nic tego nie zapowiadało! Wszystko było tak świetnie. Ludzie uważali nas za idealną parę!". I zawsze, w każdym przypadku zdradzony małżonek przypomina sobie potem wiele niepokojących wydarzeń, spięć, cały obszar rzeczywistości, od którego odwracał głowę. Nie chciał widzieć i wyciągnąć wniosków, woląc utrzymywać fikcyjnie pozytywny obraz swojego małżeństwa. Zwykle też okazuje się, że od dawna już nie był szczęśliwy, ale jakoś wiedzę o tym zagłuszał. Sny pełnią rolę demistyfikacyjną, ukazują odrzucone przez wewnętrzną cenzurę informacje, spostrzeżenia, emocje. Robią to jednak w sposób zaszyfrowany, posługując się swoim tajemniczym językiem. Można snu nie odczytać. Można go zapomnieć. Można powiedzieć: "To tylko sen".

Sny o śmierci

W codziennym, świadomym kontakcie ze światem budujemy filtr racjonalno-obronny przed inwazją tematów, które wywołują w nas zbyt trudne emocje - na przykład bezradność, przerażenie, rozpacz. Takim tematem jest śmierć. Choć wiemy, że zarówno my, jak i nasi najbliżsi jesteśmy śmiertelni, staramy się o tym nie myśleć. Rzadko kto jest gotów z własnej woli zacząć rozważać, jak by to było, gdyby umarł mu syn, żona czy matka. Gdy pojawiają się takie myśli, każemy im pójść precz, poza obszar świadomej uwagi. A jednak śmierć, osamotnienie, utrata - to wszystko istnieje w życiu naprawdę i naprawdę w jakiejś konfiguracji musi nam się zdarzyć. Wyrzucając te treści poza nawias naszej świadomej uwagi, powodujemy, że lokują się w jakiejś innej wewnętrznej przestrzeni, skąd powracają poprzez sny. Wszyscy, których o to spytałam, choć raz w życiu śnili o śmierci najbliższych sobie żyjących osób. Jak różny jednak potrafi być wydźwięk takiego snu!

Pewna pani śniła, że umarła jej córka. Oprócz rozpaczy doświadczyła wtedy poczucia bardzo głębokiego osamotnienia. Gdy analizowałyśmy sens snu, zrozumiała, jak silna i wieloraka jest jej więź z córką. Chociaż starała się najlepiej jak mogła wypełniać rolę matki, nie doceniała znaczenia, jakie dla niej jako osoby miał ten kontakt z drugą, dorosłą, podobną do niej kobietą. Ujrzała nagle, jak wiele dobrego mogą sobie nawzajem z córką ofiarować.

Inny pacjent, mężczyzna w średnim wieku, miał sen o śmierci ojca. Doświadczył w nim szalonej tęsknoty. W trakcie sesji terapeutycznej stało się jasne, że tęsknił za swoim ojcem naprawdę, nie tylko we śnie, w którym ojciec umierał, lecz także w życiu, kiedy ojciec był żywy i zdrowy, ale mało dostępny.

Jeszcze inna pacjentka, młoda kobieta, przeżywała we śnie śmierć swojego dziadka, której od lat bardzo się bała. We śnie odnalazła w sobie siłę, by podjąć za dziadka rolę pater familiae i zaopiekować się swoją matką oraz resztą rodziny. Ku swojemu zdumieniu w miejsce załamania doświadczyła poczucia mocy. We wszystkich przypadkach analiza snów o śmierci była wzbogacająca dla życia.

Koszmary senne

Wiele osób przeżywa we śnie fabuły jak z thrillerów. Uciekają przed kimś, kto chce ich zabić, nie mogą odnaleźć wyjścia, gubią drogę, wypadają z okien, topią się. Istotną funkcją nocnych thrillerów jest możliwość przeżycia lęku, przerażenia, zagrożenia, których na jawie możemy się wypierać. Mogą tak kontrastować z naszym zaradnym, efektywnym "ja", tak nie pasować do ułożonego życia, tak wydawać się irracjonalne, że odmawiamy im świadomej uwagi i dopiero we śnie dochodzi do wyładowania.

Czy zwykły, bez nadmiernie patologicznych ekscesów bytujący człowiek ma jednak powody do takiego przerażenia? Powszechne jest przekonanie, że obecnie więzi są bardziej kruche, okoliczności życia bardziej zmienne, Bóg dla wielu bardziej odległy lub wręcz anachroniczny i nic nie chroni człowieka przed poczuciem, że jest samotnym pyłkiem w ogromie mrocznego kosmosu. Według niektórych badań aż 85 procent osób ma koszmarne sny. Czy liczba ta może jeszcze wzrosnąć?!

Patrząc na moich pacjentów, widzę jednak inny obraz. Owszem, niektórzy mają od dzieciństwa tendencję do przeżywania przerażających przygód we śnie i objaw ten nasila się, gdy w życiu na jawie mają trudny czas. Jednak w miarę jak otwierają się na swoje doświadczenia, także doświadczenia senne, gdy zrozumieją, czego się boją i wobec czego są bezradni, gdy uda się im zawrzeć lęk w słowach, a słowa wypowiedzieć do drugiej osoby - to wszystko traci swój demoniczny charakter. Koszmarne sny przestają się śnić lub powracają sporadycznie.

Chcę mocno podkreślić, że chociaż między snem a jawą istnieje bariera, nie jesteśmy pozbawieni wpływu na senną rzeczywistość. Nie musimy pozwalać się prześladować, tropić, torturować. Aby zneutralizować atakujące nas koszmary, należy skonfrontować się z przerażającym doświadczeniem sennym, oswoić je, zrozumieć i podzielić z drugą osobą.

Przerażenie we śnie może mieć źródło egzystencjalne, społeczne, może wynikać z nieprzepracowanej traumy, a może też być oznaką konfliktu wewnętrznego. Fryderyk Perls, twórca psychoterapii Gestalt, uważał, że różne obiekty, występujące we śnie, reprezentują różne wewnętrzne głosy, mówiąc inaczej - odnoszą się do różnych aspektów osobowości. Dlatego terapeuci gestaltowscy proszą swoich pacjentów o wczuwanie się kolejno we wszystkie znaczące elementy snu i mówienie, co widzą, myślą i czują z ich punktu widzenia. To widowiskowa metoda prowadząca pacjentów do znaczących odkryć w obszarze napięć i konfliktów wewnątrzosobowościowych.

A zatem analizujmy sny. Aby lepiej zrozumieć swoją przeszłość. Aby odzyskać pełne widzenie rzeczywistości łącznie z fragmentami, które ocenzurowaliśmy, bo nie pasowały do głównego obrazu. Aby zrozumieć, czego naprawdę chcemy i co czujemy. Aby zetknąć się ze swoją siłą. Aby doświadczyć prawdy o wewnętrznym skonfliktowaniu. Tak traktowane sny nie są ani mądre, ani głupie. Są po prostu nasze. Są świadectwem prawdy o naszym dotychczasowym życiu, świadectwem, dzięki któremu prawda ta może nam się uprzystępnić.

Sny duchowe

Istnieją też jednak sny wychylone w stronę przyszłości. Nie w formie proroctwa - z tym się osobiście nie spotkałam - ale jako wskazówka "jak żyć", próbka nieznanego dotąd stanu wewnętrznego, emanacja niepoznanej w życiu prawdy, wyświetlenie sensu życia, przeznaczenia. W snach tych - nazwijmy je duchowymi - ludzie doznają szczególnych, zwykle po raz pierwszy przeżywanych uczuć. Mój przyjaciel śnił, że unosi się gdzieś ponad dachami domów, widzi i słyszy ludzi w ich mieszkaniach, zapada zmierzch, wschodzi księżyc, a jego ogarnia niezwykły spokój, przekonanie, że wszystko jest takie, jak być powinno. Jednocześnie doznał głębokiego poczucia ładu i harmonii. Czuł, że w jakiś sposób może być mieszkającym tu ludziom przydatny, że chce i umie sprawować nad nimi pewien rodzaj opieki i był w spokojny, spełniony sposób szczęśliwy. Nigdy przedtem takiego stanu nie doświadczył.

Zaś najbardziej drogocenny sen, o jakim słyszałam, należał do mojej mamy. Nie była ona osobą religijną, jak mówiła, "trzymała się od Boga z daleka i z wzajemnością". Była na wskroś trzeźwa, konkretna, racjonalna, nie przekonywało ją nic, czego nie dało się dotknąć, i nie miała w wielkim poważaniu uczuć, którym z gruntu nie ufała. Pół roku przed śmiercią, w trakcie postępującej choroby nowotworowej, przyśniło jej się, że idzie pod górę ciemnym korytarzem ku przeświecającej z dala jasności. Zbliża się i widzi, że czeka tam na nią jej nieżyjąca rodzina - matka, brat i dwie siostry, wszyscy zanurzeni w pięknym świetle. Przede wszystkim czekała ją tam jednak miłość, wszechogarniająca, czysta miłość, jak niebywale czyste powietrze, miłość - jak powiedziała - "jakiej tu, na ziemi, nie ma".

Po obudzeniu sen nie stracił na wyrazistości, z upływem godzin i dni jego znaczenie nie zblakło, doświadczenie - jedyne w swoim rodzaju i unikalne w życiu mojej mamy - było ciągle żywe, dostępne, prawdziwe. Takie jest i dla mnie wiele lat po jej śmierci.

Oglądajmy nasze sny, zapraszajmy je, zapamiętujmy. Mogą być królewską drogą do wiedzy, o której się filozofom nie śniło.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Sen - tajemnicza rzeczywistość
Komentarze (8)
H
husiak
12 marca 2015, 11:55
Ciekawostka - [url]http://kalkulatorsnu.pl/[/url] Nie powiedziałbym, że przyjdzie moment kiedy sens będzie miał dla mnie takie znaczenie, bo zawsze się wydawało, że to takie normalne, że człowiek się wysypia, a tutaj mija czas i sen zaczyna się stawać ważniejszy od wielu innych kwestii....
U
Ula17
8 lipca 2014, 22:35
Nie wiem dlaczego, nie dam rady tego przeczytać. Cały czas coś mnie odciąga i nie wiem co czytam, nie wiem dlaczego czytając to się denerwuję, ale martwi mnie fakt że jedyne co wyłapałam to "zacznijmy analizować swoje sny". Może nie powinnam się wypowiadać, bo nie przeczytałam całego tekstu, ale uważam że rodzice bardzo dobrze powtarzali mi "sen mara Bóg wiara". Po co więc mam się w to zagłębiać? czy to nie to samo co doszukiwanie sie swojego snu w senniku? w moim domu czegoś takiego nie ma i bardzo dziękuję za to swoim rodzicom, bo potrafię odróżnić horoskopy i senniki od życia codziennego. Okej, rozumiem że sny bardziej burzliwe mogą ukazać psychikę człowieka, ale tym niech się zajmują psychoterapeuci, jeśli jest taka potrzeba. Amen.
A
anty_okult
8 lipca 2014, 17:03
Czy Pani Maria Król Fijewska wie co pisze/ co robi? Czy ona propaguje naukę Chrystusa czy New Ageowskie bagno i zgube człowieka?!?! Zastanówcie się co piszecie! Macie setki młodych czytelników!!
AC
Anna Cepeniuk
7 lipca 2014, 21:05
Ojciec Anzelm Grun napisał świetną książkę pt. Duchowy wymiar snów...... Wiele wyjasnia i wskazuje na to, by nie bagatelizować tego co się nam śni...Pomagają poznać siebie i uzupełniają to co przezywamy świadomie. 
P
płomyczek
7 lipca 2014, 15:24
A co jeśli śnimy jakieś sceny, które wydarzają się następnego dnia? Jakieś błahostki o których wydarzeniu nie moglibyśmy przypuszczać? I jeszcze po obudzeniu się mamy taką jakby świadomość, że to na pewno będzie prawdą?
T
tutek
7 lipca 2014, 23:26
to jest prawdopodobnie tak, że pamięć wydarzenia które dzieją się naprawdę 'księguje' je w nie w szufladzie 'teraźniejszość', ale jakoś wcześniej i dlatego tylko wydaje się, że się śniło a a potem to się działo w rzeczywistości, tak działa dejavu jak się nie mylę.  ale miałem też tak, że coś mi się śniło, zdawałem sobie z tego sprawę bo pamiętałem sen a potem podobna sytuacja miała miejsce i tego nie potrafię wytłumaczyć, albo (co bardziej prawdopodobne) nie znam faktycznych przyczyn tych stanów :)  także lepiej czekać, na kogoś kto się zna :)
DK
Dominik Kuta (pseudo: Pokuta)
9 lipca 2014, 23:11
Wiesz co jak Ciebie słucham to mnie krew zalewa. śniło mnie się, że zostałem zwolniony. Powiedziałem o tym koledze z pracy. Nie mógł tego w żaden sposób przekazać pracodawcy a tego samego dnia zostałem zwolniony. Kilka miesięcy potem śniło mnie się że zostałem zwolniony i kolejnego dnia to samo. Wtedy wykrzyczałem osobie która mnie zwalniała że mogą mnie uznawać za wariata ale wiem co śnię. Mam wiele snów i wiem że coś one znaczą ale mam zbyt słabą zdolność by je tłumaczyć. Z pewnością Bóg przez nie chce mnie coś przekazać i czasem poczęści to odczytuję ale to jest jak szyfr, który najlepsze senniki nie wytłumaczą. Kościół odrzuca sny ale akceptuje wizje a to są różne żeczy. Kościół odrzuca senniki ale akceptuje rozszyfrowywanie przekazu naszej podświadomości. W ten sposób tłumaczyli sny prorocy Starego Testamentu - znali królów, znali ich otoczenie i doświadczenia i odkrywali co ich podświadomość przez sny przekazuje. Potwierdzenie myśli Kościoła jest w wizjach i snach św. Księdza Jana Bosko. Nikt tutaj nie tłumaczy tych snów słowo w słowo ale przemawiają one do naszej wyobraźni i otwierają na tajemnicę transcendentną, która bezpośrednio pochodzi od Boga
W
wyśniony
10 lipca 2014, 21:07
Za coś Cię z tej pracy wyrzucili... Nie dlatego że Ci się to przyśniło, uwierz mi. Kiedy człowiekowi sypie się grunt pod nogami, albo się czymś przejmuje to nie może spać, albo śni o czymś. W Twoim przypadku o wylaniu z pracy